- pisze dzisiejszy International Herald Tribune. Pięć lat temu, według cytowanego przez IHT rabina MichaŁa Szudricha, w Warszawie było 250 rodzin żydowskich; dziś jest 600 takich rodzin. Liczna rabinów wzrosła z 1 do 7. „Kawiarnie i bary w Krakowie są pełne młodych żydowskich konwertytów słuchających izraelskiej muzyki hip-hopowej. Nawet niektórzy księża postanowili zostać Żydami” – donosi IHT.
Informacje o cudownym rozmnożeniu Żydów w Polsce są tłem do wzruszającej historii o 33-letnim Pawle (który woli być z żydowska nazywanym Pinchas, a który ukrywa swe nazwisko z obawy przed zemstą dawnych kompanów), który przeszedł drogę od neo-nazistowskiego skina do ortodoksyjnego Żyda. Dziś aspiruje do zawodu „shocheta”, czyli rzeźnika oprawiającego zwierzęta zgodnie z rytualnymi zasadami żydowskimi, bo jak sam przyznaje, dobrze posługuje się nożami („I am good with knives”).
No i dobrze. Lepiej by nasz Pawełek przeszedł drogę od skina do Żyda niż na odwrót. Ja jestem takim liberałem, który uważa, że każdy może wybrać sobie takie życie, jakie tylko chce – byle tylko nie dokuczał ani szkodził innym. Chcesz być samurajem – bardzo proszę, tylko nie potnij kogoś tym swoim mieczem. Chcesz być buddystą – a odprawiaj sobie modły przed grubiutkim Buddą, siedzącym, stojącym lub leżącym. Tak samo – chcesz być Żydem: a bądź sobie, co mi do tego?
Antysemityzm uważam za paskudną, śmierdzącą przypadłość – choć ani mniej ani więcej paskudną niż anty-arabizm, anty-islamizm, anty-murzyńskość lub anty-eskimosizm. Fakt, w polskich warunkach antysemityzm zrobił więcej złego niż anty-eskimosizm, więc trzeba by bardziej czujnym na jego recydywę.
Ale dlaczego mamy wybierać między anty- a filo-semityzmem, opisanym przez IHT? Ani anty- ani filo- nie wydają mi się być postawami racjonalnymi. Pre-modernizm cechował się przypisaniem ról ludzkich do plemiennych (lub quasi-plemiennych) przynależności. Modernizm obalił tę zależność i zindywidualizował człowieka. Dzisiejszy post-modernizm wraca do trybalizmu, z tą tylko różnicą, że przynależność plemienna staje się kwestią swobodnego wyboru, a nie jest człowiekowi raz na zawsze przypisana.
To krok naprzód w porównaniu z pre-modernizmem, ale wstecz w porównaniu z modernizmem. Paweł ma prawo żyć jak chce – ale ja mam prawo wyrazić żal, że tak miota się między skrajnościami, a wraz z nim jakaś – mam nadzieję niezbyt duża - liczba Polaków.
http://www.nytimes.com/2010/02/25/world/europe/25iht-poland.html?ref=world
Za: http://wojciechsadurski.salon24.pl/159641,coraz-wiecej-zydow-w-polsce