Nie stawiajcie nikogo poza Narodem. Nie odmawiajcie nikomu miejsca przy stole Ojczyzny! Metropolita gdański ks. abp Sławoj Leszek Głódź w stanowczych słowach skrytykował arogancję władzy w Polsce
O autentyzm życia publicznego, rozwiązywanie polskich problemów takich jak: bezrobocie, exodus młodych, trudna sytuacja rodzin, zapaść w służbie zdrowia czy brak pluralizmu w mediach, apelował w Święto Niepodległości ks. abp Sławoj Leszek Głódź.
W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. sprawowanej w bazylice Mariackiej w Gdańsku zwrócił uwagę, że choroba relatywizmu, liberalizmu, sekularyzmu toczy organizm Europy, a jej symptomy dają o sobie znać też w Polsce.
Dlatego w 94. rocznicę odzyskania niepodległości zaapelował, aby stać na straży tego, co nasze, polskie, święte. Przestrzegł władzę przed uprawianiem propagandy sukcesu. Ubolewał nad brudną falą antyklerykalizmu, przyzwoleniem na kpiny z krzyża i Pisma Świętego oraz nad projektami uderzającymi w życie ludzkie i istotę małżeństwa.
- Nie zbudujemy ładu polskich serc, kiedy w Ojczyźnie naszej dojdzie do głosu, także w materii ustawowej, ciemny nurt negacji tego, co święte, tego, co od Boga płynie. To szczególna uzurpacja, kiedy pod głosowanie poddaje się prawa, które od Boga pochodzą, które są wpisane w prawa naturalne, w serce i sumienie człowieka - ostrzegał ks. abp Głódź.
W zdecydowanych słowach napiętnował alienowanie się władzy od obywateli.
- Język politycznego dyskursu. Wyzbyty szacunku. Arogancki. Napastliwy. Różnica zdań nie znajduje wyrazu w politycznym sporze. Prowadzi do najostrzejszych oskarżeń. Boli ta arogancja. Boli pewność siebie, lekceważenie opinii publicznej, podejmowanie decyzji dotyczących milionów bez społecznego przyzwolenia - podkreślał ksiądz arcybiskup.
Zwrócił też uwagę, że w wielu wymiarach, wątkach, sytuacjach czas bezlitośnie zweryfikował stwierdzenie, iż państwo zdało egzamin z tej najcięższej próby - tragedii smoleńskiej. Odniósł się także do opinii, że nie należy krytycznie odnosić się do instytucji państwa.
- Ale zła to optyka, kiedy tych, którzy wskazują na zapaści, uchybienia, niewykonywanie wpisanych w istotę służby państwowej powinności, określa się mianem podpalaczy, burzycieli, destruktorów - mówił.
Bardzo zdecydowanie ks. abp Głódź upomniał się o Telewizję Trwam, przypominając, że już tyle miesięcy trwa zmaganie o należne prawo tej stacji do obecności na multipleksie cyfrowym. Ubolewał, że dziś w wolnej Ojczyźnie telewizja katolicka, stanowiąca duchowe dobro Kościoła, jest dyskryminowana.
- I to w dalszym ciągu. Jak bowiem traktować informację, że przyznanie miejsca na multipleksie będzie możliwe po wniesieniu wielomilionowej opłaty koncesyjnej? - pytał metropolita gdański, odnosząc się do nowelizacji prawa, które w drastyczny sposób uderza w Radio Maryja i Telewizję Trwam.
Czy tak wygląda polska normalność A.D. 2012? Czy w ten sposób w demokratycznym ustroju realizuje się prawa wspólnoty Kościoła katolickiego? Czy taką drogą trzeba iść w Ojczyźnie błogosławionego Jana Pawła II? Czym sobie Kościół zasłużył na takie lekceważenie, na stawianie przeszkód telewizyjnej stacji, która posiada kanoniczną aprobatę Kościoła dla swej działalności? - pytał ks. abp Głódź.
Małgorzata Bochenek
Źródło: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 12 listopada 2012, Nr 264 (4499)
Nadesłał: Krzysztof Ś.