Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
"Jeszcze raz na koniec zapytam: Dlaczego opozycja milczy?"

18 czerwca bieżącego roku w warszawskim hotelu „Hilton” odbyła się tajemnicza konferencja objęta zakazem transmitowania i nagrywania. Wśród uczestników aż roiło się od byłych i obecnych oficerów służb specjalnych Izraela i Polski, a jednymi z organizatorów konferencji byli dawaj złodzieje i kryminaliści, Andrzej Gąsiorowski i Bogusław Baksik – dzisiaj obywatele państwa Izrael. To oni w 1989 roku na początku tak zwanej transformacji ustrojowej założyli w Cieszynie spółkę „Art-B”, która w krótkim czasie przekształciła się w potężny holding zatrudniający 140 tys. osób i składający się z trzech tysięcy spółek. Samozwańczy„artyści biznesu” (stąd skrót Art-B), a w rzeczywistości przestępcy wyprowadzili z polskiego systemu bankowego za pomocą tak zwanego „oscylatora finansowego” 4,2 biliona starych złotych, co dzisiaj dawałoby kwotę 420 mln PLN. W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia 1991 roku obaj oszuści uciekli do Izraela gdzie szybko otrzymali obywatelstwa. To tyle w telegraficznym skrócie.

Wracając do konferencji to była ona poświęcona tajnej operacji służb specjalnych Izraela, Polski i USA, której nadano kryptonim „MOST”. Zapoczątkowała ona wielki exodus półtora miliona rosyjskich Żydów do Izraela. Przerzut będący wielką i kosztowną akcją służb specjalnych odbywał się z lotniska na Okęciu.

 

Wypadałoby zadać sobie pytanie, co robili na ten konferencji dwaj żydowscy przestępcy i hochsztaplerzy oraz co spowodowało, że wśród fetujących ich nie zabrakło w hotelu „Hilton” polityków partii rządzącej, postkomuchów oraz doradców Komorowskiego? Wszystko na to wskazuje, że całą operację Izrael przynajmniej w dużej części sfinansował z pieniędzy ukradzionych Polakom przez Baksika i Gąsiorowskiego przy cichym zezwoleniu ówczesnych polskich władz, a logistyka i pomysł z „oscylatorem” nie były autorstwa dwóch „artystów biznesu”, tylko zostały im podsunięte przez izraelskie służby specjalne. Według medialnych doniesień cichym współwłaścicielem „Art.-B” był Izraelczyk Meir Bar.

Jak ja na to wszystko dzisiaj patrzę? Powiem, że z wielkim oburzeniem i obrzydzeniem. Oto mamy 2015 rok i jesteśmy świadkami jak łże-elity III RP oddają wielki hołd oszustom, którzy okradając Polaków na gigantyczną skalę sfinansowali tajną operację będącą w interesie obcego państwa. Oni wznoszą toasty ze złodziejami, którzy ograbili w wyjątkowo bezczelny sposób polskich obywateli.

Dlaczego pisze o tym dopiero dzisiaj? Ja cały czas czekałem na reakcję opozycji. Nie łudziłem się, że zająkną się na ten temat media głównego ścieku. Sądziłem jednak, że już nazajutrz główna partia opozycyjna zorganizuje na ten temat konferencję prasową i nagłośni ten niebywały skandal. Nie doczekałem się. Ku zaskoczeniu, nawet niektóre uważane za patriotyczne i prawicowe media milczą na ten temat do dziś.

Niemal codziennie wbija nam się w głowy, że żyjemy w demokratycznym państwie prawa i jako naród jesteśmy tego państwa suwerenem. Prawda jest jednak okrutna. Jesteśmy traktowani jak zwykłe stado głupich baranów pilnowanych przez wynajętych do tego miejscowych baców, juhasów i ujadające owczarki. Jesteśmy na rozkaz ich zagranicznych mocodawców i zależnie od ich potrzeb, raz strzyżeni, a inny razem dojeni. Jeżeli się w końcu nie zbuntujemy to grzecznie pomaszerujemy wprost do rzeźni.

Kiedy było już wiadomo, że Baksik i Gąsiorowski to zwykli złodzieje do Izraela udał się socjolog i dziennikarz telewizyjny Jerzy Diatłowicki znany z cyklicznego programu telewizyjnego „Rzeczpospolita druga i pól”, w którym wybielał prominentnych komuchów z czasów PRL. Ten wyjazd oraz spotkanie z Baksikiem, Gąsiorowskim i Barem zaowocował wydaniem w 1991 roku książki, Bagsik and Gąsiorowski. Jak kradliśmy księżyc.

Książka wyraźnie rozgrzesza i wybiela obu oszustów. Mało tego, padają w niej takie opinie o Polakach:

Bogusław Baksik: Polska nie dorosła do demokracji i należy wziąć Polaków za mordę (str. 112)

Meir Bar: Polacy są to dzisiaj najgorsi ludzie na świecie (...) do takiego skurwysyństwa nie przyjadę. Jak będę widział Polaka, a Polak będzie zdychał na ulicy, nawet mu ręki nie podam, żeby więcej pomóc. Nie przyjadę do Polski; bye, bye (str. 45).

Warto wiedzieć, że Jerzy Diatłowiecki to syn żydowskiego komunisty oraz naczelnika wydziału w zbrodniczym stalinowskim Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, ppłk Tadeusza Diatłowieckiego.

Jeszcze raz na koniec zapytam: Dlaczego opozycja milczy?

Prawdziwym zdrajcą może być tylko ten, komu ufamy. W innych przypadkach mamy nie tyle do czynienia ze zdradą ile z własną głupotą, naiwnością i lekkomyślnością. Cały czas - może naiwnie , ale jednak wierzę - że ci, którym ufamy tym razem nas nie zdradzą. Tylko dlaczego już cały miesiąc milczą?

Mirosław Kokoszkiewicz

Za: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Za: http://www.wicipolskie.org/