W USA jest „tajemnicą publiczną” („public secret”) fakt, że Izraela posiada monopol nuklearny na Bliskim Wschodzie. Prasa izraelska otwarcie tę sprawę dyskutuje i na przykład 5go czerwca, 2009 korespondent pisma Haaretz, Yossi Meloman zatytułował swój artykuł: „Koszmar Izraela to strata monopolu nuklearnego na Bliskim Wschodzie” („Loss of nuclear monopoly – an Izraeli nightmare”) i pisze, że nie jest jasne czy niedawne wzywanie Izraela do podpisania traktatu o nie-rozpowszechnianiu broni nuklearnych przez zastępcę sekretarza stanu, faktycznie oznacza zmianę polityki Waszyngtonu w stosunku do izraelskiego programu nuklearnego. Być może prezydent Obama nawet nie zna szczegółów tej sprawy, według Melmana.
Jak wiadomo USA w sposób wyjątkowy traktuje Izrael i Waszyngton rozpościera nad Izraelem skrzydła opiekuńcze oraz blokuje międzynarodową debatę o broni nuklearnej w izraelskim arsenale, mimo tego, że cały świat jest przekonany, że Izrael ma broń nuklearną. Od roku 1969 prezydent Richard Nixon i jego sekretarz stanu Henry Kissinger wstrzymali inspekcje nuklearnego reaktora w Dimona na pustyni Negev, które zarządził prezydent John F. Kennedy i które po jego śmierci nie były skrupulatnie stosowane według Abba Eban’a.
W latach 1960tych Shimon Peres wymyślił chytre i dwuznaczne hasło, że: „Izrael nie zainicjuje wprowadzania broni nuklearnych na Bliskim Wschodzie.” Hasło to stwierdzało, że Izrael jest państwem zdolnym do posiadania broni nuklearnych, ale jak dotąd jedynie państwa arabskie i Iran domagają się w ONZ i w jego agencji atomowej, żeby otwarcie wprowadzić ten problem na forum publiczne, według warunków traktatu przygotowanego w latach 1960tych i 70tych.
Izrael jest jedynym państwem na świecie, które posiada broń nuklearną, ale faktu tego nie ogłasza. Izrael twierdzi, że program nuklearny Iranu, chociaż we wczesnym stadium, „jest zagrożeniem bytu Izraela.” Natomiast Iran pyta potęgi zachodnie: „Dlaczego żądacie od Iranu zaniechania broni nuklearnych, ale nie żądacie tego samego od Izraela?” Tak, więc w rezultacie presji przeciwko Iranowi powoli wzrastają obiekcje przeciwko regionalnemu monopolowi nuklearnemu Izraela, według Melman’a.
Izrael nie chce dyskutować o „Bliskim Wschodzie wolnym od broni nuklearnych” póki nie ma pokoju na Bliskim Wschodzie, ale jednocześnie Izrael nie dopuszcza do pokoju, innego jak pod dyktatem Izraela a w żadnym wypadku nie pokoju według granic z 1967 roku, jak na to zgadzają się wszystkie państwa arabskie. Izrael stawia warunek wstępny przed rokowaniami, uznania prawa Izraela do istnienia, ale takiego warunku wstępnego Izrael nie chce przyznać Palestyńczykom, jak też nie zgadza się oficjalnie wyznaczyć, jakie faktycznie są granice Izraela.
Amerykanie stoją wobec dylematu, który stwarza zagrożenie świata bronią nuklearną, której ilość musi ulegać redukcji, w celu ostatecznej jej eliminacji dla dobra ludzkości, która po raz pierwszy w historii, ma w postaci arsenałów nuklearnych, środki do popełnienia samobójstwa jak nigdy przed tym. Izrael boi się, że z czasem po Iranie, Egipt, Arabia Saudyjska i Turcja też będą miały małe arsenały nuklearne, które zniszczyłyby dzisiejszą przewagę Izraela. Naturalnie inne państwa mające małą ilość bomb nuklearnych nie mają szansy wygrać walki z Izraelem wyposażonym w około 100 takich bomb. Dlatego niektórzy oficerowie amerykańscy, tacy jak generał John Abizaid, były dowódca na Bliskim Wschodzie, twierdzą, że mały arsenał Iranu będzie działał raczej odstraszająco, niż zastraszająco wobec Izraela.
Mimo tego stanu rzeczy, istnieje „koszmar Izraela i USA, w postaci samej możliwości, że nastąpi strata monopolu nuklearnego Izraela na Bliskim Wschodzie,” według artykułu w Haaretz pod tytułem: „Koszmar Izraela to strata monopolu nuklearnego na Bliskim Wschodzie.” Naturalnie w artykule tym rozważne jest głównie dobro Izraela. Epoka nuklearna jest groźna nie tylko dla Izraela, ale dla całej ludzkości, czego autor nie rozważa. Mimo tego, Yossi Melmn przysłużył się wszystkim, pisząc zupełnie otwarcie, że obecnie koszmarem Izraela jest możliwa strata izraelskiego monopolu nuklearnego na Bliskim Wschodzie. Ciekawe, czy media w Polsce podejmą dyskusję tego ważny tematu.
Iwo Cyprian Pogonowski
www.pogonowski.com