Polsce i Ukrainie trzeba życzyć, aby w najbliższych wyborach prezydenckich pojawili się kandydaci, którzy się nie boją prawdy.
Pomimo agresywnych komentarzy "Gazety Wyborczej" radni województwa opolskiego 27 października br. przyjęli poprzez aklamację następującą uchwałę: "Sejmik Województwa Opolskiego oddaje cześć Polakom i obywatelom II RP innych narodowości, pomordowanym na Kresach Rzeczypospolitej przez zbrodniarzy wywodzących się z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii. Sejmik Województwa Opolskiego potępia zbrodniarzy, którzy dokonali ludobójstwa na obywatelach II RP, i jednocześnie wyraża uznanie i wdzięczność tym Ukraińcom, którzy z narażeniem własnego życia nieśli pomoc swoim polskim sąsiadom. Sejmik Województwa Opolskiego składa hołd Żołnierzom Samoobrony Kresowej oraz Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, którzy podjęli bohaterską walkę w obronie polskiej ludności cywilnej. Sejmik Województwa Opolskiego uważa, że przywrócenie prawdy historycznej o tragedii Polaków na Kresach Wschodnich II RP jest niezbędne do pojednania pomiędzy narodami polskim i ukraińskim". W ten sposób województwo opolskie stało się drugim po dolnośląskim, które przyjęło taką uchwałę. Jest to kolejny wyłom w zakłamanej "poprawności" politycznej. Wielkie słowa uznania zarówno dla radnych, jak i dla składających wnioski w tej sprawie organizacji kresowych.
Słowa uznania należą się także działaczom, którzy występują do Sejmiku Podkarpackiego o podjęcie podobnej uchwały. Dla przykładu: Marek Jakubowicz z Rzeszowa pisze w swoim apelu: "Ukraińcy nie chcą się przyznać do ludobójstwa Polaków na Kresach. Dlatego naszym obowiązkiem jest o tym mówić naszemu i ich młodemu pokoleniu. Zatem apeluję do radnych Sejmiku Podkarpackiego: Panie i Panowie Radni, miejcie odwagę, jak wasi koledzy ze Śląska, przyjmijcie stosowną uchwałę, niech mieszkańcy Podkarpacia nie muszą się za was wstydzić". Czy Podkarpacie będzie się wstydzić czy nie, zobaczymy już wkrótce.
Słowa uznania również dla starosty Macieja Nejmana z PiS i posła Marka Skorupy z PO za organizację sesji "Zapalmy znicz zabitym na Kresach" w Wołowie, a także dla samorządu miejskiego i księży chrystusowców w Goleniowie k. Szczecina, Biblioteki Miejskiej w Szczecinku, dyr. Marzeny Helińskiej z Powiatowego Centrum Edukacji i Promocji w Oleśnicy oraz dyr. Józefa Szumilasa z gimnazjum w Brzegu Dolnym - za organizację podobnych działań, oraz dla Rady Miejskiej w Legnicy, która podjęła uchwałę o nadaniu jednej z ulic imienia Zygmunta Rumla, poety i żołnierza. Ten emisariusz rządu polskiego, który w 1943 r. pojechał do kwatery banderowców, aby powstrzymać ludobójstwo, został tam skatowany i rozerwany końmi. Wniosek o nadanie nazwy tej ulicy złożyły Towarzystwo Miłośników Lwowa i Stowarzyszenie Kulturalne Krajobrazy. To już druga ulica w tym mieście upamiętniająca ofiary na Kresach. Pierwsza to aleja, której miesiąc temu legniccy radni nadali nazwę Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA.
Radni opolscy przesłali swoją uchwalę do najważniejszych urzędników Trzeciej RP. Jest to gest symboliczny, bo znając postawę owych urzędników, trudno się spodziewać, że będą mieli tyle odwagi co samorządowcy znad Odry. Do tej pory jedynie rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski (nie licząc polityków Marka Jurka i Jarosława Kalinowskiego) stanął w obronie pamięci pomordowanych. Nawiasem mówiąc, jeśli rzecznik chciałby kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich, to oddam na niego swój głos. Natomiast na pewno nie zyskają mojego poparcia ci, którzy już dziś po cichu (a nieraz i bardzo głośno) lansują swoje kandydatury, a boją się powiedzieć prawdy o ludobójstwie.
Przed wyborami prezydenckimi w Polsce odbędą się wybory na Ukrainie. Są one wielką niewiadomą. Jedynym pewnikiem jest porażka doktora h.c. KUL, Wiktora Juszczenki, który za gloryfikację faszystów z UPA powinien raz na zawsze zapaść się w polityczny niebyt. Dostałem kiedyś butelkę szampana. Kiedy zostanie ogłoszona sromotna przegrana Juszczenki, to ją otworzę, a korek wyślę rektorowi KUL. Innym pewnikiem jest to, że wybory będą starciem dwóch skrajnych opcji politycznych - komunistów i nacjonalistów. Używając powiedzenia Korwina-Mikke, będzie to wybór pomiędzy dżumą a cholerą. A może jednak pojawi się ktoś trzeci? Jest to marzenie wielu uczciwych Ukraińców i ich przyjaciół. Dlatego z ciekawością przeczytałem na Portalu Kresy.pl informację o nowym kandydacie, Serhiju Tihipko, który jest przeciw gloryfikacji UPA. Ten były minister finansów powiedział: "Długo nas przekonywano, że na drodze pełnej rehabilitacji OUN-UPA przeszkodą jest tylko Rosja. Teraz widzimy, że i w Polsce arbitralna heroizacja ruchu nacjonalistycznego z lat II wojny światowej wywołuje opór. Państwo, które chce żyć w pokoju ze swoim narodem i sąsiadami, nie powinno wysławiać tych, którzy umieszczali na swoich sztandarach nacjonalistyczne i rasistowskie hasła. I zanim zaczniemy nadawać tytuł Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze, warto jeszcze raz zastanowić się, jakie wywoła to skutki w polityce zagranicznej".
Na koniec żegnam zmarłego niedawno Stanisława Filipowicza z Zamościa, nauczyciela i działacza "Solidarności", inicjatora budowy pomnika w Porycku, gdzie w tamtejszym kościele 11 lipca 1943 r. w Krwawą Niedzielę zabito 200 osób, w tym jego matkę i siostry.
W poniedziałek 9 bm. o g. 17.00 zapraszam do Domu Kultury "Ratusz" w Malborku na swoją prelekcję o Kresach.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Gazeta Polska 4 listopada 2009