Jedyną różnicą między rutyną ‚dobry policjant – zły policjant’ i ‚dobry Żyd – zły Żyd’ jest to, że w pierwszym przypadku podejrzany jest zwykle winny, natomiast w drugim, biedni Palestyńczycy, jak również ich sympatycy na całym świecie, za zawsze niewinnymi ofiarami przebiegłych syjonistów.
W 1948 praktycznie wszyscy Żydzi, z wyjątkiem jednej sekty chasydzkiej, przyklaskiwali tworzeniu „państwa Izrael” (pochyl głowę z szacunkiem kiedy to mówisz). Był to rok zapłaty syjonistom za wybór prezydenta Harry’ego „Hiroshima-Nagasaki” Trumana, których wzajemne wsparcie poskutkowało niewielkim zwycięstwem Trumana w wyborach, zwycięstwem tak małym, że jeden dziennik przedwcześnie opublikował ikoniczny nagłówek ‚Dewey pokonuje Trumana’ [Dewey Defeats Truman].
ONZ-owska Partycja / Państwo Trumana z 1947-48 teraz oznaczały, że setki arabskich miast i wiosek natychmiast dostały się pod jurysdykcję nowego „Państwa Izrael” (pochyl głowę z szacunkiem kiedy to mówisz). Nikt nie zadał sobie trudu by poprosić Arabów, ani w Palestynie, ani poza Palestyną, o pozwolenie oddania palestyńskiego narodu pod władzę syjonistyczną, i wrzucenia nowego nie-arabskiego narodu prosto w serce ‚Ziemi Świętej’. Jest zrozumiałe to, że naród palestyński, który mieszkał tam przez wiele stuleci, nie zamierzał się pakować i opuszczać gospodarstw, biznesów, domów i miast. Trzeba było ich „przekonać” by ewakuowali się z tego co nagle zostało ogłoszone jako ‚Izrael’. Teraz ze sceny „daleko na prawo” wchodzą „źli Żydzi”.
Wróćmy do 1946, tajne żydowskie grupy terrorystyczne, takie jak Irgun Menachema Begina i Hagana Davida Ben Guriona, dokonały wielu mordów i zamachów bombowych na funkcjonariuszy brytyjskich. Brytyjczycy przejęli Palestynę od Turków jako część układu po brudnej I wojnie światowej, jaki zawarli z syjonistami (Wciągniemy do I wojny światowej Amerykę. Wy weźmiecie Palestynę i pozwolicie tam na ogromną żydowską imigrację). Pozbywszy się tureckiej kontroli osmańskiej, teraz niewdzięczni syjoniści chcieli wypędzić Brytyjczyków z Palestyny! Do ich licznych anty-brytyjskich aktów terroru należał mord 91 osób, kiedy wysadzili w powietrze King David Hotel.
Kiedy wyjechali Brytyjczycy i zadeklarowano Izrael, ci „źli Żydzi” rozpoczęli proces „czystek etnicznych”, dokonując obrzydliwych rzezi na bezbronnych arabskich mężczyznach, kobietach, osobach starszych i dzieciach. Najbardziej niesławnym z tych wydarzeń w 1948 była rzeź w Deir Yassin, okrucieństwo tak ekstremalne, że wywołało atak na nowe państwo przez arabskie kraje Egipt, Syria, Jordan i Irak. (Wojna 1948). W Deir Yassin, żydowscy terroryści rozstrzelali albo zadźgali 200 Palestyńczyków. To i inne okrucieństwa powodowały ucieczkę Arabów z jednej wioski po drugiej. I taka jest prawdziwa historia o tym jak „źli Żydzi” najpierw wypędzili brytyjskich protektorów z „izraelskiej” Palestyny, a później samych Palestyńczyków.
Kiedy gwałtowne bóle porodowe terrorystycznego ‚państwa Izrael’ (znasz rutynę) słychać było w całym regionie, a nawet na świecie, ‚dobrzy Żydzi’ zorganizowali publiczny spektakl odcięcia się od terroryzmu. „Popieramy nowe państwo Izrael. Ale krytykujemy metody terrorystyczne Irgunu i Hagana” – zadeklarowali ’dobrzy Żydzi’.
W grudniu 1948, grupa prominentnych amerykańskich Żydów (łącznie z przecenionym naukowcem Albertem Einsteinem i pisarką Hannah Arendt) posunęła się nawet tak daleko, że opublikowała ‚List do redaktora’ żydowskiego New York Times, krytykujący Irgun Begina i Partię Wolności jako terrorystów:
„Pośród najbardziej niepokojących zjawisk naszych czasów jest pojawienie się w nowo utworzonym państwie Izrael „Partii Wolności” (Tnuat Haherut), partii politycznej bardzo podobnej swoją organizacja, metodami, filozofią polityczną i poparciem społecznym do partii nazistowskich i faszystowskich. Utworzono ją z członków i zwolenników byłej Irgun Zvai Leumi, terrorystycznej, prawicowej, szowinistycznej organizacji w Palestynie”. . .
„Szokującym tego przykładem było ich zachowanie w arabskiej wiosce Deir Yassin. Ta wioska, daleko od głównych dróg i otoczona przez żydowskie tereny, nie uczestniczyła w wojnie. . . bandy terrorystyczne zaatakowały tę spokojną wioskę, która nie była celem militarnym w tej walce, zabili większość jej mieszkańców (240 mężczyzn, kobiet i dzieci), i zatrzymali kilkoro z nich przy życiu by paradować ich jako jeńców ulicami Jerozolimy. Większość żydowskiej społeczności była przerażona tym zachowaniem, i Agencja Żydowska przysłała telegram z przeprosinami do króla Abdullaha Transjordanii. Ale terroryści, zamiast wstydzić się swojego czynu, byli dumni z tej rzezi, szeroko ją rozgłaszali, i zaprosili wszystkich korespondentów zagranicznych w kraju do obejrzenia stert trupów i ogólnego spustoszenia w Deir Yassin”.
Incydent w Deir Yassin pokazuje charakter i czyny Partii Wolności”.
Mocny język, ALE hipokryzję „dobrych Żydów” z 1948 ujawnia ich sprzeczne poparcie do tego co Einstein dumnie nazywał „naszym Izraelem”. Można w 2014 stwierdzić, że teraz dwa całkowicie inne pokolenia Żydów urodziły się i wychowały w Izraelu, i dlatego nierealistyczne jest to by pakowali się i ewakuowali. Ale w 1948 Partycja była nadal tylko KRADZIEŻĄ. Gdyby ci ‚dobrzy Żydzi’ byli tak dobrzy, to dlaczego jeszcze wspierali „nasz Izrael”, ustanowiony bez żadnego udziału arabskich mieszkańców? Tylko kilka dziesięcioleci wcześniej, Brytyjczycy chcieli ustanowić żydowską ojczyznę w dziewiczej części słonecznej i bogatej w zasoby Afryce wschodniej. Dlaczego ‚dobrzy Żydzi’ w 1948 nie dążyli wtedy do realizacji tego układu?
„Dobrzy Żydzi’ mogli potępić metody przemocy jakimi wypędzili Brytyjczyków i wykorzenili palestyńskich Arabów, ale czy mogli być tak naiwni, by uwierzyć, że możliwe były inne metody? Bez ekstremalnej przemocy, nowe Państwo Izrael, które całym sercem wspierali ‚dobrzy Żydzi’, nie mogłoby powstać. Na pewno „geniusz” taki jak Einstein musiał to wiedzieć.
Spodziewając się zdobyć panowanie nad czyjąś umiłowaną ziemią, miastami, wioskami, gospodarstwami, domami itd. bez rozlewu krwi, to jak powiedzenie iż chcesz zaatakować bez przemocy dom kogoś innego. To byłoby jakby starożytny cesarz rzymski stwierdził: „Musimy pokonać barbarzyńskie narody na chwałę Rzymu, ale nie chcę żadnych przepychanek„. Panie Einstein! Zdaję sobie sprawę, że wielki Nikola Tesla potępił pana jako szarlatana naukowego („długowłosy pomyleniec„), ale pan nie mógł być tak głupi!
Nie znam waszej opinii, ale gdyby ktoś wszedł do mojego domu i ogłosił swój „pokojowy” zamiar przejęcia go na własność, to czaszka tego rzekomo ‚dobrego’ najeźdźcy spotkałaby się z biznesowym końcem łomu, wielokrotnie. Niefortunnie dla palestyńskich rolników, łomy i łopaty nie dorównywały automatycznym karabinom i granatom ręcznym żydowskich gangów terrorystycznych, których liderzy później stawali się przyszłymi premierami (Begin, Ben Gurion, Shamir).
Więc co tu się dzieje? Skąd te manipulacyjne sztuczki? To proste.
Syjonistyczni Żydzi z lat 1940 i 1950 rozumieli, że gdyby cały naród uznano za rasistowski albo pro-terrorystyczny, to byłoby „złe dla Żydów”. Wyczyny takie jak list NYT autorstwa Einsteina, Arendt i przyjaciół, służyły ważnemu celowi powiedzenia światu: „Proszę nie obwiniać pokojowo nastawionego narodu żydowskiego za King David i Deir Yassin. To tylko ektremiści tacy jak Begin i Ben Gurion dokonują takich czynów„.
Ten typ szczepionki przeciwko „antysemityzmowi” zawsze okazuje się wspaniałą ulgą dla antyrasistowskiego tłumu, który w przeciwnym wypadku musi usuwać swoje 6-ramienne naiwne klapki na oczach i zobaczyć syjonistycznych Żydów takimi jakimi naprawdę są. Z obłudną pewnością, ten tak zluzowany antyrasista może teraz zadeklarować: „Nie można obwiniać Izrala i Żydów za przesladowania Palestyńczyków. Jest wielu Żydów przeciwnych ekstremistom„.
Oczywiście, są Żydzi w Izraelu i Ameryce (miło mi poinformować, że niektórzy z nich są fanami TomatoBubble), którzy są przerażeni i źli na brutalne opresje Arabów przez Izrael, ale ich liczba nie jest tak duża jak mogą sugerować częste egoistyczne deklaracje ‚dobrych Żydów’. Oprócz ‚dobrych Żydów’ i ‚złych Żydów’ są ‚naiwni Żydzi’, zagubione dusze, które pod każdym kamieniem widzą pogromy i holokaustyczne spiski. Oni naprawdę uważają, że ich życie jest w ciągłym niebezpieczeństwie ze strony „antysemickich” Arabów, ‚nazistów’, katolików, zwolenników caratu, członków ku Klux Klanu, marsjan itp.
W chwili obecnej, nadal widzimy to oszustwo ‚dobry Żyd – zły Żyd’ rozgrywane na arenie publicznej. Nie brakuje ‚dobrych Żydów’, którzy są krytyczni wobec ‚złego Żyda’ Bibi Saztanyahu i otwarcie ludobójczych czynów jego psycho-Partii Likud. Dobrym przykładem jest tu niedawny anty-izraelski skecz „lewicowego” (dobrego Żyda) gospodarza Comedy Central, Johna Stewarta (Liebowitz). Sarkastyczne szyderstwo Stewarta z izraelskiego ‚zwalania dachów’ (przed czym Izraelczycy tak „wspaniałomyślnie” ostrzegają Arabów tuż przed wysadzaniem ich domów) ściągnęło gniew „prawicowych” neokonów, takich jak krajowej sławy radiowca Marka Levina (źli Żydzi).
Ale Stewart i inni ‚dobrzy Żydzi’ nigdy nie potępią blokady żywności do Gazy, ani nie wspomną o nielegalnym stosowaniu bomb z białym fosforem, ani nie powiedzą o zbieraniu narządów Palestyńczyków na sprzedaż na czarnym rynku, ani nie opowiedzą się za powrotem do oryginalnych z 1948 (przed 1967) granic Partycji, ani nie wezwą do aresztowania przeszłych i obecnych izraelskich zbrodniarzy wojennych, ani nawet nie zbliżą się do uznania na pełną skalę historycznych i nieustannych nadużyć wobec Palestyńczyków. Jeśli chodzi o ‚dobrych Żydów’ w izraelskim Knesecie i amerykańskim Kongresie, to najmocniejszy język jakiego używają jest: „Wzywamy obie strony do uczestnictwa w dialogu i znalezienia możliwego rozwiązania pokojowego„.
Zróbmy analogię do ‚złego przechodnia – dobrego przechodnia’, wyobrażalnej sytuacji kiedy niewinną drobną staruszkę bezlitośnie okłada muskularny, oszalały od narkotyków uliczny zbir:
„Zły przechodzień”: „Ha. Ha. To jest zabawny widok. Dołóż tej starej suce„.
„Dobry przechodzień”: „To tragedia. Wzywam obie strony do zaprzestania przemocy i wznowienia rozmowy„.
Istnieje także odmiana motywu dla gierki ‚dobry Żyd – zły Żyd’, kiedy żydowski gniew wobec „betonu” jest szczery, ale z egoistycznych motywów. W tym przypadku „dobrego Żyda” niepokoi gwałtowna lekkomyślność Bibi Szatanyahu, nie z żadnej miłości czy empatii do biednych bombardowanych Palestyńczyków, ale tylko z jego obaw, że przyjmując zbyt twarda linię, syjoniści z Partii Likud mogą wywołać światowe potępienie Izraela, a nawet – zdziw się tutaj – „antysemityzm”.
Gdybyśmy byli muchami na ścianach telawiwskiej synagogi, moglibyśmy podsłuchać ożywioną mniej więcej taką rozmowę między Szatanyahu i ‚dobrym Żydem’:
‚Dobry Żyd’ (DŻ): „Oy vey Bibi! Co do diabła robisz w Gazie? Doprowadzisz do tego, że cały świat znowu znienawidzi Żydów!”
Szatanyahu: „Uspokój się, Ari. My mamy Amerykę. Uważasz, że ten swartza dziwak w Białym Domu nas powstrzyma?”
(DŻ): „Nie. Nie uspokoję się! Widziałeś protesty w Paryżu, Berlinie i Londynie? Chcesz następny holokaust?
Szatanyahu: „Europa zawsze była antysemicka. Co mnie to obchodzi? Teraz mamy nuki”.
(DŻ): „A co z całkowicie przekupionymi arabskimi kukłami?Jeśli tak będziesz postępował z Gazą, to wszyscy nasi umiarkowani arabscy przyjaciele na Bliskim Wschodzie będą musieli się ukrywać. Nigdy nie osiągniemy Nowego Porządku Świata”.
Szatanyahu: „I tego dokładnie chcę. Jeśli do władzy dojdą radykalne reżimy w miejscach takich jak Egipt i Irak, Ameryka będzie musiała wysadzić ten region w powietrze. To wtedy zrobimy nasz wielki ruch. Poszerzymy się od Nilu do Eufratu, baby! Światowy Rząd przyjdzie później„.
(DŻ): „To za szybko, Bibi. To zbyt ryzykowne. Pozwólmy tylko arabskim zwierzętom pozostać teraz w Gazie. Już nałożyliśmy im blokadę żywności”.
Szatanyahu: „Czekaliśmy wystarczająco długo. Teraz uderzymy! Nabierz pary, Ari”
(DŻ): „Jesteś meshuganah (szalony) Bibi! Wiesz to? Na 100% certyfikowany meshuganah!”
Szatanyahu: „Ari, drogi przyjacielu. To co nazywasz ‚meshuganah’, ja nazywam chutzpah! Co słychac u Miriam i dzieciaków?”
(DŻ): „Oh, wszyscy są OK. W przyszłym tygodniu jest Bar Mitzvah Izaaka”.
Szatanyahu: „Oy vey! Jak szybko płynie czas! Shalom przyjacielu”.
(DŻ): „Shalom”.
*
Jak widzicie, nigdzie w wyrażanej „trosce” takiego ‚dobrego Żyda’ nie ma żadnej prawdziwej empatii dla tysięcy niewinnych ludzi zabijanych albo okaleczanych przez Szatanyahu i jego neokońskich sojuszników. Nie zważając na krokodyle łzy, wielka „debata” nigdy nie jest naprawdę o ofiarach, mimo że czasami to wydaje się szczere. Nie, debata zawsze i tylko jest o tym „co jest dobre dla Żydów”. I to dlatego trwające 45 lat kretyńskie kółko znane jako „Bliskowschodni Proces Pokojowy” jest chorym i pokręconym żartem wobec Palestyńczyków, jak również naiwnych filantropów, którzy nadal wierzą ‚dobrym Żydom’.
‚Dobra Żydówka’ i była sekretarz stanu USA Madeline Albright publicznie skrytykowała ‚złego Żyda’ Netanyahu za pogorszenie wizerunku Izraela. Przypomnijmy, że to ta sama kobieta, która w programie ’60 Minutes’ powiedziała, że śmierć miliona Irakijczyków ‚była tego warta”!
Żydówka Albright często grała w gierkę „tworzenia równowagi moralnej, tam gdzie jej nie ma” – takiej jak kiedyś zrównała skargi palestyńskiego lidera Yassera Arafata z monstrualnymi kłamstwami Bibi Szatanyahu. ‚Dobra Żydówka’ Albright powiedziała w 1998:
„Mam dosyć kiedy słyszę was (Arafat & Netanyahu) narzekających na tego drugiego faceta. To nie pomoże nam dotrzeć do punktu żeby można było podjąć trudne decyzje„.
Później Arafat zmarł na skutek otrucia (here), ewidentnie z rąk ‚złych żydów’ (Mosad). Oczywiście, ‚dobrzy Żydzi’ bardzo szybko odrzucili oczywisty mord Arafata jako ‚teorię spiskową’.
Źródło: http://www.tomatobubble.com/id631.html
Tłum. z j. ang. Ola Gordon.
Za: http://wolna-polska.pl