List otwarty
Przewodniczący
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Jan Dworak
Szanowny Panie Przewodniczący,
W dniu 29 kwietnia b.r. skierował Pan do Dyrektora Radia Maryja Ojca Tadeusza Rydzyka list [Nasz Dziennik, 10 maja 2011], którego treść w pierwszym odruchu wzbudziła nasze najwyższe zdumienie, natomiast po głębszej refleksji wywołała głęboką irytację i oburzenie. W związku z tym listem, a także w powiązaniu z coraz gorszym działaniem środków społecznej komunikacji, które podlegają kontroli i odpowiedzialności KRRiT, oczekujemy Pana dymisji z funkcji Przewodniczącego Rady.
Oczekiwanie to jest uzasadnione faktem, że oficjalny charakter dokumentu, jakim jest list skierowany do adresata w imieniu ważnej instytucji państwowej, czyni go wydarzeniem kompromitującym konstytucyjny organ, bo takie umocowanie ma Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Nie może Przewodniczący KRRiT, zwłaszcza tej instytucji, w tak prowokacyjny sposób demonstrować swojej osobistej niechęci do ważnego uczestnika komunikacji społecznej w przestrzeni medialnej Polski. Nie może tym bardziej w imieniu państwowej instytucji formułować bezpodstawnych oskarżeń i wzywać do zaniechania działań, które w niefrasobliwej interpretacji Pana Przewodniczącego są rzekomo naganne. Odwołanie się do dziwnych i całkowicie błędnych wniosków dwóch cytowanych prawników z instytucji o pretensjonalnej nazwie Zakład Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji UW, zupełnie nie usprawiedliwia tej sytuacji. Przedstawione argumenty świadczą o ich niekompetencji i są w jawny sposób sprzeczne z konstytucyjnie zagwarantowanymi prawami i wolnością słowa w przestrzeni publicznej.
Nie wnikając w głębszą analizę, przytoczymy tylko kuriozalną opinię, jakoby wypowiedź Prezesa Jana Kobylańskiego zawierała treści „dyskryminujące ze względu na narodowość”, mimo iż cytowana wypowiedź w ogóle takich treści nie zawiera i dotyczy jedynie polskości. Gdyby tak sformułowany zarzut potraktować poważnie, należałoby wręcz odwrócić sprawę i potraktować go jako wezwanie autora listu do dyskryminacji narodowości polskiej. Stawiając taki zarzut, Pan Przewodniczący odmawia Polakom prawa do promocji polskości w agitacji wyborczej, mimo że takie prawa mają inne narodowości i korzystają z nich w szerokim zakresie w Polsce i poza Polską. Proszę przyjąć do wiadomości, że polskość kandydatów my także uznajemy za jeden z najbardziej istotnych argumentów przy podejmowaniu decyzji wyborczych i jest to argument pozytywny, a nie dyskryminacyjny. Przyjęcie Pana interpretacji, opartej na analizach wspomnianych wyżej prawników, prowadziłoby do bezsensownej konkluzji, że każda cecha promowana w agitacji wyborczej jest dyskryminacją grupy, która tej cechy nie posiada.
Jesteśmy przeświadczeni, że ten list jest przejawem ogromnej, osobistej i prawdopodobnie politycznie motywowanej niechęci Pana Przewodniczącego do Radia Maryja. Także miałkość pretekstu użytego, by taki list sformułować, prowadzi do takiej konkluzji. Jak się dowiadujemy, autorem owej wspomnianej we wstępie listu „skargi radiosłuchacza” jest Pan Rafał Maszkowski, znany z wielu prowokacyjnych i nękających działań wobec Radia. Swoją obsesyjną niechęć realizuje on w ramach strony internetowej, na której umieszcza rezultaty własnego, prywatnego monitoringu Radia Maryja. Pan Maszkowski wielokrotnie próbował osobiście zakłócić atmosferę pielgrzymek Rodziny Radia Maryja, a incydentalnie, w arogancki sposób starał się nawet zaburzyć naukową atmosferę podczas publicznej obrony pracy doktorskiej Ojca Tadeusza Rydzyka. W środowisku Radia Maryja jest to człowiek dobrze rozpoznany i traktowany z wyrozumiałością, na jaką trzeba się zdobyć wobec człowieka ewidentnie opanowanego chorobliwą obsesją. Trudno nam zrozumieć, że finansowo dobrze wyposażona instytucja państwowa KRRiT nie zrobiła rozpoznania, kim jest autor „skargi radiosłuchacza” i wykorzystała skargę tak nieszczęsnej osoby jako pretekst, by uderzyć niepoważnymi oskarżeniami w Radio Maryja i formułować śmieszne ostrzeżenia, czy wręcz upomnienia.
List Pana Przewodniczącego sygnalizuje jednak sprawę o wiele ważniejszą i to głównie ona zmobilizowała nas do sformułowania niniejszego listu otwartego. Sprawa ta wiąże się z faktem, że przedmiotowy list wpisuje się w trwające od wielu lat działania, które można określić jako intensywne i nasycone złośliwością, systematyczne nękanie katolickiej rozgłośni radiowej. To nękanie nie ustaje, mimo że Radio Maryja cieszy się wielką popularnością wśród dużej części społeczeństwa i nadzwyczaj efektywnie wypełnia lukę w ideologicznie jednostronnej, w znacznej mierze zmonopolizowanej przestrzeni medialnej Polski. Jest irytujące, że kolejny atak następuje z Pana inicjatywy, mimo że wspieranie cennej społecznej wartości, a także niezwykle ważnej roli Radia we współtworzeniu pluralistycznego ładu medialnego powinno być przedmiotem najwyższej troski i podstawowym obowiązkiem Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Mamy do czynienia z bezprecedensowym zjawiskiem, które trwa już blisko dwadzieścia lat. Radio Maryja od momentu powstania jest przedmiotem wielostronnych ataków, które uderzają w rozgłośnię ustawicznie, bezceremonialnie, a często w sposób wulgarny i haniebny. Nie ma w Polsce osoby bardziej spotwarzanej, niż ojciec Tadeusz Rydzyk – adresat Pana listu. To wszystko dzieje się przy zupełnej obojętności KRRiT, prokuratury i innych instytucji państwowych, które nie podejmują żadnych działań, mimo że nawet pobieżna analiza codziennej porcji gazet, audycji radiowych, telewizyjnych, wystąpień niektórych polityków, czy wpisów internetowych, dostarczyłaby wielu materialnych dowodów przeciw autorom takich poczynań. Ten stan rzeczy jest powszechnie zauważany, ale towarzyszy mu poczucie całkowitej bezsilności ofiar, która wynika z ich praktycznej wiedzy o głębokiej zapaści polskich sądów, uniemożliwiającej sprawiedliwą i skuteczną obronę.
Mimo tak trudnych warunków Radio Maryja funkcjonuje dzięki heroicznym wysiłkom Ojca Tadeusza Rydzyka i zespołu ojców redemptorystów. Ofiarne materialne wsparcie szerokiej rzeszy radiosłuchaczy jest jedynym źródłem utrzymania rozgłośni i daje ono zaledwie skromne podstawy dla jej istnienia. Fakt, że ten niezwykły wysiłek, często bardzo ubogich ludzi, trwa tak długo i obejmuje tak potężny odłam społeczeństwa powinien skłaniać każdego funkcjonariusza państwowego do myślenia w kategoriach dobra społecznego. Wszelkie ataki na to wspólne społeczne dobro ranią boleśnie wielu ludzi, burzą pokój, zniechęcają i gaszą aktywność obywatelską. Istnienie i funkcjonowanie tego Radia już od dawna stało się niezbywalną potrzebą wielu Polaków w Kraju i za granicą, a jego wyraźna i skutecznie wypełniana misja harmonijnie obejmuje aspekty religijne, społeczne i kulturalne, tworząc przestrzeń wolności, której nie da się znaleźć w innych mediach. Najbardziej zaangażowane i poważne poszukiwanie prawdy i uruchamianie jej wyzwalającej mocy, stawia to Radio w naturalnej opozycji do świata, w którym króluje zakłamanie i manipulacja. To właśnie rozpoznanie autentycznej motywacji twórców Radia, by poszukiwać Prawdę, jest czynnikiem pociągającym dla radiosłuchaczy, buduje wiarygodność Radia i daje mu nadzwyczajną moc ewangelizacji. Wobec tak przejrzyście widocznych intencji, radiosłuchacze są też wyrozumiali wobec nielicznych drobnych potknięć i pomyłek, których przecież nie da się uniknąć w działaniu dotykającym złożonych problemów społecznych i politycznych.
Doceniał ten wysiłek ojców redemptorystów i wielokrotnie potwierdzał swoimi wypowiedziami Ojciec Święty Jan Paweł II, który teraz, po beatyfikacji z pewnością roztoczy także nad Radiem Maryja swoją szczególną opiekę. Wszyscy jesteśmy też świadkami procesu, w którym niektórzy, dawniej sceptyczni wobec Radia, Pasterze Kościoła coraz powszechniej odkrywają wartość Radia Maryja dla Kościoła i dla Narodu Polskiego. Proces ten ma wyraźny związek z osobistym rozpoznawaniem przez nich prawdziwych faktów o działalności Radia, wolnych od fałszywych oskarżeń, które są publicznie rozpowszechniane. Jest sprawą godną ubolewania, że Pan Przewodniczący nie potrafi dostrzec tych pozytywnych okoliczności i w tak beztroski sposób podchodzi do misji, która mu została powierzona. Właśnie z racji służebności podjętej misji, wynika szczególna Pana powinność, by rozpoznać pełną prawdę; list Pana Przewodniczącego dobitnie świadczy o zlekceważeniu tego obowiązku.
Żyjemy w bardzo trudnych czasach dla chrześcijan. Z całego świata okrężnymi drogami nadchodzą dramatyczne wiadomości o fali prześladowań dotykających wyznawców Chrystusa na wszystkich kontynentach. Dzieje się to już od dawna, w sposób ciągły i narastający. Tragicznym wydarzeniom towarzyszy cisza i obojętność świata, która jest skutkiem zmowy milczenia głównych ośrodków medialnych, uchylających się od przekazywania pełnych informacji o wydarzeniach. Jest to niezwykle brzemienny rezultat działania medialnego monopolu, który także w Polsce dysponuje daleko posuniętą wyłącznością na przekazywanie informacji. Monopol ten ma silne oparcie w siłach politycznych, które nasycone są ideologią wrogą chrześcijaństwu. O dziwo, także sytuacja w naszej Ojczyźnie zaczyna się rozwijać w tę stronę.
W Polsce, której państwowość zrodziła się w akcie przyjęcia chrztu, a tysiącletnia historia związała ściśle ze sobą losy Narodu i Kościoła, pożyteczna wielowiekowa harmonia jest dzisiaj w szczególnie dojmujący sposób naruszana. Systematycznie budowana jest atmosfera wrogości wobec Kościoła i duchowieństwa, a pojawiają się objawy rzeczywistej dyskryminacji chrześcijan. Przestrzeń publiczna, o której kształcie w istotny sposób decyduje także KRRiT, pełna jest insynuacji, pomówień, przemilczeń i obraźliwych słów kierowanych pod adresem ludzi Kościoła. To także Pana odpowiedzialność. Porównując skrajną wrażliwość na najmniejsze, nawet wyimaginowane powody mogące zranić społeczność żydowską, tolerancja dla szkalowania chrześcijan, a zwłaszcza duszpasterzy, jest tak daleko posunięta, że można mówić o jawnej dyskryminacji tej grupy.
Mimo, że w tak budowanej atmosferze także w Polsce giną księża, kościoły są okradane i zabija się głównie słowem, nie możemy jeszcze mówić o prześladowaniach chrześcijan na taką skalę, jak ma to miejsce w Indii, Indonezji, czy w krajach arabskich. Prześladowania jednak trwają, a sytuacja raczej się pogarsza, niż poprawia.
List Pana Przewodniczącego, zwłaszcza jego pojawienie się w wieloletniej sekwencji ataków na Radio Maryja, jest niewątpliwie kolejną próbą podejmowaną, by ograniczyć funkcjonowanie Radia. Uznajemy ten list za fragment szerokiej światowej walki z chrześcijaństwem, która w Polsce prawdopodobnie tylko z braku możliwości toczy się wciąż jeszcze bardziej łagodnie, niż w najbardziej gorących rejonach świata. Inicjatorzy walki z chrześcijaństwem w Polsce wciąż jeszcze muszą brać pod uwagę realia, bo Polska jest szczególnym krajem, w którym chrześcijaństwo jest zakorzenione bardzo głęboko. Mamy jednak z całą pewnością do czynienia z takim etapem wojny, w którym już dzisiaj występuje wyraźna dyskryminacja chrześcijan, także poprzez deprecjację i ośmieszanie chrześcijańskich wartości. Szczególne oburzenie i niepokój budzi bezkarna i rozpasana tolerancja dla autorów brutalnych i obraźliwych ataków na duchownych, zwłaszcza na tych, którzy wyróżniają się nie szczędząc sił w pracy dla Boga, Kościoła i Ojczyzny.
Odczytujemy bardzo jasno intencje Pana listu, jako próbę dalszego wzmocnienia monopolu medialnego, by ułatwić działania tym siłom, które pragną zniszczyć chrześcijaństwo w Polsce. Nie chcemy zarzucać Panu pełnej premedytacji i świadomości tego, w czym uczestniczy. Jednak ewentualny brak rozpoznania, czy naiwność nie mogą być w tym przypadku usprawiedliwieniem, bo zło i tak się dzieje. Dlatego uważamy, że Pana nierozważny krok, jakim było wystosowanie tak kompromitującego dla KRRiT pisma, powinien Pana skłonić do podjęcia w szybkim trybie decyzji o swojej dymisji.
Mamy nadzieję, że po wyborach parlamentarnych stanowisko Przewodniczącego KRRiT obejmie osoba, która odbuduje reputację tej konstytucyjnej instytucji. Niech to będzie osoba, która rozumie rzeczywiste problemy naszej Ojczyzny, odnosi się z respektem i szacunkiem do społeczeństwa i zbuduje ład medialny przywracający Narodowi narzędzia społecznej komunikacji.
W imieniu 35 tysięcy sygnatariuszy listu "Przestańcie szkodzić Polsce" #
prof. dr hab. Rafał Broda
inż. kpt. ż.w. Zbigniew Sulatycki
Kraków - Sopot, 21 maja 2011
Do wiadomości:
- Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej
- Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp. Józef Michalik
- Nuncjusz apostolski w Polsce - abp. Celestino Migliore
- O. Tadeusz Rydzyk CSsR , Dyrektor Radia Maryja
- środki masowego przekazu
# List "Przestańcie szkodzić Polsce" był skierowany 24 lutego 2009 do Premiera D.Tuska, Marszałka Sejmu B.Komorowskiego i Marszałka Senatu B.Borusewicza. Wyrażał on protest przeciw szkodliwemu postępowaniu władz państwowych blokujących ważne oddolne inicjatywy i niszczących wysiłek wielu ludzi. List podpisało ok. 35 tysięcy osób, w tym 164 profesorów, 378 doktorów, blisko 5 tysięcy osób z wyższym wykształceniem - magistrów, inżynierów, lekarzy, księży, zakonników, artystów, oficerów i 12 senatorów i posłów RP. Wśród sygnatariuszy było 1687 Polaków aktualnie zamieszkałych poza Polską w 29 krajach na wszystkich kontynentach.
Adresaci nigdy na list nie odpowiedzieli, natomiast sygnatariusze powszechnie zgłaszali chęć sygnowania podobnych listów w przyszłości. Po z górą dwóch latach, po raz pierwszy powołujemy się na to upoważnienie i formułujemy we wspólnym imieniu niniejszy list do Przewodniczącego KRRiT.
W odpowiedzi na List Jana Dworaka do Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka.