Przeczytaj mój komentarz w artykule pt:
Do Parlamentu Europejskiego - głosować czy nie?
Pragnę odpowiedzieć na krytykę
Pan Marian Barański w swoim komentarzu jasno i rzeczowo skrytykował moją opinię zachęcającą do udziału w wyborach do PE.
Pisząc tą opinię spodziewałem się krytyki, bo jest to naturalny odruch każdego (i mój również) myślącego narodowo człowieka.
Różnica co do „tych wyborów” wynika jak przypuszczam z oceny sytuacji i siły ruchu narodowego w Polsce.
Pan wychodzi z przekonania że ruch ten dysponuje wystarczającą siłą aby przetrwać i budować „mozolnie autentyczny ruch narodowy w Polsce”.
„Po pierwsze : biorąc udział w eurowyborach , akceptujemy sam stan zniewolenia przez UE , jako coś normalnego i w ten sposób poszerzamy sferę zniewolenia i zarazem uszczuplamy zdrowe jądro tożsamości Narodu. „
Niezupełnie się z tym zgadzam a to z tego powodu że nie można lekceważyć faktu naszej przynależności do UE i że stało się to za sprawą 13 milionów, jak niektórzy mówią „zdrajców”
Nie możemy też ignorować faktu że duża część narodu , akceptuje Polskę w UE.
I choć zostało to nam w jakimś stopniu narzucone to jest faktem.
Naszym zadaniem w obecnej chwili, jest obronić Polskę przed federacyjną UE i nową konstytucją, która pozbawi nas państwa Polskiego. W obecnych realiach wolę Europę ojczyzn niż to co nam się teraz lansuje.
I tu docieramy do punktu 2
„Po wtóre: są różnice pomiędzy sytuacją z okresu zaborów , a obecną. Wtedy nie było na mapie państwa polskiego , a dziś de nomine - jest. W tamtej sytuacji Dmowski mógł być reprezentantem Narodu. „
Tu się również różnimy w ocenie ponieważ Polska na mapie jest, ale jak długo na niej pozostanie jeśli nowy traktat wejdzie w życie, to będzie Bruksela i regiony europejskie. Polska zniknie z mapy.
Niedocenianie zagrożenia ze strony państwa federacyjnego jakim ma być UE, wydaje się powodować te różnice opinii.
Dla mnie jeśli posłowie w PE będą w stanie powstrzymać ten traktat , to będzie pierwszy krok, jaki pozwoli budować ruch narodowy, bo bez patriotyzmu , polskiej edukacji i zachowania podstaw polskości, szanse są niewielkie aby ten ruch kiedykolwiek się liczył.
”Sa także roznice, nazwijmy je jakościowe , pomiędzy państwami zaborczymi a UE. Tamte państwa , de nomine , to były państwa chrześcijańskie , zaś UE pozostaje tworem masońskim. „
Tu nie bardzo widzę jak to się przekłada na sytuację Polski. Może dlatego że dla mnie „wróg „ zagarniający mój kraj jest wrogiem i nie ma znaczenia czy jest katolikiem , masonem czy innym niewierzącym. W sytuacji kiedy Polskę coś takiego spotyka , zastanawiam się bardziej jak Polskę bronić przed tym co się dzieje , niż kto mnie atakuje.
"Trzecia różnica- Dmowski reprezentował silną organizacje narodową w Kraju, miał bazę organizacyjno- społeczną , z której mógł startować , dziś takiej organizacji brak. Do tego poziom cywilizacyjny, w tym zaangażowania patriotycznego szerokich mas argument- dawniej był dużo wyższy niż dziś. „
Tak to prawda i właśnie dlatego uważam że trzeba tymi siłami , które mamy walczyć o to co tylko możliwe. Przede wszystkim (na razie) o europę-państw narodowych, a to możliwe jest tylko w PE. Chyba że ktoś myśli o budowie silnego ruchu narodowego w Polsce i walkę o wyjście z UE.
Co obecnie raczej ciężko sobie wyobrazić przy obecnym poparciu dla narodowych partii.
Więc co pozostało ?
”I ostatni argument - reprezentanci Polski w Dumie czy innych parlamentach zaborczych , to byli polscy nacjonaliści, członkowie tajnej Ligii Narodowej , dziś , to w najlepszym wypadku karierowicze , jeśli nie agenci sił obcych czyli zdrajcy. „
Tu też się zupełnie nie zgodzę, napisałem że trzeba głosować na ludzi „którzy zdradą polskich interesów się nie splamili a w kraju mają realne powiązania z ludźmi i partiami o narodowych poglądach. ...ceniących Polskę narodową i uznających nadrzędność prawa polskiego nad europejskim. „
Czy mamy takich ludzi, na pewno by się znaleźli a zarzut karierowicza też aż tak do mnie nie trafia , wolałbym , żeby 12000 euro na biuro poselskie (miesięcznie) trafiło do człowieka, który świadomie na szkodę Polski działał nie będzie, niż do kogokolwiek innego, kto propaguje masońską wizję Europy.
A czy zdrajcy to się okaże w trakcie kadencji, bo jak powiedziałem, będzie warto głosować, jeśli tylko przyszli posłowie będą w stanie powstrzymać zapędy europy federacyjnej.
RATUJMY CO SIĘ DA !
zjw.
Marian Brudzyński
Widzę, że ma Pan wiele dobrych intencji i stąd to poparcie dla Libertas. Niemniej proszę zauważyć, że Ganley niszczy środowiska narodowe w skali ogólnoeuropejskiej - dotyczy to chociażby Polski i Francji. Ludzie dobrzy, ale naiwni doszukują się jakiejś genialnej strategii tak Ganleya, jak i Wierzejskiego czy Giertycha. Przypomnę, że na początku też zwolennicy Wałęsy traktowali "wspieranie lewej nogi" jako genialne posunięcia Elektryka... I co później z tego wyszło? Na Ganleja i jego mniej bądz bardziej świadomych pomocników nie trzeba było długo czekać. Wczorajsze podpisanie umowy Libertasu z Centrum Wisentahla o wspólnym zwalczaniu antysemityzmu, ksenofobii, itp. po raz kolejny z LPR-u zrobiło pożytecznych idiotów...
Pan Marian Brudzyński
Mogę tylko podziękować że nie zignorował Pan moich „dobrych intencji”. A to jak Pan określił „poparcie dla Libertas” to nie zupełnie jest poparcie dla Ganleya. Różnica moich poglądów bierze się raczej z mojego „doświadczenia życiowego” gdzie po prostu nie ma miejsca na bezczynność. Dla mnie budowanie „ mozolnie autentycznego ruchu narodowego w Kraju" jak to trafnie określił Pan M. Barański w swoim komentarzu to ciągłe działanie, nieustanna i konkretna praca i wykorzystanie wszystkich, jakichkolwiek możliwości aby cokolwiek poprawić i uczynić dla Polski lepszym.
Proszę odwiedzić naszą stronę www.wsercupolska.org , a napewno przekona się Pan że zaraz po moim artykule popierającym wybory do PE umieściłem oświadczenie OWP , wzywające do bojkotu tych wyborów. Zapyta Pan dlaczego ?---- Z prostej przyczyny, uważam że powinniśmy (narodowcy) zacząć dyskutować nad przyszłością i metodami jakimi do Wolnej Polski chcemy dojść. Myślę że jest spora cześć ludzi , którzy widzą brak skuteczności dotychczasowych działań. Na przykład bojkot nie zadziałał w 2004 i nic nie zmieni teraz, oprócz frekwencji wyborczej, której nikt za kilka lat pamiętał nie będzie. A paru „naszych ludzi” w PE na pewno by nam nie zaszkodziło.
A co jeśli za rok czy dwa kompetencje PE wzrosną ?
Czy nie będziemy żałowali że nikogo tam nie mamy , bo zbojkotowaliśmy te wybory ?.
Albo za rok będzie kolejne głosowanie, coś w stylu głosowania dotyczącego Rotmistrza Pileckiego, albo nauki historii w naszych szkołach?
Czy znów nazwiemy polskich europarlamentarzystów zdrajcami i na tym się skończy ?
Czy może lepiej chociaż mieć paru naszych narodowo myślących ludzi, którzy w odpowiednim momencie powiedzą nam co się dzieje , abyśmy mogli reagować, nie w ostatnim momencie , lub po fakcie. I nie chodzi mi tu o Libertas i poparcie dla niego, nie mam nic wspólnego z tą organizacją, a raczej o fakt że tych paru ludzi, których moglibyśmy wprowadzić do PE to nie jest zdrada idei narodowych, ale bardziej nasz koń trojański i forma walki. Zabrzmiało to trochę może naiwnie, ale myślę że wie pan o co mi chodzi. A przy okazji zapraszam do nadsyłania artykułów o tematyce narodowej na naszą stronę www.wsercupolska.org . Zaczęliśmy ciekawą dyskusję z której ja się może czegoś nauczę, a przy okazji dam innym do myślenia.
zjw.
Więcej możesz przeczytać na :
http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=33&pid=1765#comments