Przypominamy
Henryk Pająk: Dwa pochówki - jedna hańba
Akademia Polityczna, Kielce 23.06.2010
Witam Państwa serdecznie.
Jak to jest, proszę Państwa? Ja pochodzę ze Skarżyska, tam się wychowałem, tam skończyłem gimnazjum itd. a w Kielcach mam po raz pierwszy w życiu spotkanie autorskie. Do tej pory miałem cztery spotkania autorskie w Nowym Jorku, trzy w Toronto, cztery w Chicago, nie licząc pomniejszych wiosek. A w Kielcach jestem po raz pierwszy. Ale jest takie fajne powiedzenie: trudno być księdzem w rodzinnej wsi i prorokiem we własnym kraju. Coś w tym chyba jest.
Proszę Państwa. Ja zakładam, że większość Państwa zna, powiedzmy, po dwie trzy książki z mojego dorobku. Nie będę się wdawał w omawianie treści, przynajmniej ostatnich, tylko będę sterował w stronę naszej takiej luźnej rozmowy na temat aktualiów - nie tylko politycznych w Polsce, ale oczywiście w kontekście Smoleńska, w kontekście wyborów itd.
I przechodząc do rzeczy, chciałem powiedzieć tak - od razu. Mam świadomość, że niektórzy z Państwa niemal że się może obrażą na mnie. Bo wiadomo, że my, jako wyborcy, rozbiliśmy się na zwolenników PO i PiS-u. Młody komunista otrzymał 13 proc. głosów, ale to wiadomo, że byli bolszewicy zawsze idą czwórkami głosować na swoich, bo to już jest czwarte ich pokolenie.
I mam taką zbitkę słowną: ja nie głosuję, bo nie kolaboruję.
I oczywiście zdarzają się [ludzie] z tym powiedzeniem: nieobecni nie mają głosu. Jak nie pójdziemy, to "oni", ci tajemniczy "oni" pójdą zagłosować i swoich wybiorą i będą mieli większy procent ich kandydaci.
"Oni" są już dawno wybrani. Od dwudziestu lat "oni" są już dawno wybrani przy stolikach. A my tylko chodzimy im robić publikę, procenty głosowań. My nigdy nie jesteśmy wyborcami. My tylko uwiarygadniamy ich okupację Polski.
Mnie osobiście wyrządziła ogromną przykrość ta słynna miejscowość nad Wisłą, która została, że tak powiem, zdmuchnięta z ziemi przez potop. Bo to nie była powódź, tylko już potop. 28 proc. mieszkańców Wilkowa poszło głosować. Jakim prawem? I gdzie oni mają honor? Przecież od 15 lat mówiło się o zrobieniu obwałowań. Przecież Komorowscy, PO, gardłowali przeciwko PiS-owi za to, że nic nie robią w sprawie ochrony przed powodziami.
"Nasz Dziennik" opublikował wypowieź Komorowskiego sprzed lat, gdzi on właśnie grzmiał w świętym uniesieniu, że nic się nie robi. A co oni zrobili?
Jak była powódź, jak trzeba było zyskiwać głosy wyborców, to poszli spacerować w gumiakach po wałach. Żupełnie jak Kordecki na wałach częstochowskich. I teraz zupełnie dokładnie będzie tak samo: zapomną o nich. A ten słynny Wilków, i nie tylko Wilków, okolice Łazisk, Dratowa, = znam dokładnie te miejscowości, bo z tych okolic pochodzi moja żona - zamiast ich odrzucić totalnie, to poszli głosować na nich. Ja nie wiem, czy oni poszli głosować na PO, czy na PiS, bo wiadomo, że Wilków był jeszcze przed wojną mocno skomunizowany - takie miejscowości, też koło Łazisk, jak Trzciniec itd. to były ostoje KPP i potem AL-u itd. Ale to poszli pewnie [zagłosować] na tego Napieralskiego.
Przecież Napieralski mi przypomina, tak jakby był - wypisz Wymaluj - wnukiem Holoubka, tego aktora. Przed nim ogromna przyszłość, jako przed lewakiem.
Druga przyszłość przed następnym komunistą, to będzie kariera niejakiego pana Arłukowicza - pamiętacie Państwo, w tej komisji. On jest forsowany. Ale ja oglądnąłem go podczas posiedzenia tych komisji, rozpoznałem trzy gesty masońskie, jakie do kamer wykonuje. Takie gesty wykonuje się w ułamku sekundy, ale to wtajemniczonym wystarczy. Natomiast ludzie, którzy tych gestów nie znają, to można im demonstrować i przez pół godziny i nic z tego nie uchwycą.
Otóż wybór między PiS i PO - ja to brzydko nazywam - między tyfusem i cholerą. Bo co to był PiS? Co to był PiS? I co to jest PiS?
PiS to jest agentura amerykańska, konkretnie CIA, a najkonkretniej - to jest syjonizm amerykański - który wykonywał agenturalną misję konfliktowania Polski i państw z południa byłego Związku Sowieckiego, konfliktowania i zbrojnego i propagandowego i politycznego.
Przypomnijmy sobie, jak Kaczyński jeździł do Gruzji, jak jeździł na Ukrainę, jak w czasie rządów PiS-u prowokowano Polaków przeciwko Białorusi. Jak hołubiono tę agentkę amerykańskiego syjonizmu Borys. I proszę zwrócić uwagę: jak stała się tragedia smoleńska, jak zabrakło je protektorów, ona zrezygnowała ze stanowiska. Czy Państwo nie zwrócili uwagi na zbieżność tego wydarzenia? Bo ona straciła oparcie. Ale nie dlatego, że nagle Jarosław zmienił zdanie, że zmienił chorągiewki. Nie, to jest ta sama agenturalna rola. Przez ostatnie pięć ich rolą było prowokowanie. Potem przyszedł sygnał ze Stanów Zjednocznych, że mamy wyhamować te napaści, to szkalowanie, to prowokowanie wszystkich naokoło z Rosją i przeciwko Rosji.
No i co się okazuje. Nagle Jarosław stał się gołąbkiem pokoju: kochajmy się. "Polska jest najważniejsza".
A propos jego hasła: "Najważniejsza jest Polska". To jego podstawowe hasło. Przypomnijmy sobie hasło Kwaśniewskiego: "Wybierzmy przyszłość". Obydwa te hasła mają tyle samo treści, co i nic. Otóż najważniejsza jest Polska, ale tylko niektórzy potrafią skojarzyć to, że dla nich najważniejszą jest Polska, ale jego brat podpisał V rozbiór Polski przez Unię judeogermańską.
No, tak, czy nie? To był V rozbiór, czy nie? Ale "najważniejsza jest Polska".
Dla kogo jest Polska najważniejsza? Dla nich? Tak. Dla nich jest ważna - jako kolonia.
Wszystkie inne antypolskie działania PiS-u, czyli Kaczyńskich, ja zebrałem w książce "Prosto w ślepia". Tutaj widzimy Lecha, jak w otoczeniu rabinów przegląda jakąś ich świętą księgę. Sam w białej mycce występuje.
Potem zbilansowałem Platformę Obywatelską w książce "Kundlizm znów wygrał". Tę książkę zacząłem pisać natychmiast po ukazaniu się tej, żeby zdjąć z siebie odium zwolennika Platformy Obywatelskiej. Bo gdybym nie napisał "Kundlizm znów wygrał", czyli nie prześwietliłbym Platformy Obywatelskiej, to bym się ustawił w roli apologety PO: [proszę] tutaj dołożył w takiej księdze PiS-owi, a o PO nic nie napisał.
Ale ja tu napisałem w podtytule: PiS + PO = KOR + Unia Wolności.
Ja uważam do tej pory, że to jest strzał w dziesiątkę. To jest skrót wszystkiego. To są ci sami biesiadnicy okrągłego żłobu. To jest ta sama ekipa. Proszę zwrócić uwagę na tę słynną "Nocną zmianę", kiedy obalali rząd Olszewskiego. To kogoż tam widzieliśmy z obalających rząd Olszewskiego? Oprócz oczywiście Bolka. Niesiołowski, obecne PO. Pawlaczyna, agent każdego, kto będzie płacił ministerstwem, premierostwem, itd. Dwadzieścia lat przy żłobie.
Ja mu kiedyś obliczyłem, że za same gaże poselskie on zgarnął już 6 mln. zł. A z gażami poselskimi i ministerialnymi jest tak, jak z gażami ministrów francuskich. Ktoś zapytał jakiegoś ministra francuskiego, jak dużo zarabiają ministrowie Francji. Zarabiają niewiele, ale za nic nie płacą - odpowiedział minister.
A skoro wdepnęliśmy już na grunt francuski, to jest takie słynne powiedzenie de Gaulle'a: jak rządzić krajem, w którym jest trzysta gatunków sera. Ale my Franzuzów przewyższyliśmy, bo w ciągu ostatnich lat powstało 301 partii politycznych.
Nie wszyscy z Państwa w to uwierzą, a ja mam je wynotowane i będę publikowął tę listę w książce, w której zbilansuję sytuację Polski po katastrofie smoleńskiej.
Trzysta partii u nas istniało. No i co wywalczyły? Ciągle rządzą ci sami agenci okrągłego stołu, Czyli symbioza KGB, CIA, Mosadu i wywiadu niemieckiego. Tu się nic nie zmienia. To jest karuzela.
Jesteśmy w sytuacji dnia dzisiejszego. Oczywiście byłem bombardowany przez czytelników: co pan sądzi o tragedii smoleńskiej?
Przez pierwsze dwa tygodnie, zanim Rosjanie, czyli byłe KGB, nie zaczęło iść w zaparte i fałszować protokoły, wreszcie zapowiadać, że niczego nam żywego nie przekażą - żywego w sensie autentycznych czarnych skrzynek, że tam się roi od fałszerstw i manipulacji, które bez przerwy demaskują profesjonalni i piloci i nawigatorzy, kontrolerzy lotów.
Tutaj właśnie przyniosłem a propos książkę pana Sławomira Kozaka, kontrolera lotów na Okęciu, która jest czwartą częścią jego kwartetu o zbrodni amerykańskiej na Ameryce w postaci tzw. World Trade [Center]. To była wspólna robota Mossadu i CIA. On tutaj to wszystko precyzyjnie analizuje - nie tylko on, bo jest już międzynarodowa organizacja pilotów, nawigatorów i innych specjalistów, którzy nie zostawili suchej nitki - ośmieszyli oficjalne wersje amerykańskie o Beduinach, którzy rzekomo porwali Boeingi. [...]
I tutaj Kozak własnie demaskuje w czwartej książce tę zbrodnię Ameryki na Ameryce. Ja sobie pozwoliłem dać taką opinię polecającą w tej książce, ponieważ on się ustawił w tej samej pozycji, co i ja już od 20 lat: że jedziemy na tym samym wózku rozklekotanym wózku zafałszowanej historii najnowszej. On ustawił się jako pisarz podziemny. I my jesteśmy obydwaj właśnie tacy.
Gdzie Państwo mogą dostać moje książki? W dwóch księgarenkach tylko. Kiedy Państwo czytali cokolwiek o byle jakim Henryku Pająku? Nigdzie i nigdy. obowiązuje uniwersalna zasada: zamilczeć pisarza na śmierć. oczywiście można go skasować. Może zasnąć i wpaść pod TIR-a, tak jak wpadł słynny Filip Adwent, szczery Polak, który gdyby wystartował do prezydentury, miałby ją bardzo prawdopodobną.
Powiem tak, że znacznie bardziej jestem znany dla Polonii zagranicznej, amerykańskiej i kanadyjskiej, niż w Kraju. Oczywiście, mam parę tysięcy tzw. fanów, czyli po prostu patriotów, czyli po prostu katolików, czyli po prostu myślących rozważnie i po polsku. I w ogóle myślących.
Ja pozwoliłem sobie może niegrzecznie nazwać pewną część społeczeństwa planktonem politycznym. Planktonem. Jest parę milionów Polaków, którzy głosują w sposób absolutnie bezmyślny przeciwko Polsce. Ja w jednej ze swoich książek napisałem, że po mszy idą czwórkami głosować na zdrajców i wrogów Kościoła. Ale dlaczego? Bo to jest polityczny plankton. Polityczny. A to jest kategoria jednoznaczna.
Otóż po tragedii smoleńskiej wyłoniła się sytuacja, w której potwierdziło się to, co zarządzili syjoniści amerykańscy już ponad półtora roku temu: wycofujemy się z wojny propagandowej, ale też i militarnej, z Rosją, ponieważ mamy do upieczenia znacznie ważniejsze sprawy.
I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Jarosław stał się gołąbkiem pokoju: kochajmy się, "Polska jest najważniejsza", musimy współpracować itd.
Oczywiście to jest gra. To jest nakazana gra. Niektórzy powiadają, że o, jak Jarosław zostanie prezydentem, to pokaże zęby.
Pokaże, jak mu pozwolą. Jak mu pozwolą. Z tym, że ta taktyka łagodnego gołąbka byłą taktyką słuszną, zręczną. Bo gdyby rozpoczął od ostrej konfrontacji z PO, to zraziłby do siebie wielu, wielu wyborców. To byłby taktyczny błąd. Ale zobaczymy, jaki to będzie jastrząb z tego Jarosława Kaczyńskiego.
Po Smoleńsku wyłania się sytuacja, w której istnieje groźba wygranej monopartii - monopartii rządzącej Polską. Bo jeżeli na przykład "Komor" by został prezydentem, a PO ma wszystkie cugle Sejmu i rządu, no to sytuacja jest prosta - mamy jednopartyjność. A jakie są skutki jednopartyjności, to już trochę kiedyś przerabialiśmy tę lekcję, znaczy nasi ojcowie przerabiali.
I jak mnie teraz ktoś pyta, na kogo w drugiej turze mamy głosować, to ja mówię, że gdybym w ogóle głosował, to zgrzytając swoimi ostatnimi zębami głosowałbym na "Kaczora". Bo taka jest logika polityczna. Taka jest kalkulacja polityczna.
A jak mnie pytano przed wyborami, na kogo bym głosował, gdybym poszedł, to ja mówię: poszedłbym głosować na Leppera.
"Ale on nie ma żadnych szans, proszę pana". A kto ma szanse? Poza tymi, którzy już dawno, dawno wybrani dwadzieścia lat temu. Oczywiście, on się nie nadaje na prezydenturę, to jest doskonały pyskacz. W stylu Wałęsy, tylko trochę inteligentniejszy i składniejszy w gębie. Ale ten Lepper rozsypywał zboże importowane do Polski wtedy, kiedy zboże chłopów polskich pleśniało w spichrzach. To robił dobrze, czy źle?
Oczywiście, ludzie ociemniali mówili: jak to - chleb boży wysypywać na ziemię? Tylko ci ludzie nie zastanawiali się, co zrobić z chlebem wyprodukowanym przez Polaków, przez polskiego chłopa.
Lepper był przeciwny i Unii Europejskiej, był radykalnie przeciwny naszej służalczości wobec Unii Europejskiej. I zakładając zupełnie abstrakcyjną sytuację, że Lepper zostaje prezydentem, to ci eurokraci brukselscy mieliby mocno "pod górkę" z nim.
I tymi właśnie argumentami odpowiadam, żeby poszedł głosować na Leppera. Wiadomo, on nie ma szans. Jest zbyt prosty itd. itd. Ale ten Lepper przecież został utrącony przez Kaczyńskich, przez rządzącą partię Kaczyńskich.
Jest taka zbitka czasowa, proszę Państwa. Wrzesień 2006, koalicja istnieje, wszystko w porządku. I we wrześniu pomiędzy 11 września (ja ten dokument sobie zapamiętałem, bo będę go publikował w następnej książce) pomiędzy 11-21 września Jarosław jedzie do Izraela, jego brat leci do Waszyngtonu. Następnie jego brat po trzech dniach pobytu leci do Izraela, a Jarosław do Waszyngtonu. Obydwaj w Izraelu siedzieli tam po trzy dni.
I nagle 12 września ukazuje się dokument słynnej Anti-Defamation League (Liga Przeciwko Zniesławieniu - to jest takie zbrojne ramię polityczne, propagandowe tej żydowskiej loży B'nei B'rith, którą z wielkim hukiem reaktywował ś.p. Lech Kaczyński. I oni publikują dokument, który ukazał się tylko w internecie, ale nie po polsku. Mnie znajomi przetłumaczyli ten tekst z angielskiego. I co my tam w tym dokumencie czytamy? Stwierdzają tam, że [Liga Polskich Rodzin] jest antysemicką partią, ziejącą nienawiścią przeciwko Żydom. Że Lepper dawał przejawy sojego antysemickiego nastawienia, swojej fobii, itd. Że podobne poglądy antysemickie ma minister Giertych, który jest także antysemicki, nie nadaje się na ministra, ponieważ prowadzi do regresu w nauczaniu.
I po tych wszystkich ocenach zbiorczych jest podrozdział: Zalecenia. I w tych Zaleceniach czytamy (ja to będę żywcem drukował): usunąć z koalicji Samoobronę i Ligę Polskich Rodzin. Że to niemożliwe, żeby w kraju członkowskim Unii Europejskiej funkcjonowały takie partie, ziejące nienawiścią rasową, ksenofobią, itd.
12 września. 21 września Jarosław Kaczyński, premier, ogłasza, że jest niestety zmuszony usunąć z funkcji premiera wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, ponieważ on kilkakrotnie, wielokrotnie dawał przykłady swojego warcholstwa. A warcholstwo jest niemożliwe w kraju budującym swoją demokrację. Podobnie dołożył też [Giertychowi].
No więc Lepper i Giertych wyskakują ze swoich funkcji, tudzież z rządowych lancii. Potem eksploduje nagle afera z kochanką Leppera. Nie tylko, ale i Łyżwińskiego. Znajduje się dama - mówiąc łagodnie - nieciężkich obyczajów, która poświadcza, że ten bachorek to jest bachorek Leppera. Idzie wszystko do badania DNA, ale badanie DNA się wlecze; Łyżwińskiego wsadzają do mamra, a że chłopisko był już schorowany, no to tam go prawie wykończyli - to już jest wrak człowieka, chociaż wyglądał na tura.
Lepperowi nie udowodnili, że jest ojcem tego bachora - DNA jest jednoznaczne.
Mało tego. Ta dama nie może potwierdzić, kto jest ojcem tego dziecka. Mało tego. Zupełnie niedawno, jakieś trzy miesiące temu, nie później, jest słynna rozmowa Żyda Lisa z Lepperem i Lis oczywiście zabiera się do niszczenia Leppera. Naturalnie - sprawa kochanki. Ale Lepper nie w ciemię bity - to jest przeciwnik godny. Mówi: tak, zniszczono mnie tą sprawą, ale sąd nie udowodnił mi niczego. Niczego. Ten bachor jest nie mój (nie mówił tego słowa bachor) ale to nie jest moje dziecko. I nie udowodniono, że się przespałem z tą panią. Bo ta pani na jednej z rozpraw sądowych powiedziała, że ja mam owłosione plecy. Wyciąga z teczuszki zdjęcia i pokazuje do publiczności: proszę Państwa, [mówi] to są moje plecy. Są gładkie, jak pupa niemowlęcia.
No i takim przeciwnikiem właśnie jest Lepper. Ale co? Już było po faktach. I tuż przed wyborami chcieli go jeszcze umoczyć za rzekome skazanie z jakichś tam innych spraw. Ale w ostatniej chwili tzw. sąd orzekł, że nie ma ostatecznego wyroku, bo nie ma odwołania do wyższej instancji, a przecież przysługuje mu to. Bo już by ucięli Leppera na samym starcie.
Tak samo rozliczyli się z [Giertychem].
Ci obydwaj politycy popełnili generalny, moim zdaniem, błąd: dali się wciągnąć w koalicję z tymi szakalami z PiS-u. LPR miał, zdaje się, 30 posłów, Samoobrona coś koło tego. Około 60 posłów niezależnych spoza koalicji byłoby bezcennym języczkiem u wagi. Bez nich nie przeszłaby żadna ustawa. Ale oni poszli na lep lancii, ministerialnych i premierowskich stołków. No i potem "Kaczory" ich zjedli bez kaszy.
Absolutny błąd. To oczywiście wykorzystują partie mniejsze, które wchodzą do rządów na Zachodzie, ale wystrzegają się jak ognia, żeby wejść w koalicje. No i tak właśnie ci chłopcy się wykończyli.
Jeszcze popełnili na odchodnym błąd, że Lepper z Giertychem, czy odwrotnie Giertych z Lepperem, podjęli ad hoc taki sojusz, że idą razem przeciwko PiS-owi. Ten mariaż nie był sprzyjający Giertychowi, bo jaki on jest ,to jest, ale Giertych to jest inna skala i umysłowości i pozycji, tradycji rodzinnej.
I tak to ci chłopcy dali się wmotać. Oczywiście, oni wiele się na pewno dowiedzieli i nigdy już by tego błędu nie popełnili. Jeśli można uznać Leppera za polityka już rzeczywiście skończonego, to proszę Państwa zapamiętać to, co mówię, że przed Giertychem dopiero przyszłość.
Mam na myśli ekskluzywną loże pod tytułem Opus Dei, która ma osobiste przedstawicielstwo w Watykanie. Znawcy problemu nazywają to Opus judei i przecież Roman jest członkiem tego Opus judei. Przecież jego stryjek, Wojciech, brat Macieja jest prałatem papieskim, także członkiem Opus Dei, a prałat papieski to jest duchowny, który między innymi odpowiada za czystość teologiczną wystąpień papieży. Jest przemówienie i tam on po prostu stara sie wyłapać jakieś nieściśłości. A więc - czuj duch.
Roman Giertych na razie jest tylko adwokaciną. Ale jego żona pracuje w kurii u abpa Nycza. Tutaj także - czuj duch.
A kim jest abp Nycz, no to już wiemy. Wracam tutaj do książki pod tytułem "On i oni", gdzie opisuję dwie wielkie afery, mianowicie tę słynną droge krzyżówą w Beskidzie i opór Episkopatu przeciwko intronizacji Chrystusa Króla wbrew objawieniom, jakie otrzymywała Rozalia Celakówna itd. Te dwa wątki stanowią 3/4 tej mojej książki. I przedtem właśnie wówczas jeszcze biskup Nycz był pracownikiem kurii krakowskiej. I tam publikuję dwa pisma bpa Nycza, który zdecydowanie wypowiada się przeciwko tej intronizacji.
No i doceniono go. Doceniono go.
Teraz ludzie żartują, że mamy trzech prymasów. No bo wygląda na to, że trzech: prymasa honorowego, prymasa Kowalczyka i superprymasa Dziwisza. bardzo źle to wróży Kościołowi w Polsce. bardzo źle.
Ale tu już przechodzę na grunt mojej książki, którą piszę w tej chwili, pt. "Lękajcie się". Anonsowałem ją na maj, ale słowa grubo nie dotrzymałem, ponieważ - znów z powodów osobistych i rozrastania się materiału. Nie zdążyłem tego wydrukować na czas. Mało tego. Ta książka tak spuchła w wyniku napływu kolejnych dokumentów - bo ja tutaj bazuję głównie na dokumentach. Jest mało mojego gaworzenia w tej książce, z pewnym, oczywiście, uzasadnieniem. Że ta książka rozpadnie się na dwa tomy. I że każdy z nich będzie mniej więcej objętości tych dwóch książek. Ten tom - pierwszy - ukaże się za jakieś dwa miesiące, a drugi pod koniec roku.
A powód osobisty opóźnienia, to to, że synowie mnie odarzyli na wakacje czworgiem wnucząt. No i jest po prostu masakra w domu, co tu dużo mówić.
Kochane bachory, ale dwoje dziadków...
Ta książka "Lękajcie się" będzie z pewnych względów najgroźniejszą dla mnie książką. Tak, ale wracamy do tzw. sceny politycznej.
Proszę zwrócić uwagę na euforię, z jaką pisano o Kaczyńskich. Śmierć 95 innych osób politycznych i zwłaszcza generalicji poszła na drugi plan. Zginął geniusz, zbawca Polski, Lech Kaczyński. Tylko, tylko czekałem, aż nagle padnie jakieś hasło: Santo subito! Już niemalże to właśnie wyartykułował kard. Dziwisz, udzielając miejsca na Wawelu Kaczyńskiemu. Temu, który podpisał V rozbiór Polski.
I książkę, która bilansuje tragedię... Na kanwie tragedii smoleńskiej rozpoczynam od dwóch pochówków. Będzie rozdział pod tytułem "Dwa pochówki - jedna hańba". Opisuję pochówek Piłsudskiego, bogato, przebogato ilustrowany zdjęciami z jego pochówku, zdjęciami zamieszczonymi w "Światowidzie", 1935 r. i z pochówku Kaczyńskiego. Absolutna zbieżność. Absolutnie charyzmatyczne postacie dla Polski.
"Hańba dwóch pochówków". Pamiętamy, jak na Skałce chowano Żyda Miłosza, który bluzgał na Polskę. No i teraz będziemy w kłopocie. Bo oczywiście nie wiadomo, kto "z brzega", jak to się mówi po wiejsku, ale trzeba będzie myśleć o miejscach dla Bartoszewskiego, dla Michnika, itd. To nie są żarty. Tak byle gdzie, to nie!
Mam pełną świadomość, że dotykam, że tak powiem, uczuć politycznych wielu z Państwa, mówiąc tak krytycznie o Kaczyńskich i o tym jego pochówku. Ale ja jestem przecież autorem książki pt. "Ponura prawda o Piłsudskim", gdzie udowodniłem, że to był skończony łotr. To był człowiek, który zostawił polską armię owsianą.
Absolutny dyletant wojskowości. Ale to jest najmniejszy jego grzech. Otóż Piłsudski to był socjalista, sockomunista, dywersant, sabotażysta, który wywołał słynną rzeź Polaków na Placu Grzybowskim 1905, gdzie jego prowokatorzy zaczęli strzelać do policji podczas mszy, kiedy już ludzie wychodzili z kościoła. Wtedy policja carska oddała salwy. Zginęło kilkanascie osób, ileś tam osób było rannych. A jego przyszła żona, kochanka Żydówka Szczerbińska, Szczerbiner, siedziała w kościele i pod suknią i pod taką podstawą do chrzcielnicy ukrywała broń tych prowokatorów, którzy strzelali do policji.
Ale zapomnijmu mu ten 1905. A zbrodnia - pucz majowy? Obalenie legalnie wybranego, demokratycznie wybranego rządu? Ponad 400 ofiar śmiertelnych, ponad 800 rannych. Ale pozwolę sobie podwoić te liczby, chociaż nie mamy oczywiście dowodów. Rzeź po prostu.
I terrorystyczne rządy Piłsudskiego, który był przecież agentem austriackim, agentem niemieckim i... japońskim.
Jego agenturalną robotę zbilansował w sposób absolutnie naukowy pan Ryszard Świętek w książce pt. "Lodowa ściana", taka księga, na podstawie absolutnie dokumentów, z których wiele tam też cytuję. I wykazuję, ze to był nędzny agent austriacko-niemiecki. Ale jednocześnie członek masonerii, który miał wyznaczone zadania - masonerii niemieckiej i angielskiej.
To była praca doktorska pana Świętka. Po po opublikowaniu tej książki stracił, chłopisko, pracę. Tak kończą ci, którzy obalają postacie "charyzmatyczne".
(Pytanie z sali: W którym roku opublikował?)
Jakieś cztery lata temu, najpóźniej. Ale to książka, która chodziła, jak to się mówi, bokami. Poza tym ona kosztuje ponad 50 zł. To są 2 kg dobrej szynki. Ja tu brutalizuję, ale mówię konkretnie. Ja też mógłbym tę swoją nową książkę "Lękajcie się" wydać w jednym tomie. Ale kto z Państwa zapłaci u mnie w wydawnictwie co najmniej 50 zł, podczas gdy jak ja tę książkę dostarczę do hurtowni, to hurtownik musi wziąć 6-7 zł rabatu od księgarza, który do niego przyjedzie. Bo przecież hurtownik z tego żyje. A księgarz też musi wziąć co najmniej 7-8 zł. No i kto mi kupi książkę za 70 zł.?
Piłsudski był sprawcą samobójczej śmierci czterech jego kochanek. Nie kochanek, bo jego pierwsza żona Juszkiewiczowa już właściwie sama wykończyła się z głodu itd. w Krakowie. Nawet nie przybył na jej pogrzeb. Na ten czas wyjechał do Druskiennik. Przyjechał tylko jego brat, zresztą mason, Jan. Potem były 2-3 inne. W końcu była lekarka jego rzekomo osobista, pani dr Lewicka. Bardzo przystojna niewiasta. Wziął ją na Maderę na wczasy. Z tych wczasów gwałtownie wróciła, jakiś był konflikt, czy coś takiego, no i doszła do wniosku, że zbrzydło jej życie - popełniła samobójstwo.
Młoda, przystojna niewiasta, lekarka. ktoś jej widocznie pomógł.
Tak jak pomógł generałowi Rozwadowskiemu, kiedy go Piłsudski zapuszkował w więzieniu. Bo generał Zagórski to w ogóle zaginął, jak go wypuścili z więzienia.
I oczywiście mamy 11 listopada - święto narodowe. Jakie święto narodowe? Nasze święto narodowe to jest reanimacja Polski podczas konferencji w Wersalu. Bo Niemcy przywieźli w zaplombowanej salonce Piłsudskiego z rzekomego internowania do Warszawy. I to był handel wymienny. On przyrzekł, ze jeżeli zostanie premierem i w ogóle dyktatorem, to nie będzie zerkał na Zachód, na polskie ziemie, tylko będzie parł na Wschód. I Niemcy go za to właśnie zwolnili i forsowali na wodza.
A twórcą Polski Niepodległej był Roman Dmowski. Hrabia Zamojski. I paru innych patriotów z narodowej demokracji. No, to jak się Piłsudas obszedł z nimi, jak tępił tzw. endeków? To było najgorsze wyzwisko: A, to endek jest. Przed wojną i po wojnie.
Kiedy zbudowano pomnik Romana Dmowskiego? No, bodaj w zeszłym roku, czy kiedyś tam. na jakimś placyku. Na drugi dzień był już oblany farbą.
A ile mamy pomników Piłsudasa? W Lublinie ni stąd ni z owąd wyrósł pomnik Piłsudskiego na placu Litewskim - piękny spiż. Zdjęli żołnierzy radzieckich, wyzwolicieli Lublina i postawili tam Piłsudskiego. To samo Łódź itd. itd.
No i przecież słynna Faustyna Kowalska miała dwie, trzy wizje, kiedy po śmierci Piłsudasa ona opisywała, jak widzi potępioną duszę ginącą w ogniu piekielnym. Ja to opisałem w tej książce "Ponura prawda o Piłsudskim".
Ale to przecież nie ja wymyśliłem te fakty. Ja tylko korzystałem z dokumentów, dokumetalistów.
Tak pan Antoni Położyński, wojskowy przedwojenny, napisał książkę przeciwko Piłsudskiemu. Gdzie ją możecie Państwo dostać? Tylko spod lady. Taki Świętek. Stracił karierę naukową. Ja nic nie moge stracić oprócz głowy, bo jestem emerytem i mam emeryturę i niue zdejmą mnie z funkcji itd.
Mówią: pan jest odważny. Nie, ja jestem tylko niezależny. Ale o mojej odwadze to... porozmawiajmy na trzecim planie. Jestem niezależny materialnie itd.
Otóż ja w tej książce "Ponura prawda [o Piłsudskim]" zamieściłem fotokopie dokumentów chrztu synka starosty puławskiego, chrztu z 15 sierpnia 1920, godz. 18.00. Dokument wystawiony przez księdza proboszcza, gdzie wśród rodziców chrzestnych widnieje podpis Józefa Piłsudskiego.
15 sierpnia 1920 Polacy pod wodza Sikorskiego, Rozwadowskiego, Zagórskiego, Hallera pędzą już bolszewików do przodu, że nie nadążają za nimi czołgi francuskie Renault, kóre rozwijały wtedy 5-6 km/godz., ale wojsko polskie "pieszkom" to chyba szybciej parło, a ten sobie biesiaduje na chrzcinach.
Tam zgromadziło się około 150 oficerów sztabu Piłsudskiego, który przecież już 12 sierpnia złożył rezygnację z funkcji naczelnego wodza na ręce premiera Witosa. Tylko premier Witos był na tyle przytomny, można powiedzieć - dyskretny, że tę jego rezygnację zadziuplował w sejfie i kiedy już po bitwie... nie przed bitwą jeszcze niemeńską, oddał mu ten dokument osobiście. I ta jego rezygnacja wyszła na jaw dopiero w 1962 r. W 1964 r. opublikowało to jakieś pismo emigracyjne, londyńskie, nie pamiętam jakie. A potwierdziała to wszystko Aleksandra Piłsudska-Szczerbińska. Że 12-go sierpnia wieczorem Piłsudski przyjechał do niej do Bobowej. To jest tam gdzieś pod Krakowem (Bobowa to była wyjątkowo zażydzona miejscowość), załamany kompletnie. Pobył tam jakiś czas i wyjechał z przeświadczeniem, że widzą się po raz ostatni.
Zresztą swoją armię usytuował tak, że gdyby przełamany został front warszawski, to by on szybko wycofał swoją armię bez walki.
Kiedy ktoś w Radio Maryja zapytał tego agenta Szaniawskiego, bo on ciągle jest apologetą Piłsudskiego, a śmiertelnym wrogiem Rosji, co sądzi o tej metryce opublikowanej w książce Pająka, odpowiedział, że on nie będzie dyskutował o tej metryce, bo to jest drugorzędna sprawa.
W Radio Maryja. Ja w Radio Maryja miałem sześciogodzinną gawędę w 1998 r. w listopadzie i miałem wtedy pełną świadomość, że to jest moja pierwsza i ostatnia audycja. No i tak to było.
Jędrzej Giertych, ojciec Macieja, dziad Romana, napisał pełen żalu list do Jana Pawła II w związku z tym, że kiedy JPII był w Szwajcarii i w Rapperswillu - ta słynna biblioteka polska - gdzie JPII wychwalał pod niebiosa Piłsudskiego i tylko Piłsudskiego. "Twórcę Odrodzonej Polski".
Jędrzej Giertych poczuł się zniesmaczony, wręcz obrażony, bo to był jeden z czołowych endeków, i w tym liście, który wysłał do JPII napisał, że narodowa demokracja to jest Roman Dmowski, to jest Wersal itd. Że to jest w ogóle Odrodzona Polska. A Piłsudski to jest ten, ten i ten.
I w tym liście uniżenie poprosił Ojca Świętego o audiencję. Oczywiście nie otrzymał odpowiedzi. Jeszcze dwukrotnie zwrócił się osobistym pismem do Watykanu o audiencję u Jana Pawła II. Nawet nie otrzymał odpowiedzi. I on to pisze, Jędrzej Giertych w tej swojej... skardze. Ale to się wszystko komponuje z dniem dzisiejszym. Bo przecież Kaczyński to jest zatwardziały piłsudczyk. Oni realizowali tę samą politykę. To znaczy on szedł tropami swojego duchowego wodza.
I mamy tutaj perspektywę realizacji polityki Piłsudskiego in corpore w momencie, kiedy Kaczyński wróci do władzy jako prezydent. To jest iluzoryczne, co prawda, ale jako hamulcowy może dużo kijów w szprychy każdej rządzącej partii nawtykać.
Ot i tyle, proszę Państwa tej mojej, że tak powiem, gadki wstępnej.
Za: http://suwerennosc.blogspot.com/2010/07/henryk-pajak-dwa-pochowki-jedna-hanba.html