Minęło już troszkę czasu po tym jak Bronisław Komorowski złożył przysięgę prezydencką i siłą rzeczy nasuwa się pewna refleksja w tym kontekście. Mianowicie taka, że pięć lat temu w takim czasie po objęciu fotela prezydenta RP przez Lecha Kaczyńskiego większość mass mediów zaczęła jazdę na maxa i nagonkę z polowaniem na niego i jego małżonkę Marię Kaczyńską.
Nie była ona osobą z mojego romansu politycznego, podobnie jak Lech Kaczyński, ale to co większość mediów wyprawiała i jak szydziła wytykając jej każde niedociągnięcie przechodziło wszelkie granice. Teraz po objęciu urzędu prezydenta przez Komorowskiego na próżno wypatrywać takich ataków na pierwszą damę, która prezentuje się…hmm…no właśnie...Też byłoby z czego ponabijać się nieprawdaż? Księżną Dianą to ona nie jest- to przyznają nawet najzagorzalsi zwolennicy Platformy Obywatelskiej. Broń Boże nie domagam się medialnego linczowania Anny Komorowskiej. Wręcz przeciwnie. Pierwsza dama to pierwsza dama. Cieszę się, że media oszczędzają jej tego, przez co musiała przejść Maria Kaczyńska i z całego serca życzę pierwszej damie spokoju przez pięć lat.
Nigdy nie sympatyzowałem z Lechem Kaczyńskim czy Marią Kaczyńską. Wystarczy zajrzeć do archiwum, żeby przekonać się, iż na moim blogu niejednokrotnie krytykowałem politykę prowadzoną przez prezydenta Kaczyńskiego, ale zawsze robiłem to merytorycznie. Jednakże dopiero teraz widać jaką rolę spełnia większość mass mediów w Polsce. Dopiero teraz, na tle błogostanu jaki ma Anna Komorowska i jej mąż widać do jakiego stopnia mass media w Polsce są nieobiektywne, stronnicze i nie służą do przekazu informacyjnego tylko kreowania polityki oraz uprawiania taniej, prymitywnej propagandy.
Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/