Tragedią naszej rzeczywistości jest dominacja osobników stanowiących w oczywisty sposób reprezentację obcych interesów oraz postaci z gatunku leninowskich pożytecznych idiotów, którzy za możliwość eksponowania płaskich teoryjek z cudzych kieszeni , gotowi są na wszelkie samoośmieszenie i kompromitację polityki zagranicznej kolejnych ekip rządzących.
Przykładem publicznego występu powyższych dziwadeł był cykliczny program „Puls wieczoru” w TV Puls 20 grudnia br. o godz.19.55. Problemy kryzysu irańskiego, amerykańskiej tarczy antyrakietowej i kontaktów bilateralnych USA-Polska omawiali zastępca red. naczelnego „Wprost” Jerzy Marek Nowakowski , profesor Uniwersytetu Warszawskiego Zbigniew Lewicki, Bartosz Węglarczyk z „Gazety Wyborczej” i redaktor prowadzący.
Mam grubą skórę od ciągłego śledzenia tego typu „dyskusji”, będących rodzajem stawiania z góry przyjętej tezy bez żadnych krytycznych uwag ze strony zgromadzonych w studiu speców, którzy stanowią chór męski – a nie grupę udającą chociaż odmienne zdania w przedstawianiu jakiejś sprawy. Panowie na początku wyszli z założenia, iż wojna amerykańsko-irańska jest przesądzona i Polska musi w niej bezwarunkowo poprzeć Waszyngton. Jak zwykle skrajnym radykalizmem w duchu neokonserwatywnego syjonizmu błysnął J.M. Nowakowski, judząc wprost opinię publiczną przeciwko Iranowi i demonizując jego plany pokojowego wykorzystania energii atomowej. Stawiał jako pewnik hipotezę, że Teheran posiada już broń jądrową i gotuje się do jak najszybszego uderzenia na Izrael.
Nowakowski z fanatyzmem malował obraz unicestwienia państwa żydowskiego przy pomocy ledwie dwóch ładunków atomowych, co stanie się końcem populacji żydowskiej na świecie. Grzmiał też, iż Polska zabiega o zacieśnianie stosunków z Tel Awiwem(nie odwrotnie!) i winna stać przy nim w każdej sytuacji. Wycofanie polskich wojsk ekspedycyjnych z Iranu, co powinno być natychmiastowym efektem nowego konfliktu zbrojnego wywołanego przez Busha, Nowakowski nazwał tchórzostwem i sojuszniczą nielojalnością. Wiceszef „Wprost” ma bardzo bliskie kontakty z MSZ-tem i nigdy nie występuje jako wolny strzelec. Reprezentuje frakcję „jastrzębi” w obecnym szeroko pojętym obozie władzy, najprawdopodobniej powiązaną ze służbami wywiadowczymi USA i Izraela.
Z radykalizmem Nowakowskiego, winien nie zgodzić się prof. Lewicki – w końcu człowiek nauki, który chyba słyszał, że Iran osaczają lokalne mocarstwa atomowe(Indie, Pakistan, o jądrowej potędze Izraela nie wspomnę) US-Army w Iraku i nieprzychylny Zachód, co stawia Teheran w fatalnej sytuacji strategicznej i wymusza na nim kroki obronne – głównie w sferze poszukiwań zastępczych źródeł energii. Wiadomo również o agresywności Tel Awiwu i militarnej dominacji izraelskiej na Bliskim Wschodzie. To Żydzi grożą zamianą tego regionu w ponuklearną pustynię, kiedy uznają się za ofiarę jakiegoś - nawet wyimaginowanego - ataku na szerszą skalę. Zbigniew Lewicki nie brał tych faktów pod uwagę i we wszystkim przytakiwał J.M. Nowakowskiemu, co nie dziwi, bo pan profesor opiewał w 2003r. amerykańską agresję na Irak i wierzył w bombę atomową Saddama. W tego typu programach Lewicki pełni rolę „niezależnego” eksperta o jednoznacznie syjonistycznych poglądach.
Od człowieka z nazwiskiem kojarzonym z kapłańskim rodem lewitów, trudno wymagać obiektywizmu. W towarzystwie tak znakomitej pary, red. Węglarczyk z czołowego organu lewo-syjonistów funkcjonował na zasadzie wzmocnionej tuby antyirańskiego oszołomstwa.
Drugi punkt rozmowy dotykał dobrodziejstw antyrakietowej tarczy made in USA dla Polski. Jerzy M. Nowakowski ze śmiertelną powagą twierdził, że ochroni nas ona przed nadlatującymi z Iranu i Korei Północnej pociskami nuklearnymi. Trudno te brednie komentować – mamy do czynienia z agentem albo kretynem. Panowie z entuzjazmem zachęcali rząd i obywateli RP do jak najszybszego udostępnienia polskiej ziemi pod amerykańskie instalacje.
Nikt nie wspomniał marnym słowem, iż to wynalazek krytykowany za wady konstrukcyjne i zawodność w samych Stanach Zjednoczonych. Wiceszef „Wprost” mobilizował Polaków do dalszych ustępstw na ołtarzu świętej sprawy sojuszu z Waszyngtonem. Dowiedzieliśmy się nie pierwszy raz, że jesteśmy w strategii USA niezwykle ważnym i cenionym elementem. Nie pierwszy raz też nie zadano sobie trudu odpowiedzi na kluczowe pytanie: dlaczego więc III/IV RP nie korzysta z przywilejów handlowo-pomocowych porównywalnych np. z Izraelem? Przeciwnie, dopłacamy do polsko-amerykańskiej przyjaźni w formie wielomiliardowych kontraktów na przestarzałą broń(samolot F-16 itp.) i utrzymywania kontyngentu okupacyjnego w Iraku, zaś pomoc wojskowa drugiej strony zawiera się w oferowaniu Polsce zezłomowanych transportowców typu „Herkules” i takiż jednostek morskich. J.M. Nowakowski mamił telewidzów oszałamiającymi efektami budowy antyrakietowej bazy, która przyciągnie amerykański kapitał. Tę śpiewkę słyszeliśmy, gdy podpisywano kontrakt na zakup myśliwców F-16, a teraz nie potrafimy doprosić się od Wielkiego Brata nawet wykonania warunków offsetu. Stany Zjednoczone wykorzystują Polskę bez marnego dolara wkładu, żerując wyłącznie na tanich sentymentach, głupocie i agenturalnej działalności tubylczych władz oraz mediów.
Widać to było znakomicie na przykładzie zaproszonych do TV Puls gości, którym zabrakło argumentów na wytłumaczenie idei o trwaniu obok Waszyngtonu bez namacalnych korzyści. Nowakowski dał upust swemu amerykanofilstwu, twierdząc autorytatywnie, że USA nie mają żadnych wrogów i są jedynym światowym mocarstwem. Przyznał więc pośrednio, iż Waszyngton prowadzi politykę skrajnie militarystyczną i nieusprawiedliwioną istnieniem silnych przeciwników.
Realizuje po prostu program podboju świata z Izraelem ku chwale syjonizmu, a tzw. sojusznicy stanowią dla Pentagonu pionki w grze, którym się nie płaci tylko robi zaszczyt służenia suwerenowi.
Tak wygląda pozycja RP w strategii Stanów Zjednoczonych. Redaktor prowadzący żartobliwie spytał swych gości, czy można porównywać zależność Polski od Związku Sowieckiego i Ameryki. Spotkał się z żywiołowymi zaprzeczeniami, prof. Lewiński dał do zrozumienia, że podobne analogie snują wyłącznie idioci. Z kolei J.M. Nowakowski z szyderstwem w głosie zaproponował Polsce neutralność i wymienił jako przykłady Białoruś i Szwajcarię, które posiadają zapis o neutralności w konstytucjach. Wiceszef „Wprost” usiłował poniżyć neutralistów poprzez porównanie z Białorusią(jest maniackim rusofobem), ale wyskoczył ze Szwajcarią i cały efekt wziął w łeb. Akurat ona świetnie wychodzi na swoim statusie międzynarodowym, a zresztą neutralność to ideał państwa suwerennego i niepodległego – szczególnie w geopolitycznym położeniu Polski.
Panowie judeomagicy mogli stawać na głowie, lecz sami przedstawili niezaprzeczalne dowody, że nasz kraj przeszedł z rąk sowieckich w amerykańskie, przynajmniej w sferze zależności militarnej i strategicznej. Nie jesteśmy władni samodzielnie dowodzić swą armią i uzbrajać ją poza politycznymi naciskami Waszyngtonu. Wszelkie niezależne operacje wojskowe i okołowojskowe na dużą skalę są w III/IV RP równie niemożliwe jak w PRL. Nowakowski, Lewiński i Węglarczyk przedstawili ten stan przeraźliwie jasno, choć wydawało im się, że mówią rzeczy dokładnie odwrotne. „Puls wieczoru” to pouczający przykład puszczania telewidzom dymu w uszy i oczy, ale inteligentny człowiek zawsze dosłyszy i dojrzy prawdę zza mgły niedomówień, mrugania okiem i zwykłych kłamstw. Trzeba tylko ostro trenować mózg i nie zamieniać go w stację odbiorczą polityczno-medialnej propagandy.
ROBERT LARKOWSKI
Za: http://www.facebook.com/RlarkowskiOsobaPubliczna?fref=ts