Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 "Nie da się zbudować imperium pozbawiając narody niepodległości."


Bardzo interesujący wywiad z szefową francuskiego Frontu Narodowego przynosi Głos Rosji:
Powinniśmy zablokować europarlamentarny federalizm

z Marine Le Pen rozmawiają Julia Kotłjarenko, Olga Konorskaja

- Wcześniej krytykowała pani pozycję rządu Hollande'a i Sarkozy'ego w kwestii syryjskiej, wypominała im pani wspieranie islamskich fundamentalistów, powiedziała pani, że to "jest moralny i historyczny błąd". Czy może pani skomentować te słowa? Jaka, według pani, jest rola Rosji w obecnej sytuacji w regionie?

Wyraźnie widzę, że miałam rację! Dla każdego dzisiaj jest jasne, że powstańcy, których wskazywano jako "obrońców" demokracji, należą w większości do ugrupowań Al-Kaidy. Broń, która "wypłynęła" w Mali, to ta, którą dostarczyliśmy do Libii! Oczywiste jest, że udział i mądrość Rosji, która z blaskiem wróciła na arenę polityczną i pozwoliła uniknąć ingerencji wojskowej, trzeba ocenić pozytywnie. Myślę, że dzięki Rosji uniknęliśmy nowego rozczarowania.

- Europa często wypomina Rosji nieprzestrzeganie praw człowieka. Ale Francja w tej sferze jest niewiele wyżej od Turcji...


Nie czekałam na oświadczenie Komisji Praw Człowieka, żeby zrozumieć, że francuska demokracja jest daleka od doskonałości. Szczególnie w sferze wolności słowa. Prawdą jest to, że w tej sferze Francja była osądzana częściej niż Rosja. Oba nasze kraje powinny walczyć, żeby wolność słowa została osiągnięta, gdyż jest to najważniejszy czynnik demokracji.

- W opinii niektórych ekspertów reakcja Republiki Francuskiej na rewelacje Snowdena nie była wystarczająco jasna. Co, pani zdaniem, jest przyczyną takiej ostrożności?


Byłam pierwszą osobą, która zaproponowała, żeby Francja zapewniła polityczne schronienie Snowdenowi. Tutaj wszystko jest jasne. Problem polega na tym, że Francja jak i Unia Europejska, jest zależna od USA. Ona przygrywa ich wszystkim decyzjom geostrategicznym.

- Dlaczego pani myśli, że zjednoczona Europa to jakaś anomalia? I że jej rozpad nie wywoła chaosu?

Nie da się zbudować imperium pozbawiając narody niepodległości. Razem z tym wyrywa się je z demokratycznego procesu. A ja wierzę w demokrację. Mówiłam o czterech wielkich reformach niezbędnych dla UE: przywrócić każdemu narodowi suwerenność w prawodawstwie, żeby prawo narodowe było ważniejsze od europejskich dyrektyw; zwrócić ludziom gospodarczą wolność z możliwością ustalenia "ekonomicznego patriotyzmu", a także ochrony gospodarczej na swoich granicach; ponownie odzyskać suwerenność terytorialną, czyli absolutną kontrolę nad granicami narodowymi; i ponownie odzyskać wolność systemu pieniężnego, czyli powrócić do narodowego systemu pieniężnego. Ponieważ jestem absolutnie przekonana, że Unia Europejska nigdy nie zgodzi się na te zmiany, wyciągam wniosek, że jedyne wyjście to opuszczenie jej w spokoju i patrzenie, jak sama upadnie.

- Jakie są pani prognozy dotyczące wyników majowych wyborów? Jak ocenia pani szanse Frontu Narodowego w tych wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Moim celem jest zwyciężenie w tych wyborach europejskich. Drugi mój cel to zdecydowane zwycięstwo naszej partii, ruchów patriotycznych, deputowanych-patriotów w Parlamencie Europejskich. Jesteśmy zdolni przedstawić blokującą mniejszość, żeby przeszkodzić Unii Europejskiej w kontynuowaniu polityki federalizmu. Dzisiaj widzimy, że nie ma ani jednej sfery, w której polepszyłoby się życie naszych narodów. Czyli trzeba zrobić wszystko, żeby przyłączyć się w ramach poszczególnych narodów, przywracając każdemu jego własną moc.

Źródło

Komentarz JN (Jednodniówka narodowa):

Po lekturze wywiadu pozostaje stwierdzić jedno - pełna zgoda z p. Marine Le Pen. Jej spojrzenie na Unię Europejską i na politykę światową jest tożsame z naszym. Jest dokładnie tak,że uzdrowienie sytuacji w Europie wymaga przeprowadzenia działań wskazanych przez szefową FN, zaś głównym problemem globalnym państw europejskich jest ich uzależnienie od polityki USA. Chciałoby się, żeby Front Narodowy miał polityczny odpowiednik w Polsce, ale to jest niemożliwe ze względu na rusofobię jednych a tchórzostwo drugich, którzy co prawda zgadzają się po cichu z FN, ale nie uzewnętrzniają tego, bo truchleją przed groźbą nazwania ich przez "prawdziwych patriotów" sługusami Moskwy.

Niektórym z nas może nie odpowiadać pean p. Le Pen na cześć demokracji, ale proszę pamiętać, że, niezależnie od wyglądającej na szczerą, deklaracji p. Marine, po pierwsze - prowadzi ona politykę w określonych okolicznościach, w których demokracja jest systemem i ideologią panującą w UE, a FN chce odnieść wreszcie wymierny sukces; po drugie - przynajmniej piszący te słowa jest narodowym demokratą, nie odrzucającym demokratycznego (brak podziałów klasowych, parlamentaryzm) dziedzictwa Narodowej Demokracji.

Innym problemem są niektóre sojusze Frontu Narodowego z przeszłości - z Niemcami, czy nawet Ukraińcami (Svoboda – Jean Marie Le Pen był w 2001 r. na kongresie tej partii neobanderowskiej). Mimo wszystko uważam, że summa summarum, korzyści przeważają. Sojusze mają znaczenie drugorzędne, choćby wobec, nie pierwszej już deklaracji p. Le Pen na temat Rosji, która to deklaracja praktycznie neutralizuje zagrożenie wypływające z takiej czy innej (należy sądzić, że raczej nie nazbyt głębokiej) współpracy z wymienionymi nacjami. Zresztą i tutaj jest pole do działania dla Polaków. To do nas należy wyjaśnienie nie zorientowanym Francuzom, o co chodzi z problemem banderowszczyzny.

Procesy rozkładowe we Francji oraz rosnąca omnipotencja Unii Europejskiej, dają nadzieję na sukces wyborczy Frontu Narodowego. Sukces taki mógłby stać się katalizatorem przemian w całej Unii Europejskiej, przemian, o których mówi Marine Le Pen, czy o których mówił niedawno w Łodzi prezydent Vaclav Klaus. Problemem Polski jest brak środowiska, które w równie poważny sposób walczyłoby o to samo, koordynując wysiłki, chociażby z wymienionymi. Głównym powodem tej sytuacji jest rusofobia wszechogarniająca polskie myślenie polityczne i skutkująca klientelizmem wobec najbardziej antyrosyjskich nurtów w polityce amerykańskiej, z mesjanistycznym neokonserwatyzmem na czele. Tymczasem to właśnie Marine Le Pn pokazuje właściwą perspektywę współczesnej walki. Punktem odniesienia tej walki nie może być z oczywistych powodów Unia Europejska, ale nie może być nim również dążące do światowej dominacji USA. Tym punktem odniesienia może być dzisiejsza Rosja, idąca pod prąd trendom obowiązującym w postchrzescijańskim świecie zachodu i powstrzymująca, umiejętną grą dyplomatyczną na arenie międzynarodowej, zapędy co bardziej krewkich neokonserwatystów i gromady ich klakierów. Ewentualne zrozumienie tej zależności wymaga od polskich sił politycznych pretendujących do roli prawdziwych reformatorów, całkowitej przemiany myślenia. Inaczej pozostaniemy skansenem XIX-wiecznych idei, zweryfikowanych negatywnie przez historię i niebezpiecznych dla Polski, pomieszanych z polityczną schizofrenią, która każe popierać unijne aspiracje ukraińskich banderowców i atakuje premiera Wielkiej Brytanii za jego nieśmiałą próbę obrony resztek wewnętrznej suwerenności swojego kraju

Za: http://www.jednodniowka.pl/news.php?readmore=466