• Balicki Zygmunt (Zygmunt Balicki) - ur. 30 XII 1858 w Lublinie, zm. 12 IX 1916 w Piotrogrodzie, socjolog, publicysta, działacz narodowy i teoretyk wychowania.
Podczas studiów prawniczych w Petersburgu został członkiem konspiracyjnej Gminy Socjalistów Polskich, reprezentującej kierunek patriotyczny w socjalizmie. Kontynuował tę działalność od 1880 w Warszawie, gdzie ścierał się z antynarodowym kierunkiem "Proletariatu" (L. Waryński). Zagrożony aresztowaniem, schronił się we Lwowie, gdzie wraz z m. in. B. Limanowskim założył organizację Lud Polski, której odezwa z VIII 1881 była "pierwszą próbą programu niepodległościowego po upadku Powstania Styczniowego" (L. Wasilewski). Aresztowany i sądzony, po wyjściu z więzienia, w obawie przed wydaniem go Rosjanom wyemigrował do Szwajcarii; tam, w 1896 uzyskał doktorat z prawa na Uniwersytecie Genewskim, a w 1898 obywatelstwo. Został też członkiem-korespondentem Międzynarodowego Instytutu Socjologicznego. W 1891 ożenił się z Gabrielą z Iwanowskich, późniejszą wybitną działaczką oświatową i posłanką na Sejm RP.
Zbliżywszy się w Szwajcarii do płk. Z. Miłkowskiego i innych "patriotów starej daty" (tj. epigonów romantyzmu politycznego), wziął udział w organizowaniu Ligi Polskiej (1887); sam, w tym samym roku, podczas nielegalnych pobytów w Galicji i Królestwie Polskim, założył Związek Młodzieży Polskiej "Zet" i zredagował jego statut, formę organizacyjną wzorując na strukturach masonerii (do której prawdopodobnie należał). Był współpracownikiem wydawanego na przełomie 1886/87 przez B. Wysłoucha we Lwowie "Przeglądu Społecznego, gdzie opublikował studium Demokratyzm i liberalizm, a następnie warszawskiego "Głosu". Podczas pobytu w USA (1895) wziął udział w XI Sejmie Związku Narodowego Polskiego w Cleveland. Do 1895 utrzymywał także jeszcze formalne związki z ruchem socjalistycznym jako członek Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich.
Zbliżywszy się z kolei z R. Dmowskim, wspólnie z nim dokonał w 1893 przekształcenia Ligi Polskiej w Ligę Narodową, o wyraźnie już skrystalizowanej ideologii nacjonalistycznej. Na tajnym zjeździe LN w Budapeszcie (1896) został członkiem jej pięcioosobowego Komitetu Centralnego. Od powrotu do kraju i zamieszkania w Krakowie (1898) był jednym z głównych autorów "Przeglądu Wszechpolskiego" oraz duszą poczynań organizacyjnych LN i Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, tworząc m. in. od podstaw ich struktury na Górnym Śląsku i w Poznańskiem. Pracował także w Towarzystwie Szkoły Ludowej i w Towarzystwie Gimnastycznym "Sokół". W 1905 przeniósł się do Warszawy; w krytycznym dla obozu narodowo-demokratycznego 1908 roku poparł Dmowskiego w reorientacji na program antyniemiecki. Wziął też udział w Zjeździe Słowiańskim w Pradze. Współpracował z "Gazetą Warszawską", a od 1908 do wybuchu wojny redagował miesięcznik "Przegląd Narodowy", z przerwą (II-VI 1910) na odsiadywanie we Włocławku wyroku (1 rok twierdzy) za umieszczenie artykułu Program Szymona Konarskiego; zwolniono go przed upływem kary na interwencję królowej Hiszpanii. Na początku I wojny światowej zajmował się z ramienia Komitetu Narodowego Polskiego organizacją legionu polskiego (Legion Puławski) po stronie rosyjskiej; następnie wyjechał do Piotrogrodu, gdzie do śmierci współredagował "Sprawę Polską".
Z wielkiej trójki "ojców-założycieli" (J. L. Popławski, R. Dmowski) Narodowej Demokracji B. najwcześniej, a niezasłużenie popadł w zapomnienie, nawet we własnym obozie, zwłaszcza od czasu jego pełnej w latach 30. katolicyzacji (sam B. był religijnie indyferentny); pewien renesans zainteresowania jego myślą zauważalny jest w środowiskach narodowo-konserwatywnych III Rzeczypospolitej. Tymczasem, już sam fakt, iż zmarł stosunkowo młodo, co uniemożliwiło mu uczestniczenie w ewolucji ideowo-światopoglądowej ruchu narodowego, sprawia, iż to właśnie B.-ideolog reprezentował, od momentu wykrystalizowania się jego narodowych poglądów, bodaj "najczystszą" w Polsce postać nacjonalizmu, tzn. obywającą się bez jakichkolwiek syntez czy choćby filiacji z innymi kierunkami politycznymi. Naród był centralną kategorią tak jego myśli i działalności politycznej, jak naukowej i pedagogicznej, przy czym B. dbał o rozgraniczanie tych sfer aktywności i poszanowanie autonomii nauki "czystej". Postulowaną, wzajemną niezależność roli polityka i roli uczonego (także odgrywanych przez tę samą osobę) uzasadniał odmiennością rzeczywistości społecznej w nauce od rzeczywistości społecznej w polityce. Inne są też obowiązki polityka, a inne uczonego, choć obaj, jak wszystkie jednostki, winni służyć narodowi.
Jako socjolog B. "odkrył dla polskiej psychologii psychologię społeczną, dla etyki etykę narodową, zaś prawnikom pokazał możliwości zajmowania się socjologią państwa i socjologią prawa i moralności" (J. Kurczewska). W swoim głównym dziele (Psychologia społeczna - czynności poznawania. W 1912) rozpatrywał byt społeczny jako indywidualność zbiorową, wyposażoną w zmysły, czyli receptywną władzę odbierania wrażeń, wyobraźnię, władzę sądzenia oraz rozum, czyli władzę tworzenia pojęć. Władze te stanowią podstawę identyfikacji form bytu społecznego, pośród których B. wyróżniał dwie formacje "bezwysiłkowe" (tzn. tworzące się bez świadomego wysiłku myśli) i dwie "wysiłkowe". Formacją "bezwysiłkową" niższego rzędu, złożoną z "grup oceniających" i odzwierciedlającą utrwalone pokoleniami sądy społeczne, jest lud, czyli hierarchiczny układ klas, warstw, grup towarzyskich i zawodowych. Wyższą postać formacji "bezwysiłkowej", zespoloną przez "surową pamięć społeczną", utrwaloną w tradycji, wierzeniach i obyczajach, stanowi naród, w którego istnieniu znajduje pełnię swego wyrazu jaźń społeczna, urabiana ustawicznie i trwale dzięki podobieństwu doświadczanych w ciągu wieków wrażeń. Z kolei, "wysiłkową" stroną narodu - jego funkcjonalnym i organizacyjno-wytwórczym wyrazem, sferą zorganizowanej pracy społecznej - jest społeczeństwo, czyli synteza zdobytych wysiłkami pokoleń wyobrażeń społecznych; w nim "surowa" pamięć i tradycja stają się pamięcią i tradycją "zorganizowaną". Nad ludem wreszcie wznosi się druga formacja "wysiłkowa", będąca najwyższym wyrazem społecznej samowiedzy, syntezą rzeczową pojęć wytworzonych przez wieki celowym wysiłkiem myśli społecznej, zamienionych na czynnik władzy i wcielonych w formy ustroju społecznego, czyli państwo. Naród zatem jest fundamentem bytu społecznego, państwo zaś - i to państwo narodowe - jego zwieńczeniem, poprzedzającym logicznie, przenikającym wszystkie formacje i łączącym je w jedną organiczną całość; tym samym, "geniusz władzy państwowotwórczej" stanowi "najwyższą wartość wysiłkową", a maksymalnie rozwinięta i silna państwowość - jedyny środek budowania siły wewnętrznej i potęgi zewnętrznej narodu.
Zastosowaniem założeń psychologii społecznej (a także osiągnięć bujnie w tym czasie rozwijającej się psychologii tłumu) była praca Parlamentaryzm. Zarys socjologiczny (I-II. Lw 1900), w której dowodził, iż psychologia zbiorowości parlamentarzystów jest zupełnie różna od psychologii indywidualnej każdego z nich z osobna, z czego wniosek, że łatwo podlegają oni przekształceniu się w podatny na demagogię i manipulację "tłum". Ten stan rzeczy usprawiedliwia ograniczenie wszechwładzy parlamentu, będącej demokratyczną odmianą absolutyzmu, a rozbudowanie samorządnego systemu "rządów bezpośrednich", jak również poddanie posłów dyscyplinie stronnictw.
Nacjonalizm, w ujęciu B., jest narodową myślą, która przekuwa w czyn uczucie patriotyczne, będące dla niego niezbędnym podłożem duchowym; zadanie to wytwarza konieczność ujęcia opinii publicznej w karby organizacji i pewnych dyrektyw; podporządkowanie takie przesądza o zdolności narodu do wyłonienia ośrodka kierowniczego, myślącego o losach zbiorowości, a zatem uprawiającego "politykę narodową" (Nacjonalizm a patriotyzm, "Przegląd Narodowy" 1912). W pojmowaniu nacjonalizmu pozostawał B. również pod wpływem darwinizmu społecznego, traktując naród jako organizm biologiczny, toteż prawo do niepodległego bytu, do rządzenia się samemu na własnym obszarze etnicznym, przysługuje tylko tym narodom, które potrafią prawo to sobie wywalczyć własną krwią i pracą cywilizacyjną. Za najbardziej czystą biologicznie warstwę uznawał wolnych od podlegania wpływom kosmopolityzmu i wiernych "instynktowi polskiemu" chłopów, krytycznie zaś oceniał inteligencję odrzekającą się polskości. Implikuje to konieczność przebudowy etosu inteligenckiego w duchu narodowym, co stanowi jedno z zadań ruchu wszechpolskiego i pedagogiki narodowej. Zadaniem tej ostatniej (Zasady wychowania narodowego, "Przegląd Narodowy" 1909) jest ukształtowanie typu "żołnierza-obywatela", pełnego hartu i karności, zdolnego do czynnej walki w obronie Ojczyzny i nieugiętego w obliczu przeciwieństw, przenikniętego duchem rycerskim, a nieskłonnego podlegać humanitarno-pacyfistycznym frazesom; stąd też B. - wyjątkowo pośród przywódców endecji - włączał do programu edukacji narodowej tradycję powstańczą. Wychowanie patriotyczne, obejmujące cały naród, winno jednak uwzględniać różnicę płci, w mężczyznach wyrabiając cnoty konieczne do rządzenia krajem, w kobietach zaś - niezbędne do wypełniania przyrodzonej im roli ostoi uczuć narodowych i duchowej "tarczy" przed rozkładowym działaniem wpływów obcych.
Najgłośniejszą pracą publicystyczną B. był Egoizm narodowy wobec etyki (Lw 1902), gdzie dokonał podobnego do późniejszej typologii M. Webera rozróżnienia pomiędzy indywidualistyczną "etyką ideałów", postrzegającą wyłącznie człowieka abstrakcyjnego i stawiającą przed nim cele "ogólnoludzkie" (co w istocie powoduje pomniejszenie osobowości, gdyż silna indywidualność wyrasta jedynie na gruncie mocnego związku jednostki z grupą społeczną), a społeczną "etyką idej", której normą podstawową jest "realne dobro konkretnego społeczeństwa". Etyka społeczna wymaga tego, "aby każdy czuł się członkiem własnego narodu i nie tylko solidaryzował się z jego interesami, ale zlał całą społeczną swą istotę z jego istotą i żył jego życiem". Narodowa etyka społeczna nie ukrywa tego, że jest "egoizmem", gdyż otwarcie kwestionuje nieżyciowość etyki "altruistycznej", ale jest to właśnie egoizm nie indywidualny ("aspołeczny"), lecz społeczny, czyli "egoizm działający w interesie własnej grupy społecznej". W świetle etyki społecznej kosmopolityzm jawi się jako postawa nie tylko szkodliwa ze stanowiska patriotycznego, ale także z gruntu nieszczera, gdyż "kryje on za sobą bądź wynarodowienie, maskowane płaszczykiem międzynarodowej solidarności, bądź, jak u Żydów, wyłącznie przywiązanie do swego szczepu, maskowane płaszczykiem ogólnoludzkiego humanizmu: w obu wypadkach ma wyłącznie na celu zrzucenie z siebie wszelkich obowiązków wobec narodu, do którego się należy lub też należeć powinno". Koncepcja "egoizmu narodowego", zarzucona przez następne pokolenia obozu narodowego i poddana krytyce zwłaszcza przez J. Giertycha, w chwili jej przedstawienia została oceniona przez autorytet kościelny (o. J. Pawelski SJ) jako "etyka [nie] całkiem nasza, ale [...] wysoka".