Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Dopiero tragiczna śmierć Lecha Kaczyńskiego odmieniła wszystko. Rosjanie zachowują się w tej sprawie godnie i otwarcie: dopuścili naszych ekspertów i prokuratorów do postępowania wyjaśniającego; zarządzili tygodniową żałobę narodową; wreszcie wyemitowali „Katyń” w głównym programie rosyjskiej telewizji
Śmierć Prezydenta RP i prawie setki innych obywateli naszego Państwa jest historyczną tragedią; śmierć całego dowództwa Sił Zbrojnych RP autentyczną masakrą i paraliżem naszej obronności. Nawet ja – uważający się za politycznego „realistę” i wieloletni krytyk Lecha Kaczyńskiego – czuję żal i uroniłem kilka łez, tak za zmarłych Prezydentem, jak i za innymi ofiarami tego wypadku. Nie wstydzę się tego ludzkiego uczucia.

Jako politolog i komentator polityczny muszę jednak spojrzeć na te wydarzenia z bardzo „przyziemnego” punktu widzenia jaką jest polityka międzynarodowa.

Kilka dni temu doszło do historycznego wydarzenia, jakim były obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej z udziałem premierów Donalda Tuska i Władimira Putina. Wiele osób oczekiwało na historyczne „przepraszam”, które jednak nie padło. Ale udział Premiera Rosji w tych uroczystościach powszechnie uznawano jeśli nie za przełom, to za duży krok w normalizacji stosunków polsko-rosyjskich. Emisja filmu „Katyń” w rosyjskiej państwowej telewizji i dyskusja po filmie (fakt, miało to wszystko miejsce w niszowej telewizji kulturalnej) wskazywało na to, że Rosja chce uporać się z tym problemem historycznym.

Osobiście bardzo wątpię czy Władimir Putin czuje jakiś wielki osobisty żal w kwestii katyńskiej. Był przecież oficerem KGB, a liczba rosyjskich ofiar stalinizmu tysiące razy przekracza liczbę ofiar polskich w Katyniu. Ten zwrot miał oczywiście przyczyny polityczne. Rzadko zdarza mi się powoływać na Ryszarda Kalisza, ale ten lewicowy polityk wyraził ostatnio słuszną myśl: dla Rosji Katyń stanowi problem, gdyż obniża wiarygodność tego państwa na arenie międzynarodowej. Jak bowiem ufać państwu, które nie przyznaje się do zbrodni, o istnieniu której wiedzą nawet małe dzieci? Dobry jest tu przykład rzezi Ormian dla Turków – sprawa ta od blisko stu lat fatalnie rzutuje na pozycję Turcji w świecie i jej szanse na wejście do UE. Często oglądam francuską telewizję informacyjną France24 i widzę: po każdej wypowiedzi tureckiego polityka pojawia się ormiański komentator, który zaczyna opowiadać o rzezi sprzed prawie stu lat. Rosji groziło to samo. Nie mam więc wątpliwości, że Putin przyleciał na wspólne obchody z Donaldem Tuskiem kierując się racjami politycznymi.

Katyń stanowił dla Rosji problem z przyczyn wewnętrznych: przez dziesięciolecia nie śmiano po prostu powiedzieć prawdy samym Rosjanom; Putin też się nie odważył. Dopiero tragiczna śmierć Lecha Kaczyńskiego odmieniła wszystko. Rosjanie zachowują się w tej sprawie godnie i otwarcie: dopuścili naszych ekspertów i prokuratorów do postępowania wyjaśniającego; zarządzili tygodniową żałobę narodową; wreszcie wyemitowali „Katyń” w głównym programie rosyjskiej telewizji o godzinie 20.00. Tragedia Polskiego Prezydenta dała rosyjskim władzom niepowtarzalną okazję, aby powiedzieć swoim obywatelom prawdę o tym zdarzeniu i ostatecznie zakończyć polsko-rosyjski spór historyczny i uwolnić rosyjską politykę od tej kotwicy.

O ile więc obchody katyńskie z udziałem Putina i Tuska były dużym krokiem w kierunku polsko-rosyjskiego pojednania, o tyle wydarzenia następne zwiastują autentyczny przełom w stosunkach Polski i Rosji. Przełom ten ma szansę zaistnieć o ile w Polsce nie znajdą się politycy, którzy nie zawyją, że „Rosjanie”, „służby”, „NKWD”, „GRU”, „Putin” czy może nawet sam „Stalin” zamordował Lecha Kaczyńskiego! Jeśli bowiem głównym paliwem polskiej polityki stanie się oskarżanie Rosjan o „Katyń-bis”, to historyczna szansa na przełom przemieni się w historyczną tragedią i wybuch narodowej antyrosyjskiej histerii.

W polskich dziejach wiele znamy przypadków gdy grupka infantylnych podchorążych czy zapalonej młodzieży wzniecała antyrosyjskie powstania. Nie rozumiejąc i nie podzielając ocen politycznych tych ludzi, szanuję ich patriotyczną motywację. Tym razem mamy szansę odwrotną: mamy historyczny moment, gdy można zakopać rowy pomiędzy Warszawą i Moskwą. Mamy szansę pojednać się nad grobami ofiar Katynia i nad grobem Lecha Kaczyńskiego. Proszę pamiętać, że z takim też przesłaniem leciał do Katynia Lech Kaczyński, świadom historycznego znaczenia spotkania Putina i Tuska nad grobami polskich oficerów.

W niewygłoszonym przez Lecha Kaczyńskiego przemówieniu znajdujemy takie oto słowa: „Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając”.

Zrealizujmy ten testament polityczny Lecha Kaczyńskiego

Za: http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=28&pid=2515