Broni prawdy. Sprzeciwia się obecności anty-kościoła w Kościele, czyli masonerii.
Wypowiada się w sprawie intronizacji Jezusa na Króla Polski, czyli chce - w duchu patriotyzmu - aby nasza Ojczyzna była ocalona nie ludzką tylko mocą, która nie wystarczy ale mocą Boga, który stał się Człowiekiem - Chrystusa, który jako Jezus Król Polski mógłby, zgodnie z przesłaniem skierowanym do Sługi Bożej Rozalii Celakówny, Polskę a także inne narody i państwa uratować gdyby narody i państwa tego chciały.
To znaczy, że trzeba naszą wiarę i wolność skierować ku Jezusowi.
Gdy człowiek jest ciężko chory i dotykają go różne ludzkie krzywdy i nieszczęścia jeszcze oprócz tej choroby, gdy z okresu aktywności i pewnych sukcesów i pomyślności przechodzi do bezsilności, wtedy ma dwie drogi: albo wpaść w zniechęcenie, rozpacz, albo zwrócić się ku Bogu. I wielu ludzi w ciężkiej chorobie, zwłaszcza nieuleczalnej, zwraca się ku Bogu, jeżeli nawet wcześniej, w czasie aktywności zawodowej, rodzinnej o Bogu oni nie pamiętali.
I z naszą Ojczyzną jest właśnie tak, że ona jest chora i stopniowo traci różne możliwości działania: ekonomiczne, finansowe, militarne, polityczne. Gdy ta choroba dotyka jednocześnie wielu dziedzin polskiego życia jako narodu, jako państwa, dotyka polskiej kultury, polskiej tradycji, polskiej tożsamości możemy się poddać i powiedzieć - no trudno, finis Poloniae, Polska się kończy, pewnie niedługo umrze. Albo możemy zwrócić się ku Bogu, tak jak ciężko chory, który innej już możliwości, innego ratunku nie widzi jak tylko w Bogu, w modlitwie, w zaufaniu w nieskończone boże miłosierdzie, więc formą właśnie takiego zwrócenia się ku Bogu są różne postacie kultu eucharystycznego, modlitewnego oddania się Sercu Bożemu, ufności w nieskończone boże miłosierdzie i taką szczególnie wyróżnioną przez Pana Jezusa postacią zawierzenia Bogu jest poddanie się władzy Jezusa jako Króla w sposób uroczysty, w wymiarze i kościelnym i państwowym. I taki akt - według słów Pana Jezusa - mógłby Polskę uratować.
Ja wierzę w to, że przesłanie Pana Jezusa skierowane do Sługi Bożej Rozalii Celakówny jest wyrazem pragnienia Jezusowego aby Polskę uratować i jest naglącym wezwaniem do Polaków.
I tak, jak wzywała Polaków Najświętsza Maria Panna (...) św. Stanisław Kostka na początku XVII w. aby uznać Maryję, która jest Królową Wszechświata, Panią Nieba i Ziemi ale uznać Ją jako Królową Korony Polskiej. Na to wezwanie po kilkudziesięciu latach, w 1656 r. obie władze ówczesnej Pierwszej Rzeczypospolitej - i państwowa i kościelna - odpowiedziały: Tak, ogłaszamy iż Maryja jest Królową Korony Polskiej.
I chociaż ten akt miał swoje mankamenty, obietnice nie zostały spełnione, to jednak Matka Najświętsza swojego królestwa się nie wyrzekła i wiele dobrodziejstw w ciągu dziejów jako Miłująca nas Matka okazała.
I podobnie, przez analogię do tego wydarzenia z połowy XVII w., gdy Pierwsza RP była skrajnie zagrożona i przez zdradę wewnętrzną i przez agresję zewnętrzną, wielopostaciową, tak i dzisiaj, gdy Polska jest zagrożona zarówno przez zdradę wewnętrzną jak i agresję zewnętrzną (oba te czynniki zmierzają do unicestwienia Polski jako państwa niepodległego, suwerennego, wolnego i unicestwienia naszej kultury, tradycji, wiary, religii, tożsamości i materialnych podstaw naszego bytu, łącznie z własnością ziemi), gdy te czynniki dwa zbiegły się przeciwko Polsce - czas najwyższy odwołać się do Jezusa Chrystusa po to, żeby On sprawy polskie wziął w Swoje Ręce przy pomocy tych Polaków, którzy chcą poddać się Jego władzy.
Oby jak najwięcej takich Polaków się znalazło i w Kościele i w państwie - w Polsce.
Gdy ks. Piotr Natanek głosi intronizację to czyni słusznie, motywowany wiarą i patriotyzmem, miłością do Boga i miłością do Ojczyzny. I chociaż w ciągu kilku lat ks. Natanek niezbyt konsekwentnie, jasno i precyzyjnie sprawę intronizacji głosił, skłaniając się do intronizacji Chrystusa Króla Wszechświata (w tym wypadku intronizacja nie jest potrzebna bo Chrystus jest Królem Wszechświata niezależnie od naszej woli) czy w kierunku intronizacji Serca Bożego (ten błąd do dzisiaj trwa wyrażany przez różnych pobożnych rzeczników oddania się Sercu Bożemu, co siłą rzeczy, gdy będzie już na tyle powszechne w Ojczyźnie, że można je będzie publicznie stwierdzić oznacza intronizację. Nieprawda. Czym innym jest oddanie się Sercu Bożemu może być to akt osobisty, indywidualny, rodzinny, społeczny, parafialny, a czym innym jest uroczyste poddanie się władzy Jezusa jako Króla Polski).
I w przeszłości ks. Natanek był tutaj niekonsekwentny, natomiast teraz głosi intronizację Jezusa na Króla Polski i uważam, iż dlatego właśnie spotyka się ze sprzeciwem swojego biskupa.
Ponieważ znaczna część polskich hierarchów jest przeciwna intronizacji Jezusa na Króla Polski.
Czyli sprzeciw wobec ks. Natanka, jego nauczania i prorockiego orędzia dotyczy, jak sądzę, nie przede wszystkim spraw drugo- czy trzeciorzędnych orędzi ks. Natanka, które bywają dziwne i można im zarzucić jakieś takie podłączanie się do tego światłowodu, który łączy ks. Natanka z Niebem już nie tylko Agnieszki, Mieczysławy czy innych widzących i słyszących, ale jakichś duchów innych, które też chcą skorzystać i swój interes tutaj przeprowadzić przy pomocy tego światłowodu. Więc autentyczne przesłania prywatne, te tzw. objawienia prywatne, mogą być zanieczyszczone. Więc jestem przekonany, że te przesłania, które mają wymiar autentyczny, jakie przyjmuje ks. Piotr Natanek są w jakiejś mierze zanieczyszczone, poddane pewnym subiektywnym ocenom, pragnieniom czy to ks. Piotra czy tych pośredniczek, pośredników, jacy się podłączają do światłowodu albo otwarcie ten światłowód obsługują.
Jednak gdy przełożony ks. Piotra Natanka - ks. kard. Stanisław Dziwisz mówi o prywatnych objawieniach w swoim piśmie uzasadniającym suspensę, o jakichś prywatnych objawieniach, które głoszą Jezusa jako Króla Polski czyli wzywają do intronizacji Jezusa na Króla Polski, to nie są tylko jakieś prywatne objawienia ale jest to przesłanie, które jest potwierdzone procesem beatyfikacyjnym Sługi Bożej Rozalii Celakówny, zakończonym na szczeblu diecezjalnym i są już nie tyle potwierdzone, co są same potwierdzeniem Społecznej Nauki Kościoła, zawartej we wcześniejszych encyklikach Leona XIII, Piusa XI i także późniejszych Piusa XII.
Czyli Nauka Społeczna Kościoła głosi konieczność dla dobra i wierzących i nie wierzących, i ludzi i społeczeństw i narodów, głosi poddanie się władzy Jezusa jako Króla, które to poddanie jest znakiem wiary i dobrej woli.
Może ktoś kto wiary nie ma ale traktuje to poddanie się w sposób symboliczny też się dołączyć do intronizacji Jezusa jako symbolu dobra, wszechmocy, miłosierdzia, prawdy i w imię wartości naturalnych, prawa naturalnego, też zgodzić się na taką intronizację.
Pius XI w encyklice Quas Primas o Jezusie Chrystusie Królu mówi, że poddanie się władzy Jezusa byłoby dobre dla wszystkich, nie tylko dla katolików, nie tylko dla tych, którzy w Jezusa wierzą.
I jeżeli przełożony ks. Piotra Natanka albo nie zna tych encyklik albo je w taki lekkomyślny i nonszalancki sposób unieważnia, ponadto jakby przechodzi do porządku nad Pismem Świętym, orędziem zawartym w Piśmie Świętym i Starego i Nowego Testamentu, które ukazuje Boga jako Króla, władzę Boga jako władzę wyższą, najwyższą, przekraczającą władzę tych, którzy w imieniu Boga władzę sprawują albo przeciwko Bogu swoje projekty, plany przeprowadzają.
Póki w starożytności i średniowieczu - w tej dawnej Christianitas - wszyscy władcy uznawali władzę Boga, uznawali władzę Jezusa Chrystusa, a jeżeli się jej sprzeciwiali to mogli być przez proroków ówczesnych czy Ojców Kościoła czy biskupów przywoływani do porządku, tak jak było w przypadku św. Stanisława Biskupa i Męczennika i króla Bolesława Śmiałego. Ówczesna ekskomunika rzucona na króla miała prędki skutek. Król utracił władzę. Dlaczego? Ponieważ w otwarty sposób sprzeciwił się władzy Boga i prawu Bożemu i nie chciał uznać kolejnych napomnień ze strony biskupa.
Czyli ta ekskomunika była wówczas skuteczna.
W dzisiejszych warunkach poprawności politycznej, tej demokracji, która jest rozumiana jako władza ludu w osobie przedstawicieli, którzy jakoś tam wybrani albo nie wybrani uchwycili władzę i nie chcą jej oddać za żadne skarby, za żadną cenę (władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy - tak mówią dzisiejsi przedstawiciele władzy politycznej w Polsce) otóż w tych warunkach dokonała się, szczególnie w XVIII w. w czasie Rewolucji Francuskiej, później w czasie rodzących się demokracji laickich, później w czasie powstających systemów totalitarnych, dokonała się detronizacja Jezusa. Stwierdzenie, że źródłem władzy i prawa i prawdy nie jest Bóg tylko są ludzie, czy to jednostki, czy to partie, czy jakieś gremia, może ukryte, może jawne, czy to właśnie lud w osobie swoich przedstawicieli, którzy ustami ludu spijają markowe alkohole.
No więc takie zdetronizowanie Jezusa jest wielkim wołaniem o to, żeby Pana Jezusa teraz intronizować.
I jeżeli przełożeni kościelni powiązani z masonerią czyli z anty-kościołem nie chcą Jezusa jako Króla, wołają - nie chcemy aby On królował, regnare Christe nolumus, to według słów ks. Piotra Natanka tracą władzę, tracą tę kościelną, prawowitą władzę upoważniającą ich do tego, żeby kogoś np. suspendować, ekskomunikować czy zredukować kapłana do stanu świeckiego.
Więc w tym kazaniu ks. Piotra były takie dwa wątki w moim odczuciu sprzeczne.
Ks. Piotr Natanek w tym kazaniu jak gdyby stawia się po stronie księży odprawiających Msze Święte w sposób ważny ale niegodziwy, daje różne przykłady, niepotrzebnie szczegółowe i jakby zwalnia swoich zwolenników, uczestników Mszy Świętych, które odprawia, z obecności, z wyrazów jakiegoś poparcia dla niego, że nie będzie miał im za złe jeżeli przestaną przychodzić, przyjeżdżać i uczestniczyć w tych Mszach Świętych.
Czyli jest taka pewna sugestia, że on jest świadom tego, że Msze, które on odprawia mogą być niegodziwe, chociaż są ważne.
Ale zaraz potem formułuje cztery granice posłuszeństwa, stwierdza słusznie, że posłuszeństwo nie jest wartością absolutną i w taki bardzo interesujący sposób te granice posłuszeństwa omawia.
I z tej wypowiedzi wynikałoby, że jego przełożony traci nad nim władzę przez swój związek z anty-kościołem i tutaj daje przykłady konkretne, odwołuje się do faktów.
Natomiast w swoim piśmie przełożony księdza Natanka uzasadniając suspensę stwierdza, że jakieś pomówienia ks. Natanek przeciwko niemu kieruje, czyli nie odnosi się do faktów tylko wszystko razem określa mianem pomówienia, a pomówienia oznaczają mówienie nieprawdy.
Natomiast ks. Natanek stwierdza fakty jako prawdę i biskup się powinien do tego odnieść.
W całym nauczaniu ks. Natanka trzeba odróżnić to co ks. Natanek mówi o faktach, to co ksiądz Natanek mówi o wierze i moralności zgodnie z nauczaniem Kościoła, to co ks. Natanek mówi w duchu prorockim, wykazując wielką odwagę, i to co ks. Natanek dodaje do tego swojego prorockiego orędzia nie wiadomo do końca czy traktując to dosłownie czy symbolicznie, bo na przykład to, że ks. Natanek umieszcza konkretne osoby w piekle może oznaczać, że te osoby w przekonaniu ks. Natanka rzeczywiście w piekle są, a może też mieć wymiar symboliczny i literacki jak w ?Boskiej Komedii? Dantego. O ile wiem Rafał Ziemkiewicz broni ks. Natanka stwierdzając, że jego obrazy potępionych, którzy wyją, którzy są przykuci łańcuchami, oznaczają pewien symbol literacki, dopuszczalny także w kaznodziejstwie. I tu widzę pewną niekonsekwencję w tym szczegółowym już obrazowaniu w nauczaniu ks. Natanka i pewną taką, nie wiem, chyba naiwną wiarę w to, że to co Agnieszka, Mieczysława czy jakieś inne panie czy panowie przekazują w imieniu Pana Jezusa jest na pewno autentyczne i rzeczywiście Pan Jezus mówi tak, jak ten światłowód obsługiwany przez osoby trzecie donosi.
Czy uważa ksiądz, że wypowiedzenie posłuszeństwa ze strony ks. Natanka kard. Dziwiszowi było słuszne? Jak by się ksiądz do tego odniósł: czy dobrze zrobił czy nie?
Pytanie czy ks. Natanek jest związany posłuszeństwem, czy biskup, który uczestniczy w działaniach anty-kościoła ma prawo ks. Piotra Natanka suspendować czy też nie. No to niech znawcy prawa kanonicznego się na ten temat wypowiedzą. Ja tylko zgłaszam pewną wątpliwość. Więc jeżeli ks. Natanek będąc kapłanem Kościoła rzymsko-katolickiego, co wciąż podkreśla - że on z Kościoła nie występuje, że on w Kościele jest, sprzeciwia się anty-kościołowi i jeżeli stwierdza, że są biskupi, którzy temu anty-kościołowi służą, no to tym samym wydaje się, iż posłuszeństwo tym biskupom jego nie wiąże.
Natomiast samo odwołanie się od suspensy do Watykanu, do Ojca Świętego czy odpowiedniej kongregacji watykańskiej wstrzymuje działanie suspensy. I teraz pytanie: skoro ks. Natanek stwierdza swój szacunek i posłuszeństwo wobec Papieża, Ojca Świętego Benedykta XVI, tak jak z wielkim poważaniem i czcią wypowiada się o Ojcu Świętym Janie Pawle II, czy nie byłoby słuszne gdyby odwołał się do Watykanu od suspensy i poczekał na odpowiedź?
Ks. Natanek cytuje Benedykta XVI i rozwija jego myśli o konfrontacji proroka Eliasza z prorokami Baala i o zwycięstwie Boga, Boga Prawdziwego, Boga Jahwe nad prorokami fałszywych bożków. Jakimś wymiarem anty-kościoła jest bałwochwalstwo, jest czczeniem fałszywych bóstw.
Jeżeli biskupi w imię poprawności politycznej, w imię poddania się władzy państwowej z ducha antychrześcijańskiej i w imię jakichś powiązań masońskich czy agenturalnych wyrażają sojusz ołtarza z tronem i w imię tego sojuszu piętnują kapłana, który tronowi w obecnym wydaniu antychrześcijańskim się sprzeciwia i pewną podwójność działania przedstawicieli władz kościelnych, hierarchii ujawnia, to należy nauczanie ks. Natanka potraktować poważnie, pomimo tych różnych dziwacznych dodatków jakie w nim się zawierają.
Oczyścić, odrzucić dodatki, a skoncentrować się na tym orędziu w wymiarze najważniejszym.
Oby ono było konsekwentne.
Oprócz dodatków w nauczania ks. Natanka też w perspektywie kilku lat, jest pewna niekonsekwencja i pewien chaos i pewna wojowniczość, którą myślę, że ze względów taktycznych należałoby trochę ograniczyć. Atakować mocno ale na jednym froncie, a nie na kilku naraz i dojść do porozumienia z tymi, którzy w sposób jednoznaczny, czysty i teologicznie uzasadniony głoszą intronizację Jezusa na Króla Polski, porozumieć się w tej sprawie z ks. Tadeuszem Kiersztynem, którego orędzie intronizacyjne jest teologicznie w moim głębokim przekonaniu bez zarzutu.