MatkaKurka
Zaimek osobowy „im” ma kluczowe znaczenie w konstrukcji tytułowych życzeń. Żydzi Żydom zgotowali ten słodki los. Nie pamiętam gdzie i kiedy, ale czytałem bogato ilustrowany tekst, w którym autor i kto wie, czy nie Żyd, pisał na czym polega fenomen nagradzania „geniuszu” żydowskiego. W skrócie sprowadzało się to do tego, że jury, sponsorzy i laureaci należą do jednej nacji. Gdy się przyjrzeć kompletnemu dziadzieniu Nobla, którego dostają coraz więksi tandeciarze o coraz bardziej lewackiej proweniencji, ubóstwianej przez przedstawicieli narodu wybranego, to trudno dyskutować z tezą „Żydzi Żydom zgotowali ten los”. Parszywy film i żeby nie było powtórzę raz jeszcze, parszywy film, jakim jest „Ida”, którego nie widziałem i oglądać nie zamierzam, dostał się do ścisłej czołówki oscarowej. Bez względu na ostateczny wynik, sam fakt, że ten gniot, który w Polsce nie cieszył się żadnym powodzeniem, a na zachodzie zgarniał nagrodę po nagrodzie, jest biczowaniem gojów. Parszywość takich „dzieł” polega na chamskiej propagandzie ubranej w „artyzm”. Każdy literaturoznawca, a nawet zwykły uważny czytelnik wie, że szmelc zatytułowany „Malowany Ptak” jest hochsztaplerką na każdym etapie twórczości. Rzekoma autobiograficzna powieść, jest oszustwem tak brutalnym, że Kosiński obrzygał Polaków dzięki, którym przeżył i trafił do Nowego Yorku. Po wtóre nawet niejaki „Głowa”, czyli Głowacki pisze wprost, że Kosiński tej ksiązki nie napisał i co więcej w ogóle pisać nie potrafił. Mimo wszystko zrobiono z chłamu produkowanego w fabryce dla pisarzy „dzieło kultowe”. Opisałem tę historię w III części „Berka”, a ściślej była to jedna z inspiracji. Identycznie rzecz się ma z „Sąsiadami” i „Idą”. Na fałszu zbudowano melodramat, agitatorski manifest nacjonalistyczny, sprzedany jako słodko pierdzący skomplikowany życiorys.
Za kulisami mówiono o Kosińskim, a we wszystkich maglach towarzyskich mówi się o Helenie Wolińskiej, co jest kolejnym łgarstwem. Nie żadna Wolińska, bo polskie nazwiska przybierali wszyscy żydowscy bandyci mordujący po 1945 roku, ale Fajga Mindla (Danielak). To ta stalinowska zbrodniarka i żydowska ciocia polskiej zakonnicy jest przepustką i wytrychem do wszystkich laurów. Efekciarskie zabiegi polegające na przerobieniu kolorowego Wartburga w czarnobiałą limuzynę nie maja najmniejszego znaczenia. Brutalna propaganda, prymitywna ideologia i zapotrzebowanie na żydowski geniusz, to są autentyczni producenci „idy”.
Chciałbym poprzestać na tym, co dotąd napisałem, ale najważniejsze jest coś zupełnie innego. Otóż żydowski paszkwil poleciał do Hollywood jako „polski faworyt” wyprodukowany za polskie pieniądze – pełen talmudyczny pakiet. Rozumiecie goje? Żydowski gołąbek pokoju, który sra wam na głowy, jest waszym reprezentantem i macie za niego trzymać kciuki. Przepraszam bardzo za nudne lokowanie produktu, ale raz jeszcze polecam, tym razem inny rozdział „Berka” – wywiad z polsko-żydowskim małżeństwem Skrzyńskich, gdzie metodycznie jest rozpisany mechanizm „siania zoologicznej nienawiści”. Oby im się noga powinęła i drogi do domu zapomnieli, tyle mam do powiedzenia, zamiast kretyńskiego trzymania kciuków z zadartym łbem wymierzony w odbyt żydowskiego gołąbka pokoju.
Do 1920 roku nie było w Polsce żadnego antysemityzmu, bo antysemityzm wymyślono na szybko i rozpowszechniono dopiero w ubiegłym wieku. Polacy zaczęli bać się Żydów dopiero wtedy, gdy powstała żydokomuna, a więc sprzymierzeńcy bolszewickiej dziczy. I to się cięgnie do dziś. Na autorskim spotkaniu w Warszawie powiedziałem, że symbioza Żydów i Polaków polegająca choćby na tym, że genialny Tuwim zrobił dla polskiego języka więcej niż nie jeden rodowity Polak, jest w tej chwili nie do odzyskania. Wszystko przez tępy, ordynarny, żydowski nacjonalizm połączony z lewackim manifestem. Mieszanka wybuchowa niszcząca wszelkie wzajemne relacje.
Zwyczajnie nie da się szanować, lubić, czy nawet tolerować ludzi, którzy kłamstwem i propaganda srają nam na głowy. Będę cały szczęśliwy jeśli ten parszywy film, który jest hańbą Żydów nie Polaków, dostanie NIC. Niestety nie mam takiej pewności i nawet optymizmu, bo wiem, że powtarza się schemat. Sponsorzy, jury i ewentualni laureaci pochodzą z tego samego narodu, który sam siebie ogłosił wybranym.
Za: http://kontrowersje.net/eb_im_si_na_tych_oskrach_noga_powin_a_i_drogi_do_domu_za_lepili
" Jak już opadnie fala zachwytu nad kolejnym po "Pokłosiu", pięknym w formie i odważnym w treści, arcydziełem o legendarnym "polskim antysemityzmie", zapraszam do zapoznania się z podstawowymi faktami dotyczącymi prokurator będącej wg. reżysera pierwowzorem postaci Wandy.
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/oskarzycielka-nie-przyznaje-...
Takie ukazanie przez reżysera postaci wzorowanej na morderczyni sądowej Wolińskiej, bezkarnej do śmierci, przy jednoczesnym akcentowaniu mitycznych polskich win, wskazuje na zaangażowanie twórców filmu po stronie wrogów polskości."
- martaurus9
„Gnida” Pawlikowskiego dostała Oskara…. :(
I tak oto na oczach całego „cywilizowanego” świata, żydowska prokurator Wolińska, zbrodniarka mająca na sumieniu setki Polaków, w tym przywódcę Kedywu AK gen. Fieldorfa „Nil”, stała się dzięki „Gnidzie” biedną skrzywdzoną ofiarą prześladowań Polaków. To wielkie kłamstwo i wielka manipulacja, w których z premedytacją Polacy sprowadzani są do roli pół zwierząt. Polska to „anus mundi”, w którym mieszka szlachetna żydowska mniejszość narodowa, prześladowana przez polskich antysemitów.
Merdia głównego ścieku zachłystują się z zachwytu i piszą, że cała Polska jest dumna.
Cała Polska jest dumna? Proszę się nie wypowiadać w moim imieniu. Jestem Polakiem i dumny nie jestem z Oskara dla „Gnidy”. Dumna to może być ta żydowska mniejszość zamieszkująca w moim kraju. Ja jestem raczej bardzo zażenowany, że pan reżyser na ten antypolski film dostał tyle kasy od mojego państwa a film o rotmistrzu Pileckim nie dostał złamanego grosza.
- Goj(awiczyński)