Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Media osaczają nas informacjami o kolejnych sukcesach rządu Donalda Tuska. Rewelacja z ostatnich dni to rewolucja w systemie zdrowotnym, która - jakżeby inaczej - sprawi, że dzięki minister Kopacz i Słońcu Peru będziemy w szpitalach czuć się jak w raju, a gabinety lekarskie staną dla nas otworem bez kolejek. Co prawda przyjmować nas bedą lekarze bez stażu i egzaminu państwowego, ale - doprawdy - to drobiazg, którego na bezczelnego czepia się jedynie antypaństwowa - niemalże faszystowska - opozycja z PiS...

Tyle, że zgodnie z tym co mówi opozycja - rzeczywistość skrzeczy. Przekonał się o tym właśnie mój znajomy, który służbowo pojechał do Torunia. Niestety, zdarzyło mu się po raz pierwszy, że zapomniał wziąć z domu leków, które musi codziennie zażywać, by powstrzymywać nawrót choroby. Zorientował się o tym już w hotelu późną nocą, w jednym ze szpitali został telefonicznie poinformowany, że receptę na lekarstwa otrzyma od lekarza na Pogotowiu Ratunkowym. Procedura w sumie logiczna: w przychodni nie pomogą, bo leki na receptę, a osoba spoza Torunia i nie zameldowana "w rejonie", szpitale mają inne zadania. Pozostaje pogotowie...
I tak znajomy po 9 rano udał się do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Toruniu, pewien, że mu pomogą natychmiast, tym bardziej że nie wziął już dwóch dawek leków. Na miejscu zdziwiła go pustka na korytarzu. Wszystko stało się jasne, gdy od bardzo miłej pani w informacji  dowiedział się, że z pomocy nici. Lekarz będzie dopiero od osiemnastej i wtedy stosowną receptę mu  wypisze. Znajomy musi więc bez proszków cyt.: "wytrzymać". Nic innego nie pozostaje, gdyż w przychodni  mu nie pomogą.

Komentarza znajomego nie przytaczam. A przysięga Hipokratesa, ktoś powie, a to, że nazwa "Pogotowie Ratunkowe" powinna do czegoś zobowiązywać? Wolne żarty. W kraju w którym ministrem zdrowia jest osoba, która kłamała prosto w obiektywy, że miejsce katastrofy w Smoleńsku zostało dokładnie przekopane na metr w dół, w którym głos ma wyłącznie neolumpenproletariat, a u władzy są Grzechu, Donku, Zbychu, Rychu i  ich kumple, żadne takie śmiesznostki  nie obowiązują.

A ludzie -  samoogłupiający się różnymi "Modami na sukces", "Na dobre i na złe" (to dopiero kłamstwo o służbie zdrowia, co się zowie, w którym na ekranie nie uświadczysz prawdy szpitalnej, takiej jak: ośmiu termometrów na oddział, dwóch dwudziestoparoletnich ledwo zipiących materacy przeciwodleżynowych; tu króluje luksus i uśmiechnięci dobrotliwi lekarze), "Szkłami kontaktowymi" i "Superstacjami", na to pozwalają.  Znów będzie mądry Polak po szkodzie? Pewnie tak, jeśli do tej pory "wytrzyma".

Za: http://piotrjakucki.salon24.pl/