Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
prof. Mieczysław Ryba

Jaruzelski na salonach, IPN w odstawce

Nowa polityka historyczna obozu władzy

Prezydent Bronisław Komorowski zaprosił generała Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego jako eksperta od stosunków polsko – rosyjskich. Dziwny to ekspert, który przez całe dziesięciolecia w sposób wasalistyczny wysługiwał się imperium sowieckiemu; na którym ciążą podejrzenia o współpracę z wywiadem sowieckim oraz przeciwko któremu toczy się proces o zbrodnie stanu wojennego.

Owo symboliczne uwiarygodnienie generała Jaruzelskiego przez głowę państwa ma duże znaczenie dla naszej pozycji międzynarodowej, a w szczególności dla naszego życia społecznego. Z jednej strony wszak Bronisław Komorowski przed kilku miesiącami podpisał destrukcyjną dla Instytutu Pamięci Narodowej ustawę, z drugiej strony podejmuje na salonach generała Jaruzelskiego – symbol represji systemu końca epoki komunistycznej w Polsce. Dla społeczeństwa polskiego owa symbolika jest jasna. Prezydent III Rzeczpospolitej jasno komunikuje, że zbrodnie komunistyczne nie mają dziś większego znaczenia. Można to ująć jeszcze inaczej: doprowadzenie do porozumień okrągłego stołu niweluje wszystkie winy generała Jaruzelskiego i jego otoczenia (w tym stan wojenny). Jest to teza od wielu lat głoszona przez Adama Michnika i „Gazetę Wyborczą”, teza tyleż przewrotna, co niezwykle od strony społecznej groźna. To nic, że najnowsze badania historyczne dowodzą, że tak stan wojenny, jak i okrągły stół były podjęte pod naciskiem Moskwy; że okrągły stół stał się wielkim sukcesem, ale najbardziej dla postkomunistów (do dziś nie rozliczonych za swe zbrodnie). Ważne, że środowisko dzisiejszej „Gazety Wyborczej” na tym skorzystało i że nowa propagowana przez to środowisko ideologia liberalna może być dominującą w polskiej przestrzeni medialnej i politycznej.

Od strony wychowawczej zaproszenie Jaruzelskiego może mieć bardzo dalekie skutki społeczne. Co bowiem głowa państwa mówi przeciętnemu obywatelowi w kwestii postaw społecznych? Czy w czasach komunistycznych lepiej było współpracować z władzą, czy walczyć o sprawiedliwość i niepodległość? Odpowiedź brzmi: wszystko jedno. Wszak tak opozycja, jak i komuniści są dziś na salonach. A czy dzisiaj lepiej ujmować się za krzywdzonymi, czy stanąć po stronie krzywdzicieli, gdy taka sytuacja w państwie zachodzi? Odpowiedź musi być analogiczna. Jak bardzo demoralizujące są to sytuacje, nie muszę czytelników przekonywać.

Bardzo również jest niedobrze, że prezydent Komorowski zaprosił generała Jaruzelskiego w przeddzień wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. W czasie gdy Duma rosyjska potępiła mord katyński, my, chcąc osłodzić wizytę prezydentowi Rosji, relatywizujemy przeszłość komunistyczną. I tak, o ile parlament rosyjski słusznie potępił Katyń, o tyle my całkowicie niesłusznie rehabilitujemy jeden z symboli okresu komunizmu – generała Jaruzelskiego. Zatem miast nieść łacińską misję cywilizacyjną na Wschód, głosząc, że prawda historyczna ma fundamentalne znaczenie, sami dajemy przykład wewnętrznego zakłamania. Nie muszę dodawać, jak szkodliwy jest komunikat dany Moskwie, że władzom polskim nie przeszkadza dziś zwasalizowanie Polski po II wojnie światowej, że taki model relacji znajduje zrozumienie.

Oczywiście prezydent Komorowski wykonując całą serię gestów w polityce historycznej nade wszystko chciał zakomunikować środowisku dawnej Unii Wolności (środowisku, z którego sam się wywodzi), że jako głowa państwa przyjmuje ich optykę i zamierza prowadzić politykę historyczną z nią zgodną. Taki wymiar miało niedawne nadanie Adamowi Michnikowi Orderu Orła Białego. Bardzo przychylnie zostały przyjęte przez „Gazetę Wyborczą” decyzje prezydenta co do nowelizacji ustawy o IPN w sposób skrajny uderzające w niezależność tej instytucji. Wydaje się, że dla kręgów lewicowo-liberalnych w Polsce symbolem III RP nie tyle jest „Solidarność” roku 1980, co raczej okrągły stół roku 1989 (dano temu wyraz marginalizując sierpniowe obchody trzydziestej rocznicy powstania „Solidarności”). Cały zaś obóz postkomunistyczny, sam obciążony przeszłością, bardzo dobrze przyjmuje redukcję nauczania historycznego w polskiej oświacie, jeszcze lepiej wszelkie przyjazne gesty idące z pałacu prezydenckiego w kierunku postaci symbolicznych dla epoki PRL.

Za: http://www.realitas.pl/RealnaPolska/MR20101215.html