Wczoraj w południe Warszawa była świadkiem kolejnego festynu na cześć premiera Donalda Tuska i jego drugiej Irlandii. Kilka tysięcy kolejarzy zablokowało ścisłe centrum stolicy. Do fetujących cud Tuska pracowników kolei wyszedł prezio od infrastruktury Cezary Grabarczyk, który według relacji mediów polecił kolejarzy ich patronce św. Katarzynie Aleksandryjskiej. No cóż, jak huknęło fajerwerkami i petardami pod siedzibą resortu, to minister zaczął trząść się ze strachu. A jak trwoga, to do Boga…
Jeszcze ciekawiej było późnym popołudniem, bo kongres Europejskiej Partii Ludowej postanowili odwiedzić stoczniowcy. Wobec nich użyto pałek, armatek wodnych i gazu. Doszło do regularnej bitwy z policją. Cała Polska widziała, jak rząd Donalda Tuska potraktował ludzi, którym w imię obcych, niemieckich interesów zlikwidował miejsca pracy. Użyto brutalnej siły wobec ludzi, dzięki którym Tusk jest premierem.
Wczoraj Tusk osiągnął Himalaje hipokryzji: w czasie kiedy bito stoczniowców pod sztandarami „Solidarności”, Tusk mówił na kongresie o etosie „Solidarności”…Pomijam kwestię, że na kongresie byli przedstawiciele niemieckiej partii, której członkiem jest Erika Steinbach i Hans Gert Poettering, który był na ostatnim zjeździe niemieckiego Związku Wypędzonych i który o związku Steinbach powiedział, że to „poważna organizacja”. Pomijam, że ostatnie słowo na kongresie będzie należało do Angeli Merkel. Tuskowi bliżsi niemieccy politycy, niż polscy stoczniowcy.
Jego rząd zlikwidował stocznie, tym samym usuwając konkurencję niemieckim stoczniom w Stralsundzie i Hamburgu. Wczoraj Tusk zachował się, jak zachował: pozwolił na użycie siły wobec ludzi po których plecach wszedł do wielkiej polityki. Bito i pałowano ludzi, którzy chcą w swoim kraju normalnie żyć i pracować, którzy chcą aby Polska- kraj mający dostęp do morza miał stocznie. I nie pomogą obłudne tłumaczenia, że stoczniowcy przyszli gotowi na konfrontację.
Rząd Tuska z niewytłumaczalnych racjonalnie powodów likwiduje stocznie- ich miejsca pracy, w których pracowały całe pokolenia Polaków, więc trudno, aby stoczniowcy nie byli sfrustrowani i wściekli na Tuska. Wczoraj cała Polska zobaczyła prawdziwą twarz Donalda Tuska: członka proniemieckiej międzynarodówki, posłusznego wykonawcę interesów niemieckiej polityki zagranicznej w Europie Środkowo-Wschodniej, człowieka o inklinacjach totalitarnych. Likwidacja polskich stoczni w imię niemieckiej racji stanu i geoekonomicznych interesów Berlina, przewały finansowe na ogromną skalę (afera Misiaka i nie tylko), a kto się z tym nie zgadza, tego rząd traktuje pałą, gazem, armatkami wodnymi- tak w praktyce wygląda cud gospodarczy i polityka miłości Donalda Tuska.
Za: http://ironicznystanczyk.blog.onet.pl/