Kolejny kolejny protest przeciwko promowania faszyzmu.
Wrocław 21.07.2009
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji
Pan Grzegorz Schetyna
Szanowny Panie Ministrze!
Prasa o wielotysięcznym nakładzie, jak Dziennik Polski oraz Gazeta Wyborcza niedawno doniosła, że w czasie organizowanej przez Łemków, a finansowanej z pieniędzy polskich obywateli Watry, propagowano książki głoszące nazistowskie ideały jednego z największych i najokrutniejszych zbrodniarzy II Wojny – Stepana Bandery.
Tenże już przed ostatnią Wojną należał do terrorystycznej organizacji, która zamordowała w 1934 roku Pańskiego poprzednika na urzędzie – ministra Bronisława Piernackiego (Bandera osobiście uczestniczył w tej zbrodni), zaś trzy lata wcześniej jego ludzie tzw. banderowcy zgładzili jednego z najbardziej ugodowych i proukraińskich polityków – senatora Tadeusza Hołówkę. Bandera osobiście organizował na terenie II RP liczne akcje sabotażowe przeciw Państwu Polskiemu i zamachy na polskich urzędników, ale również mordował tych ukraińskich działaczy, którzy pragnęli działać w zgodzie z państwem polskim. Ideowo Stepan Bandera wyznawał bardzo zbliżoną do hitlerowskiej wersję faszyzmu, czyli nazizmu, głoszącego hasło „Blut und Boden!” (Krew i ziemia). Była ona skrajnie szowinistyczna i rasistowska. Za jedyne kryterium, które usprawiedliwiało prawo do życia na terenie (Boden) przyszłego państwa ukraińskiego było kryterium krwi (Blut). W czasie napaści Niemiec na Polskę Bandera, jako polski obywatel, dopuścił się zdrady Polski poprzez czynną kolaborację z hitlerowcami, przy pomocy których realizował główny cel, jakim była fizyczna eksterminacja wszelkiej nieukraińskiej ludności na terenie południowych Kresów II RP.
Tymczasem niedawno Gazeta Wyborcza (Dodatek krakowski z dn. 20 lipca) pisała o Watrze: „Na straganach nie brakowało np. wydawnictw o Ukraińskiej Powstańczej Armii. - Stepan Bandera to nasz narodowy bohater. Z Polakami też walczył, ale jako chrześcijanin nie splamił się krwią niewinnych osób - zaręczał młody fotoreporter ze Lwowa w koszulce z podobizną przywódcy UPA odpowiedzialnej za rzeź polskich wsi na Wołyniu”.
Zaś w Dzienniku Polskim (dn. 20 lipca br.) redaktor Monika Kowalczyk potwierdziła świadectwo Gazety Wyborczej. W swoim reportażu z Watry napisała: "Igor Panas z wykształcenia matematyk, z zawodu fotograf przyjechał do Zdyni z Lwowa. Jest Ukraińcem. Nosi czerwoną koszulkę z wizerunkiem Stepana Bandery. Miał w rodzinie banderowców, członków Ukraińskiej Powstańczej Armii. - Mam pełne prawo nosić tę koszulkę, bo sercem jestem banderowcem - mówi. Nie ma łemkowskich korzeni, ale do Zdyni przyciągnęła go dobra sława, jaką otoczona jest organizowana tam od dwudziestu lat łemkowska watra."
W zawiązku z powyższym pragnę zwrócić się do Pana Ministra z kilkoma pytaniami.
Po pierwsze, jakie działania podejmie Pańskie ministerstw w celu ścigania osób odpowiedzialnych za wyżej opisane zjawisko propagowania treści faszystowskich na wskazanej publicznej imprezie finansowanej przez Państwo Polskie?
Po drugie, jakie działania prowadzi Pańskie Ministerstwo celem prewencji wobec przenikania do naszego Kraju aktywistów ukraińskich organizacji faszystowskich z Ukrainy i m.in. Kanady?
Po trzecie, czym wytłumaczy Pan przerażającą nieudolność swojego Ministerstwa wobec działalności banderowskich działaczy na terenie Kraju, która przejawia się w niczym nieograniczonym i jawnym propagowaniu zbrodniczej działalności OUN-UPA? - Chodzi w szczególności o wydawanie czasopism i stawianie nielegalnie zbrodniarzom UPA pomników. Jak się ma ten stan rzeczy wobec ostatniej uchwały Sejmu RP potępiającej zbrodniarzy-ludobójców z UPA?
Wreszcie po czwarte, pragnę Pana zapytać, co ma Pan, jako mieszkaniec Dolnego Śląska, do powiedzenie milionowej rzeszy Kresowian - taka liczba wg oficjalnych badań socjologicznych deklaruje na Dolnym Śląsku kresowe pochodzenie - w sprawie podejmowanych przez Pana decyzji o przyznaniu polskiego obywatelstwa dezerterom i ich krewnym (!) z armii generała Władysława Andersa, przy jednoczesnym wstrzymywaniu się z przyznaniem (właściwie: potwierdzeniem) takiego obywatelstwa wielomilionowej rzeszy Polaków, którzy od wielu wieków żyją na Kresach dawnej Rzeczypospolitej na terenie dzisiejszej Ukrainy, Białorusi i Litwy? Ludzie ci nie tylko nie zhańbili się zdradą wobec Polski, ale często zachowują język i tradycje polskie, pomimo skrajnie niesprzyjających warunków. Czy i w przyszłych wyborach będzie Pan, Ministrze, zabiegał o nasze, Kresowian głosy?
Z wyrazami poważania
dr hab. Bogusław Paź
Za: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1987&PHPSESSID=d33616148167cf28c53907933c901652