Rzetelność i odpowiedzialność - co dziś zostało z treści tych dwu słów, gdy współczesność charakteryzuje się rosnącym stopniem judaizacji bardzo wielu dziedzin – zbyt wielu dziedzin - ludzkiej egzystencji? Czy już nie pora rozpocząć krucjatę przeciw antyludzkim ideologiom (i ich apologetom) mającym swe źródła w szowinistycznej filozofii judaizmu?
Czy zastanawiacie się Państwo czasami, co by się stało, gdyby inżynier projektujący lub opiniujący jakąś konstrukcję, np. mostową, zagwarantował jej bezpieczne użytkowanie, a mimo to konstrukcja uległaby zniszczeniu nie wytrzymując warunków użytkowania zgodnych z projektem? Otóż, takiego inżyniera sąd skazałby na karę pozbawienia wolności. Ponadto po jej odbyciu ów „fachowiec” nie mógłby już samodzielnie uprawiać swojego zawodu, ponieważ jego wiedza i umiejętności, choć potwierdzone dyplomem uczelni, budziłyby poważne zastrzeżenia. I jest to oczywiste i słuszne.
Czy podobne konsekwencje spotykają przedstawicieli innych dyscyplin nauki? Mam na myśli ekonomię, ale także i prawo, socjologię i inne, z pozoru nie wymierne dyscypliny, o dziennikarstwie nie wspominając. Tu muszę dodać, że wszystkie dyscypliny techniczne, a więc te, w których przyjęte założenia i rozwiązania problemów są sprawdzalne niemal natychmiast, nie ulegają ani modom, ani ideologiom. Most z powyższego przykładu musi spełniać swoje zadanie niezależnie od tego, czy zbudowano go w komunizmie, czy w liberalnym kapitalizmie. W każdym z tych systemów sztuka inżynierska jest od nich niezależna, kieruje się zasadami zgodnymi z własnym doświadczeniem i nauką.
Zupełnie inaczej rzecz się ma nie tyle z samą dziedziną ekonomii, co z ekonomistami, którzy pojawiają się w mediach i w polityce. Jakże często pełnią oni role płatnych prostytutek politycznych ideologii. Bywa i gorzej jeszcze, gdy bezkarnie i za darmo opowiadają w mediach ekonomiczne brednie, w nadziei, że zauważy ich jakiś polityczny alfons, dla którego z kolei burdel-mamą jest finansowa, światowa i miejscowa, lichwiarska mafia. Oczywiście pozostaje zawsze możliwość, że dany ekonomista, choć z natury uczciwy, jest zwyczajnym głupcem – bywa i tak.
Przykłady takich ekonomistów i to utytułowanych, i honorowanych różnymi nagrodami można by długo mnożyć, poczynając od nieomal już przysłowiowego L. Balcerowicza – profesora ekonomii (sic!). Na tydzień przed obwieszczeniem Polakom przez żydo-media, że mamy oto światowy kryzys, genialny Balcerowicz głosił coś odwrotnego, choć w rzeczywistości kryzys rozpoczął się wiele lat temu. Zresztą ów ekonomista znany jest z innych oszustw i wygłaszania ekonomicznych bredni.
23.10.2009 dziennik „Polska – The Times” na str.14 zamieścił wywiad z prof. E. Kryńską z Uniwersytetu Łódzkiego, ekonomistką chyba równie genialną, co „mistrz” Balcerowicz, która zwiastuje nam dobrą nowinę. „To, co się stało w tym kryzysie, pokazuje, że staliśmy się mocną gospodarką.” – obwieściła pani profesor. Jest to wypowiedź ekonomicznego kretyna lub osoby, dla której nie istnieje etyka ekonomisty - naukowca. Jeżeli prawo nie będzie traktowało „fachowców” od ekonomii tak samo, jak przedstawicieli dziedzin technicznych, to ci ekonomiczni hochsztaplerzy będą bezkarnie głosić w żydo-mediach bzdury wprowadzające w błąd społeczeństwo. Ale żeby uruchomić takie prawo trzeba najpierw wyeliminować z naszego życia polityczne burdel-mamy i politycznych alfonsów i bezlitośnie karać wspomnianą wyżej prostytucję.
Rządzące w Polsce od 1980 r. przestępcze bandy, reprezentowane w większości przez antypolski element żydowski i filosemicki realizują likwidację polskiej gospodarki, likwidację miejsc pracy Polaków. Ich cynizm i determinacja w dewastacji naszej gospodarki doszły już do tego, że rządzący bandyci wstrzymują finansową publiczną pomoc dla państwowych polskich stoczni i je likwidują, ale chcą przeznaczać publiczne pieniądze - nasze podatki na ratowanie zagranicznych zakładów Opla w Polsce! (400 mln € UE dla 190 osobowej załogi Opla w Katowicach chce ofiarować rząd premiera D. Tumana z Gdańska.)
Tu już nie ma, czego komentować, tu trzeba stawiać szubienice bandytom.
Naród musi wziąć odpowiedzialność za swój byt, inaczej nie przetrwa.
Dramatyczną sytuację gospodarczą, finansową, polityczną naszego kraju opisywałem wielokrotnie. Nie było jednak moim celem wywołanie przerażenia, czy powodowanie poczucia beznadziejności sytuacji u P.T. Czytelników. Zawsze natomiast, zależało mi na uzmysłowieniu wszystkim, że dramat naszego Narodu i Państwa jest ostatecznie rezultatem naszej politycznej niewiedzy i lekkomyślności, z których wynika przyzwolenie na realizowanie medialnej propagandy, także tej czynionej w imię Chrystusowego krzyża i na rządzenie krajem, jakie otrzymują od nas antypolskie, antypaństwowe, antynarodowe, antykatolickie elementy.
Nieuchronne pogłębianie się światowego kryzysu – nieuchronne, ponieważ ograniczona świadomość społeczeństw uniemożliwia im, jak dotychczas, okazanie politycznej woli eliminacji przyczyn zła – doprowadzi w Polsce do wzrostu bezrobocia, zwiększenia obszarów społecznej nędzy, do zapaści finansów państwa, a w ostatecznym efekcie do załamania gospodarczego kraju. Procesy te wspomaga jeszcze rządzący antypolski element – chodzi o wszystkie rządy lat 1980/89 – 2009.
Kryzys ten może jednak stać się wielką szansą dla naszego społeczeństwa, jeżeli tylko pozbędziemy się politycznej gnuśności, tak intelektualnej, jak i organizacyjnej, a wykażemy zrozumienie dla kilku prostych, podstawowych prawd.
Pierwsza, że każdy członek Narodu i Naród jako całość bez własnego, narodowego państwa nie mogą liczyć na poprawę bytu materialnego i każdego innego.
Druga, że własne państwo musi posiadać rząd wyłaniany z Narodu i dla jego dobra realizujący politykę krajową i zagraniczną.
Trzecia, że polityka ta musi być oparta na racjonalnej nauce makroekonomii, na zdrowym rozsądku, na ludzkich naturalnych prawach, a w naszym polskim i europejskim przypadku na etyce katolickiej, a nigdy na antyludzkich żydowskich ideologiach komunizmu czy liberalizmu.
Dzisiejszy kryzys jest zrządzeniem Opatrzności. Jest takim samym dziejowym momentem, jakim dla odrodzenia bytu Polski był rok 1914. Polacy wierzący w Boga i uznający Dekalog oraz Polacy ateiści wierzący w wieczność materii i uznający ludzkie prawa natury maja wspólny obowiązek bezwzględnego wyeliminowania z całej polskiej polityki wszystkich antypolskich, antynarodowych, antypaństwowych i antykatolickich elementów niszczących nasz kraj od 1980/89 r. do dziś. Tylko wtedy będziemy mogli realizować politykę rozwoju gwarantującą godne życie i utrzymanie własnego państwa odzwierciedlającego aspiracje prawie 38 milionowego Narodu Polaków.
Kryzys ten niesie jednocześnie ogromne zagrożenia dla bytu naszego państwa i Narodu. Kolonizację Polski, a w jej następstwie likwidację państwa umożliwiają zapisy Konstytucji RP z 02.04.1997 r.
Nad ich treścią pracowali żydowscy i niemieccy agenci na polsko-niemieckim sympozjum pn. „Konstytucja a porządek gospodarczy” zorganizowanym w Warszawie w dniach 18-19.11.1994 r. przez Akademię Teologii Katolickiej (ATK), Fundację ATK, Fundację Konrada Adenauera. Sympozjum miało także wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, agendy światowych złodziei i lichwiarzy. Referowali tam: ks. prof. Helmut Juros z ATK, dr H. Suchocka, była premier RP, dr T. Syryjczyk, poseł RP oraz profesorowie z RFN i Szwajcarii.
Wynikiem kryzysu może być rozpad UE (on jest nieuchronny) i podział Polski. Polskie ziemie zachodnie staną się landami NRF (proniemiecka polityka PO) - do dziś nie przeprowadzono uwłaszczenia Polaków na Ziemiach Odzyskanych, jakiś fragment wschodniego obszaru może znaleźć się pod kuratelą Rosji (antyrosyjska polityka PiS), a między nimi pojawi się zdradziecka hybryda żydowskiego państwa w Europie, mająca zresztą już dziś mocne podstawy w aktualnych granicach Polski i w Jej ustawodawstwie, co stanowi rezultat polityki wszystkich rządów po 1980/89 r.
Taki scenariusz będzie możliwy, jeśli społeczeństwo z braku narodowej świadomości nie udzieli wsparcia polskiemu nacjonalizmowi – tak, właśnie nacjonalizmowi, a obdarzy zaufaniem jakiś radio-Maryjny, ekumeniczny jedynie patriotyzm (Radio Maryja preferuje PiS). Żydzi są o wiele lepszymi, o wiele bardziej racjonalnymi patriotami swojej międzynarodowej sprawy, niż Polacy są patriotami własnego państwa. Zresztą, na patriotyzm jest już za późno. Straciliśmy i z każdym dniem tracimy jego materialne podstawy. Koniecznością, dziejowym nakazem staje się nacjonalizm, który umożliwi ich odzyskanie i zagwarantuje dalszy gospodarczy rozwój pod polskim kierownictwem.
Polecam P.T. Czytelnikom wywiad z prof. J. Żyżyńskim, wykładowcą ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim. Proszę, przeczytajcie koniecznie, to jest część aktu oskarżenia dla rządzących Polską elementów:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090204&id=po51.txt .
Profesor podaje oficjalne dane z Roczników Statystycznych, które ilustrują skalę rozkradania i dewastacji majątku narodowego Polaków.
Rzeczywistość jest prawdopodobnie znacznie gorsza. W 2006 r. podsumowując bilans naszego członkostwa w UE podałem za prof. K. Poznańskim, M. Kabajem, A. Karpińskim i Z. Królakiem, że skala transferów z Polski może przekraczać 80 mld $ rocznie. Wyliczyłem na podstawie dostępnych informacji, że wielkość naszych wszystkich płatności i strat na rzecz UE może sięgać 30 mld zł rocznie – tj. wielkość środków NFZ. Niestety, do dziś nie pojawiły się rządowe, czy urzędów statystycznych opracowania bilansów naszego członkostwa w UE.
Skala zniszczeń polskiego majątku w latach 1989 – 2009 przekracza straty wojenne z lat 1939 – 45 łącznie z żydowsko-bolszewicką strefą okupacyjną należącą do ZSRR (na podst. wyliczeń prof. A. Kafkowskiego z 1988 r. oraz własnych szacunków porównawczych dla stref okupacyjnych Polski).
Wielkość ubytku ludności Polski w latach 1980/89 – 2009 na skutek przymusowej emigracji politycznej i zarobkowej oraz wymuszonego rosnącą biedą społeczeństwa spadku przyrostu naturalnego jest analogiczna z ubytkiem ludności spowodowanym II wojną światową. Polska dziś należy do pierwszych pięciu państw świata o najszybciej malejącej liczbie ludności.
Ten ubytek ludnościowy jest, co prawda, niwelowany rosnącą liczbą Żydów z polskim obywatelstwem. A jak zdradził – zdradził się – Pr III (tzw. Trójka) Polskiego Radia, polskie obywatelstwo otrzymują Żydzi, którzy nigdy w Polsce nie byli, którzy nie znają nawet polskiego języka.
Prof. J. Żyżyński nie mówi o konieczności upaństwowienia systemu bankowego i podporządkowania polityki pieniężnej rządowi i parlamentowi, co jest bezwzględną koniecznością, która musi nastąpić w każdym kraju, jeżeli kryzys i jego przyczyny mają zostać zlikwidowane. Być może gdyby to powiedział, nie mógłby pracować dalej na UW, a jego wywiad nie ukazałby się w ND. Profesor wskazuje tylko na zbrodniczy zapis w Konstytucji RP: art. 220 ust. 2 Ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązań w centralnym banku państwa.
Zapis ten oznacza, że każda inwestycja produkcyjna, infrastrukturalna w gospodarce kraju nie może być pokrywana, zgodnie z nauką ekonomii (i ze zdrowym rozsądkiem), emisją przez centralny bank państwa nowych pieniędzy (tzw. kredytem inwestycyjnym). Musi być pokrywana wyłącznie ze środków uzyskiwanych z kredytów zagranicznych banków komercyjnych, a więc niejako automatycznie zadłużających państwo, czyli podatników. Efektem takiego przestępczego zapisu jest doprowadzenie budżetu państwa do rosnącego zadłużenia i w końcu do niewypłacalności, a z obywateli czyni współczesnych niewolników uzależnionych od woli właścicieli zagranicznych prywatnych banków. Gospodarka takiego kraju nie może się rozwijać, ponieważ każda próba rozwoju powoduje wzrost zadłużenia (jest to m.in. jedna z głównych przyczyn obecnego kryzysu). Katolicki Kościół w Polsce występuje przeciw aborcji i eutanazji – i słusznie. Tymczasem powyższy zapis przewiduje bezpośrednią eutanazję państwa i pośrednią – z biedy, nędzy, głodu – eutanazję i aborcję jego obywateli.
Episkopat polskiego Kościoła, którego głos może dotrzeć do znacznie większej liczby odbiorców, niż internetowy artykuł milczy, zadowalając się unijnymi dopłatami do posiadanych obszarów rolnych. Dopłaty te, to są nasze, polskich rodzin podatki. Czy jednak możemy od polskiego Episkopatu oczekiwać czegoś więcej, od Episkopatu pogrążonego w rozbuchanym posoborowym (SVII) ekumenizmie JPII, od użydowionego kościoła w Polsce, którego symbolem jest Chrystusowy krzyż z wpisaną weń gwiazdą Dawida na piersi ks. dr R.J. Wekslera-Waszkinera?
Polacy, polscy pracownicy nie mogą też liczyć na własne związki zawodowe, których kierownictwa pozbawione politycznej świadomości lub/i opłacone przez antypolskie rządowe i polityczne elementy, obronę praw pracowniczych sprowadzają jedynie do marszów, manifestacji, a bywa, że i ulicznych burd każdej grupy zawodowej z osobna z policją broniącą ustawowego bezprawia. Związkowi szefowie „załatwiają” czasami pracownikom akcje likwidowanych przedsiębiorstw, żeby za te łapówki zrezygnowali z pracy i z obrony polskiego majątku. Tak funkcjonuje wentyl bezpieczeństwa dla rządzących Polską, przez który uchodzi nadmiar społecznego niezadowolenia.
Z dramatycznych danych przedstawionych przez prof. J. Żyżyńskiego wynika jeden pozytywny fakt. Nasz Naród, mimo, że spychany na dno materialnej egzystencji nie poddaje się, trwa. Świadczy to o jego naturalnej woli i determinacji oraz ogromnej przedsiębiorczości. Te wspaniałe cechy trzeba wzbogacić o jak najpowszechniejszą narodową, nacjonalistyczną świadomość. Tylko ona jest gwarantem uwolnienia naszego państwa z niemocy, z łap lichwiarzy, od antypolskich rządów, które celowo blokują stanowionym ustawowym bezprawiem i systemem podatkowym polską, narodową przedsiębiorczość.
To jest akt oskarżenia wszystkich bez wyjątku rządów po 1980/89 r. Wyrok wyda w końcu Naród, ma do tego prawo – vox populi vox Dei.
Naród musi osądzić przestępców i ich przestępstwa przeciw Narodowi. Wyrok musi zostać wykonany i musi to być wyrok śmierci – co najmniej politycznej, albo Naród i Państwo odejdą w niebyt.
Zapraszam Państwa także na moją stronę:
http://dariuszkosiur.streemo.pl/community/default.aspx