Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża, Że się to wielkie światło na niebie zapali, I Polski Ty, o Boże, nie odepniesz z krzyża, Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali. (Juliusz Słowacki)

Czytałem kilka lat temu w jednym z katolickich tygodników o prześladowaniach chrześcijan na świecie. Pomyślałem sobie, jak to dobrze, że nam to nie grozi, żyjemy przecież w Europie. Wzmiankowany tekst mówił bowiem o różnych formach represji wobec katolików, w szczególności istniejących gdzieś tam w Afryce, Azji czy w Ameryce Południowej. Nie przyszło mi do głowy, że na Starym Kontynencie, szczycącym się swoją demokracją, może też, w imię bardzo przewrotnie rozumianej tolerancji, rozpocząć się walka z religią.
Dlaczego z nas szydzą?

W Polsce zawsze szczyciliśmy się swoim przywiązaniem do tradycji, historii i wiary. W okresie pontyfikatu Jana Pawła II rzadko zdarzało się u nas, by ktoś otwarcie atakował Kościół i jego symbole. Ale już w czasie trwania żałoby po Ojcu Świętym, ktoś zaczął rozpowszechniać koszulki z haniebnym napisem „nie płakałem po papieżu”. Z laickiej Europy zaczęły zaś dochodzić coraz to nowe instrukcje o tym, gdzie jest miejsce katolików – najlepiej usunąć ich z przestrzeni publicznej, w której co rusz można urazić jakąś mniejszość. Do czasu można to wszystko było traktować w kategoriach wybryku czy chęci zaistnienia publicznego, jak w przypadku tej młodej „artystki” umieszczającej krzyż na męskim przyrodzeniu czy ostatnio innej – tej obnażającej „wdzięki” na krzyżu.
Strasburskie kuriozum

Mamy wolność i można by spojrzeć na to z chrześcijańską wyrozumiałością, gdyby nie ponury fakt sprzed kilku miesięcy. Trybunał Europejski w Strassburgu nakazał zdjęcie krzyża w sali szkolnej. Sąd strasburski rozpatrywał skargę wniesioną przez rodziców uczennicy we Włoszech, którym przeszkadzał krzyż w sali lekcyjnej. Wydał wyrok poruszający całą Europę. W Polsce momentalnie uaktywnili się przeciwnicy religii. Liberalne w większości media natychmiast podgrzały atmosferę i długo nie trzeba było czekać, by znaleźli się młodzi ludzie chcący poznać smak sławy, bycia w centrum uwagi. Co ciekawe, problem ujawnił się w arcyrenomowanym Liceum Ogólnokształcącym nr XIV we Wrocławiu, jakby mu brak było popularności. Histerię licealistów podchwyciła z rozkoszą najpierw lokalna „Wyborcza”, a później dołączyły łamy ogólnopolskie. Szczególnej presji poddano dyrektora szkoły, najpierw zagłaskiwanego okrutnie, gdy zastanawiał się, co zrobić z petycją swoich uczniów, a potem, kiedy nie ugiął się pod tą presją, stał się negatywnym bohaterem. Profesor Legutko wypowiedział się najostrzej, sugerując, by uczniów ukarać. Nasi „herosi” zapowiedzieli rozważenie podania Profesora do Trybunału Europejskiego. Jeśli będzie rozpatrywał ten sam skład, co w sprawie krzyży, na pewno wygrają.

W dyskusjach na temat włoskiego incydentu toczonych na różnych forach, publicznych czy internetowych, jest wiele emocji, wzajemnych oskarżeń, wzajemnego ubliżania sobie. Nawet księża w tej sytuacji nie potrafią czasem się zachować odważnie. Jeden z katechetów dla dobra wszystkich gotów byłby te krzyże zdjąć, byle tylko był spokój. A na to tylko ateiści i pseudomoraliści czekają. Religia tylko w kościołach. Niedługo zabronią pewnie odbywania procesji, bo przecież może przechodzić w pobliżu niewierzącego.

Krzyż, który otacza…

W szkolnych podręcznikach są jeszcze teksty, gdzie krzyż ma swoje naczelne miejsce. Jest więc krzyż w staropolskich anonimowych Żalach Matki Boskiej pod krzyżem, są krzyże w wierszach romantyków – Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, są niezliczone przykłady w późniejszej poezji – u Konopnickiej, Wyspiańskiego, Tetmajera, nie brakuje krzyży w sztandarowych powieściach – nagrodzonych Nagrodą Nobla Chłopach Reymonta czy Qvo vadis Sienkiewicza. Nie sposób tu wymienić nawet cząstki tych przykładów. O tym uczy się przecież nasza młodzież. Podobnie jest w popularnej kulturze. Niezapomniany Krzysztof Klenczon śpiewał Tylko w polu biały krzyż, nie pamięta już, kto pod nim śpi. Mamy Plac Trzech Krzyży, może też komuś przyjdzie do głowy, by go zmienić. Mamy wstydzić się krzyży katyńskich czy krzyży poświęconych Jerzemu Popiełuszce? Najważniejsze odznaczenia państwowe czy branżowe wiążą się z krzyżem – Krzyż Virtuti Militari, krzyż harcerski. A cmentarze mają być bez krzyży? A krzyże przydrożne – pamiątki i przestrogi przy polskich drogach? Notabene, ostatnio ktoś w Warszawie, w swej gorliwości zarządził ich usuwanie. Przypadek czy też casus wyroku Trybunału?

Nie myślałem, że w wolnej Polsce doczekam chwili, kiedy w publicznych mediach będą podjudzać ludzi do walki o wolność od… krzyży. Nie spodziewałem się, że w społecznej debacie padną żądania usunięcia krzyży ze szkół, urzędów czy szpitali. Na szczęście jednoznacznie w tej sprawie wypowiedział się Prezydent RP Lech Kaczyński, a i nasz Sejm wydał w tej materii stosowną uchwałę (z 12 grudnia b.r.) krytycznie oceniającą decyzję Trybunału w Strassburgu.

Gdzie jest głos wierzących?

W sporze o znak krzyża nie może braknąć głosów ludzi wierzących. Nie możemy poddać się propagandzie głoszącej rzekomą naszą zaściankowość i nieeuropejskość. Wszakże krzyż jest arcyeuropejski, więcej – światowy: jedną z najbardziej poważanych instytucji jest Czerwony Krzyż, krzyż jest obecny na flagach państwowych, np. Grecji, Mołdawii, Malty, Szwajcarii, Gruzji, państw skandynawskich, czy w herbach miast polskich, np. Złotoryi, Bytowa, Chrzanowa, Gdańska, Elbląga, Głogowa, Suwałk, Świebodzina, Płocka oraz Krakowa i Wrocławia. Wielu ludzi rozpoczyna i kończy dzień znakiem krzyża. Kiedyś moja mama zawsze, zanim ukroiła chleb, uczyniła na nim znak krzyża. Wszyscy w życiu nosimy swój krzyż. Również i ci, którzy w niego nie wierzą.

Na koniec zaś przywołam często ostatnio cytowane słowa Adama Mickiewicza: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem – Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. I niech tak zostanie!

Za: http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/012010/05.html