Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Nieżyjący już, a w swoim czasie sławny ksiądz Bronisław Bozowski z warszawskiego kościoła Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu mawiał, że „nie ma przypadków, są tylko znaki”. To bardzo ciekawe spostrzeżenie, bo skwitowanie jakiegoś zjawiska określeniem: „przypadek”, nie tylko niczego nie wyjaśnia, ale może w dodatku stwarzać pozory głębi tam, gdzie mamy do czynienia z lenistwem umysłowym, albo wręcz – z głupotą. Natomiast założenie, że w każdym wydarzeniu powinniśmy dopatrywać się ukrytych znaczeń, może być szalenie inspirujące, nawet jeśli żadnych widocznych znaków dopatrzyć się w nim niepodobna. Skoro tak, to spróbujmy zastanowić się nad znaczeniem obecnego kryzysu w Kościele, o którym wspomniał niedawno Jego Świątobliwość Benedykt XVI.

Jak wiadomo, bezpośrednim powodem tej diagnozy była seria skandali na tle obyczajowym z udziałem licznych, niekiedy nawet wysoko postawionych przedstawicieli duchowieństwa. Wprawdzie skandale obyczajowe w Kościele zdarzały się również wcześniej, np. w Rzymie, w czasach papieża Aleksandra VI, czy w roku 1910 w Polsce (sprawa Damazego Macocha) – ale wydaje się, że nie miały one takiego zasięgu jak obecnie. Być może jest to tylko wrażenie, spowodowane z jednej strony szybszym obiegiem informacji w mediach, a z drugiej – zadomowieniem się w systemach prawnych ideologii podejrzeń, nakazującej doszukiwania się mrocznego seksualnego tła w zachowaniach całkowicie go pozbawionych – niemniej jednak skandale są faktem. Wielu dopatruje się w tym aktywności wrogów Kościoła. To prawda, że wrogowie Kościoła istnieją, że nigdy nie śpią i że wykorzystają każdą okazję, by mu zaszkodzić, ale z drugiej strony trzeba powiedzieć, że to jednak nie oni te okazje stworzyli i jeśli nawet wskutek ich aktywności wieści o skandalach rosną po drodze, to jednak sprawcami byli ludzie Kościoła.

Wypadałoby nad tym ubolewać, ale święty Paweł sugeruje jednak co innego, nakazując w jednym ze swoich listów: „w każdym położeniu dziękujcie”. W każdym położeniu – a więc również w sytuacji, gdy Kościół znalazł się w kryzysie, którego spektakularnym symptomem stała się seria skandali obyczajowych. Dziękować za skandale obyczajowe, dziękować za kryzys? Czy to aby nie przesada, czy to aby nie jakaś perwersja? Wszystko to oczywiście być może, ale jednak spróbujmy zastanowić się, co może taki kryzys oznaczać, co może oznaczać ujawnienie serii skandali obyczajowych z udziałem duchowieństwa? Bo jeśli to nie przypadek, tylko znak, a może nawet ZNAK?

W Hitlerjugend mawiano, że „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Może z punktu widzenia politycznej poprawności, tego szerzącego się z szybkością płomienia zabobonu XXI wieku byłoby lepiej, gdyby tak mawiano w Komsomole, ale niestety w Komsomole wpajano członkom inne zasady, więc nic już na to nie poradzimy, że nawet w Hitlerjugend czyniono interesujące, a niekiedy nawet trafne spostrzeżenia. Jeśli zatem ujawniona seria skandali obyczajowych, jeśli kryzys, o którym expressis verbis mówi Benedykt XVI, Kościoła nie zabije, to być może mamy do czynienia z pojawieniem się szansy jego wzmocnienia? Czy ta szansa zostanie wykorzystana i w jakim stopniu – to inna sprawa, ale nie o to w tej chwili chodzi, tylko o przyczynę, dla której szansa wzmocnienia Kościoła poprzez ujawnienie rozwijających się w nim zarodków gangreny, pojawia się właśnie teraz. Czy nie jest to aby przygotowanie Kościoła do trudnej próby, która w najbliższej przyszłości go czeka, do generalnej konfrontacji z jego wrogami, którzy – jak wiele poszlak na to wskazuje – do tego właśnie intensywnie się przygotowują? W takiej sytuacji kuracja przeczyszczająca, a nawet chirurgiczne odcięcie zgangrenowanych elementów wydaje się warunkiem koniecznym do sprostania temu wyzwaniu. Skoro zatem taka szansa pojawia się zawczasu, to znaczy – w samą porę, to chociaż jej postać, jej forma jest nieprzyjemna, podobnie, jak i sama kuracja, to przecież za takie życzliwe ostrzeżenie wypada okazać wdzięczność, zaś powaga sytuacji wymaga, by chirurgom nie zadrżała ręka.

Felieton  •  specjalnie dla www.michalkiewicz.pl  •  23 marca 2010

Stanisław Michalkiewicz

Za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1559