Mieczysław A. Krąpiec
Historia ludzkości ma już za sobą najrozmaitszego rodzaju pomyłki, błędy, herezje, prześladowania i zbrodnie. Nie skończyło się to w naszych czasach, dokonuje się nadal, jak o tym donoszą nam środki masowego przekazu. Pomyłki, błędy i głupstwa mają swój ciąg dalszy i także nas dotykają, jak o tym świadczy chociażby wielka, tragiczna choroba ludzkiej myśli, jaką jest komunizm, który trwa w wielu z nas. Wyjściem nie tylko z tej choroby marksizmu, ale także innych groźnych błędów, takich jak na przykład moralny permisywizm dający pozornie człowiekowi wolność bez granic prawdy i dobra, uderzający i niweczący wolność drugiego, nie jest akceptowany dziś relatywizm poznawczy i moralny oraz ewentualne ustalanie prawdy przez tak zwane dialogi czy nawet głosowania lub też jakąś średnią statystyczną.
Wszystko to już spowodowało wiele nieszczęść, bo było następstwem mylnych ideologii, które miały zastąpić zdroworozsądkowe używanie rozumu, miały zastąpić podstawowe prawdy religijne o człowieku. Dla wielu łatwiej jest bowiem posługiwać się modnymi ideologiami, aniżeli zmusić swój rozum do poznawczego wysiłku i samemu odważyć się myśleć: aude sapere - odważ się myśleć! Odważenie się na odpowiedzialne myślenie wymaga uznania prawdy o świecie, w tym prawdy o człowieku; wymaga uznania rzeczywistego dobra człowieka, a nie tylko dobra pozornego jawiącego się w przyjemności i materialnym zysku uzyskiwanym z krzywdą drugiego.
Społecznością ludzi odpowiedzialnie myślących jest Kościół, który ma żyć poznawaniem prawdy i realizowaniem dobra, dobra nie urojonego, ale realnego. Osłabienie Kościoła jako wspólnoty wiary będącej objawianiem prawdy i zarazem realizowaniem dobra, czyli miłości - owo osłabianie jest dziś szczególnie dostrzegalne w różnych nurtach kultury. Dokonuje się ono i w nauce - przez podważanie racjonalności poznania opartego na konieczności uznania sprzeczności, że niebyt nie jest bytem. Od czasów Hegla to właśnie zostało zaatakowane w postaci np. teorii skrajnej ewolucji, z "niebytu powstaje byt", z nie-bytu człowieka (z nie-człowieka) powstaje człowiek.
Racjonalność poznania i postępowania bywa negowana także w moralności przez aprioryczne ideologizowanie etyki nakłaniające do postępowania według norm, a nie realizowania realnego dobra w uczynkach ludzkich.
Także i sztuka w swych niekiedy dziś zboczonych postmodernistycznych tendencjach jest daleka od racjonalności i piękna będącego syntezą prawdy i miłości, które mają człowieka uszlachetniać. Wreszcie religia bywa zaatakowana przez antyracjonalizm. Niektórzy bowiem z uprawiających teologię i uznających relatywizm poznawczy i moralny uciekają od prawdy poznania dokonującego się przez wieki w Kościele i odwracają się od prawdy ludzkiego moralnego postępowania w realizowaniu rzeczywistego dobra. Racjonalną wiarę przekazywaną nam od czasów powstania ewangelii i przez tyle wieków pielęgnowaną mądrościowo przez Kościół chce się dziś zastąpić swoistą praktyką - jak się mówi w niektórych kręgach - ortodoksję (czyli wyznawanie prawdziwościowe wiary) ma się zastąpić urojoną mistyką proponowaną na przykład przez New Age ożywiający różne sekty. Dla zwolenników tych sekt i New Age rozwiązania relatywizmu należy szukać nie w racjonalnym poznaniu, nie refleksją nad "ja", ale przez ekstatyczny powrót do jakiegoś kosmicznego tańca. W tym antyracjonalnym modelu religii proponuje się "Boga doświadczać", gdyż jak mówią w Absolut nie można wierzyć; trzeba go doświadczać. Według nich Bóg nie jest osobą transcendującą świat, lecz energią duchową, która przenika wszystko. Religia byłaby włączeniem mego "ja" w całość kosmiczną, w której to całości można i trzeba się roztopić. Rozum - ich zdaniem - zamyka drogę do rzeczywistości i bycie "ja" odcina nas od pełni rzeczywistości kosmicznej, burzy harmonię wszystkiego i dlatego wymaga tak zwanego "odkupienia". Odkupienie polegałoby na roztopieniu się "ja" i na pogrążeniu w pełni życia, na powrocie do wszystkiego. Dąży się do ekstazy, upicia się kosmiczną nieskończonością w dźwiękach ekstatycznej muzyki i seksualnym rytmie, w światłocieniach dyskotek i masie ludzkiej. Tajemnica religii traci wartość. Wtedy - rzecz ciekawa - jedynie polityka staje się religią. Czyż tego wszystkiego my dzisiaj nie obserwujemy i nie doświadczamy? Bez wieczystej prawdy, godnego dobra i racjonalnego piękna nie ma ludzkiej kultury.
O kłamstwie
U podstaw upadku kultury leży kłamstwo, które jest nieliczeniem się z rzeczywistością, narzucaniem światu swoich mylnych pomysłów, a ostatecznie - buntem człowieka wobec rzeczywistości. Takim pierwszym kłamstwem, symbolem-paradygmatem wszystkich kłamstw jest odezwanie się szatańskie do Ewy w raju: "będziecie jako bogowie" znający dobro i zło. Zatem nieuznawanie rzeczywistości Boga, ale wasze niezależne osądy uczynią was szczęśliwymi. W każdej dewiacji kulturowej u spodu można spotkać jakieś kłamstwo w postaci niezgodności z rzeczywistością czy to dostrzeganą w naturalnych procesach poznawczych, czy też w nadprzyrodzonym przyjęciu wiary objawionej. Niezgodność z rzeczywistością i nieliczenie się z nią przez człowieka można spotkać w nauce, w moralności, w sztuce i różnych sektach religijnych, a więc we wszystkich nurtach kultury, w których człowiek żyje i żyć musi. Owa niezgodność - kłamstwo, gdy jest stałe, zwie się zakłamaniem, wydaje się z początku czymś wielkim, pociągającym, ale zawsze w życiu objawia swe groźne, często mordercze oblicze.
Chrystus Pan powiedział: "Prawda was oswobodzi" - od czego? Najpierw od niewiedzy i tej zawinionej, i także tej niezawinionej, którą w szkole systemowo narzuca się uczącym się dzieciom. Prawdę, nawet tę teoretyczną, trzeba w pocie czoła zdobywać, bo ona jest czymś niezwykle ważnym dla pokierowania całym życiem. Trzeba zwłaszcza zdobywać prawdę w zakresie sensu życia, prawdę o świecie, o człowieku, o Bogu. Tyle pokoleń od tysięcy lat tej prawdy szuka i najwięksi myśliciele ludzkości dostrzegali i mówili wiele prawdy o Bogu, człowieku, sensie i celu ludzkiego życia. Dzisiaj te sprawy w szkole, w popularyzacjach pomija się i natarczywie akcentuje się współczesne, modne pomysły. Bez poznania prawdy głoszonej w dziejach ludzkości popadamy w niewiedzę, zakłamanie, bo nie poznaliśmy prawdy, która przetrwała czas i sprawdziła się w życiu pokoleń, w życiu narodu.
Jest niezwykle ciekawe dzisiaj, że miast zapoznawania z obiektywną prawdą o człowieku, świecie, o Bogu ucieka się do łatwiejszych procesów myślenia o tym, jak to się poznaje, do jakby metodologii poznania, do ukazywania zależności poznawanej rzeczywistości od sposobu naszego poznania, słowem do subiektywizacji samego poznania. To jest konieczne, ale niewystarczające, bo odrywa od samych prawdziwych treści, którymi żyć potrzeba. Zatem wysiłek poznawczy z uwzględnieniem dorobku ludzkości chroni od zawinionej i niezawinionej niewiedzy.
Zagadnienie to jest ważne na początku roku szkolnego dla młodzieży, a jednocześnie dla polityków, społeczników pracujących dla człowieka. Prawda wyzwala nas od zakłamań, jakie są już wpisane w naszą kulturę w dziedzinie zorganizowanego poznania w naukach, gdzie ideologia a priori wyznacza od razu fałszywe punkty wyjścia w badaniach naukowych. Doznawaliśmy tego i nadal doznajemy w naukach humanistycznych, prawie, socjologii, filozofii, gdzie szczególnie ideologiczne uprzedzenia naświetlają mylnie badane prawdy, które ukazują się wówczas w systemie krzywych zwierciadeł.
Jeszcze większe zakłamania istnieją w sekciarskich organizacjach religijnych, gdzie subiektywizacja, uzależnienie prawdy od "widzimisię", od fałszywego wyboru prowadzi do wypaczenia postępowania i całego życia.
Zakłamanie jawi się także w propozycjach różnych etyk, które często przyczyniają się do usprawiedliwienia zła w ludzkim postępowaniu moralnym. Ludzka moralność jest czynieniem dobra, rzetelnie poznawanego w naszych decyzjach. Etyka winna być jedynie wyjaśnianiem ludzkiego postępowania moralnego, a nie narzucaniem apriorycznych i dowolnych - służących ludziom władzy i interesu - przepisów i norm. Znamy dobrze szkodliwość etyk partyjnych w różnych okresach historii. Szczególnie szkodliwe są zakłamania w moralności społecznej, pospolicie zwanej polityką, gdzie to nie realizowanie dobra wspólnego, a więc dobra człowieka jako osoby - jego rozwoju intelektualnego, moralnego, twórczego - ale skuteczność osiągania przestępczych celów władzy liczy się jako sukces. Istnieją też zakłamania w dziedzinie sztuki i techniki, które doprowadziły do ekologicznego zagrożenia ludzkiego życia. Przecież niszczenie przyrody przez sztuki techniczno-przemysłowe jest dziełem ludzi, którzy albo z bojaźni przed władzą realizowali swe szkodliwe plany, mimo że znali ich szkodliwość dla drugiego człowieka, albo świadomie realizowali pomysły i cele ostatecznie szkodliwe. Działanie wynikające z tak zwanej "głupoty strachu i złośliwości".
Wreszcie prawda musi nas uwalniać od zakłamań - manipulacji w dziedzinie informacji, gdzie manipulacja sprowadza się do kłamstwa przemilczania prawdy w informacji, kłamstwa przeinaczania prawdy - kłamstwa kontekstu informacyjnego i wreszcie wielkiego kłamstwa tak zwanych "faktów prasowych" - gdy już nie rzeczywistość, ale odpowiednio spreparowana informacja o rzeczywistości liczy się w życiu społecznym. Wszystko to zatruwa kulturę i uderza w człowieka. Trzeba zatem na początku roku szkolnego przypominać sobie o obowiązku prawdy, który jedynie może nas oswobodzić od zła kłamstw, które uniemożliwiają lub utrudniają nam życie godne człowieka.