Warto przeczytać
„TAJEMNICZY BANK GOLDMAN SACHS”
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5557
Tylko naiwni mogą się dziwić, że Goldman Sachs był przy przyjmowaniu przez Grecję euro, dzięki czemu greckie finanse wyglądały na papierze piękniej niż w rzeczywistości, i że był w grze również wtedy, kiedy finansowane przez zagranicę party w Atenach dobiegło końca a dla Hellenów nastał dzień sądu. Bez złamania prawa, oszustwa i zwodzenia wprowadzenie euro jako waluty księgowej w 1999 i jako gotówki w 2002 roku nie byłoby możliwe. Przypomnijmy sobie: zgodnie z traktatem z Maastricht uczestnikami unii walutowej mógł być tylko ten, kto spełniał ściśle ustalone warunki, tak zwane kryteria konwergencji. Dwa z nich miały szczególnie duże znaczenie. Po pierwsze deficyt budżetowy nie mógł wynosić więcej niż trzy procent produktu krajowego brutto. Po drugie, całkowite zadłużenie państwa nie mogło być wyższe niż 60% PKB. Te kryteria obowiązują do dziś. Wielokrotnie łamał je europejski prymus - Niemcy. W przypadku Niemiec można było w 1999 roku jeszcze przymknąć oko. Wprawdzie niemieckie zadłużenie w przededniu wprowadzenia unii walutowej lekko przekroczyło górną granicę 60%, ale nietrudno było sobie wyobrazić, że w krótkim czasie spadnie poniżej dozwolonej granicy. Dzisiaj nie ma co tym marzyć. Ale w Grecji nigdy nie istniała szansa na uzdrowienie finansów publicznych. Już wówczas zadłużenie przekroczyło 100 % PKB. Nawet przy najlepszej woli tego typu nadmiernego zadłużenia nie można było pogodzić z traktatem z Maastricht. Cóż więc innego pozostawało greckim politykom jak sfałszowanie bilansów i wywoływanie naokoło wrażenia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku? Okazali się przy tym prawdziwymi mistrzami kreatywnej księgowości; także inni - na przykład Włosi i Francuzi - posługiwali się różnymi sztuczkami, aby ich zadłużenie wyglądało na niższe niż w rzeczywistości. Chodziło głównie o to, aby nieufną i sceptyczną wobec euro niemiecką opinię publiczną wprowadzić w błąd i uspokoić.
Jak ujawnił „New York Times” z 14 lutego 2010 roku, to gigant z Wall Street, bank Goldman Sachs, pomógł Atenom w wywołaniu optycznego złudzenia, że wielomiliardowych długów nie ma. W 2001 roku, kiedy w Grecji wprowadzono euro w formie bezgotówkowej, Goldman Sachs udzielił rządowi w Atenach kredytu, zakamuflowanego jako transakcja walutowa, dzięki czemu nie było konieczności wykazywania go w księgach jako kredytu, a zatem nie podwyższył on oficjalnie podawanego zadłużenia. Grecja na wiele lat z góry przepisywała na bank Goldman Sachs wpływy z loterii i opłat lotniskowych, aby bez problemów i szybko uzyskać dostęp do świeżej gotówki - naturalnie kosztem przyszłych dochodów budżetu państwa. W całej Europie, donosił „New York Times”, zawierano tego rodzaju deale. Banki dawały gotówkę do ręki, rządy brały pieniądze pod zastaw przyszłych dochodów, podejmując tym samym zobowiązania, które nie pojawiały się w bilansach i można je by ukryć przed opinią publiczną. Również JP Morgan Chase, inny wielki amerykański bank inwestycyjny brał udział w tym procederze. Nie było jednak tak, że to Wall Street stworzyła europejskie problemy z zadłużeniem, ona jedynie pomogła przez dłuższy czas je maskować. Rzecz prosta, doskonale na tym zarabiając. Według “New York Times” za same greckie transakcje z 2001 roku Goldman Sachs zainkasował w prowizjach równe 300 milionów dolarów.
“New York Times” pisał: “Euro narodziło się w grzechu pierworodnym: kraje takie jak Włochy i Grecja przystąpiły do unii walutowej z deficytami wyższymi niż zezwalał traktat. Zamiast podnieść podatki lub zredukować wydatki, rządy te przy pomocy instrumentów pochodnych sztucznie zmniejszyły deficyty.” Dokładnie ten sam trik próbował zrobić minister finansów Eichel, który w przypadku Grecji niczego podobnego nie zauważył. Z pomocą amerykańskiego banku Morgan Stanley i niemieckiego Deutsche Bank sprzedał inwestorom wierzytelności rządu federalnego wobec firmy, będącej sukcesorem poczty niemieckiej (Deutsche Bundespost) - ta tak zwana sekurytyzacja przyniosła osiem miliardów. Tym razem jednak Eurostat (Urząd Statystyczny Unii Europejskiej) był czujny i nie zezwolił na uznanie transakcji za zredukowanie zadłużenia państwa. Wyrafinowana przebiegłość finansowych inżynierów jest zaiste godna najwyższego podziwu. W 2005 roku Goldman Sachs doszedł do wniosku, iż należy pozbyć się greckich „swapów”, i sprzedał je Narodowemu Bankowi Grecji, największej instytucji finansowej kraju. Jak by tego mało, w 2008 roku Goldman Sachs pomógł temuż bankowi, przesunąć “swapy” do specjalnie dla tego celu stworzonej spółki (Special Purpose Vehicle) o nazwie “Titlos”, przy czym bank mógł, stanowiące jego podstawę obligacje jeszcze użyć jako depozyt w Europejskim Banku Centralnym, aby zaopatrzyć się w świeżutkie pieniądze. Jeśli ktoś uważa takie metody za skandaliczne, powinien wziąć pod uwagę, że wszystko było mniej lub bardziej legalne, a ponadto było tylko skutkiem systemu papierowego pieniądza bez pokrycia. Surowsze regulacje rynku kapitałowego także niewiele by dały. W czołowych bankach inwestycyjnych siedzą ludzie lepsi od urzędników Europejskiego Banku Centralnego i europejskich władz finansowych - oni zawsze wyprzedzają ich o krok. Banki inwestycyjne potrafią nawet zarobić podwójnie na jednym interesie: na samej transakcji i na operacji przeciwnej, kiedy się z niej wycofują.
Na początku listopada 2009 roku, kiedy nad Grecję nadciągała już finansowa burza, do Aten przybył zespół wysłany przez Goldman Sachs i przywiózł ze sobą nową ideę. Przedstawił propozycję, jak można by w odległą przyszłość odsunąć długi służby zdrowia. Tym razem Grecy odmówili. Właśnie wybrali nowy rząd. Mieli już dość lekarstw, które nie uzdrawiały, lecz jedynie pozorowały leczenie symptomów. Tamtego listopada panowie z Wall Street zrozumieli, że Grecy już nie chcą lub nie mogą, że gra skończona a kryzys nieuchronnie nadchodzi. Dysponując poufną wiedzą o stosunkach greckich nabytą w ciągu wielu lat, obrócili swoją strategię o 180 stopni, tym razem przeciwko Grecji. Według “Neue Zürcher Zeitung” z 11 lutego 2010 banki JP Morgan i Goldman Sachs były podejrzewane o to, że kupując greckie ubezpieczenia na wypadek niespłacenia kredytu (CDS), wywindowali je na rekordowo wysoki poziom. Rozsiewając niepewność i strach przed bankructwem państwa greckiego podbiły w ciągu trzech dni kursy CDS-ów z 328 na 420 punktów bazowych. 100 punktów bazowych to jeden procent. Czy zatem banki i fundusze hedgingowe są wcieleniem zła? Czy należy je upaństwowić, jak tego żąda w Niemczech Partia Lewicy? Nie, na pewno nie. Pełnią one rolę hien systemu i o tyle spełniają niejednokrotnie pożyteczną funkcję. Nie one są przyczyną problemów, one tylko je uwidoczniają. Dbają o to, żeby godzina prawdy wybiła wcześniej niż wybija zazwyczaj. Zarabiają pieniądze handlując twardymi faktami, a czasami pomagając je zasłonić. Najpierw posunęli Grekom kilka sztuczek, a potem zostawili ich na pastwę losu.
Finansowi kuglarze okazali się wielce użyteczni dla rządów w latach 90. zeszłego wieku, kiedy na dużą skalę zaangażowali się w zakup obligacji emitowanych przez państwa południowej Europy, co spowodowało wzrost ich kursów i obniżkę ich oprocentowania, wytwarzając pozorną konwergencję pomiędzy Niemcami z silną walutą a państwami o słabej walucie. Dopiero ta konwergencja, czyli wyrównanie oprocentowania obligacji umożliwiła wprowadzenie euro i ustanowienie unii walutowej. Było to dokładnie to, czego chcieli i potrzebowali projektanci wspólnej waluty. Nie ma najmniejszej przesady w stwierdzeniu, że bez pomocy wielkich banków i funduszy hedgingowych euro by nie powstało i nic też go nie uratuje, jeśli pewnego dnia ostatecznie skierują kciuki w dół. Zimą 2009/2010 roku jedynie poigrały sobie z bankructwem państwa. Od tamtej chwili - i to jest coś nowego - uwzględniają w swoich kalkulacjach możliwość lub prawdopodobieństwo, że państwa mogą zbankrutować. I nie chodzi tylko o Grecję. Rok 2008 był rokiem kryzysu banków, w 2010 na scenę weszła nowa sztuka: kryzys zadłużenia państwa, akt 1.
Fragment książki: Bruno Bandulet, Ostatnie lata euro, przeł. Tomasz Gabiś, Wektory, Wrocław 2011.
Przeł. Tomasz Gabiś
Za: http://www.tomaszgabis.pl/?p=571
RadioMaryja.pl
25 lipiec 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Pos. M. Wesoły: Bezpieczeństwo energetyczne jest podstawą wszystkich innych bezpieczeństw, które składają się na ogólne bezpieczeństwo naszego kraju. Bez energii nie da się budować ani armii, ani zaplecza zbrojeniowego, nie da się budować silnej gospodarki
- M. Czarnik o opóźnieniu w budowie CPK: Przez półtora roku w projekcie zadziało się tyle złych rzeczy, że dzisiaj przedstawiciele spółki mówią, iż nie będzie tragedii, jeśli CPK zostanie zrealizowany rok, dwa, a może trzy lata później w stosunku do terminu, który jest obecnie wiążący
- Holandia: służby specjalne po raz pierwszy uznały Izrael za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego
- Informacje Dnia 25.07.2025 [16.00]
- Lubelskie: pacjent z podejrzeniem cholery w szpitalu w Lublinie
- Sejm podjął uchwałę ws. sprzeciwu wobec zawarcia umowy UE-Mercosur
- Prawo i Sprawiedliwość domaga się zmian w Kodeksie karnym dotyczących patostreamingu
- Rzecznik GIS: Są wstępne wyniki badań pacjentki w Stargardzie – nie jest to cholera
- 6 sierpnia zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na urząd Prezydenta RP
- Z Helu wyruszyła 44. Kaszubska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę
- Chaos prawny w Polsce
- Resort kultury przedłuża czas oczekiwania na przysyłanie protestów w obronie Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II