Po podpisaniu przez Chiny i Rosję kontraktu gazowego oraz szeregu innych umów poważnie wzmacniających wzajemną współpracę, konające imperium USA ustami Hagela zaczęło grozić narodom Azji Południowo Wschodniej wojną.
Oto kończące swój byt, zbankrutowane państwo nie mając już żadnych argumentów wytacza swoje arsenały atomowe i grozi spokojnym narodom rzezią. Dlaczego? Ano ci normalni ludzie śmieli się sprzeciwić komuś komu się wydaje, że awansował na jedyne mocarstwo świata. Takie zachowanie USA oznacza tylko jedno : słabość. Słabość i niemoc w związku z nowymi politycznymi rozdaniami bez ich akceptacji, a w zasadzie z pominięciem Waszyngtonu, który utracił zdolność wpływania politycznego na szybki rozwój narodów prężnych. Dzisiaj takie państwa jak Chiny, Indie, Iran, Rosja, a w Ameryce Pd. Brazylia nie są zainteresowane polerowaniem kolejnych ładunków plutonu do bomb atomowych, za ciężkie pieniądze. Chcą się rozwijać i budować cywilizację przyzwoitego dobrobytu i spokojnego życia.
Kilkudziesięcioletnie zmagania zimnowojenne ZSRR i USA doprowadziły do zmian bardzo istotnych. Sowieci przegrali wojnę o zbudowanie świata komunistycznego. I bardzo dobrze. Problem w tym, że zwycięzcy zbyt mocno upodobnili się w tej walce do tych, z którymi walczyli. ZSRR rozpadł się, odszedł w niebyt w sposób pokojowy. Na jego gruzach powstało nowe państwo Rosja, które doskonale oceniło 70-cio letnią próbę budowania utopii i wyciągnęło właściwe wnioski. Druga strona jednak, (USA) pozostała z polityczną świadomością lat 80-tych ubiegłego wieku. Amerykańskie próby poszukiwania nowego wroga, po zwycięstwie z ZSRR, kończą się dzisiaj całkowitym bezwładem politycznym i brakiem jakiejkolwiek sensownej propozycji współpracy w ramach nowych warunków geopolitycznych. Owocuje to olbrzymim zagrożeniem dla światowego pokoju, bo wydaje się, że po za Barakiem Obamą, w USA do głosu zaczynają dochodzić ludzie używający w polityce retoryki zimnowojennej w stosunku do wszystkich, którzy nie zgadzają się z ich opiniami. W ich głosie wyczuwa się chęć bezwzględnego dyktatu, bo tak właśnie należy rozumieć singapurską wypowiedź Hagela ministra obrony USA. To próba siłowego wpływania na decyzje suwerennych narodów oraz zagrożenie wybuchem wojny światowej o niewyobrażalnych skutkach.
Zdaje się nadszedł już ostatni moment, aby USA zaczęły myśleć o przewartościowaniu pojęć dotyczących ich roli w geopolityce. Powinny dostrzec wreszcie, że metody, które stosuje, dobre w walce z ZSRR są nie do przyjęcia w dzisiejszych warunkach. A nade wszystko wprowadzenie totalnej kontroli obywateli po 2001 roku w prostej linii prowadzi do ustanowienia najokrutniejszej policyjnej dyktatury w historii świata. Wątpię by opamiętanie nastąpiło, ale nadzieja umiera ostatnia. W tym momencie Stany Zjednoczone do złudzenia przypominają schyłkowy okres bytu Cesarstwa Rzymskiego. Po za wojną i brutalnym terrorem nie mają już żadnych propozycji dla świata. Historia jednak uczy, że wszystkie imperia upadają… Oby i to imperium zmarło spokojnie. Czas już najwyższy!
Piotr Kolczynski
Za: http://www.jednodniowka.pl/news.php?readmore=541