Widać, że na Białorusi redaktorzy wojskowych gazet świetnie znają się na sztuce, skoro potrafią ocenić czy dany film niesie ze sobą jakieś wartości artystyczne, czy jest dziełem pustym jak bęben wojskowego dobosza. Przykład idzie z góry - skoro maja wszechstronnie uzdolnionego prezydenta, to i jego nadworni merdacie ogonkami też mogą być wszechstronni. Redaktor ów raczył przy okazji wyjaśnić czytelnikom swojej gazety, iż polskich oficerów w Katyniu zamordowali naziści, bo radzieckie służby bezpieczeństwa z całą pewnością zrobiłyby to na Syberii. Z tak poważnym naukowym argumentem trudno jest polemizować. Nic to, że Rosja dawno przyznała, że zbrodni tej dokonało państwo radzieckie a jedyne czego nie chcą uznać Rosjanie to mordu katyńskiego jako ludobójstwa. Nic to, że wszystkie dowody i dokumenty wskazują, że zbrodni dokonano na wyraźne polecenie Stalina. Redaktor białoruskiej wojskowej gazety wie lepiej.
Wiadomość ta byłaby śmieszna gdyby ją umieszczono w Prima Aprilis w jakimś białoruskim tabloidzie. Można by ubolewać z powodu braku smaku redakcji, lecz jedyną właściwą reakcją byłoby "przymrużenie oka-. Ale nie jest śmiesznie - jest strasznie. Dlatego, że w pobliżu centrum Europy mamy skansen. Skansen komunizmu. Skansen totalitarnego systemu który wymordował więcej ludzi niż naziści. Skansen systemu, który dał pierwowzór obozów koncentracyjnych - naziści tylko skopiowali i "ulepszyli- pomysł komunistów. Skansen w którym prawda może być zakwestionowana przez redaktora wojskowej gazety. Gdyby do skansenu tego byli wpuszczani turyści a ludność miejscowa bez problemu mogła go opuścić to nie byłoby problemu.
Krzysztof Kocur