Jak łatwo można zostać filantropem i jak łatwo można prać/brać takie pieniądze na cele... charytatywne.
"...w nekrologach i we wspomnieniach zamieszczanych w Polsce tuż po jego śmierci określa się go jako "wybitnego dobroczyńcę i mecenasa" - przypominając pomoc finansową, której szczodrze udzielał działającym w Polsce organizacjom żydowskim, i całkowicie pomijając to, że była ona możliwa wyłącznie dzięki przestępstwom gospodarczym".
"...Polska - mimo chęci - nie mogła wydać swojego obywatela. W 2005 roku szef Prokuratury Krajowej Janusz Kaczmarek określił przypadek Goldberga jako "skomplikowany prawnie". I mimo że polska prokuratura współpracowała z australijską i szukała wyjścia - m.in. rozważano wniosek o przejęcie ścigania - sprawy nigdy nie udało się doprowadzić do końca".
ILU JESZCZE MAMY TAKICH "DOBROCZYŃCÓW"?
http://wyborcza.biz/…/1,148286,20517689,zmarl-abraham-goldb…
Zmarł Abraham Goldberg, największy dłużnik Australii. Do końca życia ukrywał się w Polsce
ada 08.08.2016
Twórca tekstylnego imperium, największy w historii dłużnik i najbardziej poszukiwany przestępca gospodarczy Australii. W wieku 87 lat w Warszawie - po 25 latach ukrywania się w Polsce i straconej walce Australii o jego ekstradycję - zmarł Abraham Goldberg.
W późnych latach 80. Goldberg był czwartym najbogatszym człowiekiem w Australii. Jego majątek szacowano na 600 mln dolarów, a jego przedsiębiorstwo - Linter Group - było wówczas największym na świecie producentem tkanin. W 1990 roku imperium upadło. Długi spółki opiewały na 1,3 mld dolarów, a władze Australii wydały nakaz aresztowania Goldberga. Nigdy do niego nie doszło.
Goldberg uciekł z Melbourne do Polski i rozpoczął nową działalność - w branży nieruchomości. Pozostawił po sobie spadek w wysokości 728 milionów dolarów. Ale jego wierzyciele najprawdopodobniej nie zobaczą ani centa -donosi australijski tygodnik "Sunday Morning Herald".
Gazeta z oburzeniem odnotowuje, że w nekrologach i we wspomnieniach zamieszczanych w Polsce tuż po jego śmierci określa się go jako "wybitnego dobroczyńcę i mecenasa" - przypominając pomoc finansową, której szczodrze udzielał działającym w Polsce organizacjom żydowskim, i całkowicie pomijając to, że była ona możliwa wyłącznie dzięki przestępstwom gospodarczym.
"Wrócę, kiedy będzie mi pasowało"
W 1987 roku imperium Goldberga - Linter Group - mocno ucierpiało w wyniku nagłego załamania na rynku akcji. W 1990 zgłosiło wniosek o upadłość. Wkrótce okazało się, że była to upadłość w niektórych aspektach starannie kontrolowana - jeszcze przed jej zgłoszeniem miliony dolarów zdążyły wywędrować do rajów podatkowych i funduszy powierniczych. Goldbergowi w ostatniej chwili udało się wyjechać do Europy, gdzie na kilkanaście lat rozpłynął się w powietrzu.
Namierzony został dopiero w 2005 roku przez dziennikarza australijskiego tygodnika "The Bulletin". Okazało się, że przez 15 lat Goldberg żył - specjalnie się nie ukrywając i przez nikogo nieniepokojony - w luksusowym apartamencie w Warszawie. Na pytanie dziennikarza, czy zamierza kiedykolwiek wrócić do Australii, miał odpowiedzieć: "Kiedy będę gotowy, wrócę. Ludzie dożywają 100 lat. Jest jeszcze dużo czasu. Wrócę, kiedy mi będzie pasowało".
Od momentu ujawnienia jego miejsca pobytu władze Australii przez 10 lat zabiegały o ekstradycję Goldberga. Na próżno. Plany australijskiej prokuratury krzyżowało podwójne obywatelstwo Goldberga: Polska - mimo chęci - nie mogła wydać swojego obywatela. W 2005 roku szef Prokuratury Krajowej Janusz Kaczmarek określił przypadek Goldberga jako "skomplikowany prawnie". I mimo że polska prokuratura współpracowała z australijską i szukała wyjścia - m.in. rozważano wniosek o przejęcie ścigania - sprawy nigdy nie udało się doprowadzić do końca.
Kilkanaście listów gończych
Wybór Polski był nieprzypadkowy, bo to tutaj - w 1929 roku - Goldberg przyszedł na świat. Podczas II wojny światowej rodzina Goldbergów została wysłana do getta. Udało im się uciec, przez ponad rok płacili polskiemu rolnikowi za ukrywanie ich w oborze. Po wojnie - w 1948 roku - wyemigrowali do Australii.
Goldberg rozpoczął szeroko zakrojone interesy w latach 70., a w 1985 roku Linter Group zadebiutowała na australijskiej giełdzie. Sukces trwał jednak krótko. Spółka przetrwała wprawdzie nagły krach na australijskiej giełdzie w 1987 roku, a nastroje udziałowców wciąż były niezłe, ale już w 1990 roku wyszło na jaw, że to tylko pozory: Goldberg fałszował dokumenty księgowe, a przedsiębiorstwo było prawdopodobnie niewypłacalne już od 1987 roku.
W Warszawie Goldberg poradził sobie świetnie. W krótkim czasie udało mu się - wraz z córką i zięciem - rozkręcić tu liczne interesy. I choć władze Australii wydały za nim w sumie kilkanaście listów gończych, jedyną osobą, która kiedykolwiek poniosła jakąkolwiek odpowiedzialność za malwersacje pieniędzy w Linter Group, była dyrektor finansowa spółki Katy Boskowitz, skazana w 1998 roku na pięć lat więzienia.
Goldbergowi nie udało się dożyć setki. Zmarł z przyczyn naturalnych w wieku 87 lat 24 lipca tego roku w Warszawie.
Australian corporate fugitive Abraham 'Abe' Goldberg dies in Poland, owing more than $1.3 billion
One of Australia's most notorious corporate fugitives, Abraham "Abe" Goldberg, has died in Poland more than 25 years after his textile empire collapsed with debts of $1.3 billion and warrants were issued for his arrest.
Creditors and corporate regulators will be incensed to learn that Goldberg is understood to have left an inheritance of more than €500 million ($728 million) after amassing a vast property portfolio in Warsaw since fleeing Melbourne.
However, the Australian Taxation Office, disgruntled shareholders and more than 30 major lenders will not receive a cent.
To add further insult, tributes in Poland last week have hailed Goldberg as a "distinguished benefactor" for the significant financial contribution he made to several Jewish organisations based in Poland.
In the late 1980s, Goldberg ranked as Australia's fourth wealthiest person with an estimated fortune of $600 million.
Known in corporate circles as the "square dancer" for his habit of rapidly changing business partners, Goldberg lived in a sprawling faux-Tudor mansion on Toorak's Orrong Road.
At the time, his company Linter Group was reputed to be the world's biggest textile manufacturer, with a stable of famous Australian brands including Speedo, Stubbies, Pelaco and King Gee.
The company was battered by the sharemarket crash in 1987 but continued to take on more debt.
The empire crumbled in 1990, when Linter Group was placed in liquidation, but millions of dollars had already been siphoned to offshore havens and trust accounts.
Goldberg followed the lead of other corporate villains such as Alan Bond and Christopher Skase by fleeing to Europe and thumbing his nose at the Australian Securities and Investments Commission.
He sought refuge in Poland, where he was born in 1929. His family had emigrated to Australia in 1948 after escaping from a Nazi ghetto during the war.
He changed his name to Aleksander Kadyks but used several aliases, including Adam Goldberg and Aleksander Goldberg, before establishing a string of businesses in Warsaw with his daughter and son-in-law.
Australian corporate investigators issued more than 10 arrest warrants for Goldberg, but the only person to face justice over Linter Group's demise was the company's finance director Katy Boskowitz, who received a five-year prison sentence in 1998.
While the global hunt by ASIC and liquidators foundered, a journalist from The Bulletin magazine tracked Goldberg down in 2005. He was hiding in plain sight, living in a luxury apartment in an upmarket suburb of Warsaw.
Goldberg was coy when asked if he intended to return to Australia.
"When I'm ready I will come," he said.
"People live to 100. There's plenty of time. I'll come when it suits me," he told The Bulletin.
Goldberg was 87 when he died last month.