Justyna Maciejewska
Wielki 40-dniowy post rozpoczynamy w środę popielcową od symbolicznego posypania głowy popiołem. Jest on symbolem kruchości i przemijalności ludzkiego życia, ale także znakiem żałoby i pokuty. Znak ten ma ogromne znaczenie dla przeżywania Wielkiego Postu. Każdy, kto posypuje głowę popiołem przyznaje przed Bogiem, że jest grzeszny i pragnie prawdziwego nawrócenia.
Jak powiedział Benedykt XVI – Nie jest to oczywiście zwykły rytuał, ale coś bardzo głębokiego, co porusza nasze serca. Pozwala nam zrozumieć aktualność napomnienia proroka Joela, który w imieniu Stwórcy woła: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego!” (Jl 2,12). Zaraz jednak papież dodaje, że nie wystarczą jedynie zewnętrzne znaki – Po cóż bowiem – pyta natchniony autor – rozdzierać szaty, jeśli serce pozostaje dalekie od Pana, a zatem od dobra i sprawiedliwości? Oto co jest naprawdę ważne: nawrócenie do Boga sercem szczerze skruszonym, aby zjednoczyć w sobie Jego miłosierdzie (por. Jl 2, 12-18). Benedykt XVI w orędziu na Wielki Post w roku 2008 podkreślił także, że – Wielki Post każdego roku stwarza nam opatrznościową okazję do refleksji nad sensem i wartością naszego życia chrześcijańskiego i pobudza nas do odkrywania miłosierdzia Bożego, abyśmy sami z kolei stawali się bardziej miłosierni względem braci. W okresie Wielkiego Postu Kościół przypomina pewne szczególne zobowiązania, które w konkretny sposób mają pomagać wiernym w tym procesie wewnętrznej odnowy; są nimi modlitwa, post i jałmużna.
40 dni pracy nad sobą
Tak naprawdę przez wszystkie wieki, odkąd Kościół zaczął celebrować Wielki Post, niewiele się zmieniło. Nadal nawołuje się ludzi do modlitwy, postu i jałmużny. Kościół każdego roku nawołuje do 40-dniowej pracy nad sobą. Skąd się w ogóle wzięła ta liczba 40 dni? Związana jest ona z wieloma ważnymi wydarzeniami w Biblii jak: 40-letnia wędrówka narodu wybranego, 40-dniowy potop, 40-dniowy czas, jaki dał Jonasz Niniwie na nawrócenie się, a wreszcie jest to 40-dniowy pobyt Chrystusa na pustyni i walka z szatanem. W każdym z tych wydarzeń mamy przedstawioną specyfikę Wielkiego Postu: modlitwa, walka z grzechem, praca nad sobą, pokuta. W każdym z tych wydarzeń widzimy, że osiągnięcie celu jest jakimś procesem i aby go osiągnąć, trzeba ciężko pracować, wyzbywać się wszystkiego, co grzeszne i oddawać całe swoje życie Bogu.
Po co nam ten czas umartwiania? Mało nam w życiu problemów i przykrych sytuacji? Każdego dnia człowiek przeżywa jakieś trudności, więc po co jeszcze dokładać sobie nowych obowiązków i zmartwień? Żyjemy w ogromnym pędzie, chcąc nadążyć za wszystkimi przemianami, które dzieją się wokół nas, sami zaczynamy gonić za ulotnymi wartościami. Będąc w ciągłym ruchu i chaosie, trudno usłyszeć Boga. Kościół jednak każdego roku pokazuje, że wcale nie trzeba zawsze za czymś gonić. Wielki Post może się stać właśnie taką próbą zatrzymania się w tym pędzącym świecie nad tym co ważne, co istotne dla naszego życia. Nigdy na nic nie wystarcza nam czasu, więc może niech pierwszym postanowieniem będzie wstrzymanie tego tempa życia? Tylko w ten sposób można coś zauważyć, kiedy człowiek ma czas na przemyślenia, kontemplację, zwyczajne pobycie z samym sobą, a także z Bogiem.
Jeść czy nie jeść słodyczy?
Wiele osób podejmuje zobowiązania czysto zewnętrzne, jak np. niejedzenie słodyczy czy niepicie kawy. Dobrze, że mamy jakieś postanowienia, tylko co z naszym sercem i duszą? Często właśnie skupiamy się na takim „zewnętrznym” przeżywaniu postu. Traktujemy ten czas tylko jako piękną tradycję, bliską naszej naturze. My, Polacy, szczególnie lubimy się umartwiać, więc podejmujemy jakieś postanowienia, o których mówimy wszystkim wokół, żeby każdy widział, jak bardzo cierpimy, że nie jemy tych słodyczy. W ten sposób w ogóle nie przeżywamy tego czasu, tylko go przeczekujemy.
Cel? Ku spotkaniu ze Zmartwychwstałym
Przecież w tym czasie wcale nie chodzi o to, żeby się katować. Wielki Post ma nas przybliżać do Zmartwychwstałego, ma budzić w nas drzemiące dobro, usuwać skutki grzechu. Ten czas ma nas doprowadzić do większego rozmodlenia, do uważnego słuchania słów Boga i do kierowania się w życiu tymi słowami. A te posty i wyrzeczenia mają nam tylko pomóc osiągnąć ten cel. Mają nam ułatwić spotkanie z Panem.
Wielki Post, szczególnie w tym ogólnym pędzie, pokazuje nam swoją wartość. Pomaga nam podjąć refleksję nad swoim życiem. Poszukiwanie Boga w tym czasie staje się poszukiwaniem samego siebie. Co roku Bóg daje nam możliwość wyciszenia się i wsłuchania w Jego słowa. Tylko w ten sposób namacalnie zobaczymy Chrystusa w swoim życiu, jeżeli wsłuchamy się w to, co do nas mówi. A posty będą namacalnie uczyły, że nie samym chlebem żyje człowiek.
Wielki Post ma pokazać każdemu, że Chrystus umarł właśnie dla mnie i dla mnie też zmartwychwstał, abym miał życie wieczne. Każdy z nas posiada grzeszną naturę, a każdy grzech oddala nas od Pana. Czasem to nagromadzenie grzechów sprawia, że trudno nam jest przyznać się przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni i słabi i że potrzebujemy Jego pomocy. Jednak świadomość własnej grzeszności pozwoli nam na zapanowanie nad tą sferą życia. Dlatego też w Wielkim Poście nawołuje się do nawrócenia, do przyjścia do Pana z całym tym brudem, w którym jesteśmy umoczeni. Bóg zawsze nas wysłucha i ukoi w bólu. A systematyczna modlitwa i posty pomogą nam wytrwać przy Panu.
Bardzo ważna jest właśnie w tym czasie modlitwa. Kościół daje nam wiele możliwości kontemplowania ofiary Chrystusa: jest możliwość udziału w drodze krzyżowej, śpiewania Gorzkich Żali czy też adorowania krzyża. Wszystko to przybliżać nas będzie do Boga, do prawdy, że Bóg nie umarł za jakiś nieokreślonych ludzi tylko właśnie za mnie!
Zawsze trzeba pamiętać, że Wielki Post kończy się Zmartwychwstaniem, że to dzięki śmierci krzyżowej zostało otwarte dla nas niebo. Dlatego nigdy sam post nie powinien stanowić wartości samej w sobie tylko ma służyć wewnętrznej przemianie.
Wielki Post ma nas nie tylko przybliżać do Boga, ale także do każdego człowieka poprzez jałmużnę i uczynki miłosierdzia. Miłość do Boga wyrażamy poprzez miłość bliźniego, dlatego w tym czasie powinniśmy dawać coś z siebie drugiemu człowiekowi. I nie chodzi tu tylko o datki materialne dla potrzebujących, ale o zwyczajne przebywanie z drugą osobą, pomaganie bliźnim nawet w najdrobniejszych sprawach. W ten sposób wyzbywamy się egoizmu, staramy się żyć dla innych i otwieramy się na potrzeby innych ludzi.
Wszystkim tym praktykom powinna towarzyszyć spowiedź, traktowana nie jako wielkopostny obowiązek, ale jako autentyczna chęć pojednania się z Bogiem. Wyzbycie się grzechu sprawi, że łatwiej będzie nam czynić dobro, dostrzeżemy ciemne strony naszego życia, ale też będziemy mieć więcej siły na przeciwstawianie się pokusie grzechu.
Bardzo ważnym elementem wielkopostnej pracy nad sobą są rekolekcje, od których powinniśmy rozpoczynać ten czas. To rekolekcje powinny wyznaczać nam cel naszej pracy, umacniać nas w podjętych postanowieniach i dawać nam siłę do podejmowania wysiłku. Prawie na każdej parafii, na początku Wielkiego Postu, są one organizowane. Ale istnieje także możliwość wyjazdów na rekolekcje zamknięte. Osoby, których życie nabiera ogromnego tempa potrzebują całkowitego zatrzymania, by móc zastanowić się nad istotą swojej wiary, zmienienia środowiska na takie, które bardziej będzie sprzyjało podejmowaniu refleksji. Tu godne polecenia są rekolekcje ignacjańskie przeżywane w całkowitej ciszy. Ta cisza każdemu pozwala usłyszeć Boga, którego normalnie nie jesteśmy w stanie usłyszeć.
Wszystkie te propozycje mogą pomóc nam właściwie przeżyć Wielki Post, ale wszystkie te czynności muszą wynikać z głębokiej potrzeby serca, z chęci wewnętrznej przemiany i potrzeby spotkania się z Bogiem. Bóg nie zostawia nas samych, każdemu z nas pomaga dźwigać krzyż i podnosi z upadków, gdy nie mamy już sił, aby wstać samemu. Wielki Post powinien być właśnie takim podnoszeniem się z upadku, do którego Chrystus wzywa każdego z nas.
http://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/032009/01.html