Do uczonych w pismie!
Kiedy czytam słowa O. Władysława Kubika SJ napisane w artykule,Czy „Intronizacja Chrystusa Króla” jest możliwa? i Czym jest proponowana przez Rozalię Intronizacja?, widzę wyraźnie, ze w Krakowskim Kościele zamieszkał sam szatan.Zamieszkał i mąci na całą Polskę!
Szatan ma się dobrze już w całym Polskim Kościele. Oblekł się w purpurę i nawet Wawel, królewską siedzibę mu we władanie oddano!
Każdy przeciętnie rozgarnięty, logicznie myślący człowiek, wyciąga proste wnioski z prostych słów Rozalii Celakówny.
Pojmuje w mig, że Jezus powinien być ogłoszony Królem Polski tak, jak Maryja Jego Matka, Królową Polski.
A oo. uczeni w piśmie, mędrcy wielcy, używają potoku słów gładko płynących z ich ust.
Mówią, ze to Serce Jezusa już do tego wystarczy, a reszta ma być dokonana tylko w naszych sercach!
Prostota, jest najlepszą formą wyrazu!
Jeżeli Jezus ma królować, to jako Król, a nie Serce!
Tyle i tylko tyle!
Zamiast błędnie rozważać słowo po słowie, niech lepiej zaczną przygotowywać Polskę do Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski!
Niech nie patrzą, że władze nie gotowe.
Jak Pan Bóg zechce, to i władze w odpowiednim momencie będą odpowiednio gotowe.
Jak na razie nie zanosi się na to za sprawą szatana i zgodnie ze słowami Jezusa, ze dużo trzeba będzie wycierpieć.
A władze nie gotowe długo jeszcze będą, bo szatan się o to usilnie stara rękami, a właściwie ustami samego Kościoła!
W poprzednich wyborach, szatan zwód naród nie dopuszczając prawdziwych patriotów do mediów i skutkiem tego wybrano liberałów.
Teraz szatan ustami już całego Kościoła nawołuje do wybrania na prezydenta człowieka, który nie bronił życia i oddał Polskę pod obce jarzmo! I jeszcze do tego zmarnował szansę na Intronizację!
Dwóch braci rządziło Polską i była ku temu sprzyjająca okazja, która długo może się nie zdarzyć.
Widać wielka moc tego szatana, skoro tak gładko mu idzie.
Lecz Pan Bóg sprawiedliwy i widzi wszystko. I kary spuszcza!
Pan Bóg karze, a oni ślepcy tego nie widzą!
Mówią, że bohaterowie nam giną!
Nie zdrajcy, a bohaterowie!
A żałowanie za grzechy w ostatniej godzinie może być zbyt płytkie!
A krew niewinnie pomordowanych dzieci, przeważa Miłosierdzie Boże! Lecz Bóg sprawiedliwy, powoli zmiata swoich przeciwników i oczyszcza drogę dla królowania Swojego Syna!
Może już najwyższy czas przegonić tego szatana z polski i zacząć przygotowywać tron dla Jezusa Chrystusa Króla Polski!
Maryja w Częstochowie, a Jezus na Wawelu!
Zawsze jakiś kraj musi pierwszy dać przykład.
Maria Janina
Krzysztof Śniadach pisze:
Szanowny Panie!
Jestem Pana wyborcą. Oddanie głosu na Pana w wyborach Prezydenckich
uzależniam od pozytywnej odpowiedzi na moje pytanie.
Czy po ewentualnym wyborze Pana na Prezydenta RP dokona
Pan wzorem króla Jana Kazimierza uroczystego ogłoszenia
Jezusa Chrystusa duchowym Królem Polski ?
Uprzejmie przypominam, urywek z tekstu
Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego z 26 sierpnia 1956 roku:
„…
My, Biskupi polscy i Królewskie Kapłaństwo Lud …
Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska
była rzeczywistym Królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym
całkowicie pod Twoje panowanie w życiu naszym osobistym, rodzinnym,
narodowym i społecznym. …”
Każdego roku w dniu 26 sierpnia, wszyscy katolicy polscy odnawiają, to przyrzeczenie.
Drugim dokumentem, którego urywek przypominam uprzejmie jest
Akt Oddania Polski W Macierzyńską Niewolę Maryi Matki Kościoła
Za Wolność Kościoła Chrystusowego:
„Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie …
Pragniemy odtąd żyć jako Naród Katolicki, …
Pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym,
społecznym i narodowym, nie wolę własną, ale wolę Twoją
i Twojego Syna, która jest samą miłością. …”
Dokument ten ma datę 3 maja 1966 rok. Podpisał się
pod nim Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski
oraz wszyscy Arcybiskupi i Biskupi Polski.
Krzysztof Śniadach
Artur Kozos pisze:
Intronizacja Jezusa - Osoba czy Serce – polemika do artykułu „Czy Intronizacja Chrystusa króla jest możliwa?”
motto:
"..Moje Serce kocha, oczy widzą uczynki wasze, w myślach rozważam i odbieram wasze myśli, ręką błogosławię, a cała Moja Osoba jest uwielbiona przez Ojca Mego, a wy przecież widzicie Osobę Moją, a nie poszczególne części. Dlatego też oczekuję abyście odbierali Mnie takiego, jakiego widzicie. Moją Matkę odbieracie taką, jaką widzicie - Królową waszą i chciałbym być odbierany tak samo przez człowieka. Nie sprzeczajcie się między sobą o Moje organy, tylko uwielbiajcie Osobę, bo taką jest zdolne ogarnąć oko wasze. Ci, co mówią tylko o Sercu, są w błędzie. Odbierajcie Mnie takiego, jak Ja was odbieram – osobę. Zastanówcie się, przemyślcie i opamiętajcie się. W Piśmie Świętym czytacie o Mnie jako o Osobie i to powinno wam wystarczyć do zmiany myślenia..." - znalezione w sieci
Gorąco wierząc w konieczność Intronizacji Chrystusa Króla Polski czuję się zobowiązany do zabrania głosu w tej bardzo ważnej dla nas wszystkich sprawie. Skłania mnie do tego lektura tekstu zamieszczonego na portalu W Sercu Polska pt. „Czy Intronizacja Chrystusa Króla jest możliwa?”.
Spór o Intronizację toczy się od wielu lat, czy ma to być Intronizacja Najświętszego Serca Jezusa czy też Osoby Jezusa.. Swoją polemikę opieram na analizie tekstów dotyczących Intronizacji autorstwa ks. dr hab. Piotra Natanka, dostępnych na stronie internetowej http://www.regnumchristi.com.pl/ .
W artykule „Czy Intronizacja Chrystusa króla jest możliwa?” autor posługuje się cytatem:
Jest jednak ratunek dla Polski: jeżeli uzna mnie za Króla i Pana swego w całym tego słowa znaczeniu, tzn. musi przyjść w Polsce panowanie Chrystusa przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, zupełnym zwrotem ku Mnie.
Klika wierszy niżej zaś czytamy:
Służebnica Boża Rozalia nigdy nie mówiła o Intronizacji Chrystusa Króla lub o ogłaszaniu Chrystusa Królem Polski.
Dla mnie pierwszy cytat przeczy drugiemu, a wszystko w jednym artykule.
Największym Orędownikiem Intronizacji Chrystusa Króla w ostatnich latach stał się ks. dr hab. Piotr Natanek. Skąd i dlaczego nagle wypłynął i zaczął głośno mówić o konieczności jak najszybszej Intronizacji Jezusa na Króla Polski. Kapłan ten zaczął iść „pod prąd” niejako przeciw wszystkim, głosząc, że Intronizacja jest jedyną drogą ratunku dla świata oraz dla Polski. Popatrzmy na to po ludzku.
Czy nie wygodniej byłoby mu siedzieć sobie cicho i robić to, co robił do tej pory, bez narażania się komukolwiek, bez tzw. „wychylania się”. Myślę, że zasada „nie wychylać się” obowiązująca w wagonach pasażerskich PKP oraz na terenie całego kraju jest powszechnie znana każdemu, któremu dane jest żyć w Polsce.
Moim skromnym zdaniem owo „wychylenie się” spowodowały 2 fakty:
1/ wykształcenie ks. Piotra – od 1986 roku związany z PAT w Krakowie - ukończył studia na wydziałach teologicznym oraz HISTORYCZNYM tejże uczelni. Pracował, jako adiunkt /uwaga!/ na Wydziale Historii Kościoła PAT przy katedrze XIX wieku. Wobec powyższych faktów śmiało niniejszym mogę napisać, że z wykształcenia jest historykiem Kościoła ze szczególnym uwzględnieniem XIX wieku.
2/ brał czynny udział w pracach procesu kanonizacyjnego Rozalii Celakówny na etapie diecezjalnym. Proces ten zakończył się w 2007 roku i materiały zostały przekazane do Rzymu. Co to oznacza w praktyce?? Oznacza to, że na etapie diecezjalnym nie dopatrzono się niczego dyskwalifikującego objawienia Rozalii Celakówny. Ks. Piotr uczestnicząc w pracach procesu miał dostęp do dokumentów.
Twierdzę, że analiza historyczna oraz praca przy procesie kanonizacyjnym Rozalii były przyczyną, a skutkiem rozpoczęcie głoszenia Idei Intronizacji Jezusa Króla Polski. Natarczywość, z jaką domaga się dokonania tego aktu świadczy o Jego przekonaniu, iż czasu zostało nam niewiele, by tego dokonać.
Na stronie http://www.regnumchristi.com.pl/ w dziale Aktualności ks. Piotr dokonuje pełnej analizy sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Kościół, Świat oraz Polska. Wszystkie swoje tezy udowadnia posługując się cytatami odsyłając do źródeł /Spis tych artykułów podaję na końcu niniejszego/.
Decyzją Kurii Krakowskiej działalność księdza Piotra została ograniczona do parafii miejsca zamieszkania. Powodem są błędy teologiczne, jakie wykryto w Jego nauczaniu, nie wskazując, o jakie błędy teologiczne chodzi. Każdy, kto zetknął się z Ideą Intronizacji chciałby poznać te błędy.
Należę również do tych osób.
Cały czas szukam tych błędów, będąc przeświadczonym, że ktoś dokona ich analizy odnosząc się do artykułów księdza Piotra, co wydawałoby się koniecznym oraz logicznym rozwiązaniem. Nic podobnego, przeszukuję Internet w poszukiwaniu analizy tychże błędów, bez rezultatu.
Ot wydawałoby się nic prostszego, cytat z artykułu - błąd – uzasadnienie, znów cytat - błąd – uzasadnienie, drugi trzeci czwarty itd. W ten sposób najłatwiej byłoby wykazać czarno na białym, ze Idea Intronizacji Chrystusa Króla jest błędna.
Będąc żywo tym zainteresowany zaczynam podejrzewać, że tych błędów po prostu nie ma, że każda merytoryczna krytyka doprowadziłaby do negacji encyklik papieskich, wypowiedzi Świętych, hierarchów Kościoła XIX oraz XX wieku.
Trafiłem w poszukiwaniach na różne ‘kwiatki” będące autorstwa osób duchownych, co mnie zdumiewa.
Podam przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=bj8WUEFR4uY
Takiego typu „merytorycznej” krytyki jest pełno w internecie. Ja oraz sądzę, że większość osób zaangażowanych w Intronizację Chrystusa Króla czekamy na prawdziwą, merytoryczną krytykę, odnoszącą się do artykułów autorstwa księdza Piotra, czyli podsumowując do tego , co głosił do tej pory. Do tej pory czekamy daremnie.
Swego czasu będąc uczestnikiem Rekolekcji prowadzonych przez ks. Piotra Natanka, świadkiem oddziaływania tych rekolekcji na Wspólnotę Parafialną oraz mnie osobiście, STANOWCZO ODRZUCAM powszechnie głoszone w internecie tezy, że kapłan ten zwariował, chciał zabłysnąć, że karierowicz i wszystkie inne inwektywy, jakimi jest obrzucany.
Nie przyjąłem tego wszystkiego od razu, zacząłem szukać, sprawdzać, szukać materiałów źródłowych, sprawdzać czy to wszystko prawda. Nie trafiłem podczas tej analizy na nic, co pozwoliłoby mi powiedzieć TO KŁAMSTWO. Dzięki tej mojej osobistej analizie moja wiedza o tym , co się obecnie rozgrywa na naszych oczach znacznie się powiększyła..
Jednocześnie bacznie obserwuję to, co dzieje się w świecie oraz Polsce. Otwarta już walka z Kościołem Katolickim – wszędzie, na każdej płaszczyźnie życia zarówno społecznego, jak i politycznego.
Seria kataklizmów dotykających od pewnego czasu świat, niektóre nagłaśniane, inne jakoś pomijane..
To wszystko musi zastanawiać. To wszystko musi budzić pytania.
A teraz proponuję lekturę 2 artykułów, będących polemiką /moim zdaniem merytoryczną/ z Ideą Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, autorstwa ks. dr hab. Piotra Natanka. Niedowiarkom proponuję sięgnięcie do źródeł i sprawdzenie, czy cytaty są prawdziwe- pracochłonne, ale da się zrobić:
A. Polska
Z tekstów Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny jasno wynika, że Pan Bóg swoje już ostatnie dzieło, którym jest intronizacja, pragnie dokonać przez Polskę. W powyższym tekście jest to ukazane dwukrotnie. W 1937 r. Służebnica Boża Rozalia usłyszała słowa Patrz dziecko Królestwo Chrystusowe do Polski przychodzi przez intronizację.[1] Te słowa usłyszała Służebnica Boża Rozalia w kontekście budowy ogromnego pomnika Chrystusa Króla. Na zakończenie tej wizji, jak pisze ona w swym pamiętniku, miała ona w duszy głęboki spokój i pewność, że naprawdę Pan Jezus będzie królował w Polsce przez intronizację[2]. W 1939 głos wewnętrzny mówił do niej: Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez Intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silną i potężną, o którą się rozbiją wszelkie ataki nieprzyjacielskie[3]. Ta powyższa wizja ma szczególne powiązanie z wizją kard. Hlonda z 1948 r.: Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba. Całym sercem wszyscy niech się zwrócą z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę[4].Żyjąca w latach 1903 - 1940 służebnica Boża siostra służebniczka Leonia Maria Nastał 15 kwietnia 1937 roku przeżyła mistyczną wizję, w której ukazana jest szczególna misja Polski: Po kilkugodzinnej, bardzo bolesnej, oschłości znalazłam się u stóp najukochańszego Ojca niebieskiego. Rozmawiałam z Nim poufnie, jak mała dziecina ze swym ukochanym Ojcem. [102] W pewnej chwili, lekko jak obłok, zbliżyła się Matka Najświętsza. Pochyliła się przed Ojcem niebieskim a potem oparła na Jego Sercu swą głowę, otoczoną królewską koroną, i patrząc w oblicze Ojca rzekła: Ojcze - wypełnij Twoją wolę nad moim królestwem. Ojciec niebieski zapytał: Któreż Twoje królestwo, Córko umiłowana? Jesteś Królową nieba i ziemi. Maryja położyła dłoń na mapie świata. Zauważyłam, że wskazała miasto Poznań i rzekła: Polska jest moim królestwem. Syn mój [jest] Królem wszystkich narodów - z woli Twojej jam jest ich Królową. lecz naród polski jest Mi szczególnie drogi. Jam jego królową. [103] Niech będzie w nim uwielbiony i kochany Syn mój Jezus Chrystus Król. Widzenie znikło, tylko moja dusza, przedtem trapiona oschłością, odżyła nowym życiem nadprzyrodzonego szczęścia, pokoju i miłości[5].W tym samym czasie Pan Jezus objawił się siostrze Faustynie mówiąc do niej: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje [Dz. 1732].O wybraństwie Polski przez Matkę Boską mówi także Kunegunda Siwiec (1876 – 1955), której w 1944r. Pan Jezus obiecał, że Polska zakwitnie pod berłem Matki mojej i wyda świętych przez pracę moich zastępców i modły dusz wybranych[6].Wybraństwo Polski za narzędzie ewangelizacji w świecie ukazują również, jeszcze nie uznane przez Kościół mistyczki, takie jak: Sł. B. Leonia Maria Nastał (1903 – 1940), Zofia Nosko (1920 – 1996), Wanda Malczewska.Wspomniana już wypowiedź kard. Karola Wojtyły z 1976 r. mówiąca o ostatecznej konfrontacji Kościoła z antykościołem mówi również jasno o miejscu Polski w tych zdarzeniach: Ta konfrontacja została wpisana w plany Bożej Opatrzności. Jest to czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski Kościół w szczególności. O zadaniach dla katolickiej Polski bardzo precyzyjnie 28 maja 2006 r. na Błoniach krakowskich mówił obecny papież Benedykt XVI zwracając się do Polaków: Polsko, Europa potrzebuje twojej wiary[7].
Przechodząc do drugiego punktu analizy wyżej przedstawionego tekstu Służebnicy Bożej Rozalii Celakównej, który poruszy zagadnienie intronizacji, najpierw pragnę omówić Boży plan zbawienia nakreślony w przeżywaniu roku liturgicznego, którym żyje cały Kościół Powszechny. Rok liturgiczny to jeden rok kalendarzowy z tym, że rozpoczyna się w pierwszą niedzielę adwentu, najczęściej początkiem grudnia, i kończy się przedostatnią lub ostatnią niedzielą listopada. W strukturę roku liturgicznego mądrość Kościoła pod wpływem Ducha świętego wpisała cały plan zbawczy Boga, realizowany przez niego wobec ludzkości. Tworzenie się kalendarza liturgicznego jest procesem opartym o zjawisko stawania się, a jego elastyczność związana jest z przybywaniem lat historycznych Kościoła świętego na ziemi (rodzą się nowi święci, dane są prywatne objawienia, później to wszystko wtapia się w kalendarz liturgiczny). Rok liturgiczny rozpoczyna się od adwentu, czyli czasu starotestamentalnego. Po nim następuje czas przyjścia Zbawiciela, czyli początek nowej ery i wielkie dzieło odkupienia, czyli Wielki Post. Dopełnieniem tego publicznego objawienia Boga jest dzieło zmartwychwstania, czyli czas Wielkanocy. Następnie kalendarz liturgiczny jest wypełniony zdarzeniami z historii Kościoła, mistycznego ciała Pana Jezusa obejmującego lata 33 do obecnego roku 2008. Papież Pius XI ustanawiając w 1925 r. święto Chrystusa Króla umiejscowił ją w ostatnią niedzielę października. Było to logiczne umiejscowienie datowe, gdyż wielu nie wierzyło w realizację tego królestwa Chrystusowego tu na ziemi, że nastanie nowe niebo i nowa ziemia. Szkoda, że liturgiści Soboru Watykańskiego II przenieśli to święto na ostatnią niedzielę roku liturgicznego, bo sugeruje to połączenie wymowy tego święta z końcem świata. W ten sposób iluzją stało się wołanie modlitewne z Ojcze nasz - przyjdź Królestwo Twoje. Jednocześnie zakryto nadchodzące wielkie dzieło oczyszczenia świata.
a. Królestwo Boże - ujęcie teologiczne
W stworzeniu tej koncepcji z dużą pomocą przyszli biskupi niemieccy wydając Katolicki katechizm dorosłych: wyznanie wiary Kościoła wydany przez Niemiecką Konferencję Biskupów (1987 r.). Punkt centralny wystąpienia Jezusa stanowi proklamacja nadejścia Królestwa Bożego. Ewangelista Marek ujmuje tę Dobrą Nowinę w następujących słowach: Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! [Mk 1, 14-15] Tym swoim orędziem głosi Jezus spełnienie się nadziei Starego Przymierza. Już okrzyk: "Pan jest Królem" [Ps 93, 1; 96, 10; 97, 1; 99, 1] zapowiada Królestwo Boże u końca czasów. Królestwo mające przynieść Izraelowi i narodom świata pełnię życia[8]. Dlatego jako ludzie nie możemy "zbudować" Królestwa Bożego, tym mniej wprowadzać je gwałtem, czy przez wysiłki podejmowane w dziedzinie moralności, życia społecznego, nauki, kultury, polityki. Możemy się tylko modlić: "Przyjdź Królestwo Twoje" [Mt 6,10]. U Jezusa pełne nadziei spojrzenie w przyszłość jest więc nierozdzielnie związane z wejrzeniem ku Bogu. Dlatego trzeba nam najpierw szukać Królestwa Bożego [por. Mt 6, 33], oddać Bogu, co jest Bożego [por. Mk 12, 17]. W ostatecznym Królestwie Bożym "Bóg będzie wszystkim we wszystkich" [por. 1 Kor 15,28][9]. Wprawdzie jego pełne urzeczywistnienie zapowiada dopiero w przyszłości, niemniej Królestwo Boże, choć ukryte i niemal niedostrzegalne, realizuje się już dziś i mocą Bożą obejmie cały świat. Stąd Jezus przedstawia nadejście Królestwa Bożego w przypowieściach o siewcy, wschodzącym siewie, ziarnku gorczycy wyrastającym w drzewo, zaczynie zakwaszającym niedostrzegalnie całe ciasto [por. Mk 4; Mt 13][10]. I taka jest także droga Królestwa Bożego: od ukrytej obecności w ziemskiej działalności Jezusa poprzez czas wzrostu, czas naszej próby, do wypełnienia się świata[11]. Przy tym wszystkim nie wolno nam ulegać złudzeniom: jako ludzie nie zbudujemy Królestwa Bożego. Królestwo Boże może być tylko dziełem Boga. Bóg chce jednak działać pośród ludzi i poprzez ludzi[12]. Jako chrześcijanie oczekujemy z nadzieją Królestwa Bożego, które zapowiedział Bóg Ojciec przez Chrystusa w Duchu Świętym. Królestwo to ma już swój początek; w Kościele i jego sakramentach sięga już teraz w naszą teraźniejszość. Nie znalazło jednak jeszcze swej pełni. Jesteśmy zbawieni, ale zbawienie jest jeszcze dla nas przedmiotem nadziei [por. Rz 8, 24; 1 P 1, 3]. Jako chrześcijanie żyjemy na granicy czasów, czekając pełni Królestwa Bożego, w którym Bóg stanie się "wszystkim we wszystkim" [por. 1 Kor 15, 28], w którym zapanuje sprawiedliwość i objawi się wolność dzieci Bożych [por. Rz 8, 19.21], w którym także i Kościół przedstawi się jako "niemający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego", lecz święty i nieskalany [Ef 5, 27]. Oczekujemy z nadzieją nowego nieba i nowej ziemi [por. Iz 65, 17; 66, 22; 2 P 3, 13; Ap 21, 1], bo "wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia" [Rdz 8, 22][13]. Człowiek jako istota cielesna nie może osiągnąć pełni bez osiągnięcia pełni przez świat. I na odwrót: świat przeznaczony jest dla człowieka, ma więc sens jedynie jako środowisko dziejów ludzkich i spełniania się ludzkich przeznaczeń. Stąd wypełnienie się losów człowieka, ludzkości i kosmosu wiąże się w jeden całościowy proces. Bóg jest Panem, Światłem i Życiem całej rzeczywistości[14]. Nowe stworzenie, w odróżnieniu od pierwszego, nie jest stworzeniem powstałym z nicości. Nowe stworzenie dokonuje się na pierwszym stworzeniu, oznacza więc nie zagładę i koniec, lecz dopełnienie świata. Bóg jest bowiem wierny także swemu stworzeniu[15]. Królestwo Boże i chwała Boża będą ostatnią, obejmującą i uszczęśliwiającą wszystko rzeczywistością[16].Nie możemy tego przyszłego świata nawet przygotować, tworząc jakieś "tysiącletnie królestwo" i powołując się przy tym bezzasadnie na Apokalipsę [20, 4 - 6]. Królestwo Boże jest dziełem Boga, a nie zamykającą się w tym świecie utopią. Musimy się tu oprzeć starej, a pojawiającej się ciągle od nowa pokusie - iluzji, że już na ziemi zbudować można państwo Boga[17]. Oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno osłabiać, lecz ma raczej pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię, na której wzrasta owo ciało nowej rodziny ludzkiej, mogące dać pewne wyobrażenie nowego świata. [KDK 39][18]. Z powyższych tekstów jasno wynika, że obecne dzieje świata w planie zbawczym zmierzają do wielkiego oczyszczenia świata, w którym nastanie nowe niebo i nowa ziemia. Na starym stworzeniu zostanie zbudowane nowe, które będzie dziełem samego Boga. Stąd też papież Pius XI widział ogromną sensowność umiejscowienia święta Chrystusa Króla w ostatnią niedzielę października. W ten sposób w kalendarzu liturgicznym zachowany został jeszcze czas na realizację Królestwa Chrystusowego tu na ziemi. Katechizm Kościoła Katolickiego problematykę tę tak oto przedstawia: Królestwo Chrystusa, obecne już w jego Kościele, nie jest jeszcze całkowicie wypełnione "z wielką mocą i chwałą" [Łk 21, 27] (Por. Mt 25, 31) przez przyjście Króla na ziemię. W Królestwo to uderzają jeszcze złe moce (por. 2 Tes 2, 7), nawet jeśli zostały one zwyciężone u podstaw przez Paschę Chrystusa; do chwili, gdy wszystko zostanie Mu poddane (por. 1 Kor 15, 28). "Dopóki jednak nie powstanie nowe niebo i nowa ziemia, w których zamieszka sprawiedliwość, Kościół pielgrzymujący, w swoich sakramentach i instytucjach, które należą do obecnego wieku, posiada postać tego przemijającego świata i żyje pośród stworzeń, które aż dotąd jęczą i wzdychają w bólach rodzenia i oczekują objawienia się dzieci Bożych" (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 48). Dlatego chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii (por. 1 Kor 11, 26), by przyspieszyć powrót Chrystusa (por. 2 P 3, 11 - 12), mówiąc do Niego: "Przyjdź, Panie!" [Ap 22, 20] (por. Dz 1, 6-7)[19].Wierni odmawiają codziennie modlitwę Ojcze nasz, przedstawiają Bogu Ojcu siedem próśb, które dotyczą realiów i rzeczywistości ziemskiej. Stąd też wołanie w modlitwie Ojcze nasz: Przyjdź królestwo Twoje jest świadomą prośbą o dopełnienie się tego dzieła tu na ziemi, a nie w wymiarze nieba, bo będzie to dane z wszystkim. Bóg musi być tym, kto będzie decydował o naszym życiu i działaniu. O to prosimy mówiąc: przyjdź Królestwo Twoje; nie prosimy o coś odległego, czego sami nie chcielibyśmy przeżyć (...)[20].
b. Polskie realia intronizacyjne
Tymczasem w Polsce jesteśmy świadkami ogromnych trudności w określeniu istoty Intronizacji Chrystusa Króla oraz Poświęcenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Obie te kwestie mają odrębne podłoże, wymowę i cel. Trafnie dokonuje rozróżnienia ks. Ryszard Barglik - Makowski: Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - wyraża miłość Boga do ludzi, a święto Chrystusa Króla - miłość ludzi do swojego Pana, któremu składają publiczny hołd i oddają swe serca w posiadanie. Święto Serca Pana Jezusa jest lekarstwem przeciwko herezji jansenizmu, która zaprzecza, że Bóg kocha jednakowo wszystkich ludzi. Natomiast święto Chrystusa Króla zwalcza laicyzm, który nie uznaje praw Boga na ziemi (do człowieka jako jednostki i do państw, ze wszystkimi przejawami życia społecznego)[21].Intronizacja Chrystusa Króla wypływa z publicznego objawienia Pisma świętego, jest poparta tradycją Kościoła na przestrzeni ponad dwóch tysięcy lat[22] oraz prywatnymi objawieniami Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny[23]. Odpowiedź jest tutaj przynależna człowiekowi - jako poddany oddaje hołd swemu Królowi. Intronizacja Chrystusa na Króla ma na celu oddanie Mu we władanie całą ludzkość i świat - a więc powszechnym i publicznym przyjęciu Bożego prawa i podporządkowaniu mu każdej dziedziny życia człowieka. Dobitnie wyrażone jest to w wizji Służebnicy Bożej Rozalii Celakównej: Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego miłości[24]. Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz związany z nim Akt Poświęcenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu swoje źródło bierze z XVII - wiecznych prywatnych objawień św. Małgorzaty Marii z Alacoque. Polega na osobistym przyjęciu przez człowieka łaski wynagrodzenia Jezusowi świętokradztwa dokonanego na Eucharystii. Osobą rozpoczynającą dialog w tej sytuacji jest sam Chrystus - to On rozlewa łaskę na ludzi. Tu nie wolno zapomnieć, że w dziele Intronizacji, Pan Jezus zapowiada rozlanie szczególnych łask na te narody, które uznają Go za Króla i poddadzą się pod Jego władzę. O rozlaniu tych łask przez Pana Jezusa pisze Służebnica Boża Rozalia Celakówna: Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski, przez Intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silna i potężna, o którą się rozbiją wszelkie ataki nieprzyjacielskie[25]. W innym miejscu Służebnica Boża Rozalia Celakówna pisze: Gdy Pan Jezus będzie Królem i Panem naszego Narodu, wówczas my staniemy się bardzo silnymi, bo wszyscy będą się starali wypełnić Wolę Pana Jezusa; nawet innowiercy będą prosić o przyjęcie ich na łono Kościoła Katolickiego[26].Obie te Boże sprawy, mimo że wpisują się w jeden plan Bożego zbawienia, nie są równoznaczne, ale są swoistą kontynuacją. Święto Chrystusa Króla oraz sprawa Intronizacji Chrystusa na Króla wyrosły na gruncie kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz Bożej Miłości. Papież Pius XI w swojej encyklice Quas primas na ten temat tak pisze: Do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również ów pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny poświęciły się i oddały Najświętszemu Sercu Jezusowemu[27]. Wielu polskich teologów zajmujących się tym zagadnieniem stawia znak równości między poświęceniem a intronizacją wprowadzając w ten sposób ogromny zamęt semantyczny, a co za tym idzie - nie zrozumienie tego problemu. Tu zdaje się, że potwierdza się powtórzone przez Jezusa przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich oczy stępiały i uszy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się abym ich uzdrowił (Mt 13, 14-15). Źródeł tego stanu rzeczy należy upatrywać w działalności sercanina, bł. ojca Mateo. Początkowo nieszkodliwa nadinterpretacja objawień św. Małgorzaty Marii Alacoque i użycie pojęcia intronizacji w kontekście aktu poświęcenia rodzin Sercu Pana Jezusa[28] doprowadziła w efekcie do utrwalenia w kulturze i świadomości wiernych pojęcia intronizacji Serca Jezusowego, mimo że w objawieniach świętej Małgorzaty nie pojawił się ani razu termin intronizacji. O. Mateo uznał go jednak za analogiczny w stosunku do pojęcia poświęcenie, które pojawia się w tekstach objawień wielokrotnie: Intronizacja jest to oficjalne i społeczne uznanie najwyższej władzy Serca Jezusowego nad daną rodziną chrześcijańską. Uznanie to winno być potwierdzone, uzewnętrznione i utrwalone przez uroczyste umieszczenie obrazu Serca Bożego na najzaszczytniejszym miejscu w domu. Uroczystości tej towarzyszy akt poświęcenia[29]. Z tego tekstu wynika jasno, że sam o. Mateo rozróżnia tu dwa akty wiary i pobożności. Pierwszym to odmówienie aktu poświęcenia Sercu, a drugi to uroczyste powieszenie wizerunku Serca Pana Jezusa w swoim mieszkaniu. Ten akt powieszenia obrazu o. Mateo mylnie określa intronizacją. Więc jasno tu widać, że tak rozumiany termin intronizacji nie jest związany tu ani z Sercem, ani z Osobą Chrystusa, ale z czynnością powieszenia obrazu. Tak więc w tym znaczeniu intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego polegała na prywatnym poświęceniu siebie i rodzin Najświętszemu Sercu Jezusowemu i uroczystym zawieszeniu obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa w domu. Trzeba jednak podkreślić, że było to osobiste ofiarowanie Sercu, co nie jest równoznaczne z powszechnym i publicznym oddaniem się pod panowanie Króla całych narodów. W teologicznej literaturze polskiej nastąpiło pomieszanie terminologii i zastąpienie jednego drugim. Autor pracy pt. Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego przedziwnie pokazuje dwoistość tego kierunku mówiąc w jednym rozdziale o Poświęceniu Najświętszemu Sercu, a drugi rozdział poświęca Intronizacji Najświętszego Serca. Udowadniając słuszność Intronizacji Serca stosuje przedziwną metodę analityczną. Oto ona: Ojciec Ramiere rozwinął ideę poświęcenia w rodzinach, które pod nazwą "intronizacji" przeprowadzał później o. Mateo Crawley - Boevey, kapłan ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, który w swojej działalności pozostawał pod wpływem objawień doznanych przez Małgorzatę Marię Alacoque[30]. W swojej książce autor dokonuje znaczącego pomieszania. Oto jego sformułowania: Samo słowo "intronizacja" oznacza dosłownie wprowadzenie kogoś na tron, obranie go królem. Intronizacja Najświętszego Serca polega na uroczystym poświęceniu się rodzin lub innych wspólnot Sercu Bożemu, którego dokonuje się przed umieszczonym na eksponowanym miejscu wizerunkiem Bożego Serca (obraz lub figura)[31] Wspomniany autor w swych założeniach dla podparcia stawianych tez odwołuje się do niekwestionowanego autorytetu cytując za Acta Apostolicae Sedis stanowisko Benedykta XV. Zdaniem autora papież napisał do o. Mateo list zachęcający i wyjaśniający istotę intronizacji[32]. Tymczasem papież pisze wyraźnie o poświęceniu rodzin i zawieszeniu obrazu: Dowiedzieliśmy się z nich, jak czynnie i gorliwie pracujesz od lat kilku nad dziełem poświęcania rodzin Sercu Jezusowemu, tak, że obraz Bożego Serca, umieszczony w najprzedniejszym miejscu w domu, jakby na tronie, staje się widocznym znakiem królowania Jezusa Chrystusa Pana naszego w rodzinach katolickich[33]. Autor w swojej publikacji Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego wielokrotnie powoływał się na encykliki papieskie, w których ani razu nie padło słowo intronizacja. Ma się wrażenie, że autor dokonał sporej nadinterpretacji, a czasem wręcz złego odczytania tekstów papieskich, podpierając się przy tym tytułem encyklik, jednak nie cytując[34]. Można się dopatrzeć pewnej metodycznej sprzeczności, kiedy autor omawia encyklikę papieża Piusa XII Haurietis aquas z 13 maja 1955 r. Omawiając szczegółowo treść tej encykliki autor cały czas mówi o poświęceniu Sercu Pana Jezusa i o kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa, nie wspominając już nic o intronizacji, podczas gdy wcześniej na ten sam problem używał tego właśnie określenia[35]. Wspomniany wyżej autor szuka jeszcze oparcia w Biblii i sprytnie mówi, że idea intronizacji ma oparcie biblijne[36]. Tu zdaje się autor zapomniał, że Biblia mówi o intronizacji Króla a nie Serca. Aplikuje się czytelnikowi, że to ma się dokonać wedle Biblii przez Intronizację Najświętszego Serca do poddania wszystkiego Chrystusowi, a więc do uobecnienia Jego królowania[37]. Tu już widać, że autor całkowicie wszystko pomieszał, bo jasno sugeruje o następstwie kultu Króla po lub przez kult Serca Pana Jezusa.[38] Co więcej, autor powołuje się w paragrafie zatytułowanym Ustanowienie uroczystości Chrystusa Króla, jako święta publicznego poświęcenia się Boskiemu Sercu Jezusa[39] na papieża Piusa XI i jego encyklikę Quas primas z 11 grudnia 1925 r. nie podpierając się żadnym papieskim tekstem z tego dokumentu. Z tej materii papież jasno tu mówi, że kult Serca Pana Jezusa, a także kongresy eucharystyczne, przyczyniły się do uznania panowania i władzy Chrystusa: do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również ów pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny poświęciły się i oddały Najświętszemu Sercu Jezusowemu. (...) Nie należy też pominąć milczeniem, że do uroczystego uznawania tej królewskiej władzy nad ludzkością dziwnie przyczyniły się tak częste w naszych czasach kongresy eucharystyczne[40].Tę samą metodę pisarską stosuje inny autor, specjalizujący się w tematyce intronizacji, w artykule Służebnica Boża Rozalia Celakówna. Dzieło Intronizacji w Polsce i świecie[41]. W udowadnianiu swoich tez autor często powołuje się na papieża. Autor tak oto pisze: Intronizacja dokonywana jest w wymiarze jednostek, rodzin, wspólnot narodów i państw. Wszystkie wymiary życia osobistego, wspólnotowego - rodzinnego i społecznego - mają być poddane panowaniu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Napisał o tym papież Pius XI w encyklice "Quas primas" ustanawiającej święto Chrystusa Króla[42]. W omawianej encyklice papież ani razu nie mówi o intronizacji, a w tekście tylko trzy razy odnosi się do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa[43].W czasie gdy Służebnica Boża Rozalia Celakówna otrzymała te objawienia doszło do połączenia jej wizji z objawieniami św. Małgorzaty Marii. Dokonało się to na podstawie nieodpowiednio użytego przez o. Mateo terminu intronizacji. Określenie Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa nie ma poparcia w objawieniach, a jest jedynie połączeniem dwóch odrębnych spraw Bożych - poświęcenia Sercu Jezusowemu na podstawie objawień św. Małgorzaty Marii oraz intronizacji Chrystusa na Króla - na podstawie objawień Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny. Silne zakorzenienie w tradycji języka określenia intronizacji Serca Jezusowego sprzyja rozmyciu istoty zarówno kultu Serca Pana Jezusa jak i naglącej kwestii intronizacji Chrystusa na Króla. W momencie, gdy kolejne interpretacje faktu historycznego są sprzeczne, proces badawczy zaleca powrót do źródła w celu jego ponownej analizy w oparciu o uznaną tradycję i przy zachowaniu krytycznego podejścia w stosunku do reszty istniejących już analiz. Należy więc odnieść się do nauczania Kościoła i do tekstu objawień Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny.
[1] R. Celakówna, Wyznania..., Kraków 2007, [23].
[2] R. Celakówna, Wyznania..., Kraków 2007, [24].
[3] R. Celakówna, Wyznania..., Kraków 2007, [264].
[4] Ks. O. Michellini, Posłowie, w: Orędzia..., s. 436 - 437.
[5] L. Nastał, S., Uwierzyłam miłości, Stara Wieś 2000, s. 354 -355.
[6] Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku..., s. 73.
[7] Świadectwo autora ks. Piotra Natanka z 11 lipca 2008 r.
[8] Katolicki katechizm dorosłych: Wyznanie wiary Kościoła wydany przez Niemiecką Kongregację Biskupów, Księgarnia Świętego Wojciecha, Poznań 1987, s. 144 - 145.
[9] Tamże, s. 145.
[10] Tamże, s. 147.
[11] Tamże, s. 148.
[12] Tamże, s. 247.
[13] Tamże, s. 410.
[14] Tamże, s. 410 - 411.
[15] Tamże, s. 412.
[16] Tamże, s. 413.
[17] Tamże, s. 413.
[18] Tamże, s. 413 - 414.
[19] Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 2002, [671].
[20] Benedykt XVI, Homilia podczas Mszy św. na terenach targowych w Monachium 10 IX 2006, www.papież.wiara.pl; Por. ks. P. Natanek, A. Cygan, Panie, przyjdź Królestwo Twoje, Kraków 2007, s. 29.
[21] Ks. R. Barglik - Makowski, Tobie chwała cześć i uwielbienie! Królu i Panie wszechświata, Zakopane 2001, 27.
[22] Por. Pius XI, Quas primas, Wyd. Te Deum, Warszawa 2001, s. 9 - 11.
[23] Por. K. Z. Dobrzycki OSPEE, Dziecko Boże Rozalia Celakówna, t. I - III, Skawina 2005; R. Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, Kraków 2007.
[24] R. Celakówna, Wyznania..., [84].
[25] K. Z. Dobrzycki OSPEE, Dziecko Boże..., t. III, s.33.
[26] K. Z. Dobrzycki OSPEE, Dziecko Boże..., t. III, s.42.
[27] Pius XI, Quas Primas, s. 22; Por. Pius XI, Miseretissimus redemptor, 8 V 1928 r., Wyd. Te Deum, Warszawa 1999, s. 6.
[28] E. Wieczorek, Służebnica Boża..., s. 86.
[29] O. Mateo, Jezus Król Miłości, s. 16.
[30] Ks. L. Poleszak, Intronizacja, s. 26.
[31] Tamże, s. 26.
[32] Tamże, s. 31.
[33] O. Mateo, Jezus Król Miłości, List papieża Benedykta XV do o. Mateo Crawley - Boevey z 27 kwietnia 1915 r., Wrocław 2006, s. 30.
[34] Ks. L. Poleszak, Intronizacja..., s. 31 - 32.
[35] Tamże, s. 37 - 38.
[36] Tamże, s. 30.
[37] Tamże, s. 30.
[38] Tę kwestię pięknie przedstawiają nam papieże, omówimy to w innym miejscu.
[39] Ks. L. Poleszak, Intronizacja..., s. 36.
[40] Tamże, s. 22.
[41] J. Mikrut CSsR, red., Polska nie zginie, jeśli... Materiały z sympozjum z okazji setnej rocznicy urodzin Rozalii Celakówny, Toruń, 1 - 9 września 2001 r. Nauczanie Kościoła na temat kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa i Chrystusa Króla, Warszawa 2002.
[42]Tamże, s. 103.
[43] Por. Pius XI, Quas Primas, s. 19; s. 22; s. 24; (...) kiedy dusze ludzkie, osłabione i zniechęcone pełnią smutku i przesadną surowością jansenistów, zupełnie ostygły i odstraszały się od miłości Bożej i ufności w zbawienie, wówczas zaprowadzono uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego. (s. 19); do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również ów pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny poświęciły się i oddały Najświętszemu Sercu Jezusowemu. (s.22); Polecamy również, aby w tym dniu corocznie odmawiano poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa (...). (24).
Przy tej polskiej dwutorowości - patrzmy, co mówią papieże
W 1890 r. w encyklice Dall' alto (O wojnie wydanej Kościołowi) papież Leon XIII zwraca uwagę na zjawisko, które jest nadal aktualne - atak na Kościół przez świat liberalny. Papież przedstawia tę sytuację na przykładzie Włoch, gdzie pod koniec XIX w. urosła w siłę masoneria, prowadziła jawną walkę z papiestwem i Kościołem, zwracając się przeciwko rodzinie, dzieciom i młodzieży wprowadzając antychrześcijański program. Leon XIII pisze, że: Jest to przykładanie siekiery do korzenia i trudno sobie wyobrazić bardziej uniwersalny i bardziej skuteczny środek odcięcia społeczeństwa, rodziny, jednostki od wpływów wiary i Kościoła. Autentyczne stanowisko pisarzy masońskich to pozbawianie wszelkimi środkami znaczenia klerykalizmu [raczej katolicyzmu] w tym, co stanowi jego fundamenty i bijące źródła życia, czyli w szkole i w rodzinie[1]. Papież alarmuje, że środowiska liberalne, w imię źle rozumianej wolności działając przeciwko wierze katolickiej prowadzą społeczeństwo do głębokiego kryzysu[2]. Co gorsza, środowiska te w dużej mierze są silnie opiniotwórcze i mają decydujący wpływ na losy państwa: (...) okazuje się w sposób bardziej niż oczywisty, że ideą przewodnią, decydującą ze względu na religię, o biegu życia publicznego we Włoszech, jest realizacja programu masońskiego[3]. Liberałowie odebrali papiestwu władzę cywilną oraz znieśli zgromadzenia zakonne, a klerycy zostali zobowiązani do odbywania służby wojskowej. Część majątku kościelnego została skonfiskowana, a reszta poważnie obciążona finansowo. Wszystkie działania dążyły do skrajnego zubożenia duchowieństwa, ograniczając w ten sposób ich możliwości działania[4]. W encyklice Dall' alto czytamy na ten temat, że: stwierdzili to sami sekciarze [masoni]: jedynym skutecznym środkiem, by ograniczyć wpływ kleru i klerykalnych stowarzyszeń jest pozbawienie ich wszelkich dóbr i doprowadzenie ich do zupełnego ubóstwa.[5] Środowiska przeciwne Kościołowi prowadziły politykę mającą na celu zupełną laicyzację wszystkich przejawów życia społecznego w państwie - od eliminowania charakteru religijnego, przez zmiany w prawodawstwie aż do zakazu manifestowania uczuć religijnych[6].
Leon XIII pokazuje jak wojna wydana religii[7] wpływa na zaburzenie równowagi we wszelkich dziedzinach życia jednostki i całego społeczeństwa: Wojna wydana papieżowi oznacza dla Włoch od wewnątrz głębokie podziały między Włochami oficjalnymi i wielką częścią prawdziwie wierzących Włochów, każdy zaś podział to słabość; oznacza to brak poparcia i pomocy części najbardziej zachowawczej dla wartości, oznacza to też podsycanie w łonie narodu konfliktu religijnego, który nie tylko nie przyczynia się do dobra publicznego, lecz także nosi w sobie zawsze zgubne ziarna zła i najcięższych niepowodzeń. Na zewnątrz zaś konflikt ze Stolicą Apostolską oprócz tego, że pozbawia Włochy prestiżu i uznania. jakie przynosiłoby niechybnie życie w pokoju ze Stolicą Świętą, budzi nieprzyjaźń wszystkich katolików na świecie, narzuca też ogromne poświęcenia i przy każdej okazji może dać nieprzyjaciołom broń do ręki, by ją zwrócić przeciwko Włochom[8]. Ta sytuacja nie dotyczy jedynie Włoch. Kryzys Kościoła i wartości chrześcijańskich spowodowany liberalnymi atakami ogarnia coraz większą część świata chrześcijańskiego.
Wobec ataków na Kościół obowiązkiem wiernych jest wzbudzenie poczucia solidarności oraz jedności i wystąpienie w jego obronie. Papież wskazuje sposób odparcia ataków: Dla oświecenia umysłów i zapewnienia skuteczności dla naszych wysiłków trzeba się zwracać nade wszystko o pomoc do nieba. Niech nasze wspólne działanie, Czcigodni Bracia, będzie połączone z modlitwą (...)[9]. Tak jak wierni mogą przeciwstawiać się siłom przeciwnika modlitwą, tak papież może ich wspierać w tym działaniu. Z powodu narastającego kryzysu i coraz trudniejszej sytuacji Kościoła papież Pius IX już 23 sierpnia 1856 r. zdecydował się ustanowić uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa obowiązujące odtąd w Kościele Powszechnym i obchodzone w piątek po oktawie Bożego Ciała[10]. Leon XIII świadomy siły tego kultu podniósł tą uroczystość do rangi pierwszej klasy 28 czerwca 1889 r. Zdecydowaną odpowiedzią Kościoła w walce z liberalizmem stał się związany z tym świętem uroczysty Akt Poświęcenia Rodzaju Ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa dokonany przez Leona XIII w 1899 r.[11] oraz szereg Poświęceń narodowych i prywatnych. Jakie znaczenie miała ta uroczystość i związany z nią akt poświęcenia czytamy w encyklice Piusa XI Quas primas z 1925 r.: kiedy dusze ludzkie, osłabione i zniechęcone pełnią smutku i przesadną surowością jansenistów, zupełnie ostygły i odstraszyły od miłości Bożej i ufności w zbawienie, wówczas zaprowadzono uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego[12].
Rozwijający się kult Serca Pana Jezusa stał się twierdzą mającą zatrzymać liberalne napady, a bronią chrześcijan został Akt Poświęcenia Sercu Pana Jezusa, które jak mówi Leon XIII jest symbolem i dokładnym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która już sama nas pobudza do miłowania Go wzajem, dlatego zupełnie stosowną jest rzeczą, poświęcać się Najświętszemu Sercu Jego; wszak, nie jest to nic innego, jeno poświęcenie się Jezusowi Chrystusowi, bo cokolwiek czci i hołdu. i pokłonu oddajemy Boskiemu Sercu - samemuż to Chrystusowi istotnie i prawdziwie oddajemy[13]. Wynika z tego, że poświęcenie się Sercu Pana Jezusa oznacza poświęcenie się samemu Jezusowi Chrystusowi i oddanie pod Jego obronę. Stąd Akt Poświęcenia Rodzaju Ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa oznaczał oddanie się pod opiekę Panu Jezusowi, który odtąd broni swojego Kościoła przed jego wrogami.
Ratunku przed złem Leon XIII w encyklice Annum sacrum każe szukać właśnie u Chrystusa: Owa siła złego, które od dawna już gnieździ się i natarczywie każe szukać ratunku u Tego, który mocą swą potrafi je zwalczać. Kto to zaś jest, jeżeli nie Jezus Chrystus Jednorodzony Syn Boży? (...) Do Niego zatem uciekać się trzeba (...)[14]. Objaśnienie wielorakiej wymowy święta Serca Pana Jezusa uzupełnia Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor z 1928 r. pisząc, że uroczystość ta i oddawanie czci Sercu Pana Jezusa ma na celu wynagrodzić naruszenie praw nadanych przez Chrystusa Króla. Pius XII w encyklice Haurietis aquas z 1955 r. pokazuje, że kult Najświętszego Serca Jezusa (...) uważany jako wyznanie wiary chrześcijańskiej, jako wyznanie religii Chrystusa[15] niejako pośredniczy między Bogiem a człowiekiem. Ponieważ do Boga można dojść tylko przez Serce Jezusa, jak to sam Jezus powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą, Życiem - nikt nie przychodzi do Boga, jeno przeze mnie[16]. Kult Serca Pana Jezusa prowadzi więc człowieka do Chrystusa i opiera się o wynagradzanie złamanych praw Bożych, zatem zobowiązuje równocześnie do ich przestrzegania.
Tak jak Królestwo Chrystusa wypływa z bezgranicznej Bożej miłości, tak święto Chrystusa Króla oraz Jego Intronizacja mają swoje źródła w kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa i Poświęceniu Sercu. Tak w tej kwestii wypowiada się Leon XIII: Panowanie Chrystusa bierze swój początek i swoją istotę z miłości Bożej: miłość rzeczy godziwych i świętych jest jego podstawą i celem[17].
Logicznym uzupełnieniem święta Serca Pana Jezusa była więc zgoda na uroczyste obchodzenie święta Chrystusa Króla. Ustanowił je Pius XI encykliką Quas primas z 11 XII 1925 r. wyznaczając dzień święta na ostatnią niedzielę października[18], która prawie zamyka okres roku kościelnego. W ten sposób rozpamiętywanie w ciągu roku tajemnic życia Jezusa Chrystusa zakończy się niejako i pomnoży świętem Chrystusa Króla i zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, wysławiać i głosić będziemy chwałę Tego, który tryumfuje we wszystkich Świętych i wybranych[19]. W tej samej encyklice podkreślił związek święta Chrystusa Króla z kultem Najświętszego Serca Pana Jezusa, uznając ich wzajemną relację i charakter kontynuacji przez zalecenie: aby w tym dniu corocznie odnawiano poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa[20]. Można więc stwierdzić, że święto Chrystusa Króla jest ustanowione dla obrony Kościoła, jako ucieczka wiernych i Kościoła do Chrystusa.
Kościół, który jest świadomy swojej siły może przeciwstawiać się wszelkim atakom. Owa potęga Kościoła tkwi w niewzruszonej wierze w Bożą Opatrzność oraz zjednoczeniu wszystkich wiernych pod przewodnictwem Chrystusa Króla. Bowiem Kościół, tak jak każdy naród jest silny dotąd, dokąd jest posłuszny swojemu mądremu władcy. Ustanowienie święta Chrystusa Króla było kolejną odpowiedzią na nieustannie zaostrzające się ataki na Kościół święty. Pius XI zatytułował jeden z rozdziałów encykliki Quas primas - święto Chrystusa Króla, jako środek zaradczy przeciw laicyzmowi[21]. Na początku XX w. właśnie laicyzm stanowił największe zagrożenie dla wiary. Pius XI nazywał laicyzm zbrodnią[22], która rodziła się stopniowo i stopniowo zyskiwała coraz większe wpływy. Najpierw odmówiono Chrystusowi przyrodzonego prawa do władania światem, następnie uderzono w Kościół zabraniając mu nauczania i odbierając prawo do ustawodawstwa i władzy. Gdy zrównano religię chrześcijańską z wszystkimi pozostałymi religiami świata, oddano ją pod jurysdykcję władz świeckich. Pojawiły się głosy o zastąpieniu wiary chrześcijańskiej różnoraką filozofią naturalną, a nawet zupełnym usunięciem religii z życia państwa[23]. Papież w dalszej części encykliki wylicza skutki laicyzmu, a są nimi: niezgoda, zawiść, nieprzyjaźń, chciwość, egoizm, zburzenie spokoju w rodzinach. Wszystko to doprowadziło do fundamentalnego kryzysu w społeczeństwie[24].
Święto Chrystusa Króla jest więc odpowiedzią Kościoła na zarazę laickości, która odciągnęła rzesze ludzi od prawdziwej wiary. Uroczystości i kult mają rozbudzić na nowo w ich sercach miłość do Boga i skłonić do powrotu. W Quas primas czytamy: czyż święto Chrystusa Króla, obchodzone corocznie na całej ziemi, nie przyczyni się walnie do oskarżenia i zarazem do naprawienia tego publicznego odstępstwa, któremu dało początek z wielką szkodą dla społeczeństwa zeświecczenie[25]. Równocześnie przy zawierzeniu Bogu, że ocali Kościół i sprowadzi tych, którzy odeszli, oraz całkowitym oddaniu Mu się we władanie, Pius XI zwraca uwagę, że gdyby wszyscy wierni zrozumieli, że mają obowiązek pod sztandarami Chrystusa Króla odważnie i wciąż walczyć, wtedy by z apostolską gorliwością starali się pojednać z Bogiem zabłąkanych i nieoświeconych i aby prawa Boże były nienaruszone[26]. Można więc powiedzieć, że wprowadzenie święta Chrystusa Króla było tamą przeciw laicyzmowi, który uprowadzał wiernych Kościołowi i czcicieli Bogu.
Jest więc naszym obowiązkiem, a co ważniejsze - to leży w naszym dobrze pojętym interesie - żeby uznać Chrystusa Królem i oddać mu się pod władanie. Królestwo Chrystusowe, zgodnie z encykliką Piusa XI Ubi arcano Dei polega na tym, że Jezus Chrystus (...) króluje w umysłach jednostek przez naukę Swoją, króluje w duszach przez miłość, króluje w całym życiu człowieka, przestrzegającego Jego prawa i naśladującego jego przykład, Chrystus Pan króluje w rodzinie, gdy oparta na sakramencie małżeństwa istnieje jako rzecz święta i nierozerwalna, w której władza rodzicielska wskazuje na ojcostwo Boże, biorąc od Boga początek i nazwę (Ef 3. 15), w której dzieci wzorują się na posłuszeństwie Dziecięcia Jezusa, cały sposób życia tchnie świętością Rodziny Nazaretańskiej[27]. Trzeba sobie uświadomić, że fakt królowania Chrystusa nie zależy od naszej woli. Leon XIII pisze w encyklice Annum sacrum: Panuje Chrystus z prawa nie tylko sobie przyrodzonego jako Jednorodzony Syn Boży, ale też z prawa nabytego. On bowiem wyrwał nas "z mocy ciemności" (Kol 1, 13) i "samego siebie dał za odkupienie wszystkich" (1 Tym 2,6). Stali się więc dla Niego "ludem nabycia" (1 P 2, 9) nie sami katolicy tylko i ci, którzy chrzest chrześcijański otrzymali, ale wszyscy ludzie pospołu i każdy człowiek z osobna[28]. Chrystus jest Królem świata i narodów czy my Go uznamy czy nie. Obdarzeni wolną wolą nie możemy zostać zmuszeni do uznania tej władzy. Ale jak w każdym ziemskim królestwie, jeżeli chcemy korzystać z opieki króla, najpierw musimy oddać mu hołd i podporządkować się jego władzy. Stąd nazwanie Chrystusa Królem narodów nie oznacza nadania mu tej władzy - jest Mu ona przynależna, jako Synowi Bożemu oraz przez akt Męki Pańskiej - ale oddanie hołdu i przez to włączenie się do Jego Królestwa. Leon XIII wyjaśnia to w ten sposób: On sam jednak łaskawie pozwala, aby do tego dwojakiego fundamentu władzy i panowania Jego przybywało dobrowolne oddanie się. Aliści Jezus Chrystus Bóg i Odkupiciel nasz, bogaty jest posiadaniem doskonałym wszystkich rzeczy, my zaś tak jesteśmy ubodzy i nędzni, że nic nie mamy swego, co byśmy Mu mogli ofiarować. Więc według najwyższej dobroci swej i miłości nie zabrania, abyśmy, co jest Jego, tak mu oddawali, jakby było własnością naszą. "Synu daj mi serce twoje". Możemy przeto składać Mu ofiarę z woli i miłości. Albowiem Jemu się poświęcając, nie tylko uznajemy chętnie a jawnie panowanie Jego nad nami i nie przyzwalamy na nie, ale nadto w rzeczywistości stwierdzamy, że gdyby to, co dajemy, do nas należało, oddalibyśmy je najochotniej. Teraz zaś prosimy, iżby i to, co jest Jego własnością, nie wzdragał się przyjąć od nas[29]. Z tego fragmentu wynika kolejna rzecz - oddanie się człowieka pod panowanie Chrystusa Króla i Jego Miłości jest dobrowolne.
Uznanie Chrystusa Króla nie jest wyłącznie sprawą prywatną i osobistą. Bóg powołuje do tego całe społeczeństwa i narody. Przeciwdziała w ten sposób procesowi laicyzacji państwa, do czego usilnie dąży wróg Kościoła. Obwołanie Chrystusa Królem ma więc drugi wymiar (oprócz duchowego) - realnie wpływa na stosunki społeczne. Pius XI w sposób niezwykle precyzyjny określa w encyklice Ubi arcano Dei, na czym polega oddanie państwa pod panowanie Chrystusa Króla: Chrystus Pan króluje w końcu w społeczności państwowej, gdy najwyższą cześć oddaje się Bogu a z Boga wyprowadza się pochodzenie władcy i wszystkie jej prawa, ażeby tym samym nie było nadużycia ze strony rządzących ani braku rozumnego posłuszeństwa ze strony poddanych i aby Kościół cieszył się tym stanowiskiem, jakie mu sam Zbawiciel wyznaczył, to jest był uznany jako organizacja niezależna, jako nauczyciel i przewodnik państw, i narodów, nie w tym znaczeniu, jakoby miał władzę państwową zmniejszać - albowiem państwa posiadają w swoim porządku pełność władzy - ale na to, aby je udoskonalić podobnie jak łaska udoskonala naturę ludzką. W ten sposób staną się państwa dla ludzi walną pomocą w osiągnięciu najwyższego celu, którym jest szczęśliwość wieczna, a równocześnie dadzą trwałą podstawę dla pomyślności doczesnej[30].
W encyklice z 1890 r. Dall' alto Leon XIII zwraca uwagę, że najdoskonalszy system polityczny, społeczny czy prawny to taki, który jest oparty o prawo Boże. Wówczas nie dochodziłoby do nadużyć względem obywateli. Zastosowanie w praktyce przykazań miłości i treści ewangelicznych rozwiązałoby wszystkie problemy wynikające z niesprawiedliwości systemów opartych o myśl człowieka.[31] Pius XI uzupełnia w encyklice Ubi arcano Dei z 1922 r., że tylko Kościół Chrystusowy może stać na straży świętości prawa międzynarodowego (...) na mocy posłannictwa swego od Boga[32], a dalej dodaje, że pokój Chrystusowy [możliwy jest] tylko w Królestwie Chrystusowym[33]. Nie ma więc innej drogi dla zaprowadzenia ładu i pokoju na świecie jak uznać Chrystusa za Króla i pozwolić mu zaprowadzić na ziemi Jego Królestwo.
Człowiek korzystając z prawa wolnej woli, może odrzucić Królestwo Chrystusa. Jednak nie jest to działanie pozbawione konsekwencji. Leon XIII w encyklice Tametsi futura przypomina, że nawet jeśli człowiek uwolni się od panowania Chrystusa, stanie się poddanym innych ziemskich mocy - niedoskonałych i ograniczonych. Spowoduje to, że wciskają ducha swego, wykluczonego od udziału w rzeczach Boskich, w ciaśniejszy zakres wiedzy, a i w tym, co rozumem poznają, z mniejszą zdolnością naprzód postępują[34]. Jak widać proponowana przez liberałów wolność, zdobyta przez odrzucenie wiary w Chrystusa i Jego Królestwa, jest w rzeczywistości niewolą ludzkiego ograniczenia. Leon XIII w tej samej encyklice dochodzi do wniosku, że te dwie są przyczyny, że tak wielu wysoko uzdolnionych i wykształconych uczonych w badaniu natury popełnia niedorzeczności, gorsze od najgorszych błędów[35]. Odrzucenie Chrystusa Króla więc jest nie tylko de facto wyrzeczeniem się wolności, ale także uwięzieniem w pułapce błędu i niezrozumienia istoty przestrzeni, w której człowiek i świat funkcjonuje.
W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że wybór jest oczywisty. Rzeczywistość pokazuje jednak zupełnie coś odwrotnego. Leon XIII w encyklice Mirae caritatis tak określa kondycję ówczesnego mu społeczeństwa: Wiek teraźniejszy, bardziej niż który inny, pełen jest umysłów w stosunku do Boga buntowniczych: dziś na nowo podnosi się przeciwko Chrystusowi ów okrzyk bezbożny: "Nie chcemy aby ten królował nad nami" (Łk 19,14), i ów bezbożny zamysł: "Zgładźmy go" (Jer 2, 19). I zaiste niektórzy ludzie o nic z taką gwałtownością się nie starają, jak aby Boga wypędzić i usunąć ze wszelkich urządzeń państwowych, a nawet z prywatnych stosunków ludzkich. A chociaż to bezbożne szaleństwo nie wszędzie przeprowadzić się daje, to jednak pożałowania godnym jest, jak wielu żyje w zapomnieniu o Majestacie Boskim i Jego dobrodziejstwach, a zwłaszcza o dokonanym przez Chrystusa odkupieniu[36]. Papież napisał te słowa ponad sto lat temu, w 1902 r., ale wydają się szczególnie aktualne na progu XXI w. Papież Pius X tę wciąż rosnącą tendencję określa jeszcze dobitniej w encyklice E supremi apostolatus z 1903 r.: (...) czy czasem owa przewrotność umysłów nie jest pewną próbką i już jakby początkiem nieszczęść, które są przeznaczone czasom ostatecznym; czy czasem "syn zatracenia" (2 tes 2, 3), o którym mówi apostoł, nie przebywa już na tej ziemi. Z taką przecież zuchwałością, z taką wściekłością napada się wszędzie na religię, zwalcza się dowody wiary objawionej, dąży się uporczywie do zerwania po prostu wszelkich więzów człowieka z Bogiem![37] Czytając ten fragment encykliki trudno się oprzeć wrażeniu, że jest on charakterystyką współczesnego świata. W dalszej części rozdziału papież pisze o człowieku, który na podobieństwo Antychrysta postawił się na miejscu Boga i z samego siebie uczynił centrum świata i przedmiotem kultu.[38] Pius X jednak ostrzega, że zapewne, może człowiek, nadużywając swej wolności, naruszać prawo i obrazić majestat Stwórcy wszechrzeczy; jednak zwycięstwo zawsze jest przy Bogu: owszem, nawet porażka jest tym bliższa, im zuchwalej człowiek powstaje, pewny tryumfu. Bóg nas o tym ostrzega w Piśmie św.[39]
W wielokrotnie już przywoływanej encyklice Annum sacrum Leon XIII pisze: W najnowszych czasach wiele uczyniono, aby Kościół od świeckiego społeczeństwa niejako murem przegrodzić. W ustroju i rządzie państw za nic nie stoi powaga prawa Bożego i kościelnego, i do tego się zmierza, by wpływ religii wcale nie tykał stosunków życia codziennego. Znaczy to tyle, co usunąć wiarę Chrystusową i, ile to być może, samego Boga wyrugować ze świata[40]. Święto Chrystusa Króla i kult z nim związany ma na celu zmienić tę sytuację i nie pozwolić na całkowite usunięcie wiary z życia publicznego. Dlatego konieczne jest publiczne poddanie się Chrystusowi Królowi, aby dać znak i świadectwo połączenia wiary z życiem publicznym. Wspomniany powyżej papież w kolejnej swojej encyklice, Tametsi futura, idzie o krok dalej. Z powyższego tekstu wynika, że oddając hołd Królowi, Kościół i całe narody powierzają się Jego opiece, a Chrystus Król je chroni. Leon XIII uzupełnia tą myśl stwierdzeniem, że również zadaniem człowieka jest wzięcie czynnego udziału w życiu Królestwa: (...)jest tak bardzo zadaniem Kościoła królestwo Syna Bożego na ziemi ochraniać i rozszerzać oraz dążyć do tego, aby ludziom przez udział w darach łaski Bożej zapewnić zbawienie, bo w tym działaniu właśnie jest jego posłannictwo i władzy jego cel i podstawa[41].
Papieże wielokrotnie poruszali tematykę królewskiej natury Chrystusa i jego prawa do władania ludzkością. Już Leon XIII w 1899 r. pisał w encyklice Annum sacrum, że Chrystus otrzymał władzę nad Kościołem całym, który należy rozumieć przez górę Syjon, i nad resztą ziemi, jak daleko jej granice sięgają. Na jakiej zaś podstawie opiera się ta najwyższa władza, tego dostatecznie uczą słowa "Synem moim jesteś ty". Gdy bowiem jest synem Króla, panującego nad wszystkim, tym samym jest dziedzicem wszelkiej władzy, a przeto powiedziano mu "dam ci pogany w dziedzictwo twoje"[42].
Władza Chrystusa Króla nie rozciąga się jedynie nad chrześcijanami. Chrystus włada wszystkimi narodami na Ziemi, niezależnie od ich świadomości. O tym, że Boże Królestwo obejmuje całą ziemię pisał w Annum sacrum Leon XIII[43]. W tej encyklice zawarł rozdział, w którym wyjaśnia, że Chrystusowi Królowi podlegają także niewierni[44].
Oddanie się pod władzę Chrystusa Króla według Leona XIII oznacza wypełnianie Chrystusowych przykazań i przyjęcie Jego prawa początkowo na drodze wyrzeczeń i wewnętrznej walki z pokusami: Rozmaite zachcianki prowadzą człowieka w rozmaite strony, a pokusy z zewnątrz oddziaływują na duszę człowieka, aby nie szła za przykazaniami Chrystusa. A tu należy stawić odpór i z całych sił zwalczać namiętności, stać "na służbie Chrystusa"[45]. Prawo Boskie ma się ostatecznie stać dla człowieka prawem naturalnym i bez żadnej alternatywy. Wspomniany papież w tej samej encyklice tak pisze o panowaniu Chrystusa: Stąd jako naturalne następstwa wynikają: nieskazitelne wypełnianie obowiązków, nienaruszanie praw obcych, przenoszenie rzeczy niebieskich nad ziemskie, a miłość Boga nade wszystko[46].
Trzeba jasno zaznaczyć, że papież Pius XI ustanawiając w 1925 r. święto Chrystusa Króla wręcz nakazał Kościołowi cześć Chrystusa jako Króla: Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Jezusa Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia (...)[47].
[1] Leon XIII, Dall' alto, 15 X 1890, Wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 8.
[2] Tamże, s. 9, 15, 18.
[3] Tamże, s. 10.
[4] Tamże, s. 7.
[5] Tamże, s. 7.
[6] Tamże, s. 7 - 8.
[7] Tamże, s. 18.
[8] Tamże, s. 18.
[9] Tamże, s. 21.
[10] Ks. Barglik - Makowski B., Tobie..., s. 25.
[11] Leon XIII, Annum Sacrum, 28 V 1899, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 5 - 6, 13.
[12] Pius XI, Quas primas, s. 19.
[13] Leon XIII, Annum Sacrum, s. 9.
[14] Tamże, s. 10 - 11.
[15] Pius XII, Haurietis aquas, 15 V 1955, www.opoka.org.pl, IV d.
[16] Tamże, IV d.
[17] Leon XIII, Tametsi futura, 1 XI 1900, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 12.
[18] Pius XI, Quas primas, s. 24.
[19] Tamże, s. 25.
[20] Tamże, s. 24.
[21] Tamże, s. 20.
[22] Tamże, s. 20.
[23] Tamże, s. 20.
[24] Tamże, s. 20 - 21.
[25] Tamże, s. 21.
[26] Tamże, s. 21.
[27] Pius XI, Ubi arcano Dei, 23 XII 1922, www.opoka.org.pl
[28] Leon XIII, Annum sacrum, s. 7.
[29] Tamże, s. 8.
[30] Pius XI, Ubi arcano Dei.
[31] Leon XIII, Dall' alto, s. 19 - 20.
[32] Pius XI, Ubi arcano Dei..
[33] Tamże.
[34] Leon XIII, Tametsi futura, s. 16.
[35] Tamże, s. 16.
[36] Leon XIII, Mirae caritatis, 28 V 1902, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 20.
[37] Pius X, E supremi apostolatus, s.8.
[38] Tamże, s.8.
[39] Tamże, s.8.
[40] Leon XIII, Annum sacrum, s. 10.
[41] Leon XIII, Tametsi futura, s. 6.
[42] Leon XIII, Annum sacrum, s. 6 - 7.
[43] Tamże, s. 6 - 7.
[44] Tamże, s. 8.
[45] Leon XIII, Tametsi futura, s. 11.
[46] Tamże, s. 12.
[47] Pius XI, Quas primas, s. 20.
Nauczanie teologiczne po 1925 r.
Encyklika Piusa XI, Quas primas z 1925 r. pobudziła teologów do dyskusji nad istotą Bożego Królestwa i samego Chrystusa Króla. Rok później w Szwajcarii ukazała się książka ks. prałata Roberta Mädera Chrystus Król. Rozważania antylaickie. Autor porusza w sposób bezpośredni i przejrzysty najważniejsze kwestie dotyczące panowania Chrystusa Króla. Już we wstępie powołując się na encyklikę Quas primas Piusa XI pisze: Ojciec Święty oczekuje, że przejęcie się ideą Królewskości Chrystusowej, przejęcie się dążeniem do urzeczywistnienia na ziemi Królestwa Bożego, dokona odnowienia świata[1]. Podkreśla zasadniczą rzecz - Boże Królestwo ma się dokonać na ziemi, a jego zaprowadzenie doprowadzi do odnowy świata, a więc istnienia nowej ziemi.
Zaznacza to bardzo wyraźnie, ponieważ stwierdza ze smutkiem, że ludzie tego nie rozumieją: Ten brak rozeznania jest naszą wszechświatową klęską i naszym nieszczęściem. A jest zawsze zwiastunem poważnych katastrof, kiedy przewodnicy ludu i narodu do tego stopnia stają się ślepi, że nie umieją już rozróżnić, co jest dniem a co nocą, co prawdą a co fałszem, co jest drogą dobrą a co wiedzie do przepaści. (...) W tym stanie w godzinie naszej ery znajduje się wielka część rodu ludzkiego[2]. Obawia się, że rezygnacja człowieka z Królestwa Chrystusowego doprowadzi do tragicznych skutków. Mówi wprost, że ludzie nie tyle nie wiedzą o Chrystusie Królu, co nie chcą Go przyjąć, a wręcz publicznie odrzucają i wyrzekają się Jego panowania jak miało to miejsce w Wielkim Tygodniu[3]. Winą za taki stan rzeczy obarcza liberalizm, kapitalizm, socjalizm. Wszelką myśl nie pochodzącą od Boga, która upowszechnia zgubny mit, i stara się go w sposób jak najdoskonalszy upodobnić do rzeczywistości, jakoby Król nie miał żadnego związku z życiem człowieka, a wręcz nie istniał[4]. Pisze dalej, że dopiero gdy się ukaże na niebie znak Syna Człowieczego i jako błyskawica rozedrze widnokrąg od wschodu aż do zachodu dopiero wtedy zrozumiemy pełne tajemnic "dlaczego i po co" wszystkiego stawania się w Jezusie, co jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem wszechrzeczy: On, nie umierający Król wieków - Król nasz![5] Analogiczny obraz pojawia się w objawieniach św. siostry Faustyny, która zapisała, że przed dniem sprawiedliwym na niebie pojawi się świetlisty krzyż, który rozetnie wszechobecną ciemność (Dz. 83). Do tego czasu narody i państwa mają czas, aby oddać się we władanie Chrystusa Króla.
Ks. Mäder kładzie nacisk na stwierdzenie, że Królowi powinni poddać się wszyscy. Bo cały Chrystus, Bóg i Człowiek, jest królem w pełni i w całości, nad wszystkimi widzialnymi i niewidzialnymi w niebie i na ziemi. Jeszcze raz podkreślmy: wszystko jest Mu poddane! Także i polityka. I gospodarstwo społeczne. I technika. I handel. I wiedza. I sztuka. Suwerenność Chrystusa nie zna żadnych wyjątków ani żadnych granic[6]. Dlatego nie wystarczy, żeby człowiek osobiście przyjął Chrystusa za Króla, choć to też jest ważne. Istotne jest, aby pod panowanie Chrystusa Króla oddać publicznie każdą sferę życia państwa i narodu, która jest Bogu należna.
Tymczasem obserwujemy tendencję do ukrywania przejawów Chrystusowego Królestwa, tkwiącą w polityce liberalnej. Autor wskazuje, że ten proces ukrywania Chrystusa Króla nabrał na sile w 1789 r. i trwa do dziś (książka została opublikowana w 1926 r., ale wydaje się, że to zdanie jest nadal aktualne, a ów proces się wcale nie zatrzymał). W ten sposób referuje myśl liberalną: Chrystus niech sobie wlecze swoje istnienie w tak zwanej cichej alkówce prywatnej bogobojności albo jako zakrystyjne bóstwo czysto religijnego katolicyzmu. Ale żeby miał być suwerenem panującym nad narodami, żeby miał być prawodawcą i sędzią narodów - z tym już skończone![7] Myśl liberalna przez lata systematycznie wmawiała społeczeństwom, że wiara powinna być ukryta, mieć charakter wewnętrzny, że nie ma potrzeby jej zewnętrznego manifestowania. Podobnie Królestwu Chrystusa odmawia się prawa do zewnętrznych form manifestowania swojego istnienia.
A przecież Królestwo Chrystusa nie jest tylko królestwem duchowym czy wewnętrznym. Choć tego aspektu pominąć nie wolno, to Królestwo Boże jest królestwem ogarniającym całą ziemię i niebo.[8] Ważne są zewnętrzne, fizyczne, widzialne znaki tego Królestwa. Ks. Mäder pisze: Sztandary Jego królewskie powiewać winny na wszystkich miejscach publicznych, na wszystkich szkołach, na wszystkich placówkach czy przybytkach pracy, na ratuszach, domach obrad publicznych, na wszystkich miejscach wzniesionych! Jeśli nas kiedy kto zapyta o naszą politykę, odpowiem. Znamy tylko jedną: Niech żyje Król![9] Gdyby to odnieść analogicznie do każdego narodu, który stara się podtrzymać swoją świadomość sprawa okazuje się oczywista. Naród, który dba o swoje państwo odwołuje się do zewnętrznych znaków, które symbolizują jego podstawowe wartości i podkreślają jego istnienie. Naród, który pozbywa się flag, godła, hymnu i innych oznak świadomości narodowej i państwowej oraz poczucia tożsamości skazuje się na zagładę. I odwrotnie, naród, który chce te wszystkie przymioty zachować w sposób powszechny i oficjalny demonstruje swoje przywiązanie do zewnętrznych symboli narodowych. Wartość edukacyjna tych emblematów jest ogromna i nieoceniona. Służebnica Boża Rozalia Celakówna tak pisze pod wpływem objawień: Polska musi uznać Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii, lecz w praktyce[10]. Jest więc oczywiste, że nie chodzi jedynie o zaprowadzenie Królestwa w sercach, ale także realnie - w sferze ustroju politycznego. Służebnica Boża Rozalia Celakówna wyjaśnia także, że Intronizacja ma być przeprowadzona uroczyście: (...) co do danych, że Intronizacja ma być przeprowadzona uroczyście, to mogę powiedzieć, że tak widziałam i takie otrzymałam zrozumienie, że tak ma być... Trzeba oddać zewnętrzną cześć Panu Jezusowi, która wiele dusz przez to zwróci do Niego... Czyżby Polska miała się wstydzić Pana Jezusa?... Przenigdy!!![11]
Upowszechnienie teorii jakoby naturalną właściwością religii było ukrycie oraz pozostawanie poza marginesem życia publicznego, było możliwe, ponieważ środowiska laickie, propagujące tę myśl, są niezwykle silne i wpływowe. Gdy w grudniu 1925 roku urzędnik papieski alarmował, że laicyzm ma charakter światowej epidemii w ogóle nie zaalarmowali się tym tak bardzo ani lekarze, ani pacjenci[12]. Wobec braku sprzeciwu i wolnego pola działania laicyzm bez przeszkód może realizować swoje dążenia do wyrugowania religii z życia człowieka, zaczynając od definitywnego usunięcia wartości chrześcijańskich i wpływów Kościoła z życia publicznego[13].
Bezkarność i łatwość działania myśli laickiej zasadza się na tym, że powszechnie jest ona pozytywnie odbierana mimo potępienia ze strony papiestwa[14]. Ks. Mäder, odwołując się do Piusa XI i jego encykliki z 1925 r., w której porusza problem laicyzmu jako zarazy, dokonuje przejrzystej oceny tego nurtu: przeczytawszy encyklikę Piusa XI musimy powiedzieć: laicyzm, oto wróg, oto - antybóg, antychrystus, antykościół - oto szatan wieku. Kto tę dżumę kocha, ten nienawidzi Boga, Chrystusa, Kościół i duszę własną czy społeczną. Kto tę dżumę przez lenistwo, tchórzostwo albo dla interesu oszczędza, czyni siebie współwinnym, w jej spustoszeniach.[15] Co gorsza, odejście od normy, prawa uznawane jest już za stan obowiązujący: jeżeli jakiś polityk nie jest nim zarażony [bakcylem laicyzmu] uważany bywa prawie za człowieka anormalnego, za człowieka nie do użycia[16].
Ks. Mäder posługuje się w tym wymiarze pojęciem zbrodni milczenia: owo epidemiczne przemilczenie laicyzmu, bezwyznaniowości i katolickiego strachu wytworzyło pewną atmosferę próżni Boga i próżni Chrystusa, którą określić można jako bezbożność. Contraria contrariis curantur. Choroby leczyć trzeba ich przeciwieństwem. Aby przemóc epidemiczne przemilczanie Królestwa Chrystusowego, musimy stać się wszędzie głośnymi Jego wyznawcami, heroldami Wielkiego Króla i Monarchy[17]. Jest to kolejny dowód na to, że zewnętrzne manifestowanie Królestwa Chrystusa jest konieczne tak w procesie poddania się władzy Królowi, jak i świadczeniu o nim w misji apostołowania.
Idąc za Piusem XI ks. Mäder przedstawia faktyczną sytuację i rozłożenie sił w świecie. Wynika stąd jasno, że Kościół został zaatakowany. Nie jest to jednak atak jawny i bezpośredni, ale utajony i dla wielu niedostrzegalny, przez co wyjątkowo niebezpieczny. Laicyzm niewątpliwie prowadzi cywilizację do katastrofy. W książce ks. Mädera czytamy: Im mniej religii, tym więcej gwałtu. W żadnym kraju nie może się podnieść termometr religii, żeby równocześnie nie spadła temperatura politycznego przymusu. A z drugiej strony nie może się opuścić termometr religijny, żeby się nie podniósł termometr gwałtu aż do najgorszej tyranii[18]. W dalszej części rozdziału autor podaje przykład dla lepszego zobrazowania powyższej myśli: A spójrzmy na francuską rewolucję. Religia jest na zerze, więc i wolność jest na zerze. Bo gwałt i władza i przymus pod znakiem gilotyny podniosły się do stu stopni. A od 1 lipca 1789 r. do 26 października 1795 stworzył ten gwałt 15 479 praw[19]. Ten sam autor w kolejnej swojej książce Jestem katolikiem! uzupełnia swoją myśl o rewolucji francuskiej interpretując ją stanowczo jako rewolucję skierowaną przeciwko Bogu, który został zdetronizowany na drodze legislacyjnej we francuskim parlamencie[20]. Pisze dalej, że: Historia dziewiętnastego stulecia, która jest właściwie historią liberalizmu, była dalszym ciągiem tej ustawy parlamentarnej i jej rozszerzenia się na cały świat drogą faktów[21].
Rozwiązaniem tego zasadniczego problemu współczesnego świata jest przyjęcie Królowania Chrystusa, i co się z tym wiąże - Jego prawa, a przez to uwolnienie się od kłamstwa liberalizmu i laicyzmu: Najwyższe powszechne, nieograniczone królowanie Chrystusowe nad państwem i społeczeństwem - to kontrast współczesnego laicyzmu[22]. Tylko prawo Chrystusowe i opieka Chrystusa Króla są w stanie uratować człowieka od tego zwyrodnienia myśli, które to współcześnie dyktuje warunki funkcjonowania każdego człowieka w każdej sferze jego działalności[23]. Oznacza to potrzebę zaprowadzenia na świecie teokracji - Królestwa Bożego i oddania hołdu Królowi[24].
W książce Jestem katolikiem! ks. Mäder zwraca uwagę na pewien paradoks. Skoro zwolennicy szatana jawnie demonstrują swoją przynależność do niego, to dlaczego katolik nie miałby bronić Królestwa Chrystusa, a ponadto żyć w ukryciu? Odpowiedzią na przywołane słowa prezydenta antyklerykalnego koła, który, idąc za sztandarem z obrazem lucyfera, twierdził, że szatan zwycięży Chrystusa i nadejdzie dzień jego panowania[25], są słowa: My głosimy teokrację, panowanie Chrystusa i Boga! Chrystus jest Drogą. Mówimy Drogą, a nie jedną z wielu dróg. Jest tylko jedna Droga. Chrystus jest Prawdą. Powtarzamy Prawdą, a nie jedną z wielu prawd. Chrystus jest Życiem. To są trzy podstawowe prawdy katolicyzmu[26]. Owe prawdy katolicyzmu są wyznacznikiem chrześcijańskiego życia oraz bronią przeciwko laicyzmowi i jego manipulacyjnym środkom. Autor pisze dalej: Głosimy teokrację przyjaciela grzeszników, przyjaciela dzieci, przyjaciela ubogich i chorych, Boskiego Dzieciątka z Betlejem, Męża Boleści z Golgoty. Żądamy, aby On panował[27].
Jednak nie można powiedzieć, żeby zwycięstwo liberalizmu było przesądzone. Mimo tych ataków w społeczeństwach nadal pojawiają się inicjatywy mające na celu uwielbienie Chrystusa Króla i oddanie mu publicznego hołdu. Przykładem jest wydany w Krakowie w 1927 r. zbiór hymnów, ód oraz trenów pt. Do Chrystusa Króla i do Nowej Polski. Autorem tego tomiku był ks. Mateusz Jeż. Pośród pochwalnych utworów, pojawiają się takie, które odnosiły się do aktualnej sytuacji:
Chryste! Ty berło dzierżysz w Swej dłoni,
Tyś Królem świata całego,
Dlaczego większość ludzkości stroni
Od Ciebie, Boga dobrego?
(...)
Chrystusie, Królu i Władco prawy!
Wyrwij pogaństwo z szpon wroga,
Zwróć na nie wzrok swój słodki, łaskawy,
Spraw, niech mu zabrzmi "wieść błoga!"[28]
Tomik ten jest dowodem, że idea Chrystusowego Królestwa nie została przez liberalizm zniszczona, ale jest zupełnie aktualna. Co więcej, tytuł zbioru mówi o Nowej Polsce. Chodzi o Polskę odnowioną przez uznanie Chrystusa za Króla. Co ważniejsze, myśl ta w nieprawdopodobny wręcz sposób poprzedza objawienia Pana Jezusa doświadczone przez św. siostrę Faustynę, w których to Chrystus mówi o nowej ziemi pod Jego panowaniem.
Drugim takim wydarzeniem poprzedzającym wielkie mistyczne doświadczenia polskich wizjonerek św. siostry Faustyny, Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny, Zofii Nosko czy Kunegundy Siwiec dotyczących misji Intronizacji Chrystusa Króla był Międzynarodowy Kongres ku Czci Chrystusa Króla, który odbył się 25 czerwca 1937 r. w Poznaniu. W trakcie jego obrad padły słowa, których treść miała wręcz proroczy charakter. Wielokrotnie już przywoływany w tej pracy Pius XI wystosował na tę okazję orędzie. W liście apostolskim Quas ante annos pisał o szczególnej misji Polski w sytuacji zagrożenia Kościoła i Królestwa Chrystusa: Wrogowie Chrystusa i Jego panowania niczego nie zaniedbują, by swą nienawiścią zarazić świat cały, czyż nie jest rzeczą konieczną, by w jedno ognisko zestrzeliły swe myśli i wysiłki liczne zastępy tych, którzy gorąco pragną Chrystusowego panowania. (...) Na tej ziemi, która w ciągu wieków, aż po nasze czasy tylekroć rozgromiła nieprzyjaciół Chrystusa, ufających zuchwale we własne siły, a mimo najazdów, herezji i schizmy zachowała nieskalaną wiarę katolicką i to wiarę gorącą (...) na tej ziemi kłaść będziecie podwaliny pod nowe opatrznościowe dzieła ku czci Chrystusa Króla[29]. Dla porównania, w sierpniu 1939 r. Służebnica Boża Rozalia Celakówna wyznała na spowiedzi, że jeśli Polska przeprowadzi Intronizację to: Jezus będzie jej błogosławił i bronił od nieprzyjaciół[30].
Podczas inauguracji kongresu prymas Polski kard. August Hlond powiedział: Polska w tę wielką godzinę dziejów spełni dla katolicyzmu jakieś opatrznościowe zwrotne posłannictwo. Snać narody zrozumieją, że nadeszła godzina ostatecznego zdecydowania się na Boga lub przeciw Bogu[31]. W kontekście słów papieża i prymasa kongres przeszedł do historii pod znakiem zapowiedzi wielkiego dziejowego wydarzenia, które ma nadejść, a którego uczestnikiem będzie Polska. Sprecyzowaniem tych przewidywań były wizje polskich mistyczek, których doświadczały od 1937 r. Jeszcze tego samego roku, we wrześniu 1937 r. Służebnica Boża Rozalia Celakówna miała wizję, w której Pan Jezus wyjawia jej, że Polska została obdarzona misją Intronizacji Chrystusa Króla[32].
[1] Ks. R. Mäder, Chrystus Król. Rozważania antylaickie, Warszawa 2001, s.10.
[2] Tamże, s.14.
[3] Tamże, s.15.
[4] Tamże, s.20-21.
[5] Tamże, s.12-13.
[6] Tamże, s.23.
[7] Tamże, s.20.
[8] Tamże, s.23.
[9] Tamże, s.24.
[10] R. Celakówna, Wyznania..., [135].
[11] K. Z. Dobrzycki OSPEE, Dziecko Boże..., t.III, s.39.
[12] Ks. R. Mäder, Chrystus Król, s.25.
[13] Tamże, s.26.
[14] Por. Pius XI, Quas primas, 11 XII 1925, Wyd. Te Deum, Warszawa 2001.
[15] Ks. R. Mäder, Chrystus Król, s.30.
[16] Tamże, s.28.
[17] Tamże, s.150.
[18] Tamże, s.112.
[19] Tamże, s.113.
[20] Ks. R. Mäder, Jestem katolikiem!, Skawina 2006, s.8.
[21] Tamże, s.8.
[22] Ks. R. Mäder, Chrystus Król, s.30.
[23] Tamże, s.113.
[24] Ks. R. Mäder, Jestem katolikiem!, s.5.
[25] Tamże, s.5.
[26] Tamże, s.5.
[27] Tamże, s.9.
[28] Ks. M. Jeż, Do Chrystusa Króla i do Nowej Polski. Hymny, ody, treny, Kraków 1927, s.13.
[29] Pius XI, List apostolski Quas ante annos z okazji Międzynarodowego Kongresu w Poznaniu ku czci Chrystusa Króla, 3 maja 1937 r., www.opoka.org.pl.
[30] K. Z. Dobrzycki OSPEE, Dziecko Boże Rozalia Celakówna, t.III, Skawina 2005, s.40.
[31] Na cześć Chrystusa Króla, w: Polska XX wieku w fotografii.
[32] R. Celakówna, Wyznania..., [23].
Pełna lista artykułów dostępnych na stronie http://www.regnumchristi.com.pl/, /dział Aktualności/, będących pełną analizą obecnej sytuacji Kościoła Katolickiego, świata oraz Polski:
1. W Betlejem boją się Jezusa Chrystusa jako Króla
2. Przedziwny kamuflaż szatana
3. Wizja oczyszczenia świata świętego Jana Bosko (cz.1)
4. Niebiosa zsyłają trzy źródła łaski (cz.1)
5. Niebiosa zsyłają trzy źródła łaski (cz.2)
6. Niebiosa zsyłają trzy źródła łaski (cz.3)
7.Niebiosa zsyłają trzy źródła łaski (cz. 4)
8. Niebiosa zsyłają trzy źródła łaski (cz.5)
9. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (cz.1).
10. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (cz.2)
11. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (cz.3)
12. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (cz.4)
13. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (cz.5)
14. Wybrane polskie intronizacje Jezusa Chrystusa na Króla w obecnym czasie
15. Tak dla porównania. La Salette i św. Jan Bosko
Zachęcam do lektury w poszukiwaniach prawdy
Artur Kozos