Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie.
Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone.
Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli“.
Kiedy wielotysięczne tłumy zbierały się wokół kapłana in persona Christi, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić. Mówił, aby się strzec wilków w owczej skórze. Aby się strzec obłudy, która jak kwas wsącza się w duszę i powoduje, że gnije naród od środka. Wszystko bowiem wyjdzie na jaw, na światło dzienne wszystko, co powiedziane w ciemności.
Nie bał się tych, którzy zabili jego ciało, choć po ludzku czuł trwogę. Nie bał się ponieważ w innych rękach złożył swój los, choć spotkał swój ogród Oliwny.
„Był człowiekiem z krwi i kości. Zupełnie zwyczajny, „szary“ uczeń, ministrant, kleryk, ksiądz. Przeciętnie zdolny. Nie urodził się święty, miał swoje słabości (…). Jego postać może być zachętą dla wszystkich średnich i przeciętnych, którzy myślą, że świętość jest tylko dla wielkich i wybranych“.
I modlił się, wypowiadając słowa dziwnie aktualne.
Matko oszukanych, módl się za nami.
Matko zdradzonych, módl się za nami.
Matko przerażonych, módl się za nami.
Matko niesłusznie skazanych, módl się za nami.
Matko robotników, módl się za nami.
Matko prawdomównych, módl się za nami.
Matko nieprzekupnych, módl się za nami.
Matko niezłomnych, módl się za nami.
Matko osieroconych, módl się za nami.
Matko pozbawionych pracy, módl się za nami.
Matko zmuszanych do podpisywania deklaracji niezgodnych z sumieniem, módl się za nami.
Matko matek płaczących, módl się za nami.
Matko ojców zatroskanych, módl się za nami.
Królowo Polski cierpiącej, módl się za nami.
Królowo Polski niepodległej, módl się za nami.
Królowo Polski zawsze wiernej, módl się za nami.
Prosimy Cię, Matko, która jesteś nadzieją milionów, daj nam wszystkim żyć w wolności i prawdzie, w wierności Tobie i Twojemu Synowi.
Amen.
Jakimi wezwaniami dziś uzupełniłby ksiądz Jerzy tę modlitwę?
Matko wyprzedawanej Polski…
Matko okłamywanej Polski…
Matko poniżanej Polski…
Matko narodu zabijającego własne dzieci…
Matko idących na krwawy kompromis…
Matko polityków ze złamanym sumieniem…
Matko letnich katolików…
Matko milczących biskupów…
Za: Blog księdza Tomasza Delurskiego
Proste zatrzymania nad Ewangelią