Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Stanisław Bulza

Część II.


Po akcji „Burza” na Wileńszczyźnie


Po oswobodzeniu Wilna przez AK, w ramach akcji „Burza” w dniach 7-13 lipca 1944 r., dowództwo sowieckie nakazało żołnierzom AK wyjść z miasta. Oddziały Armii Czerwonej do rejonu walk nadeszły 7 lipca 1944 r., ale to 13 lipca pchor. Jerzy Jensch „Krepdeszyn” z częścią plutonu osłonowego zlikwidował na Górze Zamkowej gniazdo ciężkiego karabinu maszynowego i około godziny 11. zawiesił razem z kpr. Arturem Rychterem ps. „Zan” biało-czerwoną flagę na wieży zamkowej.

Dowódca AK okręgu wileńskiego płk Krzyżanowski rozkazał przeprowadzić oddziały na skraj Puszczy Rudnickiej a sam udał się do kwatery dowódcy 3 Frontu Białoruskiego gen. Czerniachowskiego i uzyskał od sowietów obietnicę, że ci dostarczą wyposażenie dla jednej dywizji piechoty i jednej brygady kawalerii, bez żadnych warunków politycznych. W rzeczywistości propozycja sowiecka była wybiegiem, który miał uśpić czujność Polaków i pozwolił przygotować się do likwidacji oddziałów AK. W tym celu w rejon Wilna zostały przerzucone wojska NKWD na czele ze wspomnianym gen. NKWD Iwanem Sierowem.

16 lipca 1944 r. płk Krzyżanowski został ponownie zaproszony na spotkanie z gen. Czerniachowskim na podpisanie stosownego porozumienia. Na spotkanie pojechał z szefem sztabu majorem Teodorem Cetysem. Z tego spotkania oficerowie nie wrócili do oddziałów. Inna grupa oficerów, omawiająca z oficerami sowieckim w miejscowości Bogusze szczegóły wyposażenia dywizji, również została aresztowana i osadzona w więzieniu w Wilnie. Został także aresztowany delegat rządu na okręg wileński i pracownicy delegatury.

Nowy dowódca AK okręgu wileńskiego ppłk Zygmunt Izydor Blumski (ps. „Strychański”) i wyznaczony dowódca okręgu nowogródzkiego ppłk Janusz Prawdzic-Szlaski (ps. „Prawdzic”) przemieścili oddziały, ostrzeliwane przez sowieckie myśliwce szturmowe, w głąb puszczy, a następnie podzielili je na mniejsze pododdziały i pozostawili ich dowódcom wybór dalszego działania – przebijanie się w kierunku Grodna i Białegostoku, bądź rozproszenie w terenie i ewentualny powrót do domów.

W sumie (wraz ze schwytanymi w lasach pod Wilnem) w czasie akcji „Burza” na Wileńszczyźnie internowano ok. 5 tys. podoficerów i szeregowców, umieszczając ich początkowo w obozie w Miednikach skąd 1/4 zbiegła, zaś oficerów wywożąc do Riazania. Niektórzy po pewnym czasie zdecydowali się wstąpić w szeregi 1 Armii Wojska Polskiego. Większość została jednak przymusowo wcielona do pułku rezerwowego Armii Czerwonej, zaś po odmowie złożenia przysięgi osadzona w obozie dla internowanych żołnierzy AK w Kałudze do wyrębu lasów, skąd byli stopniowo zwalniani w latach 1946-1947.



Obława Augustowska


Od 10 do 25 lipca 1945 regularne oddziały Armii Czerwonej należące do i jednostki 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD (w tym 385 Pułk Strzelecki Wojsk Wewnętrznych NKWD), osłaniane i wspomagane przez UB i 110-osobowy pododdział 1 Praskiego Pułku Piechoty, przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną obejmującą tereny Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Wśród żołnierzy polskich wspomagających Rosjan szczególnie aktywny udział w pacyfikacji brał późniejszy szef MSW Mirosław Milewski (poniżej). Oddziały sowieckie otaczały tamtejsze wsie, aresztując ich mieszkańców podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. Zatrzymano ponad 7 tys. osób, które więziono w ponad pięćdziesięciu miejscach. Sowieci utworzyli obozy filtracyjne, gdzie torturowano i przesłuchiwano zatrzymanych, przetrzymując ich skrępowanych drutem kolczastym w dołach zalanych wodą pod gołym niebem. Część z nich po przesłuchaniach wróciła do domu. Około 600 osób narodowości polskiej zostało wywiezionych w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nich zaginął. Aresztowania tych osób dokonały organy Smiersz 3 Frontu Białoruskiego.


Podły plakat


Represją towarzyszyła agresja propagandowa. Jej symbolem stał się wydany przez resort informacji i propagandy PKWN jesienią 1944 r. plakat „AK – zapluty karzeł reakcji”. Na plakacie przedstawiono biegnącego z bronią gotową do strzału żołnierza LWP i opluwającego go karłowatego człowieczka z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem „AK”. Choć komuniści w swoje walce z polskim podziemiem używali haniebnych metod, to tym plakatem przekroczyli wszystkie granice podłości. Jak pisze w swej książce „X Pawilon” Stanisław Krupa „plakat ten wyrządzał olbrzymią krzywdę żołnierzom AK, pozostawił w psychice i tak dostatecznie obolałych żołnierzy AK dodatkowy, dotkliwy uraz”.


Porwanie i bezprawne skazanie w ZSRR

członków ścisłego kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego


27 marca 1945 r. Sowieci podstępnie zwabili do Pruszkowa, następnie porwali, wywieźli i uwięzili w Moskwie na Łubiance 15 członków ścisłego kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego. Szesnastym był Aleksander Zwierzyński, który został aresztowany wcześniej i został dołączony do porwanych działaczy Polskiego Państwa Podziemnego. Akcją kierował funkcjonariusz NKWD gen. Iwan Sierow. Wcześniej grupa ta miała wziąć udział w Pruszkowie w konferencji z generałem Sierowem, a następnie odlecieć do Londynu. Była to podła pułapka zastawiona przez Sierowa. Wojsko sowieckie nie miało żadnych cech rycerskości. Wiadomo, cywilizacja bizantyjska.

To, że Sowieci traktowali obszar Polski jako terytorium ZSRR świadczy interwencja Gomułki u Stalina w sprawie aresztowania członków ścisłego kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego. Gomułka chciał, by obywatele polscy byli sądzeni w Polsce przez polskich sędziów. Eugeniusz Duraczyński, w książce „Generał Iwanow zaprasza” pisze, że „Gomułka zdawał sobie znakomicie sprawę, że proces obywateli polskich, przywódców polskiego państwa podziemnego sądzonych na obcej ziemi, w radzieckim sądzie i według nie polskiego prawa będzie dodatkowym, wielce spektakularnym wydarzeniem obciążającym konto nowej władzy oskarżanej o agenturalność i niezdolność do obrony atrybutów suwerenności państwa. I to był zapewne główny motyw interwencji sekretarza KC PPR”. Stalin nie przychylił się do prośby Gomułki.

18 czerwca 1945 r. rozpoczął się w obcym państwie, przed radzieckim sądem i według radzieckiego prawa, bezprecedensowy „proces 16”, chociaż przed sądem stanęło tylko 15 członków ścisłego kierownictwa Polskiego Podziemnego Państwa, ponieważ Antoni Pajdak zachorował i został wyłączony ze sprawy. Po trzech dniach rozprawy, 21 czerwca 1945 r. sowiecki sąd na członkach Polskiego Państwa Podziemnego wydał haniebne wyroki:

- gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, Komendant Główny AK, został skazany na 10 lat więzienia.

- Jan Stanisław Jankowski, Delegat Rządu, wicepremier, został skazany na 8 lat więzienia.

- Adam Bień, członek Krajowej Rady Ministrów, skazany na 5 lat więzienia.

- Stanisław Jasiukiewicz, członek Krajowej Rady Ministrów, skazany na 5 lat więzienia.

- Kazimierz Pużak, sekretarz generalny PPS i prezes Rady Jedności Narodowej, skazany na 1,5 roku wiezienia.

- Aleksander Zwierzyński, prezes Stronnictwa Narodowego, wiceprezes Rady Jedności Narodowej, skazany na 8 miesięcy więzienia.

- Kazimierz Bagiński, zastępca przewodniczącego Stronnictwa Ludowego, wiceprzewodniczący Rady Jedności narodowej, skazany na 1 rok więzienia.

- Eugeniusz Czarnowski, prezes Rady Związku Demokratów, skazany na 6 miesięcy więzienia.

- Stanisław Mierzwa, członek prezydium Stronnictwa Ludowego, skazany na 4 miesiące więzienia.

- Zbigniew Stypułkowski, członek prezydium Stronnictwa Narodowego, skazany na 4 miesiące więzienia.

- Józef Chaciński, prezes Stronnictwa Pracy, skazany na 4 miesiące więzienia.

- Franciszek Urbański, sekretarz Stronnictwa Pracy i członek RJN, skazany na 4 miesiące wiezienia.

- Stanisław Michałowski, wiceprezes Rady Demokratów, został uniewinniony.

- Józef Steller- Dębski, członek Podziemnego Rządu Polskiego, został uniewinniony.

- Kazimierz Kobylański, wiceprezes Stronnictwa Narodowego, został uniewinniony.

Sowieci nie skazali na śmierć członków Polskiego Państwa Podziemnego tylko dlatego, że sprawą została zainteresowana opinia światowa, ale trzech spośród skazanych zmarło w więzieniu w ZSRR. Byli to: gen. Leopold Okulicki, Jan Stanisław Jankowski i Stanisław Jasiukiewicz. Kazimierz Pużak zmarł w 1950 r. w więzieniu w Rawiczu.

W Polsce po 1989 r., po tzw. upadku komuny, brak potępienia przez Sejm RP komunizmu jako zbrodniczej organizacji, brak dekomunizacji oraz lustracji, bezkarna działalność na terytorium państwa polskiego ukrytych agentów Stasi czy agentów KGB, korupcja i afery, wszystko to sprawia, że tworzone przez Sowietów od 1944 r. bagno obecnie nas pogrąża.


Gen. Mirosław Milewski


Jedną z najbardziej wpływowych osób w PRL był gen. Mirosław Milewski, który był człowiekiem Moskwy i był powiązany wcześniej z NKWD. Posługiwał się fałszywym życiorysem.

Przed drugą wojną światową w miasteczku Lipsk na Suwalszczyźnie mieszkała rodzina Milewskich. Mieli jednego synka Mirosława. Jego matka była nauczycielką. Kiedy do miasteczka wkroczyli Niemcy wymordowali cała rodzinę i spalili ich dom. W 1945 r. na Suwalszczyźnie i w Lipsku pojawiło się NKWD. Ich dowódca twierdził, że tu mieszkał i nazywa się Milewski. Jednak ludzie, którzy znali i pamiętali rodzinę Milewskich twierdzili, że oficer NKWD nie był Mirosławem, synem Milewskich (w audycji PR program I. o gen. Milewskim wypowiadali się ludzie z Lipska w 1991 r.). Jakim więc sposobem dokumenty rodziny Milewskich zamordowanych przez Niemców trafiły do NKWD. Wcześniej były w posiadaniu gestapo. Oficer ten po wojnie pozostał w Polsce i pełnił wiele różnych odpowiedzialnych funkcji państwowych. Założył nawet towarzystwo przyjaciół Lipska. Wybudowaną w miasteczku szkołę nazwano imieniem Milewskiej. Jeden z doradców Czesława Kiszczaka twierdził, że miał w rękach teczkę gen. Mirosława Milewskiego założoną przez NKWD (Witold Bereś i Jerzy Skoczylas, „Generał Kiszczak mówi…”, Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, Warszawa 1991).

Według otrzymanych dokumentów po zamordowanej polskiej rodzinie, Mirosław Milewski twierdził, że urodził się 1 maja 1928 w Lipsku na Suwalszczyźnie. Prawdą natomiast jest fakt, że od lipca 1945 r. był funkcjonariuszem stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa. Czy nie jest dziwne to, że miał wówczas 17 lat. Przeszedł wszystkie szczeble kariery. Zaczynał w Urzędzie Bezpieczeństwa w Augustowie, gdzie związany był z obławą augustowską. Od początku lat 60. XX w. Pracował w Wojewódzkim Urzędzie MSW w Białymstoku. W latach 70. był dyrektorem I Departamentu MSW, wiceministrem i ministrem MSW do 1981 r. Gen. Mirosław Milewski w czasie porwania i zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki był członkiem Biura Politycznego i sekretarzem KC, miał nadzór polityczny nad wojskiem i MSW. Na te stanowiska został powołany w czasie IX zjazdu PZPR. W czasach komunistycznych rząd był marionetką, a rzeczywistą władzę sprawował Komitet Centralny PZPR. Czesław Kiszczak, w tamtym czasie minister MSW, wykonywał polecenia sekretarza KC.

Czesław Kiszczak, szef MSW, w maju 1984 roku, a więc na pięć miesięcy przed porwaniem księdza Jerzego Popiełuszki, wyciągnął na wierzch aferę „Żelazo”, tajnej akcji z lat 70. XX w. I Departamentu MSW, którego szefem był wówczas generał Mirosław Milewski. Objęła swym zasięgiem czasowym czterech byłych ministrów spraw wewnętrznych, kilku wiceministrów i kilkudziesięciu kierowniczych funkcjonariuszy MSW. Akcja „Żelazo” prowadzona była w latach 70. XX wieku w Zachodniej Europie. Polegała na przeniknięciu do przestępczych struktur i poprzez przestępczą działalność (napady rabunkowe, kradzieże, a nawet morderstwa - w jednej z takich „akcji” zginął francuski policjant) zdobywanie pieniędzy, złota (stąd kryptonim akcji), dzieł sztuki, a także samochodów.

Milewski od początku miał świadomość, że musi odejść ze wszystkich stanowisk: członka Biura Politycznego, sekretarza KC nadzorującego MSW i stosunki państwo-Kościół. Zagrożeni się poczuli jego bliscy przyjaciele w MSW, w tym płk Pietruszka, który należał do towarzystwa przyjaciół Lipska założonego przez Milewskiego. Prawdopodobnie towarzystwo przyjaciół Lipska był zasłoną dymną, za którą prowadzono całkowicie inną działalność. Kilka dni po porwaniu księdza Jerzego Popiełuszki Milewski został odwołany przez Jaruzelskiego, który wówczas był I sekretarzem PZPR.

Morderca ks. Jerzego Popiełuszki, Grzegorz Piotrowski zeznał, że miał poparcie w aparacie władzy, a konkretnie sekretarza KC PZPR, gen. Milewskiego: „Politycznym inspiratorem porwania – niezależnie od indywidualnego fanatyzmu sprawcy – mógł być wyłącznie towarzysz Mirosław Milewski” [...] „Towarzysz premier, podzielając dezaprobatę zebranych dla działalności tow. Milewskiego i nie podając w wątpliwość politycznej, a może i osobistej odpowiedzialności za uprowadzenie, a być może i za morderstwo na osobie ks. Popiełuszki, sprzeciwił się jednocześnie podejmowaniu decyzji personalnych na XVII Plenum KC PZPR, które miało się wkrótce rozpocząć”

(http://pl.wikipedia.org/wiki/Miros%C5%82aw_Milewski_%28genera%C5%82%29).

W 1985 Milewski został usunięty ze wszystkich stanowisk w partii i państwie, a następnie przeniesiony na emeryturę. W 1990 w związku z aferą „Żelazo” został na krótko aresztowany. Zmarł 23 lutego 2008 r. w Warszawie. Ilu jeszcze takich i innych Milewskich żyje w Polsce?