Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jeśli myśleliście, że nic nie przebije dotychczasowej korona-psychoza, to byliście w błędzie. Właśnie zaczęła się korona-psychoza do kwadratu. W sobotę (19.12.2020) premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ogłosił, że w Londynie i południowo-wschodniej Anglii zostaje w niedzielę wprowadzony czwarty (najwyższy) stopień restrykcji epidemicznych. Opuszczanie domów będzie możliwe tylko z uzasadnionych powodów, zamknięte będą sklepy z wyjątkiem sprzedających niezbędne towary, a spotykanie się z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego ograniczone zostaje do jednej osoby. Nie wolno wjeżdżać do strefy objętej restrykcjami, ani z niej wyjeżdżać. Na terenie całej Wielkiej Brytanii spotkania członków trzech gospodarstw domowych będą możliwe tylko w dzień Bożego Narodzenia, 25 grudnia, a nie przez pięć dni, jak wcześniej planowano.

Co takiego się stało, że premier Johnson przykręca śrubę, chociaż wcześniej zapowiadał poluzowanie restrykcji? Otóż koronawirus zmutował. Jego nową wariację wykryto podczas badań w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii. Potwierdzono już ponad tysiąc przypadków zakażeń na południu Anglii, a pojedyncze przypadki odnotowano też w Szkocji i Walii. Zdaniem naukowców zmutowany wirus nie został przywieziony z zagranicy, lecz jest rodzimego pochodzenia. Nie wywołuje cięższego przebiegu choroby, ani nie jest bardziej zabójczy. Ma być natomiast bardziej zaraźliwy. Naczelny lekarz Anglii Chris Whitty poinformował, że rozprzestrzenia się on ok. 70% szybciej niż ten znany dotychczas.
Co więc tak naprawdę się stało? Stało się coś zupełnie naturalnego, co działo się od zawsze. Wirusy mutowały, mutują i będą mutować. W lipcu opublikowano wyniki badań, według których w większości państw epidemia Covid-19 rozpoczęła się od koronawirusa w wariancie D614, ale w marcu w większości państw europejskich i w USA wyparł go nowy szczep, nazwany G614. Ten nowy wariant był bardziej zaraźliwy, ale nie wywoływał cięższego przebiegu choroby. Teraz pojawił się kolejny wariant, który ma być jeszcze bardziej zaraźliwy, ale nadal nie wywołuje cięższego przebiegu choroby. Po co więc to przykręcanie śruby? Odpowiedź jest oczywista – trzeba podkręcić paranoję, bo ludzie przestali już bać się koronawirusa i buntują się przeciw drakońskim restrykcjom. Do tego wcale nie palą się do udziału w eksperymencie medycznym polegającym na przyjęciu szczepionki, której testowanie nadal trwa. No to trzeba ich znowu postraszyć. I pozamykać w domach. Obywatel wystraszony jest mniej awanturujący się. Niech siedzi w domu i z wypiekami na twarzy śledzi doniesienia medialne o nowej wersji koronawirusa, która atakuje z siłą wodospadu.

Oczywiście natychmiast pojawiło się pytanie, czy szczepionka jest skuteczna w przypadku zmutowanego wirusa. Naczelny lekarz Anglii oświadczył, że nie ma dowodów, iż nowy wariant koronawirusa jest odporny na szczepionkę. Akurat to, że „nie ma dowodów” nie jest niczym zaskakującym, ponieważ brak dowodów jest cechą charakterystyczną produktu firmy Pfizer, który właśnie podaje się obywatelom Wielkiej Brytanii i USA. Twierdzenie, że dowiedziono 95% skuteczności tej szczepionki również nie zostało udowodnione. To tylko robocza hipoteza postawiona w oparciu o 170 przypadków zachorowań w grupie ponad 40 tys. osób, z których połowie podano preparat Pfizera, a połowie placebo. W grupie zaszczepionej zachorowało 8 osób, a w grupie placebo – 162. Podstawowy problem jest taki, że nie wiadomo ile osób z każdej grupy w ogóle miało kontakt z wirusem. Przecież nie zostali zakażeni w celu przebadania reakcji po szczepionce. Po prostu puszczono ich w miasto i tyle. Osoby z objawami przebadano testami, których wiarygodność mogliśmy zaobserwować m.in. na przykładzie byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – najpierw miał covida, potem nie miał covida, a na koniec znowu miał covida. Nie muszę chyba przypominać o perypetiach ludzi tygodniami zamkniętych na kwarantannie, którym test wychodził raz tak, raz siak i to po kilka razy.

Wróćmy więc do pytania o szczepionkę. Oto, co na ten temat mówi wirusolog z Uniwersytetu w Oxfordzie, Emilia Skirmuntt, w rozmowie z portalem Noizz.pl. opublikowanej 18 grudnia: Wprowadzenie szczepionki wywrze presję na patogen i on nagle będzie musiał ewolucyjnie sobie z tym poradzić, żeby móc przetrwać. Będziemy więc widzieć nowe mutacje i to może sprawić, że szczepionka przestanie działać i będziemy musieli znaleźć następną.

Zapytana o najnowszą mutację koronawirusa i jego reakcję na szczepionkę Skirmuntt wyjaśnia: W tej chwili jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. To tak naprawdę nie jest nowy wariant, bo był już pod obserwacją mniej więcej od września i nie ma w nim nic niepokojącego, wbrew temu, co mówią politycy. Faktycznie rozprzestrzenił się dość szybko, ale mogło to być spowodowane tym, że akurat był to wariant dominujący w miejscu, gdzie przybyło zachorowań. Wcale nie musiały sprawić tego jego właściwości. Według jednego z badań przeprowadzonego na chomikach, ten wariant wirusa prawdopodobnie może przenosić się szybciej z jednego zwierzęcia na drugie, ale to badanie na zwierzętach i ograniczonej ich liczbie, więc nie odpowie nam na wszystkie pytania. Cały wywiad TUTAJ.

Czyli wirusolog mówi, że zmutowany koronawirus był obserwowany od września i „nie ma w nim nic niepokojącego”, a premier Johnson robi Brytyjczykom twardy lockdown na Święta Bożego Narodzenia oświadczając, że „kiedy wirus zmienia swoje metody ataku, musimy zmienić naszą metodę obrony”. I twierdzi, że jego decyzja jest podyktowana nauką. Oczywiście natychmiast rusza do akcji Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i wzywa kraje europejskie do zaostrzenia kontroli z powodu nowej mutacji wirusa. Według WHO potwierdzono już dziewięć zakażeń w Danii, a pojedyncze przypadki również w Holandii i Australii.

Panika rozkręca się coraz bardziej. Holandia, Belgia i Włochy już zawiesiły połączenia lotnicze z Wielką Brytanią. Niemcy mają je zawiesić od północy. Według nieoficjalnych informacji do co najmniej 6 stycznia mają być zawieszone połączenia z UK w obrębie całej Unii Europejskiej. Przypominam: to jest reakcja na mutację wirusa, która została zaobserwowana we wrześniu i nie ma w niej nic niepokojącego.

Pora na wnioski. Bardzo długo broniłam się przed postawieniem tezy, że absurdalne decyzje polityków są celowym działaniem mającym doprowadzić do zbudowania nowego porządku świata na gruzach tego, który znamy. Sądziłam, że nakręcanie korona-psychozy jest wynikiem głupoty i strachu. Ale obserwując to, co wyprawia się od dwóch dni, nie mam już wątpliwości, że władza jedzie po bandzie i jest to celowe działanie obliczone na destrukcję gospodarki, pauperyzację społeczeństwa i wprowadzenie terroru jako metody sprawowania władzy. Cytując premiera Morawieckiego: „Ludzie mają zapierdalać za miskę ryżu”. Do tego to wszystko zmierza.

Katarzyna Treter-Sierpińska


Za: wprawo.pl (Gru 20, 2020) -- [Org. tytuł: «Katarzyna TS: Koronawirus 2.0, czyli władza jedzie po bandzie»]


Za: https://www.bibula.com/?p=121382