Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W nawiązaniu do dyskusji na temat Eutanazji, ośmielam się  zwrócić uwagę, że pojęcie eutanazja nie oznacza mordowania. Ta nowo-mowa, powstała po wprowadzeniu pojęcia "nie matura..."  powoduje  bardzo duże zamieszanie.
Eutanazja - bezbolesne postępowanie jest jak najbardziej chwalebna i  powinna być szeroko w medycynie stosowana. Dotyczy to wszelkich chorób, w których objawem jest ból. Można to  bezbolesne postępowanie osiągnąć na wiele sposobów. Zdobywając  oświadczenie rozszerzamy nasze możliwości.
Medycyna jest rzemiosłem opartym w pierwszym rzędzie na eksperymencie  [mniej lub bardziej naukowym]. Jeżeli nie będziemy przeprowadzali  takiej walki z bólem, to za kilka kilkanaście lat zaczniemy mordować  ludzi jak tylko krzykną ałłą, Po co się lekarz ma narażać na  odszkodowania.
Natomiast mordowanie - z wyroku sądu,  czy na życzenie, było zawsze przy sądach i taki facet nie nosił nazwania lekarz tylko kat.
Nie ma żadnej podstawy aby te pojęcia mieszać lub używać ich  zamiennie. Istnieją one od ponad kilku tysięcy lat. Poza tym względy ekonomiczne przemawiają za rozdziałem tych pojęć. Koszt szkolenia  lekarza to setki tysięcy złotych i wiele lat ciężkiej pracy. Natomiast  nauczyć faceta podawania zastrzyku 'fenolu' to maksimum  jeden tydzień.
Jeżeli więc politycy chcą mordować w majestacie prawa to niech robią  to tak jak się robiło dawniej. Przy sądzie, oddziela się jeden czy też  dwa pokoje, sąd wydaje wyrok i kat wstrzykuje. Co za problem?
Natomiast przenoszenie mordowania do szpitali zaburza cały system  pojęciowy. Szpital w przekonaniu chorych, służy ratowaniu życia, a nie uśmiercaniu. Jeżeli więc damy taką możliwość szpitala, to nie  potrzeba zbytniej wyobraźni, aby stwierdzić, że jeżeli lekarz,  niedouczony, przekupiony etc., będzie miał problem z chorym, podejmie  decyzję uśmiercenia. I po krzyku.

Poza tym przecież w tym interesie wcale nie chodzi o chorego tylko o  pieniądze. Jeżeli, tak jak w Holandii, u nas będzie istniało prawo uśmiercania 70 - latków,  to o ile mniej państwo będzie musiało oddać z emerytur. Facet 40 lat płaci składki na emeryturę a dostanie tylko przez 5 lat, lub po nowelizacji prawa w Polsce [67 rok życia] przez 3 lata i z powodu  kaszlu, czy złego leczenia się go uśmierci.
To o tym trzeba mówić i pisać,  a nie wdawać się w polemikę z  ludźmi, którzy wykazują zupełny brak  znajomości semantyki. Przecież zadania sumowania na ułamkach można tylko wtedy prowadzić, kiedy mianownik jest taki sam. Podobnie można dyskutować tylko wtedy, kiedy pojęcia przez nas używane są jednoznacznie zdefiniowane.
Wyraźnie widać, że w UE każdy coś innego rozumie pod tą samą nazwą.
Jerzy Jaśkowski MD.PhD.MS www.deportacje.eu    www.frech.org.pl

Za: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1801&Itemid=138438434263

Nadesłał: "Jacek"