Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Do tej pory każdy tekst, nawet najbardziej chamski i brutalny wypowiedziany przez Janusza Palikota pod adresem swoich politycznych adwersarzy z PiS interpretowany był jako wybryk, albo swoisty ekspresjonizm polityczny. Tym razem Palikot przegiął. Słowa, że Jarosława Kaczyńskiego zastrzelą, wypatroszą, a jego skórę wystawią na sprzedaż w Europie są przegięciem.
Taki tekst w ustach polityka funkcjonującego w systemie demokratycznym jest już poza cienką linią oddzielającą polityczny ekspresjonizm i ekstrawagancję ze zwykłym nawoływaniem do mordu politycznego.
Nie mam złudzeń: Palikot będzie nadal w PO, bo ten człowiek działa na zlecenie najwyższych władz tej partii i za przyzwoleniem Donalda Tuska. I żadnej kary dla tego człowieka nie będzie, bo święte oburzenie mediów typu „Gazeta Wyborcza”, czy „autorytetów moralnych” typu Andrzej Wajda, czy Władysław Bartoszewski zarezerwowane jest dla politycznych przeciwników. A, że jak sam Wajda powiedział trwa wojna domowa, to do przeciwnika politycznego można strzelać i patroszyć go. No bo jak wojna to wojna i nie ma zmiłuj. Wtedy Bartoszewski, Wajda i inni niczym konie zakładają klapki na oczy i ekstremy oraz nawoływania do nienawiści swoich politycznych pupilów nie dostrzegają.
Palikotowi wolno- wszystko wolno, ale gdyby to powiedział jakiś przeciwnik PO, to dopiero byłoby larum! „Autorytety moralne” pisaliby listy potępiające polityczny ekstremizm wzywając do wyeliminowania takiej osoby z życia publicznego. No ale członkowi Salonu wolno wszystko także nawoływać do mordu politycznego.

Nie nauczyli się, nie wyciągnęli wniosków, nie zmienili się. Przed 10 kwietnia mówili o dożynaniu watach, o okresie ochronnym w polowaniu na kaczki, o strzelaniu do kaczek, o wyeliminowaniu Lecha Kaczyńskiego. Wykrakali. Po tragedii smoleńskiej solennie obiecywali zmianę swojej retoryki, pełnili wartę honorową przy trumnie zmarłego prezydenta, a Palikota głęboko schowali do mysiej dziury. Że nie było to szczere, teraz już wiemy- po tej wypowiedzi polityka PO. Tak się zastanawiam czy Tusk stojąc przy trumnie Lecha Kaczyńskiego już wtedy główkował jak rozgrywać kampanię wyborczą i czy wówczas to nawoływanie do zabicia Jarosława Kaczyńskiego wymyślił, czy w późniejszym czasie.

Bo że Palikot działa wspólnie i w porozumieniu z czołówką partyjną nie ulega żadnej wątpliwości. Wszak podczas żałoby zamilknął i usunął się w cień wpisując się w strategię zachowania całej PO w tym okresie by na czas kampanii znowu uruchomić się z atakami tym razem na pozostałego przy życiu bliźniaka. I nie przekonują mnie tłumaczenia, że Palikot powiedział to żartobliwie. Nie dostrzegam u tego człowieka humoru i żartu. Widzę za to systemową, zorganizowaną agresję wobec przeciwników politycznych. Znowu kraczą. Mało im po tym co się stało 10 kwietnia. Znowu przywołują śmierć.  

Już nic nie przysłoni prawdziwej twarzy PO. Żadne marketingowe zagrywki i sztuczki, bo pod PijaRowym uśmieszkiem polityków PO widać wredny pysk politycznego Frankensteina. Do tej pory funkcjonowało powiedzenie: partia miłości połamie ci kości. Od tego co powiedział Palikot, że zastrzelą Kaczyńskiego mam obawy, że na łamaniu kości (jak kupcom w KDT 21 lipca ubiegłego roku) nie skończy się. Biorąc pod uwagę inwigilowanie dziennikarzy przez specsłużby, bicie i katowanie ludzi, którzy sami sobie i innym stworzyli miejsca pracy, kłamstwa Tuska podczas kampanii wyborczej że znalazł inwestora do stoczni oraz to do czego wzywa Palikot obawiam się, że Tusk i jego ludzie w realizowaniu specyficznie pojmowanej polityki miłości mogą się o wiele dalej posunąć niż do łamania kości.

Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/