Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Mass media w Polsce żyją tragedią jaka wydarzyła się w Nowym Mieście nad Pilicą. Znowu są dyskusje i spekulacje nad stanem polskich dróg, bezpieczeństwem na nich oraz przestrzeganiem zasad i przepisów bezpieczeństwa w przewozie pasażerów. W samochodzie w którym było sześć miejsc siedzących jechało trzy razy więcej pasażerów.

Oczywiście kierowca odpowiedzialny za przewóz tych ludzi złamał przepisy i tutaj nie ma najmniejszych wątpliwości co do tych kwestii. Natomiast jest druga strona tej tragedii. Otóż większość pasażerów tego nieszczęsnego busa, to byli ludzie z Drzewicy k/Opoczna dotkniętej bezrobociem. Jechali zbierać jabłka w charakterze pracowników sezonowych. Zbieranie jabłek, gdzie za dniówkę otrzymywali 60-70 złotych  niejednokrotnie dla nich samych oraz ich rodzin było jedynym źródłem dochodu podczas tej pory roku.

Dla takich ludzi liczy się każdy grosz, więc siłą rzeczy czym więcej ludzi jedzie w busie tym mniejszy koszt przejazdu. A dla tych ludzi niejednokrotnie 10 złotych zaoszczędzone na przejeździe do pracy, to jedzenie na dwa dni. I nie czarujmy się: takich przypadków w skali kraju, szczególnie na prowincji jest masa. Nie tylko w przewozach pasażerskich do pracy oszczędza się, ale także w miejscach pracy. Ludzie niejednokrotnie ryzykują swoje zdrowie czy nawet życie byleby mieć pracę i zarobić te kilkaset złotych, które pozwoli im i ich rodzinom przeżyć.
Taka jest smutna i bolesna prawda o szarej polskiej rzeczywistości. Taki jest los wielu polskich rodzin. I tej szarej i jakże smutnej rzeczywistości nie zobaczymy w dużych mediach, bo to zakłóciłoby PijaRowy wizerunek zielonej wyspy na tle czerwonej mapy Europy i szumnie zapowiadanych cudu gospodarczego i drugiej Irlandii. Dopiero gdy dochodzi do takiej tragedii, to lekko uchyla się PijaRowa kurtyna za którą na krótko można w mediach zobaczyć tę smutną i szarą rzeczywistość Polski Anno Domini 2010.

Najłatwiej jest zwalić całą winę na chciwość kierowcy i nieodpowiedzialność pasażerów. Ale gdy dla ludzi każda złotówka stanowi o przeżyciu w danym dniu, to kwestie bezpieczeństwa schodzą na plan drugi, nawet gdy ryzykuje się życiem. Nie mam złudzeń- żałoba minie i wszystko wróci do smutnej, siermiężnej rzeczywistości. Premier Donald Tusk nadal będzie uprawiał PijaR wmawiając nam, że jesteśmy drugą Irlandią, a wielu Polaków za psie, poniżające ich godność pieniądze będzie pracowało w warunkach urągających ich człowieczeństwu z narażeniem zdrowia i życia. Ale gdy człowiek podczas podróży drogą życia staje na rozdrożu gdzie ma dylemat: zakręcić w drogę gdzie jest praca, jakakolwiek by ona nie była i za jakiekolwiek pieniądze, albo w drugą drogę gdzie jest tylko głód, bieda i upokorzenie całej rodziny, to wyboru praktycznie nie ma. I takie są właśnie polskie drogi milionów ludzi na prowincji.

Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl/