Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W roku 1904 Józef Piłsudski jeden z przywódców PPS -Frakcji rewolucyjnej mieszkał w Krakowie. Był to ciężki czas i przyszły przywódca państwa polskiego był biedny jak mysz kościelna. Pewnego dnia odwiedził go Stefan Żeromski, zastał „Ziuka” w samych kalesonach – jedyne spodnie zostały oddane do cerowania – stawiającego sobie pasjansa. Rozradowany Piłsudski oznajmił pisarzowi, że karty pokazały mu przyszłość – miał zostać w przyszłości naczelnikiem państwa.
 
Najważniejsza przemiana zaszła w życiu Józefa Piłsudskiego dnia 7 lutego 1918 roku. Piłsudski był w tamtym czasie więźniem twierdzy w Magdeburgu. Nie było to ciężkie więzienie, raczej internowanie, miał do swojej dyspozycji trzypokojowe mieszkanie wewnątrz murów cytadeli, przebywał w nim sam i jednym jego towarzystwem był człowiek donoszący jedzenie i własne myśli. Tamtego dnia, Józef Piłsudski obudził się niespodziewanie w nocy. Początkowo nie wiedział sam dlaczego odbiegł go sen, dopiero chwilę później zorientował się, że słyszy płacz dziecka. Był zdumiony i przestraszony, płacz dziecka nocą w niemieckiej twierdzy, na kwaterze samotnego więźnia z Polski, to było nie do pomyślenia. Józef Piłsudski był tak zdziwiony tą projekcją, że wstał z łóżka i zapisał na ścianie datę – 7 lutego 1918 roku. Po uwolnieniu z więzienia dowiedział się, że tego właśnie dnia na świat przyszła jego córka Wanda.
Ot tamtej nocy pepeesowski bojowiec, zesłaniec i polityczny statysta, przywódca państwa i człowiek legenda, wzór dla wielu pokoleń Polaków otwarcie wypowiadał się na temat parapsychologii i niewytłumaczalnych zjawisk. Był nimi zaciekawiony i uważał, że są jedynie niewyjaśnionymi do tej pory przez naukę właściwościami przyrody. Nie pozwalał się z nich śmiać i sam także z nich nie szydził. Podchodził zawsze bardzo serio do wszelkich niezwykłości.
Nie było to pierwsze zaskakujące zdarzenie w życiu Józefa Piłsudskiego, choć pierwsze tak bardzo spektakularne i ważne dlań osobiście. O wiele wcześniej, w czasie przymusowego pobytu na Syberii w guberni irkuckiej, w miejscowości Tunka, młody Piłsudski zatrzymał się przypadkowo w jurcie starej Cyganki, która wróżyła podróżnym, zesłańcom i żołnierzom miejscowego garnizonu. Cyganka chciała, tak jak co dzień naciągnąć jakiegoś młodzieńca na wróżenie z ręki, liczyła na kilka kopiejek zarobku. Kiedy jednak wzięła w swoje ciemne, stare dłonie białą rękę panicza z Zułowa odskoczyła przerażona. Popatrzyła uważnie na Piłsudskiego – dziecko prawie w tamtych czasach – i krzyknęła – carem budiesz. Po tych słowach wybiegła z jurty. Piłsudski został sam ze swoimi myślami. Nie zastanawiał się jednak wtedy nad sensem wróżby, był bowiem młodym zesłańcem, przypadkowo zamieszanym w przygotowywanie zamachu na cara Aleksandra III i zesłanym na Syberię. Nie myślał o karierze politycznej, ani nawet o niepodległości Polski. Na to wszystko było jeszcze za wcześnie. Dopiero po latach kiedy był już mieszkańcem Belwederu powróciła doń ta historia i opowiedział ją jednemu z adiutantów. Ten zaś skrzętnie ją zanotował i przekazał potomnym.
W życiu Józefa Piłsudskiego wiele było takich drobiazgów, nic pozornie nie znaczących, dla niedowiarka śmiesznych lub w najlepszym razie obojętnych, dla uważnego obserwatora układających się w tajemniczą ale logiczną kompozycję.
 
Międzywojenna Polska pełna była salonów i saloników, w których ustawiano trójnożne stoliki służące do seansów spirytystycznych. Wiara w duchy i ich materialną obecność była w sferach wyższych powszechna i aprobowana, słynni jasnowidze znajdowali zawsze wdzięczną klientelę i przyjmowani byli w najwytworniejszych domach, także tych należących do polityków. Sam Piłsudski miał swoich ulubieńców wśród znanych warszawskich telepatów i jasnowidzów. Po raz pierwszy wziął udział w seansie zaaranżowanym przez sławne ówczesne medium – Teofila Modrzejewskiego. W czasie seansu wywołano dziwną figurę – ni to drapieżnego ptaka, ni to człowieka, relację z tego wydarzenia potwierdziły osoby tak sceptycznie podchodzące do spraw ezoteryki jak Tadeusz Boy-Żeleński i Stanisław Witkiewicz.
Słynny był także udział Piłsudskiego w prezentacjach najsłynniejszego przedwojennego „maga” i jasnowidza Stefana Ossowieckiego. Piłsudski chcąc wypróbować możliwości Ossowieckiego napisał na kartce informację, którą odczytał następnie generał Kazimierz Sosnkowski. Kartkę włożono do koperty, która została zalakowana. Zgromadzone osoby potwierdziły, że koperty nie sposób otworzyć bez złamania pieczęci. Ossowiecki wziąwszy do ją do ręki odczytał znajdującą się w środku wiadomość. Była to formuła szachowa, która została napisana z błędem. Po wyjęciu kartki okazało się, że błąd w zapisie popełnił marszałek, jasnowidz zaś odczytał to dokładnie i ogłosił zebranym.
Obydwa te wydarzenia ugruntowały w Piłsudskim wiarę w to, że świat i rządzące nim prawa daleko odbiegają od potocznych, realistycznych wyobrażeń ludzi.
 
Szczególną estymą Józefa Piłsudskiego cieszyła się Agnieszka Pilch, zwana jasnowidzącą z Wisły, autorka wielu publikacji ezoterycznych, trafnych przepowiedni i udokumentowanych wyleczeń chorób, szczególnie dziecięcych. Agnieszka Pilch urodzona na Śląsku Cieszyńskim otrzymała w młodości propozycję od prezydenta Czechosłowacji Tomasza Masaryka, by została jego astrolożką. Odmówiła, przeniosła się do Polski i osiadła w Wiśle. Była postacią znaną wśród wysokich sfer międzywojennej Polski. Z jej usług i wiedzy korzystała między innymi Zofia Kossak-Szczucka, a pewnego dnia zawezwano Agnieszkę Pilch do Belwederu, by ulżyła w cierpieniach chorującemu już na raka Józefowi Piłsudskiemu. Szczegóły tej wizyty nie są znane. Wiadomo jednak, że kolejnym pacjentem Pilchowej był prezydent Ignacy Mościcki. Najprawdopodobniej więc jasnowidząca z Wisły przyniosła ulgę w cierpieniach marszałkowi, choć nie wyleczyła go całkowicie. Piłsudski zmarł w 1935 roku na raka wątroby.

Przed samą śmiercią miewał bardzo wyraziste wizje, ukazał mu się zmarły brat Bronisław, przyszła do niego matka, a także siostra, która zmarła w latach trzydziestych na białaczkę. Józef Piłsudski leżąc na łożu śmierci rozmawiał ze swoimi bliskimi, którzy dawno odeszli. Mówił do nich tak, jakby byli czystą realnością i stali przy jego łóżku. Adiutantom, którzy tego słuchali włosy stawały dęba na głowie.

 
Zainteresowanych moją książką "Pitaval prowincjonalny" zapraszam na stronę www.coryllus.pl

Za: http://lubczasopismo.salon24.pl/2rp.pl/post/237824,o-pilsudskim-inaczej