Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jedynym sposobem na kryzys finansów publicznych ma być - wg polskiego rządu - jeszcze większe zdzieranie podatków z rodzin. I chodzi nie tylko o podatek VAT, który ma nadal rosnąć, ale także o odebranie rodzinom przyznanych wcześniej ulg, jak pisze Tomasz Terlikowski dla frondy.pl.
W projekcie Ministerstwa Finansów, sposobem „reformy finansów”, a także leczenia dziury budżetowej ma być typowe dla Platformy - podwyższenie podatków. W ten sposób Platforma Najbardziej obciąży rodziny, szczególnie wielodzietne, odbierając im z trudem uzyskane ulgi.
Jak nieoficjalnie dowiedział się PAP, pisze Tomasz Terlikowski, metodą na zmniejszanie deficytu ma być likwidacja lub ograniczenie ulgi prorodzinnej, w sytuacji, gdyby dług publiczny przekroczył poziom 55 proc. PKB. Projekt zakłada także wprowadzenie mechanizmu kolejnych podwyżek VAT (oprócz planowanej podwyżki w 2010 roku), gdyby dług przekroczył 55 proc. PKB.
W praktyce oznacza to, brak prawdziwych liberałów i konserwatystów w PO. Brak ludzi i, myślących i działających w perspektywie dłuższej niż kilkumiesięczna. Ponieważ podnoszenie VAT-u, o czym wielokrotnie pisałem, najbardziej uderza w rodziny wielodzietne. To one poniosą najwyższe (relatywnie do własnych dochodów, ale i uczestnictwa w budowaniu przyszłości Polski) koszty rządów Tuska. Odebranie im zaś ulg jest jasnym sygnałem pokazującym, że rząd nie docenia wysiłków rodziny i małżonków.
Jest to polityka niesłychanie krótkowzroczna. W sytuacji, gdy system emerytalny zmierza ku nieuchronnej katastrofie, a procesy demograficzne sprawiają, że za kilkanaście lat nie będzie miał nie tylko kto pracować, ale nawet kto zajmować się obecnymi podatnikami, stałe podwyższanie obciążeń ciążących na rodzinach i odbieranie im nielicznych ulg – jest polityką samobójczą. Jednak nie dla partii, ta bowiem otoczona jest ścisłą opieką medialną, ale dla Polski i Polaków. W takich warunkach coraz trudniej decydować się na dzieci. A jeśli państwo daje jeszcze jednoznaczny sygnał, że wielodzietność czy choćby dzietność to dla niej nie jest wartość, że można być za nie podatkowo „karanym”, to tylko „Boży szaleńcy” decydować się mogą na liczne potomstwo. Potomstwo, które jako jedyne może uratować system ubezpieczeń, emerytur i zapewnić przyszłość naszemu państwu.

Napisał(a) Tomasz P. Terlikowski/fronda.pl/AJa   

Za: Aspekt Polski