Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

- Cieszę się, że wywołałam poruszenie wśród Polaków, bo to pobudza ich do głębszego myślenia również nad zachowaniem pana premiera. Może więcej Polaków przejrzy na oczy i zobaczy prawdę. Może warto zmienić w naszym kochanym kraju politykę na lepszą. Usłyszałam wiele głosów, że zanim powiedziałam taką opinię o Donaldzie Tusku, inni ludzie bali mu się powiedzieć to w twarz. Bali się wyrazić swoje zdanie, jakby sami narzucali na siebie kajdany braku wolności. Prawda zawsze zwycięży - mówi Maria Sokołowska w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim z portalu niezalezna.pl.
Twoje wypowiedzi i zachowanie wobec premiera Donalda Tuska budzą w Polsce emocje i dyskusje. Masz duże grono sympatyków w Internecie, ale i przeciwników. Czujesz się popularną osobą?
Nie do końca odczuwam moją popularność. Nie zdaję sobie sprawy, że mówi się o mnie. Staram się być taką, jaką byłam. Staram się być sobą. Dalej służyć Panu Bogu, ludziom i Polsce. Nic się nie zmieniło poza tym, że muszę siedzieć dłużej w Internecie, aby odpisać choć na parę wiadomości dziennie, aby ludziom nie było smutno, że nikt im nie odpisuje. Staram się też odpowiadać na pytania, które mi zadają, choć tylko na niektóre, bo jest ich pełno. Moje życie wygląda normalnie.

Jesteś atakowana bezpardonowo w mediach, jak i Internecie. Jak sobie z tym radzisz?
W Internecie pojawiają się straszne obelgi na mój temat i nie wiem nawet, kto to pisze, ponieważ są to często anonimowi ludzie. Pojawiają się wrogie komentarze, a pytania skierowanie do mnie na portalu społecznościowym "ask" obrażają nie tylko mnie, ale Pana Boga, naszą ojczyznę i wielu dobrych ludzi. Na takie wulgarne pytania z reguły nie odpowiadam. Na co dzień nie czuję się szykanowana, ma to miejsce tylko w Internecie.

Większość reakcji wobec ciebie to jednak pozytywne sygnały…
Tak. Dostałam wiele listów, również od Polonii z całego świata, której chciałabym z tego miejsca bardzo serdecznie podziękować. Otrzymuję maile, listy, książki z podziękowaniem za to, co zrobiłam. To taka postawa wobec mnie, która daje mi niezwykłą siłę, żeby nie odpuszczać. To jest odskocznia wobec tych negatywnych komentarzy. Jest to bardzo pomocne.

Wyciągnięto ci internetowy wpis dotyczący Żydów. Chciano zrobić z ciebie antysemitkę. Jak to odebrałaś?
Byłam bardzo zaskoczona, że wyciągnięto mi tę informację z mojego "aska". Jeszcze bardziej byłam zaskoczona, że nazwali mnie antysemitką. Po pierwsze, wyraźnie w mojej odpowiedzi napisałam, że nie wolno być antysemitą i Żydzi są takimi ludźmi, jak wszyscy. Po drugie, po prostu zaczęłam się śmiać – jak mogłabym być antysemitką, skoro Pan Jezus, którego tak mocno kocham, był w ziemskim życiu Żydem. Jego Matka, moja imienniczka – również była Żydówką. Święty Józef również pochodził z tego narodu. Jak mogłabym być antysemitką? Kocham wszystkich ludzi, Żydów również. Nie miałam zamiaru nikogo obrażać w swojej wypowiedzi. Odpowiedziałam tam adekwatnie do pytania, które mi tam zadano, które było typowo antysemickie. Pytanie było antysemickie, ale nie odpowiedź. Piszę wiersze, cały czas je piszę i używam skrótów myślowych, i ta odpowiedź też była pewnym skrótem myślowym. Tata mówi, że jestem artystką. W żadnym wypadku nie jestem antysemitką.

A jeśli ktoś mimo wszystko poczuł się w jakiś sposób dotknięty tym wpisem?
Jeżeli ktoś nie zrozumiał mojego przekazu, przeczytał tylko fragment i jeśli kogoś tym uraziłam, to bardzo go przepraszam. Moim celem nie było obrażanie nikogo.

Wróćmy do twoich dwóch spotkań z premierem Tuskiem. Zadałaś mu pytanie na gorzowskim bulwarze, po którym ciebie zlekceważył, później nie przyjęłaś od niego kwiatów. Czy te sytuacje wpłynęły jakoś na postrzeganie przez ciebie politycznych zachowań?
Powiem szczerze, że jest dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam. Krytycy są mściwi i podstępni. Nie wiadomo, z której strony będą chcieli zaatakować. Ich zachowania można jednak w pewien sposób przewidzieć. Zawsze będą chcieli, aby wszystko było tylko po ich myśli. Będą robić więc wszystko, aby swój cel osiągnąć. Pan Donald Tusk wyprosił za drzwi wszystkie media ze spotkania w szkole z uczniami, na którym byłam. Więc prawie całe spotkanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami.[bold – md] Zaskoczyło mnie jednak, że pan Donald Tusk w swoim tak wyszkolonym zachowaniu potrafił zachować się tak nieodpowiednio, gdyż chciał przekazać mi kwiaty, które dostał od uczniów naszej szkoły. Zachował się, jakby go nie było stać na kwiaty, aby mnie przeprosić i jakby gardził prezentem od uczniów. To świadczy o jego wychowaniu i osobistej kulturze.

A gdyby kupił kwiaty za swoje pieniądze?
Też bym ich nie przyjęła, bo uważam go za zdrajcę.

Można odnieść wrażenie, że przyjazd po eurowyborach premiera do Gorzowa był taką propagandową „ustawką”, aby dać ci kwiaty, zrobić wspólne zdjęcie i całą niewygodną sprawę „załagodzić”. Miałaś wrażenie, że była zastawiana pułapka na ciebie?
Przyjazd premiera do Gorzowa był zapowiedziany wcześniej, bo miał on załatwić jakieś tam sprawy, ale przyjazdu do naszej szkoły nie miał we wcześniejszych planach. Odczułam to jako pułapkę, że premier będzie chciał mnie skompromitować w świecie mediów. To było specjalnie zrobione, ten przyjazd do szkoły, aby to sprawę ze mną odkręcić. Nie udało mu się.

Twój stosunek do kolegów i koleżanek, którzy wówczas różnie się zachowali wobec ciebie, zmienił się?
Nie, staram się dalej ich tak samo lubić. Staram się postępować dalej tak samo, ale to nie mi oceniać tylko im.

W tygodnikach i portalach internetowych ukazują się o tobie duże artykuły. Zaczęłaś być punktem odniesienia, może i dla wielu młodych osobą do naśladowania. Twoja postawa rodzi dyskusje w domach i refleksję nad Polską i patriotyzmem. Sobotnia „Gazeta Wyborcza”, powołując się na twoje spotkanie z premierem, przypomniała nawet w całości wywołany przez ciebie tekst Donalda Tuska pt. „Polak rozłamany”, który napisał dla miesięcznika „Znak” w 1987 r. „Polskość wywołuje u mnie niezmienny odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię” – pisał wówczas przyszły premier.
Nawiązałam do tego artykułu, bo ten cały ten tekst jest dla mnie jednym z argumentów na to, że premier Tusk jest zdrajcą.

Wywołałaś tym określeniem niezłą burzę.
Cieszę się, że wywołałam tym poruszenie wśród Polaków, bo to pobudza ich do głębszego myślenia również nad zachowaniem pana premiera. Może więcej Polaków przejrzy na oczy i zobaczy prawdę. Może warto zmienić w naszym kochanym kraju politykę na lepszą. Usłyszałam wiele głosów, że zanim powiedziałam taką opinię o panu Tusku, inni ludzie bali mu się powiedzieć to w twarz. Bali się wyrazić swoje zdanie, jakby sami narzucali na siebie kajdany braku wolności. Prawda zawsze zwycięży.

Mam taką nadzieję. Mam też takie przesłanie, prośbę do Polaków żeby zaczęli się modlić za naszą ojczyznę, za rządzących, za wolność. Nie zmienimy niczego na lepsze w naszym kraju bez modlitwy. Zależy mi, aby ten przekaz trafił do wszystkich Polaków, aby połączyli się we wspólnocie modlitewnej za nasz kraj. Poprzez modlitwę będziemy wiedzieli, co robić.
Modlisz się za Polskę?
Tak.

W twojej obronie opowiedziały się dwie posłanki z PiS: Beata Szydło i Elżbieta Rafalska. Słuchając ich konferencji prasowej, którą zwołały, aby ciebie chronić i odeprzeć brutalne ataki, miałem wrażenie, że zachowują się wobec ciebie niemal jak matki, narażając się, ale i osłaniając ciebie, jeszcze nastoletnie dziecko, przed – jak to określiły - „przemysłem pogardy”. Jak odebrałaś ich słowa?
Rzeczywiście, te panie zachowały się obie wobec mnie jak mamusie, które się o mnie troszczą jak mogą i mnie wspierają. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Patrząc na to, co się działo wobec mnie, jak bestialska była ta krytyka, przechodziło to ludzkie pojęcie. Mam dopiero 17 lat, jestem jeszcze dzieckiem – jak powiedziały te panie. Jednak naskakuje się na mnie, jakbym była wyrafinowanym politykiem z kilkudziesięcioletnim stażem. Po prostu wielu wyżywa się na mnie i wyładowuje swoją złość. Może nie mają o czym pisać? Powiedziałam jedno zdanie i wykonałam jeden gest nieprzyjęcia kwiatów. Czy za to trzeba mnie tak szykanować medialnie? Jestem bardzo wdzięczna tym paniom, bo też bym chciała, aby zaprzestano wobec mnie tej nagonki.

Premier powinien zareagować, dać sygnał, aby powstrzymać te ataki? Czy on może po prostu ciebie postrzega, że jesteś jego wrogiem? Czujesz się takim wrogiem?
On może to tak odbiera, jednak nie czuję się wrogiem premiera. Tylko chcę, aby się zmienił na lepsze. Chcę, aby to wpłynęło na niego, na przemyślenie wielu spraw, że zrobił wiele zła przez ostatnie lata. Może stanie się dobry? Stanie się patriotą? Nie walczę z premierem, mi zależy na dobru Polski.

Gdybyś się z nim spotkała raz jeszcze, co byś mu powiedziała?
Powiedziałabym mu, że bardzo mu współczuję, że musi się tak zmagać z własnym sumieniem przez te wszystkie lata bycia politykiem. Powiedziałabym mu, że bardzo mi go szkoda, bo on nie utożsamia się z Polską, jej kulturą i tradycją. Tak odebrałam jego napisane słowa. On żyje w naszym kraju i tak mu to przeszkadza.

Modlisz się za niego?
Bardzo często.

 

Za:  http://niezalezna.pl/55976-tylko-u-nas-maria-sokolowska-nie-walcze-z-premierem-mi-zalezy-na-dobru-polski