Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

W miniony piątek 19 czerwca, w uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego przypadł Światowy Dzień Modlitw o Uświęcenie Kapłanów. Tego dnia rozpoczął się w Kościele Powszechnym Rok Kapłański, kończąc Rok św. Pawła i ze względu na wagę posłannictwa kapłańskiego, stając się jego kontynuacją.
Kapłaństwo to więcej niż duszpasterstwo. Napisano i powiedziano już o tej służbie i o tym powołaniu prawie wszystko. Zamęt duchowy, jaki jest udziałem człowieka przełomu XX i XXI wieku, jak w czasie okupacji niemieckiej, czy sowieckiego terroru w większości państw komunistycznych – usunął sutannę z pejzażu miast, a nawet wsi. W Polsce, księża pozwolili zamknąć się na probostwie; my pozwoliliśmy, żeby „rozdział Kościoła i państwa” wyrażał się rzeczywistym pozbawieniem biernych praw wyborczych osób duchownych.


       Są w kościołach, w szkołach, na prywatnych uczelniach, głoszą Ewangelię, wzywają do życia według Przykazań, odpuszczają grzechy, udzielają ślubów, przestrzegają rygorów roku liturgicznego, poszczą i są przewodnikami dusz. Prowadzą działalność dobroczynną i kulturalną, budują świątynie i są widomym znakiem obecności Chrystusa wśród nas. Ale czy są wystarczającymi apostołami i świadkami Pana? Niektórzy milczą, inni dokonują karkołomnych uzasadnień, kiedy ich polityczni ulubieńcy sprzeciwiają się prawdom wiary. Bo miłość po ludzku, jest ślepa.

       Diakoni, prezbiterzy i biskupi są z nas i do dobrego tonu należy urągać księżom, drwić z religii, bluźnić przeciw Bogu. Żądania usunięcia religii ze szkół, legalizacji aborcji, eutanazji i związków pederastów – nie szokują już czytelników gazet. W duchowym zamęcie przełomu wieków żyjemy wszyscy, także ci z nas, którzy idą za głosem powołania. Oni także nasiąkają nienormalnością, oni także podlegają skrępowaniu, kiedy na ulicy wyzywani są od najgorszych i nikt nie staje w ich obronie. Oni teraz mają „swój rok”.
       „Wierność Chrystusa, wierność kapłana”, to hasło Roku Kapłańskiego – wezwanie do odpowiedzialnej refleksji dla duchowieństwa, ale i dla nas, wiernych Kościoła. W tym wezwaniu każdy z nas znajdzie swój fragment odpowiedzialności za kapłaństwo.

 


       Warto przypomnieć słowa Prymasa Tysiąclecia, ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego, wypowiedziane w 1953 roku: „Gdy będę w więzieniu, a powiedzą Wam, że Prymas zdradził sprawy Boże - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył - nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie - nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej”.
       Dwadzieścia lat później w Krakowie, tak mówił: „Dla nas po Bogu, największa miłość - to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ludzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.  Stąd istnieje obowiązek obrony kultury rodzimej”.
       Te słowa trzeba pamiętać kapłanom i świeckim, bo Polska przesiąknięta jest Chrystusem i każdy z nas ma obowiązki apostolskie. W Polsce jest spraw wiele, w których brakuje stanowczego głosu z ambony. Dzisiaj odwaga znów drożeje, ale i przez to „łatwiej o świętość”.


       Bracia Kapłani, nie zamykajcie ust, kiedy milknie „Rota” w Gdańsku! Protestujcie, kiedy bluźnią przeciw polskim obyczajom i wtedy, gdy każą zabijać polskie nienarodzone dzieci, krzyczcie z nami, gdy sprzedają Polskę za bezcen, kiedy zamykają polskie szkoły na obczyźnie i kiedy za polskie pieniądze wielbią złego w „Antychryście”!
       Skoro po upadku komunizmu Naród nie wydał z siebie wielkiego Przywódcy, może Kościół da wielkich Przewodników duchowych. Niech początek będzie w Roku Kapłańskim, bo miejsca przy Prymasie Tysiąclecia, Janie Pawle II i ks. Jerzym Popiełuszce jest wiele.

Mirosław Orzechowski

http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/