Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o „Podatku dochodowym od osób fizycznych” ustanawiające drugą, 32-proc. stawkę podatku dochodowego - poinformowało w poniedziałek biuro RPO.

Chodzi o przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, mówiące że przy podstawie obliczenia podatku od kwoty przewyższającej kwotę 85 528 zł, stosuje się dodatkową stawkę podatkową w wysokości 32 proc. Zdaniem RPO, parlament naruszył tym przepisem szereg wartości i zasad konstytucyjnych.

Poniżej skopiowałam cały tekst linku: http://www.rpo.gov.pl/pliki/12474720690.pdf

Komentarz do tego veto umieszczę w najbliższym czasie, tekst jest ciekawy, ale chyba po zastanowieniu, wszystkie decyzje podatkowe możemy nazwać niesprawiedliwością podatkową.
Poza tym  tyle niesprawiedliwości społecznej na każdym kroku.

W czyim interesie jest zaskarżenie art.27 podatku dochodowego od osób fizycznych?
art.27 brzmi od 01.01.2009:
Podstawa obliczenia podatku w złotych

Podatek wynosi

ponad do
85 528  18% minus kwota zmniejszająca podatek 556 zł 02 gr
85 528 14 839 zł 02 gr + 32% nadwyżki ponad 85 528 zł


Ciekawe jaki będzie bałagan, jeżeli odpowiedź TK będzie pozytywna- podatek progresywny niezgodny z zasadą sprawiedliwości społecznej. Poczekamy zobaczymy. 

Zasadę sprawiedliwości społecznej trzeba odczytywać w kontekście zasady sprawiedliwości podatkowej
Podatek progresywny nie jest zgodny z konstytucją

Janusz Kochanowski  rzecznik praw obywatelskich


Wielki ekonomista, autor reform, które doprowadziły Amerykę do reaganowskiej prosperity, Milton Friedman
powiedział kiedyś: „w społeczeństwie, które stawia równość przed wolnością, nie będzie ani równości, ani
wolności”. A o wysokości podatku powinna decydować właśnie ta druga wartość - na ile obciążenie fiskalne
zniewala. I jedynym podatkiem, który zapewnia duży margines swobód, jest podatek liniowy. Zwłaszcza wtedy,
gdy eliminuje wszystkie inne: od emerytur, oszczędności, transakcji giełdowych, paliw czy spadkowy. Na taką
reformę musimy jeszcze poczekać. Dziś publikujemy stanowisko rzecznika praw obywatelskich, który krytykuje
obecny podatek progresywny i zamiar podniesienia podatków.


Przypomnijmy, że podatek dochodowy od osób fizycznych jest uregulowany ustawą z dnia 26 lipca 1991. -
notabene jest to najczęściej, bo blisko 170 razy (sic!) od tego czasu nowelizowana ustawa - oraz, że
przedmiotem tego podatku jest osiąganie dochodu, tj. nadwyżki sumy przychodów z tego źródła nad kosztami
ich uzyskania w roku podatkowym. Podstawą opodatkowania, do której stosuje się skalę progresywną (18 proc.
i 32 proc.) jest w większości przypadków dochód z wynagrodzenia ze stosunku pracy, służbowego,
spółdzielczego i z pracy nakładczej (ok. 60 proc.), a także świadczenia otrzymywane po jego ustaniu -
emerytura lub renta (ok. 30 proc.) - przychody te są sumowane.

Jednak wiele dochodów nie podlega kumulacji z innymi dochodami i stosuje się wobec nich opodatkowanie
proporcjonalne. Są to m.in.: dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej lub działów specjalnych
produkcji rolnej, przychody z kapitałów, dochody ze zbycia papierów wartościowych czy nieruchomości, dochody z wygranych.

Zatem de facto progresywne opodatkowanie w polskim modelu podatku dochodowego jest stosowane przede
wszystkim do wynagrodzenia za pracę. Te dwie stawki podatkowe dotyczą w zasadzie jednej tylko grupy podatników tj. pracowników.
Sejm oczywiście może tworzyć prawo odpowiadające celom politycznym, gospodarczym i społecznym
większości. Może więc wyodrębniać różne grupy podatników oraz różnicować stosowane względem nich stopy
podatkowe. Ale czyniąc tak, nie może godzić w podstawowe zasady i wartości konstytucyjne takie jak: równość,
sprawiedliwość społeczna i podatkowa czy równa ochrona pracy.

Trudno w tym kontekście nie postawić pytania, czy przyjęty w obecnym kształcie polski podatek progresywny
jest zgodny z obowiązującą Konstytucją RP.
Zacznijmy od konstytucyjnej zasady równości: wszyscy są wobec prawa równi oraz wszyscy mają prawo do
równego traktowania przez władze publiczne. Naruszenie zasady równości występuje wówczas, gdy norma
prawna inaczej traktuje adresatów należących to tej samej klasy czy kategorii osób.
Jak można zgodnie z prawem zróżnicować podatników? Trybunał Konstytucyjny, w orzeczeniu z dnia 13 lipca
1993 r. stwierdził: „aby ustalić, czy zróżnicowanie jest zgodne z konstytucją, należy poddać analizie kryterium,
na podstawie którego dokonano zróżnicowania. Trzeba stwierdzić, czy wprowadzone kryterium (...) jest
sprawiedliwe”. Zapytajmy więc, jakie kryterium leży u podstaw zróżnicowania, o którym mowa w ustawie o
podatku dochodowym? Na podstawie jakiego sprawiedliwego kryterium podzielono jednolitą klasę osób
osiągających dochód ze stosunku pracy na tych, którzy przekazują państwu 18 proc. swoich dochodów, oraz
tych, którzy przekazują nieproporcjonalnie więcej, bo aż 32 proc. dochodów od nadwyżki przekraczającej kwotę
85 528 zł?

Zgodnie z art. 2 konstytucji Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym
urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Obowiązki obywateli muszą być jednak ustalane w
sposób proporcjonalny i sprawiedliwy, a nie arbitralny. Wskazuje na to orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego
oraz wprost fragment preambuły: „równi w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski”. Tymczasem
przewidziany w ustawie mechanizm stosowania w pewnych wypadkach 32-proc. stawki podatkowej opiera się
na założeniu, że bardziej efektywni pracowici mają większe obowiązki wobec dobra wspólnego. Obciążeni są
wówczas wyższą stawką podatkową, co jest niejako dodatkowym podatkiem („domiarem”) w wysokości 14
proc. dochodu.

Zasadę sprawiedliwości społecznej trzeba też odczytywać w kontekście zasady sprawiedliwości podatkowej
wyrażonej w art. 84 konstytucji. Zgodnie z tą zasadą osoby, które osiągają dochody ze stosunku
pracy, powinny ponosić taki sam ale nie „ten sam” podatek. Innymi słowy powinny ponosić proporcjonalny do
swoich dochodów podatek. Jedynym wyjątkiem od zasady sprawiedliwości podatkowej jest - jak w wyroku z
1996 r. stwierdził Trybunał Konstytucyjny- możliwość ustalania ulg i zwolnień podatkowych, o ile instrumenty te
prowadzą do osiągnięcia faktycznej równości przez poszczególne kategorie podmiotów. W końcu jedną z
naczelnych wartości chronionych przez Konstytucję RP jest praca. Nakazuje ona (art. 24) prawną ochronę pracy
m.in. poprzez równe traktowanie wszystkich osób będących w stosunku pracy. Zadaniem władz publicznych
(art. 65) jest prowadzenie polityki zmierzającej do pełnego i produktywnego zatrudnienia. Niewykonywanie tych
obowiązków, a zwłaszcza podejmowanie takich rozstrzygnięć legislacyjnych, które zniechęcają do
podejmowania pracy, narusza konstytucję. Wynika z tego, że osoby osiągające dochód ze stosunku pracy
powinny być tak samo traktowane bez względu na wysokość tego dochodu.

W jaki sposób ustanowienie dodatkowej 32-proc. stawki podatkowej prowadzi do zniweczenia powszechnie
uznawanej zasady sprawiedliwości ekonomicznej - równej płacy za równą pracę? Otóż obecny kształt systemu
podatkowego od dochodów osobistych prowadzi do sytuacji, w której dwie osoby zatrudnione u tego samego
pracodawcy, wykonujące identyczną pracę i pobierające takie same wynagrodzenie brutto, będą otrzymywały
inne wynagrodzenie netto. Jeden z pracowników mógł bowiem otrzymać w danym roku podatkowym dodatkowe
premie i nagrody za efektywną pracę, co doprowadziło do przekroczenia przez niego kwoty dochodu 85 528 zł,
a to w konsekwencji skutkuje zastosowaniem wyższej 32-proc. stawki podatkowej. Efektywniej pracująca
osoba, zarabiająca brutto w wymiarze miesięcznym tyle samo, co jego kolega, w omawianej sytuacji będzie
jednak otrzymywać - w pewnym sensie za karę - o wiele niższe wynagrodzenie netto. Narusza to w sposób
ewidentny zasadę równej ochrony stosunku pracy oraz zniechęca do podejmowania zwiększonego wysiłku.
Przy obecnym sposobie opodatkowania prędzej czy później dochodzi do sytuacji, w której dodatkowy wysiłek
zawodowy jest nieopłacalny. Jeżeli bowiem pod koniec roku pracownik otrzyma podwyżkę za wydajną pracę,
która przeniesie jego dochody do wyższej 32-proc. skali podatkowej, ale nie tak wysoką, by zniwelować
działanie progresji, to - paradoksalnie - jego wynagrodzenie netto może być niższe niż przed podwyżką. Taki
model opodatkowania prowadzi do ucieczki w szarą strefę, w celu zachowania dochodów w dotychczasowej 18-
proc. skali podatkowej.

Słyszymy, że znaczny wzrost wydatków publicznych nie może być pokryty bez ostrej progresji, gdyż w
przeciwnym razie na biednych należałoby nałożyć nadmierny ciężar. Jednak przy bliższym zbadaniu te
wyjaśnienia okazują się mitem. Wpływy podatkowe z wysokich stawek nakładanych na wysokie dochody,
zwłaszcza w najwyższym przedziale, są tak niewielkie w porównaniu z całkowitymi wpływami podatkowymi, że
nie robią żadnej różnicy w obciążeniach reszty.
Chodzi więc nie o pieniądze, a o rzecz bardziej fundamentalną – o sprawiedliwość i demokrację. Jak pisał ponad
sto lat temu E. Seligmann, „tam, gdzie jak w przypadku progresji przyjęta wątpliwie formuła jest tylko
otwartym zaproszeniem do dyskryminacji, i co gorsza, dyskryminacji mniejszości przez większość, rzekoma
zasada sprawiedliwości musi stać się pretekstem do czysto arbitralnego postępowania”.

Jakkolwiek z perspektywy rzecznika praw obywatelskich interesuje mnie przede wszystkim przestrzeganie
zasady równości i zapobieganie dyskryminacji (w tym przypadku osób bardziej efektywnych i pracowitych) , to
nie mogę być głuchy na porównawcze argumenty ekonomiczne. Wiele badań naukowych pokazuje, że wysokie
podatki, progresja i duża skala wydatków państwowych pogarszają ekonomiczne wyniki kraju.
Podnosząc podatki, podwyższa się cenę bycia produktywnym i prowadzi się do skutku odwrotnego do
zamierzonego. Węgry, które mają wysokie podatki i rozbudowany aparat państwowy, radzą sobie fatalnie.

W wielu krajach byłego bloku wschodniego podatek proporcjonalny już obowiązuje (Rosja, Ukraina, Słowacja,
Estonia, Rumunia, Litwa, Łotwa, Gruzja, Czechy). Obstając przy podatku progresywnym, stajemy się w
stosunku do nich niekonkurencyjni.

Ani kryzys, ani prosperity nie są dobrym czasem na reformę systemu finansów. Jeśli tym reformom nie ma
przyświecać elementarna sprawiedliwość, to co pozostaje w zamian?
Od lat jako rzecznik zwracam uwagę na te problemy: na KRUS, na problemy równego wieku emerytalnego
mężczyzn i kobiet, a teraz na niesprawiedliwe podatki dochodowe.
Na sprawiedliwość nigdy nie przyjdzie lepszy czas. Tak się przy tym składa, że sprawiedliwość jest również
najbardziej ekonomiczna.

 
Mieczysława Zalewska


Za: http://zalewska.blog.onet.pl/SPRAWIEDLIWOSC-SPOLECZNA,2,ID384531182,n