Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W środę minęła 65. rocznica manifestu PKWN, który nie tylko zapoczątkował okres kolejnej rosyjskiej okupacji Polski zakończony dopiero w roku 1993, kiedy ewakuowały się wojska Federacji Rosyjskiej, nie tylko utrwalił w oficjalnej retoryce uznanie linii Curzona jako wschodniej granicy "polskiego terytorium etnograficznego" (zachodnia, jak wiadomo, przebiega wzdłuż granicy niemieckiej z 1937 roku), nie tylko awansował kolaborację z okupantem do rangi cnoty, ale przede wszystkim położył fundamenty pod kolejną okupacyjną formę polskiej państwowości. Fundamenty te, w postaci komunistycznych dekretów nacjonalizacyjnych, przetrwały transformację ustrojową i obecnie stanowią nie tylko podstawę systemu prawnego III Rzeczypospolitej, ale jego największą świętość, na którą nie ośmiela się podnieść ręki żaden organ naszego demokratycznego państwa prawnego, a już zwłaszcza Trybunał Konstytucyjny. Pokazuje to, że związki z komuną tak naprawdę nigdy nie zostały zerwane, zaś III Rzeczpospolita jest w gruncie rzeczy rodzajem atrapy, swego rodzaju listkiem figowym sporządzonym do spółki przez razwiedkę oraz "lewicę laicką" przy Okrągłym Stole. Jest to mniej więcej taka sytuacja, jakby - dajmy na to - podstawą systemu prawnego Republiki Federalnej Niemiec były tzw. ustawy norymberskie. Nic zatem dziwnego, że na takim nawozie historii co jakiś czas rozkwitają cudne kwiaty w postaci np. Aleksandra Kwaśniewskiego.

Nawiasem mówiąc, Aleksander Kwaśniewski nie jest jeszcze najgorszy, ponieważ wprawdzie składa się przed każdym jak scyzoryk, ale przecież zawsze taki był, więc można powiedzieć, że nikogo nie udaje. Znacznie gorsi od niego są des Renegats, którzy dla miłego grosza wynajęli się razwiedce w charakterze listków figowych. Oto na drzewie przy drodze z Morąga do Raju w nocy z 12 na 13 lipca powiesił się strażnik więzienny, który w olsztyńskim kryminale pilnował Wojciecha Franiewskiego oskarżonego o zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Pilnował, ale nie upilnował, bo Franiewski się powiesił, podobnie zresztą jak Kościuk i Pazik, chociaż siedzieli w celach monitorowanych przez 24 godziny na dobę. Pani Luiza Sałapa - rzecznik prasowy Służby Więziennej, natychmiast przeczuła, że to samobójstwo, bo gdzieżby tam jakieś osoby trzecie wieszały strażnika na drzewie w nocy, w dodatku przy drodze do Raju? Toteż ekipa, która pod osobistym nadzorem pana ministra sprawiedliwości bada sprawę na miejscu, od razu spenetrowała prawdę, że strażnik powiesił się z powodu długów.

 

\Ciekawe, że nie powiesili się wierzyciele, którzy owemu strażnikowi takie wielkie pieniądze pożyczyli. Albo z jakiegoś źródła wiedzieli, że nie będą mieli krzywdy, kiedy tylko o tych długach komu trzeba zgłoszą, albo w odpowiednim momencie usłyszymy i o nich. Tak czy owak jest odwrotnie, niż w swoim czasie pisał Fredro, wkładając w usta Rejenta Milczka słynne zdanie, że "nie brak świadków na tym świecie". Jak razwiedka postanowi, że świadków ma nie być, to nie będzie, żeby tam nie wiem co - a minister sprawiedliwości już tam dopilnuje, żeby i przed niezawisłymi sądami wszystko wyglądało, jak się należy. Krótko mówiąc, wygląda na to, że cała III Rzeczpospolita, ze wszystkimi swoimi urzędami i dygnitarzami, jest rodzajem atrapy ukrywającej co najmniej kilka potężnych organizacji przestępczych sięgających korzeniami czasów jeszcze stalinowskich. Niezależnie od współczucia, jakie ogarnia na widok ludzi wynajmujących się w charakterze listków figowych, nie da się ukryć, że starość jest straszna.
Ale i młodość też - co widać na przykładzie pana Michała Kamińskiego, któremu jakiś rabin nieubłaganym palcem wytyka nie tylko antysemityzm, ale i niechęć do sodomitów, żeby tylko wygryźć go z posady szefa frakcji konserwatywnej w Parlamencie Europejskim. Pan poseł gimnastykuje się, jakby tańczył na rurze, bo to i prestiż, i uposażenie, ale delator nie ustaje. Kiedyś wystarczyłaby samokrytyka, jednak rabin wydaje się tak zapamiętały, że nie wiadomo, czy udelektowałaby go nawet jakaś forma żalu czynnego. Ale czy opłaca się skórka za wyprawkę? Powiadają nie bez racji, że nie ma większej deziluzji, kiedy po zdjęciu listka figowego zobaczy się figę.

Stanisław Michalkiewicz


Nasz Dziennik, 2009-07-24
Za: http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=99858