Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
13 maja 1901r. – urodził się Witold Pilecki, żołnierz podziemia, organizator ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau.
Witold Pilecki
Prawdopodobnie bohater o najodważniejszej karcie z całej II wojny światowej. Człowiek, który całym swoim życiem ukazał, że nie istnieją granice odwagi i poświęcenia.

Witold Pilecki WITOLD
Witold Pilecki "WITOLD"

1901 - 1948
Przybrane nazwiska: Roman Jezierski, Tomasz Serafiński.
Pseudonimy: Druh, Witold.
Oficer rezerwy kawalerii WP: podporucznik [1925], porucznik [11.XI.41],
rotmistrz [11.XI.43].

Urodził się 13 maja 1901 roku w Ołońcu koło jeziora Ładoga, w północnej Rosji, własciwie w Karelii, gdzie jego ojciec, Julian, był rewizorem lesnym. Ród Pileckich od pokoleń mieszkał na Litwie, rodzina matki Witolda, Ludwiki, pochodzaca z Mohylewszczyzny, była zesłana po Powstaniu Styczniowym w okolice Pietrozawodska, na krańcach rosyjskiego imperium.
Dziad Witolda, Józef Pilecki, po tymże Powstaniu przesiedział 7 lat na Syberii, zanim został wykupiony przez rodzinę. Polskie tradycje niepodległosciowe były więc w rodzinie Witolda bardzo żywe. Od 1910 roku Ludwika Pilecka z czworgiem dzieci zamieszkała w Wilnie. Tam chodził do szkół. Ukończył Szkolę Handlowa. W 1914 wstapił do tajnego skautingu-harcerstwa, zakazanego przez władze carskie. W 1916 założył zastęp harcerski w Orle.

W 1918 roku w momencie wycofywania się Niemców z Wileńszczyzny, Polacy
zorganizowali się aby zapobiec przejęciu władzy w Wilnie przez
bolszewików. Witold wstapił do oddziałów samoobrony dowodzonych przez gen.
Władysława Wejtkę.
W 1919 roku służył w partyzanckim oddziale legendarnego zagończyka mjr.
Jerzego Dabrowskiego. W walkach odwrotowych z bolszewikami w lipcu 1920
roku dowodził pod Grodnem sekcja kompanii harcerskiej. Od 5 sierpnia 1920
roku służył znowu pod mjr. Dabrowskim w 211. pułku ułanów [pózniejszy 13.
p.uł.] i z pułkiem tym walczył na przedpolu warszawskim pod Radzyminem.
Pózniej pułk wszedł pod rozkazy gen. Żeligowskiego. Pilecki walczył w
Puszczy Rudnickiej i brał udział w zajmowaniu Wilna. Odwaga i brawura
odznaczył się w tej wojnie kilkakrotnie, dwukrotnie został odznaczony
Krzyżem Walecznych.


Po wojnie, w 1921 roku zdał maturę w Gimnazjum im. Joachima Lelewela w
Wilnie. Był uzdolniony artystycznie, rysował, malował i pisał wiersze...
W 1926 roku, po ukończonych kursach i praktykach mianowany został
podporucznikiem rezerwy kawalerii. Był ziemianinem, gospodarował w
rodzinnych Sukurczach, fascynowała go przyroda i konie.

Zmobilizowany 26 sierpnia 1939 w ramach 19. DP, był dowódca plutonu
kawalerii. Resztki dywizji rozbitej przez Niemców wycofały się w kierunku
planowanego przez polski sztab tzw. "przedpola rumuńskiego", aż w
Lubelskie, pod Włodawę. Tam odtworzono oddziały kawalerii 41. DP
Rezerwowej, dowodzone przez mjr. Jana Włodarkiewicza. Witold Pilecki
został jego zastępca. Tak splotły się wojenne losy tych dwóch oficerów.
Po agresji sowieckiej 17 wrzesnia, Pilecki i Włodarkiewicz zakopali broń i
przedarli się z powrotem do Warszawy.
Na konto ppor. Pileckiego i jego żołnierzy w kampanii wrzesniowej zapisano
zniszczenie siedmiu niemieckich czołgów i dwóch nieuzbrojonych samolotów.
Pilecki uznał to potem za "rezultat niewielki".

9 listopada 1939 roku w Warszawie Pilecki, Włodarkiewicz i kilku innych
oficerów założyli jedna z pierwszych wojskowych organizacji
konspiracyjnych pod nazwa Tajna Armia Polska [TAP]. Było to w szesć
tygodni po założeniu w Warszawie Służby Zwycięstwu Polski.
była to organizacja oficerów zawodowych WP i ziemian, o profilu
narodowo-katolickim. Mjr Jan Włodarkiewicz został jej Komendantem, ppor.
Witold Pilecki inspektorem organizacyjnym, ppłk "Stefan" Władysław
Surmacki
szefem sztabu. TAP sięgała poza Warszawę, do Siedlec, Lublina,
Radomia i Krakowa. W 1940 roku liczyła prawdopodobnie ok. 8000
zaprzysiężonych członków, posiadała kilkanascie karabinów maszynowych,
kilka rusznic przeciwpancernych i ok. 4000 karabinów.


Po poczatkowych konfliktach z SZP [osobiscie gen. Stefana "Grota"
Roweckiego
z mjr. Włodarkiewiczem. Stefan Rowecki w raporcie do gen.
Sosnkowskiego okreslił w listopadzie 1940 ideologię organizacji jako
"faszyzm katolicki"], w jesieni 1941 mjr Włodarkiewicz podporzadkował
Tajna Armię Polsk± Zwiazkowi Walki Zbrojnej [ZWZ]. Został nawet pierwszym
dowódca "Wachlarza" - wydzielonych z ZWZ oddziałów na kresach wschodnich,
przygotowywanych na wypadek wojny niemiecko-sowieckiej.
Sprawy te zreszta nie dotyczyły już konspiratora ppor. Witolda
Pileckiego... Od nocy 21/22 wrzesnia 1940 Witold Pilecki był więzniem nr
4859 Konzentrationslager Auschwitz.
Był bodaj jedynym ochotnikiem w całej historii II Wojny Swiatowej, który
poszedł do Oswięcimia swiadomie i dobrowolnie...
W 1940 Gestapo aresztowało wielu członków TAP. Wkrótce liczni z nich
znalezli się w KL Auschwitz. W obozie uwięzionych było m. in. dwóch
członków scisłego kierownictwa TAP, ppłk. Władysław Surmacki i dr
Władysław Dering, szef służby zdrowia TAP.
W tym czasie [1940] nazwa KL Auschwitz nie budziła jeszcze grozy, takiej
jak już niedługo pózniej. Niewielu ludzi w Polsce miało wyobrażenie o
warunkach tam panujacych, nie było żadnych potwierdzonych informacji;
Auschwitz nie uchodził za obóz eksterminacyjny, a raczej za "surowy
osrodek internowania".
Pilecki zgłosił mjr. Włodarkiewiczowi projekt swojego dobrowolnego pójscia
do KL Auschwitz dla przesyłania raportów o sytuacji oraz stworzenia tam
zakonspirowanej organizacji oporu wsród więzniów. Nie do końca wyjasnione
sa okolicznosci podjęcia tej decyzji przez "Witolda".
Pilecki był w pewnym konflikcie z Włodarkiewiczem na tle wygórowanych
ambicji tego ostatniego oraz jego oporów wobec ZWZ. Włodarkiewicz wahał
się z wyrażeniem zgody na propozycję Pileckiego. Płk. Janusz Albrecht
'Wojciech" - ówczesny szef sztabu ZWZ, został powiadomiony o propozycji
Pileckiego.
W listopadzie 1941, po wcieleniu TAP do ZWZ, ppor. Witold Pilecki, wówczas
już więzień KL Auschwitz, został awansowany przez gen. Stefana
"Grota"-Roweckiego do rangi porucznika [niektórzy publicysci powojenni
kwestionuja awansowanie oficera przebywajacego w obozie, jednak jak
wykazuje wojenna praktyka nie był to wypadek odosobniony. Przecież własnie
gen. "Grot" otrzymał awans na generała dywizji z dniem 1 stycznia 1944 -
już jako więzień KL Sachsenhausen].
Sam Pilecki zeznał przed komunistycznym sadem wojskowym w 1948 roku, iż
poszedł do Oswięcimia z rozkazu gen. "Grota", przekazanego mu przez mjr.
Włodarkiewicza. Jest również oczywiste, że Pilecki nie zdawał sobie w
pełni sprawy z tego, gdzie dobrowolnie idzie...
Został zaopatrzony w fałszywe dokumenty na nazwisko Tomasza Serafińskiego
z Krakowa, rzekomo zmarłego w Warszawie podczas działań wojennych w 1939
roku [pózniej okazało się, że Serafiński żył nadal].
Schwytanych na ulicach warszawiaków przewożono poczatkowo do koszar
SS-Reiterregiment przy Łazienkowskiej. PóĽniej utworzono obóz
przejsciowy przy Skaryszewskiej.

19 wrzesnia 1940 roku hitlerowcy urzadzili na Żoliborzu, Grochowie i
Mokotowie wielka łapankę. Pilecki przebywał wówczas w mieszkaniu Eleonory
Ostrowskiej
przy al. Wojska Polskiego na Żoliborzu. Niemcy, szukajac
mężczyzn, dosyć pobieżnie przegladali mieszkania, i to nie wszystkie.
Pilecki, mimo, iż mógł się ukryć, sam wyszedł do żołnierza niemieckiego
stojacego w drzwiach mieszkania. Wychodzac z żołnierzem szepnał do
Ostrowskiej:
"Zamelduj gdzie trzeba, że rozkaz wykonałem".
Choć mógł uciec - nie zrobił tego.
Podczas tej łapanki, Niemcy zatrzymali ok. 2000 mężczyzn. W ujeżdżalni
dawnego 1. pułku szwoleżerów, przez kolejne dwa dni kopano ich leżacych i
katowano bykowcami. W dwa dni pózniej przewieziono ich do KL Auschwitz.
Był to dopiero drugi wielki transport więĽniów z Warszawy. W tym samym
transporcie wywieziono do Auschwitz Władysława Bartoszewskiego.

O nocy 21/22 wrzesnia 1940 roku Pilecki napisał w raporcie z 1943:
"Około 10 wieczór pociag się zatrzymał w jakims miejscu i dalej już nie
ruszył. Słychać było krzyki, wrzaski - otwieranie wagonów, ujadanie psów.
[...] Oslepieni reflektorami, pchani, bici, kopani, szczuci psami,
raptownie znaleĽlismy się w warunkach, w jakich watpię, by ktos z nas był
kiedykolwiek. [...] Pędzono nas przed siebie, ku większej ilosci
skupionych swiateł. W drodze kazano jednemu z nas biec do słupa w bok od
drogi i zaraz w slad za nim puszczono serie z p-ma. Zabito. Wyci±gnięto z
szeregu 10 przygodnych kolegów i zastrzelono w marszu z pistoletów na
skutek odpowiedzialnosci solidarnej za "ucieczkę", która zaaranżowali sami
SS-mani. Wszystkich jedenastu ciagnięto na rzemieniach uwiazanych do
jednej nogi. Drażniono krwawymi trupami psy i szczuto je na nich. Robiono
to pod akompaniament smiechu i kpin. Zbliżalismy się do bramy umieszczonej
w ogrodzeniu z drutów, na której widniał napis: "Arbeit macht frei"
Pózniej dopiero nauczylismy się go dobrze rozumieć. [...]


W ciagu paru dni czułem się oszołomiony i jakby przerzucony na inna
planetę. Wpędzenie nas w nocy kolbami esesmanów za druty, na teren
oswietlony reflektorami - przebiegamy przez niesamowicie rozesmianych,
wrzeszczacych "capów," porzadkujacych szeregi nasze dragami, majacych
zielone i czerwone łatki w miejscach, gdzie wiesza się ordery, wsród
dzikich chichotów i żartów dobijajacych chorych i słabych lub tego, kto
miał nieostrożnosć powiedzieć, że był sędzia lub jest księdzem - zrobiło
na mnie wrażenie, że zamknięto nas w zakładzie dla obłakanych. [...]
Tu oddalismy wszystko w wielkie worki, do których odpowiednie przywiazano
numery.
Tu ostrzyżono nam włosy na głowie i na ciele, pokropiono trochę prawie
zimna woda. Tu wybito u mnie pierwsze dwa zęby za to, że numer ewidencyjny
na tabliczce napisany niosłem w ręku, a nie w zębach. Dostałem w szczękę
ciężkim dragiem. Wyplułem dwa zęby. Pociekło trochę krwi. [...]
Lagerführer Karl Fritz: "Popatrzcie, to jest krematorium. Wszyscy
pójdziecie do krematorium, 3 tysiace stopni ciepła". I ciagnał dalej, że
jest to jedyna droga na wolnosć przez komin. [...] Dobre widoki dla nas:
przez komin. Pobledlismy, drżałem. Bałem się".
Pilecki występujacy w KL Auschwitz jako Tomasz Serafiński otrzymał numer
obozowy 4859.


Pracował w obozie oswięcimskim w różnych komandach: był sprzatajacym,
pielęgniarzem [dzięki dr Deringowi], stolarzem, rzezbiarzem, grabarzem,
paczkarzem, piekarzem. Chorował kilkakrotnie, przetrzymał dzięki dr
Deringowi zapalenie płuc.
Napisał potem:
"Obóz, warunki przeżycia były tym, co wyraznie klasyfikowało charaktery -
wartosci indywidualne; jedni staczali się, stajac się coraz większymi
draniami bez skrupułów, inni za to jakby dla przeciwwagi podnosili się
ciagle moralnie, silnie rzezbiac w charakterach własnych jak w
kryształach. Zdarzały się ciagle niespodzianki, jak załamania tych, którzy
się silnymi wydawali, tak również nagłe odrodzenie się moralne
indywidualnosci słabych".
Pilecki nie załamał się.
"Pisałem w listach do rodziny [...], by mnie nie starano się z lagru
wykupić, co mogłoby się zdarzyć, gdyż nie miałem żadnej sprawy, a
hazardowała mnie gra i oczekiwana w przyszłosci rozgrywka na miejscu.
[...] znalazłem w sobie radosć wynikajaca ze swiadomosci, że chcę
walczyć". Witold Pilecki poszedł dobrowolnie do Auschwitz głównie po
to, żeby założyć tam organizację oporu. Szczegóły planu zmieniły się
w rzeczywistosci obozu zagłady, ale pózniej Pilecki okreslił swoje
założenia następujaco:
"Podtrzymanie na duchu kolegów przez dostarczanie i
rozpowszechnianie wiadomosci z zewnatrz; zorganizowanie w miarę
możliwosci dożywiania i rozdzielania odzieży wsród zorganizowanych;
przekazywanie wiadomosci na zewnatrz oraz jako uwieńczenie
wszystkiego - przygotowanie oddziałów własnych do opanowania [obozu]
zrzucenia tu broni lub siły żywej [desantu]".
W ciagu kilku tygodni zorganizował zalażki konspiracji obozowej.
Posłużył się modelem głęboko utajnionych "piatek", które miały
bardzo ograniczone kontakty jedna z druga. Baza było pięć górnych
"piatek", niezależnych i nic o sobie nie wiedzacych, które rozwijały
się w dolne "piatki".
Pierwsza "górna piatka" powstała jesienia 1940, druga dopiero w
marcu 1941, w stolarni obozowej.

Do pierwszej "piatki" należeli:
płk. Władysław Surmacki - nr 2759
kpt. dr. Władysław Dering - nr 1723
por. Jerzy de Virion - nr 3507
Eugeniusz Obojski - nr 194
kpt. Alfred Stössel - nr 435.
Ta piatka została zaprzysiężona przez Witolda Pileckiego. Organizacja
przyjęła nazwę "Zwiazek Organizacji Wojskowych" [ZOW].
Z biegiem czasu organizacja rozrosła się do wielu komórek ulokowanych w
kilku komandach obozu. Należeli do niej m.in. narciarz Bronisław Czech [nr
349] i artysta rzeĽbiarz prof. Xawery Dunikowski [nr 774]. Objęła nawet
kilku więzniów funkcyjnych. Szpital obozowy stał się ważna enklawa
konspiracji. Zorganizowano pierwszy kontakt z ludnoscia cywilna poza
obozem, która wykorzystano dla przerzutu lekarstw do obozu. Konspiracja
miała własny sad, wydawała wyroki smierci na kapusiów, które wykonywano
przy pomocy wszy zakażonych tyfusem, albo zamieniajac kartoteki więzniów z
wyrokami smierci wydanymi przez Niemców [spenetrowano również tzw.
"Aufnahmenkommando" Oddziału Politycznego - Politische Abteilung, czyli
obozowego Gestapo].
Inicjatywa ruchu oporu Pileckiego była pierwsza, ale pózniej nie jedyna.
Każde prawie srodowisko próbowało zorganizować się. Powstały grupy oporu
PPS pod kierunkiem Stanisława Dubois [nr 3904, w obozie przebywał jako
Dębski, rozstrzelany 21.VIII.42], ZWZ płk. Kazimierza Rawicza [nr 9319],
prawicowej ONR Jana Mosdorfa [nr 8230, rozstrzelany 11.X.43].
Celem Pileckiego było połaczenie wszystkich grup konspiracyjnych i
przygotowanie powstania w obozie. Do ZOW Pileckiego przyst±piło wkrótce
kilku socjalistów i członków ZWZ. Płk Rawicz objał zwierzchnictwo wojskowe
nad połaczonymi grupami konspiracyjnymi i symbolicznie-formalnie
podporzadkował je Komendantowi ZWZ. Po przeniesieniu Rawicza do
Mauthausen, przywództwo wojskowe objał płk Juliusz Gilewicz [nr 31033,
rozstrzelany 11.X.1943 zadenuncjowany już po ucieczce Pileckiego].
Utworzono "komitet polityczny" z przedstawicieli lewicy [m.in. Stanisław
Dubois] i prawicy [m.in. Jan Mosdorf]. Wciagnięto do konspiracji grupę
więzniów Czechów. Nawet w tej konspiracji, w samym jadrze piekła, nie
obyło się bez tarć, głównie ambicjonalnych...
Oczywiscie siły były minimalne wobec hitlerowskiej machiny zbrodni. Ale
siła konspiracji tkwiła w jej znaczeniu psychologicznym i moralnym. A
ofiary były ogromne.
Napisał potem Pilecki:
"Wielki młyn lagru wyrzucał wciaż trupy. Wielu kolegów ginęło, których
stale trzeba było zastępować innymi. Wciaż trzeba było wszystko wiazać.
[...] W wysiłku pracy codziennej walczylismy o to, by jak najmniej oddać
do komina istnień polskich, a dzień czasami wydawał się rokiem".
Kiedy z końcem 1941 roku Niemcy rozpoczęli wielka rozbudowę Birkenau
[Auschwitz II] i podjęli masowa eksterminację Żydów, konspiracja obozowa
objęła po częsci ten nowy obóz. Chodziło głównie o zebranie wiarygodnych
informacji o eksterminacji Żydów i przesłanie ich do Warszawy. Okazało
się, że płk Jan Karcz, po przetrzymaniu 9 dni okrutnego przesłuchania w
"bunkrze" bloku 11, został przeniesiony do Birkenau. Karcz stworzył tam
kolejne "piatki" ZOW, głównie z więzniów przeniesionych z Auschwitz I. Nie
ma informacji czy wciagnięto do konspiracji jakichs Żydów, którzy nie
ulegli natychmiastowemu zagazowaniu. Zbierano informacje, rozdawano nieco
żywnosci i lekarstw.
Wiosna 1942 przywieziono do Auschwitz pierwsze więzniarki, które osadzono
w obozie kobiecym Birkenau. Z czasem kilkanascie kobiet weszło do
konspiracji obozowej. Próbowano ratować młode dziewczęta-więzniarki.
Według Józefa Garlińskiego, wiosna 1942 roku w Auschwitz było już ok. 1000
wtajemniczonych i zaprzysiężonych członków ZOW. Dokładne liczby sa nie do
odtworzenia. Idea Pileckiego było zbrojne opanowanie obozu, gdyby
zaatakowano go z zewnatrz, zrzucono tam broń i desant lub nawet tylko
dokonano ciężkiego nalotu bombowego. Pilecki podzielił Auschwitz I na
cztery bataliony; każdy blok miał być szkieletowym plutonem. Wyznaczono
dowódców. Pilecki do końca wierzył, że więzniowie byli zdolni do
opanowania obozu.
Rozgoryczony, najwyrazniej rozmijajacy się z realiami, napisał pózniej:
"Tragedia nasza było nie to, żesmy - jak myslała Warszawa - byli
kosciotrupami, lecz przeciwnie, że jakkolwiek bylismy silni i lokalnie
bieg wypadków mielismy w swoim ręku, ze względu jednak na ogólna sytuację
- społeczeństwo, represje - ręce mielismy zwiazane i z oddali musielismy
uchodzić za bezradnych. Potrzebny był nam rozkaz".
Informacje z obozu przesyłano różnymi kanałami. Pilecki nawiazał kontakty
z komandem "mierników", którzy wychodzili poza obóz dla prac mierniczych,
wynoszac przy tym meldunki. Wciagnał w konspirację, więznia woznicę. W
szpitalu obozowym pod podłoga gabinetu głównego lekarza, dr Dering
zainstalował odbiornik radiowy. Zdarzały się, chociaż bardzo rzadko,
zwolnienia więĽniów z obozu. Dzięki nim pierwszy meldunek dotarł do
Warszawy w listopadzie 1940, a w marcu 1941 został przekazany do Londynu
przez kuriera komendanta głównego ZWZ gen. "Grota".
W 1942 roku kilku uciekinierów przekazało kolejne meldunki ZOW do Dowódcy
AK.
Na poczatku 1943 Pilecki zaczał mysleć o ucieczce z obozu. Były ku temu
trzy powody.
Po pierwsze, Pilecki zdał sobie sprawę, że "Warszawa" nie ma zamiaru
zorganizowania uderzenia na obóz - postanowił więc interweniować
osobiscie. Po drugie, docierały do niego informacje o zaciskajacej się
wokół ZOW i niego samego pętli niemieckiej. Z końcem 1942 i poczatkiem
1943 roku ZOW poniósł duże straty. Niemcy zgładzili wielu konspiratorów,
którzy tkwili w ZOW niemal od poczatku. Tak zginęli np. Alfred Stössel z
pierwszej "górnej piatki" i płk Jan Karcz, kierujacy ZOW w Birkenau. Po
trzecie, Niemcy rozpoczęli akcję przerzucania więzniów z niskimi numerami
do innych obozów. Pileckiemu udało się raz wyreklamować z takiego
transportu.
Z kilku koncepcji ucieczki, Pilecki zdecydował się na ucieczkę przez
komando wypiekajace chleb w piekarni ulokowanej poza obozem. Od rożnych
członków ZOW Pilecki, Jan Redzej i Edward Ciesielski otrzymali z magazynu
odzieży cywilne ubrania, przybory do golenia, 400 dolarów, klucz do drzwi
piekarni, srodek nasenny, preparat mylacy psy i cyjanek potasu. Każdy z
nich wiedział zbyt dużo, żeby mogli ryzykować dostanie się żywymi w ręce
Niemców. Podstępem, przez szpital, zostali przyjęci do komanda piekarzy.
Uciekli w noc niedzieli wielkanocnej 26/27 kwietnia 1943. Pracujac na
nocna zmianę w piekarni, zostali w niej zamknięci przez strażnika
niemieckiego, uspili innego strażnika wewnatrz, przecięli kabel
telefoniczny, otworzyli drzwi i wyszli na wolnosć. W siapiacym deszczu,
torem kolejowym doszli do Soły, a potem do Wisły, przez która przeprawili
się znaleziona szczęsliwie łódka. Ksiadz na plebani w Alwerni nakarmił ich
i dał im przewodnika. Przez kilka wsi, Tyniec, okolice Wieliczki, Puszczę
Niepołomicka dotarli do Bochni, a stamtad do Wisnicza, gdzie Pilecki
odszukał prawdziwego Tomasza Serafińskiego. Ten ułatwił mu kontakt z
komórkami AK, które potraktowały uciekinierów bardzo podejrzliwie. Do
podejrzeń przyczyniły się zreszta namowy Pileckiego żeby zaatakować obóz w
Oswięcimiu.
25 sierpnia 1943 roku Pilecki, już w Warszawie, nawiazał kontakt z
oficerem KG AK, dr Henrykiem Gnoińskim "Zygmuntem" [wczesniej w Referacie
"C" III Oddz. SZP, póĽniej w ZO], który wówczas zajmował się sprawami
kacetu w Auschwitz.
Pilecki apelował o atak na Oswięcim, który jednak uznano za niewykonalny
siłami AK.
Napisał szczegółowy raport o obozie, tzw. "Raport Witolda", który został
przekazany do Londynu. Rzad RP w Londynie bezskutecznie apelował zreszta
wczesniej do Brytyjczyków, o zbombardowanie obozu. Istniał też plan ataku
na obóz i otwarcia go na pół godziny, gdyby Niemcy zaczęli masowo mordować
więzniów w Auschwitz I. W pobliże obozu wysłano dwóch cichociemnych. Jeden
z nich, ppor. "Alfa" Stefan Jasieński, wysłany przez KG AK w lipcu 1944,
miał przygotować rozpracowanie na rzecz planowanego uderzenia Grupy
Operacyjnej "Odra", ranny ok. 29 wrzesnia w Malcu wpadł w ręce niemieckie,
po czym przewieziono go do KL Auschwitz. Według londyńskich zródeł ppor.
"Alfa" obóz przeżył, po czym od 10.V.1945 przebywał w Wielkiej Brytanii i
tam zaginał. Innego zdania sa byli więzniowie Oswięcimia, utrzymuja oni,
że Jasieński zginał w obozie jeszcze w 1944.
Podziemie Pileckiego w KL Auschwitz nie spełniło zasadniczego zadania, dla
którego "Witold" je stworzył.
Do walki o obóz nigdy nie doszło.
Pilecki w Warszawie zrozumiał niewykonalnosć tego w istniej±cych
warunkach. Lojalnie przekazał te informacje konspiracyjnym kanałem do kpt.
Stanisława Kazuby w obozie. W Warszawie skontaktował się z rodzinami
kilkunastu więzniów i uzyskał dla nich zapomogi z funduszów AK. Pomagał im
też w życiowych sprawach.
W Warszawie Pilecki, pod ps. "Druh", otrzymał konspiracyjny przydział do
Oddz. III [Brygada Informacyjno-Wywiadowcza "Kameleon"-"Jeż"] sztabu
Kedywu KG AK. Wyczerpany obozem, w Kedywie pełnił funkcje administracyjne.
Otrzymał awans na rotmistrza [w kawalerii odpowiednik kapitana].
Wiosna 1944 podjał "konspirację w konspiracji".
Zaczał pracować nad tworzeniem tajnej, kadrowej organizacji NIE,
przygotowywanej w przewidywaniu nadchodzacej okupacji sowieckiej Polski.
Organizacja ta dowodził płk. Emil Fieldorf "Nil", poprzednio dowódca
Kedywu KG AK. Pilecki, pracujacy nad przygotowaniem wywiadu, podlegał
Stefanowi Miłkowskiemu "Jeżowi" [wg. relacji por. Stanisława "Klary"
Wierzyńskiego pseudonim "Jeż" nosił w Kedywie Stefan Wysocki].

1 sierpnia 1944 o godzinie 17:00 w Warszawie wybuchło Powstanie.
Pilecki, mimo, że oficerowie NIE mieli być wyłaczeni z walk powstańczych,
ochotniczo wstapił do I batalionu w zgrupowaniu "Chrobry II" operujacym w
Sródmiesciu-Północnym. W 1. kompanii walczył najpierw jako szeregowy,
pózniej, gdy ujawnił swój stopień oficerski objał dowodzenie 2. kompania
walczaca w rejonie Towarowej i Pańskiej.
W czasie tych walk zetknał się ze swoim współtowarzyszem ucieczki z
Auschwitz, Edwardem Ciesielskim; trzeci uciekinier, kpt. Jan Redzej,
zginał w Powstaniu. W oddziale poznał się z ppor. Bolesławem Niewiarowskim
"Lekiem". Losy ich splotły się w rok pózniej.
Przed kapitulacj± Powstania, Pilecki ukrył kilkanascie sztuk broni w
mieszkaniu matki "Leka".
5 pazdziernika 1944 znalazł się ponownie w rękach niemieckich - tym razem
jako oficer Armii Krajowej objęty prawami jenieckimi. Przez kilka dni
przebywał w obozie jenieckim Lamsdorf [Łambinowice k/Opola].
W obozie jenieckim w Murnau był małomówny, usiłował dokumentować życie
jeńców. Miał głębokie poczucie służby i czuł się zwiazany przysięga
wojskowa z organizacja NIE.
Po wyzwoleniu obozu, 8 maja 1945 roku stanał w Murnau do raportu u gen.
Tadeusza Pełczyńskiego "Grzegorza".
Płk "Makary" Kazimierz Iranek-Osmecki, były szef II Oddz. KG AK, polecił
mu czekać na dalsze dyspozycje. W czerwcu 1945, w Murnau rtm. Pilecki
zgłosił chęć wstapienia do II Korpusu gen. Władysława Andersa we Włoszech
z życzeniem powrotu do kraju.
11 lipca 1945 został przyjęty do II Korpusu. Od płk. "Hańczy", szefa
komórki na Kraj Oddziału II [wywiadu] Polskich Sił Zbrojnych, otrzymał
polecenie zorganizowanie grupy, która przewiozłaby do Polski większe sumy
pieniędzy. Pilecki sciagnał z Murnau do San Giorgio we Włoszech Marię
Szelagowska, z która współpracował wczesniej w Polsce. Spotkał też por.
Niewiarowskiego "Leka", towarzysza broni z Powstania Warszawskiego.
Spisywał wspomnienia oswięcimskie, które potem przechowywano w Studium
Polski Podziemnej w Londynie.
Po smierci płk. "Hańczy" odwołano przerzut pieniędzy, a Pilecki zaczał
podlegać płk. Kijakowi.
W dniach 5 i 11 wrzesnia 1945 odbył rozmowy z gen. Andersem, który
zatwierdził jego powrót do Kraju. Zadanie Pileckiego zbierania informacji
o sytuacji w komunistycznej Polsce zostało sformułowane ogólnikowo, zakres
pozostawiono jego możliwosciom i decyzjom. Z końcem pazdziernika 1945,
przez Bremen, Pragę, Pilzno i Dziedzice, Pilecki, Szelagowska i
Niewiarowski powrócili do Polski. Pilecki wrócił jako "Roman Jezierski" i
otrzymał w Dziedzicach dokumenty repatriacyjne.
Po pobycie w Krakowie, 8 grudnia 1945 dotarł do Warszawy. Rozpoczał
ostatnie półtora roku swojej pracy konspiracyjnej, tym razem pod okupacja
komunistyczna - w rzeczywistosci sowiecka.
W kraju szalał terror komunistyczny UB i "ludowego" Wojska Polskiego
wspieranych przez NKWD i armię sowiecka, skierowany przeciwko dawnemu
podziemiu antyniemieckiemu i całemu ruchowi niepodległosciowemu - a byłej
Armii Krajowej w szczególnosci.
Łamano krwawo wszelkie swobody obywatelskie oraz niepodległosciowe
aspiracje Polaków. W lasach nadal przebywało bardzo dużo zdezorientowanych
oddziałów partyzanckich. Najpierw Armia Krajowa, a póĽniej NIE - która nie
rozwinęła swojej działalnosci [gen. Fieldorf został 7 marca 1945
aresztowany przez NKWD w Milanówku i zesłany na Ural] i Delegatura Sił
Zbrojnych zostały rozwiazanie, a w ich miejsce powstała obywatelska w
swoim założeniu organizacja kierowana przez płk. Rzepeckiego "Wolnosć i
Niezawisłosć" [WiN].
Dla bezkompromisowego i wiernego przysiędze NIE Witolda Pileckiego
pozostała jedynie walka.
Po przybyciu z Włoch napisał:
"Po Powstaniu ja też znalazłem się po tamtej stronie a rozumiałem dobrze,
że obowiazkiem moim jest być tu w Kraju [jakkolwiek mnie tam było lepiej],
gdyż wynikało to z obowiazków nowej pracy i nowo złożonej przysięgi".
Dawna siatka NIE już nie istniała, infrastruktura AK-owska była zniszczona
albo zerwana, WiN dażył do przejęcia kontroli nad oddziałami lesnymi i do
umożliwienia powrotu tysiacom dawnych żołnierzy podziemia do w miarę
normalnego życia ["rozładowanie lasów"] - w warunkach nowej okupacji.
Witold Pilecki zaczał tworzyć swoja siatkę od poczatku.
Jednym z pierwszych jego współpracowników był Makary Sieradzki, towarzysz
broni jeszcze z 1939 roku z TAP.
W tym czasie "Witold" mieszkał w rożnych miejscach w Warszawie, a od
lutego 1946 przy ul. Skrzetuskiego 20 m. 1, u Eleonory Ostrowskiej.
Pracował jako magazynier w firmie budowlanej i wraz z Szelagowska
prowadził wytwórnię wód kwiatowych, projektujac etykietki na flakoniki.
Spotkał się z kilkoma dawnymi współwięzniami oswięcimskimi, był nawet raz
w 1946 roku w dawnym obozie Auschwitz. Przygotowywał ksiażkę o Oswięcimiu,
gromadził materiały. Wiele z nich przepadło, co najmniej jedna kopia jego
raportu wpadła potem w ręce bezpieki.
Zdołał skupić wokół siebie kilku współpracowników: Makarego Sieradzkiego,
Tadeusza Pluzańskiego, Tadeusza Szturm de Sztrema [socjalistę], Marię
Szelagowska, Witolda Różyckiego [pracownika Ministerstwa Żeglugi i Handlu
Zagranicznego]. Różycki przekazał Pileckiemu tekst umowy handlowej z ZSRR
i wewnętrzny serwis informacyjny. Pluzański wyjechał nawet na krotko do
Włoch, do II Korpusu, ale wkrótce powrócił do Polski. Niewiarowski "Lek"
przekazywał pewne informacje przez kurierów i pózniej wyjechał z kraju.
Informacje o konspiracji grupy "Witolda" pochodza prawie wyłacznie z
materiałów UB i sadu, moga więc być w dużej częsci sfabrykowane. W każdym
razie instrukcja sygnowana w imieniu gen. Andersa formułowała zadania
następuj±co [fragment]:
"Zadaniem sieci obserwacyjno-informacyjnej jest obserwacja i badanie
stosunków na terenie Kraju, w szczególnosci w odniesieniu do postanowień i
pociagnięć tymczasowej administracji warszawskiej, ich wpływu na życie
wewnętrzne Polski; szczególnie ważnym jest zbieranie dowodów demaskujacych
dażenia do zupełnej sowietyzacji Polski; badanie nastrojów w
społeczeństwie, warunków życia, palacych potrzeb politycznych,
gospodarczych i społecznych, nastrojów wewnatrz armii Żymierskiego,
ogólnej sytuacji wojskowej okupanta; ważniejsze sprawy personalne
dotyczace wybitniejszych osób ze sfer reżimu warszawskiego, okupantów
sowieckich oraz działaczy politycznych i społecznych. Przekazywanie droga,
według indywidualnej oceny warunków miejscowych najodpowiedniejsza,
informacji oraz wskazówek otrzymanych od swoich komórek nadrzędnych; w
szczególnosci chodzi o to, by możliwie szeroko docierały prawdziwe
wiadomosci o położeniu ogólnym politycznym, rozwoju spraw polskich na
terenie międzynarodowym, o działalnosci wojska na obczyznie, organizacji
polskiego wychodzstwa i jego działalnosci, o działalnosci legalnego Rz±du
RP i jego wskazaniach. [...].
We wrzesniu 1946, kurierka II Korpusu, kpt. Jadwiga Mierzejewska "Danuta",
przekazała Pileckiemu instrukcję dotyczaca "rozładowania lasu",
[rozwiazania oddziałów lesnych], legalizacji i przerzucenia szczególnie
narażonych ludzi na Zachód. Miała zmontować nowe drogi przerzutowe i
przywiozła sugestie, aby sam Pilecki opuscił Polskę, czemu on stanowczo
się sprzeciwił.
Skontaktowała się z kpt. Ryszardem Jamonttem-Krzywickim "Szymonem", byłym
adiutantem trzech komendantów polskiego podziemia, generałów Michała
Tokarzewskiego-Karaszewicza, Stefana Roweckiego i Tadeusza Komorowskiego
.
Poleciła mu utrzymywać kontakt z rtm. Pileckim. Po pewnym czasie opusciła
Polskę.
Instrukcja likwidacji podziemia nakazywała zaprzestanie akcji zbrojnej i
sabotażowej, zlikwidowanie organizacji podziemnych i skupienie się na
akcji polityczno-propagandowej.
"Wobec zupełnej niemożnosci podjęcia obecnie walki orężnej, wobec nikłych
szans skutecznej walki politycznej, największy wysiłek należy włożyć w
prace nad obrone życia i ducha narodowego przed sowietyzacja".
"Witold", chociaż był zwolennikiem radykalnych działań zbrojnych, poprzez
swoje kontakty przekazał te instrukcje do oddziałów lesnych w
Białostockiem, Borach Tucholskich i na Kielecczyznie.
Wciagnał do współpracy kpt. Wacława Alchimowicza z Ministerstwa
Bezpieczeństwa Publicznego [pózniej potajemnie straconego przez UB]. Nie
wiadomo czy rzekome plany "Witolda" wykonania zamachów na prominentów MBP
i UB, płk. Józefa Czaplickiego, płk. Józefa Różańskiego i płk. Lunę
Brystigierowa
, były realne, czy też były prowokacja MBP podsunięta poprzez
agenta Kuchcińskiego.
W kwietniu 1947 Pilecki otrzymał now± instrukcję zbierania i przekazywania
materiałów dowodowych o aresztowaniach, więzieniu i wywózce do Rosji,
żołnierzy podziemia i II Korpusu, którzy powrócili do kraju. Kurier, który
przywiózł te instrukcje, Stanisław Kuczyński, został wkrótce aresztowany.
Pilecki rozważał nawet wówczas ujawnienie się. Tadeusz Pluzański nawiazał
krótki, bezskuteczny kontakt z Kazimierzem Rusinkiem, dawnym współwięzniem
ze Stutthofu, obecnie sekretarzem generalnym reżimowego Zrzeszenia
Zwiazków Zawodowych.
Pętla wokół Witolda Pileckiego zacisnęła się ostatecznie, prawdopodobnie
wskutek inwigilacji Kuczyńskiego przed jego aresztowaniem. 8 maja 1947
[według danych UB, 5 maja] Witold Pilecki został aresztowany w Warszawie.


Wraz z nim wpadło około 100 adresów, a pózniej legendarna "skrytka
Witolda".
UB aresztowało natychmiast 23 osoby, z których siedem zwolniono. Podażajac
tropem Kuczyńskiego, UB rozbiło kilka punktów przerzutowych w Szczecinie,
aresztuj±c kilkanascie kolejnych osób.

14 maja 1947 w X Pawilonie więzienia mokotowskiego, Pilecki napisał wiersz
[sic!] "Dla Pana Pułkownika Różańskiego", który kończył się tak:
"Dlatego więc piszę niniejsza petycję,
By suma kar wszystkich - mnie tylko karano,
Bo choćby mi przyszło postradać me życie -
Tak wolę - niż żyć, a mieć w sercu ranę".

W poczatkowej fazie sledztwa Pilecki usiłował prowadzić grę ze sledczymi.
Próbował ratować innych ludzi. Wydał skrytkę ze swoimi papierami w
mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej przy ul. Skrzetuskiego. Napisał list do
płk. Różańskiego, bagatelizuj±cy działalnosć innych. Przeszedł niezwykle
ciężkie sledztwo. Został wyjatkowo storturowany przez kilku sledczych, w
tym sadystę Eugeniusza Chimczaka [w procesie Adama Humera i innych w 1996
roku Chimczak został skazany na 8 lat więzienia].
Zachowały się relacje kilku współwięzniów, według których Pilecki miał
zdarte paznokcie, nie mógł utrzymać prosto głowy, słaniał się chodzac...
W sledztwie nie załamał się, nie wydal innych, zachował do końca
żołnierski honor.


3 marca 1948 przed Rejonowym S±dem Wojskowym w Warszawie rozpocz±ł się
proces tzw. "grupy Witolda": Witolda Pileckiego, Marii Szelagowskiej,
Tadeusza Pluzańskiego, Ryszarda Jamontta-Krzywickiego, Maksymiliana
Kauckiego, Witolda Różyckiego, Makarego Sieradzkiego i Jerzego
Nowakowskiego
.
Witold Pilecki nie przyznał się do współpracy z wywiadem obcego mocarstwa,
ani do żadnych planów zamachów, nie potępił swoich dowódców z II Korpusu,
choć być może mógł takim oswiadczeniem kupić swoje życie. Przyznał się do
zbierania informacji o sytuacji w Polsce na rzecz II Korpusu i do
zorganizowania trzech skrytek broni.
Składowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk. Jan Hryckowian, oskarżał
prokurator wojskowy mjr. Czesław Łapiński. Gorzka ironia był fakt, że
kilka lat wczesniej obaj oni byli oficerami AK.
Udział obrońców w rozprawie był raczej symboliczny...


W ostatnim słowie przed s±dem Witold Pilecki powiedział:
"Nie byłem rezydentem, a tylko polskim oficerem. Wykonywałem tylko rozkazy
aż do chwili aresztowania mnie. Nie miałem przeswiadczenia, że dopuszczam
się szpiegostwa i przy ferowaniu wyroku proszę o wzięcie tego pod uwagę".
15 maja 1948 roku sad skazał Witolda Pileckiego, Marię Szelagowska i
Tadeusza Pluzańskiego na karę smierci, Makarego Sieradzkiego na dożywotnie
więzienie, Różyckiego na 15 lat, Kauckiego na 12 lat,
Jamontta-Krzywickiego na 8 lat i Jerzego Nowakowskiego na 5 lat więzienia.

W uzasadnieniu wyroku nazwano Witolda Pileckiego "płatnym rezydentem
wywiadu Andersa".
Po wysłuchaniu wyroku, Pilecki zdołał szepnać do Eleonory Ostrowskiej:
"A więcej nikogo nie wzięli. Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono. Bo
Oswięcim to była igraszka".
Do żony Marii szepnał:
"I tak dobrze, że się tak stało".
Szelagowska i Pluzańskiego ułaskawiono.
Przeciwko ułaskawieniu Pileckiego wystapił cały skład sędziowski...
Maria Pilecka napisała prosbę o łaskę do tzw. "prezydenta" Bolesława
Bieruta
. Sam Witold Pilecki napisał do Bieruta pełen godnosci list z
prosba o łaskę.
Bolesław Bierut z prawa łaski nie skorzystał - bo trudno było spodziewać
się łaski od agenta NKWD...
Wyrok smierci na rtm. Witoldzie Pileckim wykonano w starej kotłowni
więzienia mokotowskiego wieczorem 25 maja 1948 strzałem w tył głowy.
Istnieje relacja więĽnia, ks. Jana Stępnia:
"Czekalismy w napięciu na ten moment. Gdy usłyszałem szept: '"już ida",
zbliżyłem się do okna razem z dwoma współwięzniami, którzy znali Witolda
Pileckiego. Nie zapomnę tego widoku. Prowadzono dwóch skazanych. Pierwszy
pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiazane biała opaska. Prowadziło
go pod ręce dwóch strażników. Ledwo dotykał stopami ziemi. I nie wiem czy
był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego. A potem salwa".
Funkcjonariusz więzienny, prawdopodobnie Władysław Turczyński, wywiózł
noca zwłoki w juchtowym worku i gdzies pogrzebał.
Miejsce to dotad pozostaje nieznane, być może ciało rotmistrza pochowano
na tzw. "łaczce", pod murem Cmentarza Komunalnego na Powazkach.
Pozostało po rtm. Pileckim kilka tablic pamiatkowych i symboliczny grób w
Ostrowi Mazowieckiej.
W procesach odpryskowych od grupy Pileckiego skazano na smierć
przynajmniej 6 osób, z których tylko jedna ułaskawiono, oraz przynajmniej
7 osób na kary długotrwałego więzienia.
Nad spraw± Witolda Pileckiego ciaży "długi cień" Józefa Cyrankiewicza,
więznia KL Auschwitz, długoletniego premiera PRL.
Józef Cyrankiewicz trafił do KL Auschwitz z więzienia na Montelupich w
Krakowie 4 wrzesnia 1942 [nr 62933]. W obozie Cyrankiewicz współpracował z
socjalistami oraz z komunistami niemieckimi i austriackimi, których
podejrzewano o współpracę z Politische Abteilung [obozowym Gestapo].
26 czerwca 1944, przed transportem do Buchenwaldu, Henryk Baroszewicz,
członek kierownictwa ZOW, wtajemniczył Cyrankiewicza w konspirację obozowa
ZOW. Wkrótce potem nowy więzień Auschwitz, inspektor katowicki AK, Wacław
Stacherski
, przekazał mylna informację jakoby Cyrankiewicz był przywódca
ZOW. Na podstawie tej informacji, latem 1944, komendant Okręgu slaskiego
AK, płk. Zygmunt Janke "Walter" mianował konspiracyjnie Józefa
Cyrankiewicza "Rota" dowódca ZOW.
Tak zrodziła się legenda "Cyrankiewicza-bojownika oswięcimskiego",
rozdmuchana natychmiast po wojnie przez komunistyczna propagandę.
Po wojnie Cyrankiewicz odszukał prawdziwego Tomasza Serafińskiego i
dowiedział się od niego o roli Pileckiego w Auschwitz. Po powrocie samego
Pileckiego miał mu posrednio zaproponować ujawnienie się i milczenie w
zamian za zapewnienie bytu materialnego.
W meldunku nr 6 z 4 wrzesnia 1946, Pilecki wspomina "C" i to, iż ten
spotkał się z Serafińskim i szukał materiałów do referatu "Oswięcim
walczacy".
Maria Bielecka wspomina:
"Kiedy po powrocie do Polski [1946] odwiedził mnie Witold Pilecki,
powiedziałam mu, że straciłam okazję do wysłuchania relacji o Oswięcimiu.
Witold usmiechnał się:
"Ten odczyt się nie odbył. Miał go wygłosić Cyrankiewicz. Kiedy
dowiedziałem się o tym, napisałem do niego, że jestem w posiadaniu
dokumentu dotyczacego jego pobytu w Oswięcimiu. I jeżeli on osmieli się
mówić o konspiracji w Oswięcimiu, to ja opublikuję posiadany dokument.
Odczyt się nie odbył"...
Już w więzieniu mokotowskim Pilecki powiedział do współwięznia, ks.
Czajkowskiego:
"Jeżeli Cyrankiewicz dowie się o moim [tu] pobycie - będę zgładzony".
Cyrankiewicz odmówił prosbom oswięcimiaka Tadeusza Pietrzykowskiego i
Ludmiły Serafińskiej
o ratowanie życia Pileckiemu!
Od PaĽdziernika 1956 blokował wszystkie wysiłki córki Pileckiego, Zofii,
walcz±cej o rehabilitację ojca. Stan ten utrzymywał się jeszcze długo po
smierci Cyrankiewicza, do roku 1990.
Rehabilitacja rtm. Witolda Pileckiego przez Izbę Wojskowa Sadu Najwyższego
nastapiła dopiero 1 pazdziernika 1990 roku.
W styczniu 1993 roku morderstwo sadowe na Witoldzie Pileckim posłużyło
jako jeden z trzech przykładów w liscie otwartym kombatantów i historyków
"O sprawiedliwosć i prawdę", domagajacych się wymierzenia sprawiedliwosci
żyjacym jeszcze w Polsce zbrodniarzom stalinowskim.
Rotmistrz Witold Pilecki nie "wyszedł" przez komin krematorium w
Auschwitz, nie zginał w Powstaniu Warszawskim. Zginał za wolna Polskę z
rak polskich komunistów, a zwłoki jego pogrzebano gdzies na wysypisku
smieci...

Przesłuchiwany 7 czerwca 2003 przed Sadem Rejonowym w Warszawie, były
prokurator Czesław Ł[apiński] - oskarżony o udział w "morderstwie sadowym"
- zeznał:
"Zażadałem dla Pileckiego kary smierci, po solennym przyrzeczeniu
Prokuratora Generalnego, że wyrok ten nie zostanie wykonany"...

Pozostawił żonę i dwójkę dzieci.

Jego nazwisko trafiło na listę najbardziej ocenzurowanych ludzi przez reżim komunistyczny w Polsce. Na pół wieku bodaj największy bohater II wojny światowej zniknął z książek, gazet i programów szkolnych.

żródło: http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/biog_pilecki.htm


Na koniec
krótkie, ale ważne i niełatwe pytanie .. Dlaczego wciąż tak mało wiemy o tej pięknej postaci dziś, 15 lat po Okrągłym Stole, dlaczego tak jest, ze prócz waskiego kregu osób 'parających' sie historia, ta postac nie jest omawiana szerzej ?

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 4/06/2005 

Za: Za: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=6324