Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Kolejne korespondencje z Kijowa.
Niezbyt różowa przyszłość Ukrainy

Według prognoz nie tylko zachodnich analityków lecz i ukraińskiego Centrum Badań Politycznych i Ekonomicznych im. Razumkowa - najbliższe parę lat będą latami krytycznymi dla strategii rozwoju Ukrainy – oświadczył dyrektor Centrum Walerij Czałyj podczas międzynarodowego okrągłego stołu politologów i ekonomistów w Kijowie. Ukraina stoi na skrzyżowaniu dróg. Albo bankructwo i koniec  suwerenności. Albo przyłączenie do Europy. Zdaniem Czałego strategia ukraińska jest zdefiniowana przez ustawodawstwo – to euroatlantycka integracja. Jednak Ukraina nie jest krajem stabilnym i stale zmienia własne priorytety. Temu trzeba położyć kres. „Dlatego dziś bardzo ważnym jest usłyszeć od kandydatów w prezydenty Ukrainy wypowiedzi nie tylko w kwestiach ogólnych jak relacje z Rosją, wyboru europejskiego lub neutralitetu – ale jakie środki będą wykorzystane w wyjściu z kryzysu i rozwoju Ukrainy” – zaznaczył znany politolog ukraiński. Najtrudniejsze wyzwania dla Ukrainy znajdują się nie na zewnątrz lecz wewnątrz kraju – stwierdził Czałyj. Na dzień dzisiejszy demokratyczny system Ukrainy działa na podstawie podwójnych standardów. Prawo nie jest egzekwowane a tylko deklarowane. Ukraiński system rządzenia nie jest efektywny. Obronność kraju jest na krytycznym poziomie. Wojsko jest mizernie finansowane z budżetu. Ukraina obecnie znajduje się w strefie buforowej między dwoma blokami wojskowymi. I to jest największe zagrożenie dla słabej Ukrainy – zaznaczył na okrągłym stole dyrektor Centrum im. Razumkowa w Kijowie - Walerij Czałyj.

Co, iż Ukraina stoi teraz nad przepaścią – jednoznacznie stwierdza większość obserwatorów politycznych w Kijowie. Przez różowe okulary na stan rzeczy, a raczej bałagan nad Dnieprem - patrzy tylko prezydent RP Lech Kaczyński razem z małżonką. Rozmowy o ropociągu Odessa-Brody-Płock lub o sojuszu Polski, Ukrainy, Gruzji i Litwy są po prostu śmieszne i naiwne.

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

NATO nie będzie bronić Ukrainy

Ukraina nie może liczyć na pomoc wojskową NATO w razie zagrożenia zewnętrznego – oświadczył na konferencji prasowej w Kijowie oficjalny przedstawiciel NATO na Ukrainie James Appathurai. Powodem dla takiego oświadczenia posłużyły wypowiedzi niektórych polityków ukraińskich, iż w przypadku zagrożenia rosyjskiego - NATO będzie bronić Ukrainy, a także podpisanie 21 sierpnia 2009 roku między Ukrainą i NATO deklaracji o suplemencie do chartii o specjalnym partnerstwie między Ukrainą i aliansem północnoatlantyckim. Nowy suplement uściśla koordynacyjną rolę komisji Ukraina-NATO w procesie euroatlantyckiej integracji Ukrainy. Deklaracja z 21 sierpnia wywołała w Rosji niepokój, bo władze rosyjskie boleśnie reagują na każdy krok Ukrainy w kierunku NATO. Kreml w niedawno podpisanym dokumencie najbardziej niepokoi punkt, który przewiduje natychmiasowe zebranie komisji Ukraina-NATO w razie, gdy Ukraina poczuje bezpośrednie zagrożenie własnej integralności terytorialnej albo politycznej niezależności. Ta wspólna deklaracja NATO i Ukrainy wywołała obawę ze strony Rosji, iż w razie niebezpieczeństwa NATO będzie bronić Ukrainy. Jednak po oświadczeniu oficjalnego przedstawiciela NATO w Kijowie Appathurai władze na Kremlu mogą spać spokojnie, bo w sumie Zachodowi bardziej zależy na dobrych relacjach z Rosją niż z Ukrainą. A deklaracje najczęściej pozostają tylko deklaracjami.

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów   


Za blog: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Za: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=2168