Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Narodowiec (inaczej: Wszechpolak, Endek) kieruje się w ocenie zagadnień politycznych (w tym wydarzeń, decyzji) w pierwszej kolejności kryteriami idei narodowej, czyli zbioru (1)podstawowych zasad politycznych, (2)celów narodowych i (3)interesów narodowych wywiedzionych z refleksji nad
- moralną i materialną kondycją Narodu,
- perspektywami jego wszechstronnego rozwoju oraz
- aktualnymi zagrożeniami jego bytu.
Zagadnienie Suwerenności.
Naród musi się rządzić samodzielnie („być o własnym prawie”), nieustannie w każdym pokoleniu afirmować swoją wolność i stale umacniać niepodległość, jeśli chce być „panem własnych losów”, a mówiąc bardziej nowocześnie: wejść na drogę wzrostu gospodarczego i rozwoju cywilizacyjnego. Stąd tak ważna kwestia niezgody na jakąkolwiek formę konstytucji ponadnarodowej, czyli prawa nadrzędnego nad prawem Państwa („organizacji politycznej Narodu”). Ruch Narodowy sprawę tę zawsze stawiał jasno: nie dla euro-traktatów.
Kaczyńscy zgodzili się na Traktat Lizboński, a nawet ogłosili jego wynegocjowanie i podpisanie jako swój tryumf i wielką zasługę. Traktat ten to jawna zdrada interesu Polski i złamanie zasady suwerenności Narodu.
Zagadnienie fundamentalnych wartości naszej cywilizacji i chrześcijańskiej tożsamości Narodu.
Prawo do życia od momentu poczęcia zasługuje na konstytucyjne gwarancje. Ruch Narodowy konsekwentnie dążył do uchwalenia takiego prawa.
Kaczyńscy uczynili wszystko co w ich mocy, żeby najpierw podważyć w ogóle zasadność i celowość tego prawa w oczach opinii publicznej (wystąpienia w mediach: M. Kaczyńskiej, J. Kaczyńskiego, J. Kurskiego, P. Gosiewskiego, J. Szczypińskiej i M. Suskiego); następnie stosując różnorakie formy represji wewnątrzpartyjnej łamali sumienia swoich posłów celem zablokowania inicjatywy konstytucyjnej; na koniec ich kierownictwo partii jawnie zagłosowało (w tym J. Kaczyński) przeciw stosownym artykułom o ochronie życia w konstytucji.
Zagadnienie polityki na rzecz rodzin.
Rodzina jako fundamentalna instytucja życia Narodu powinna cieszyć się wszechstronnym wsparciem i opieką Państwa, zarówno w dziedzinie materialnej (sfera podatkowa), jak i moralnej (ochrona przed deprawacją). Ruch narodowy jako pierwszy podjął kwestie wprowadzenia elementów polityki prorodzinnej do obszaru działań rządu i parlamentu. Pamiętajmy, że polityka prorodzinna to nie socjalna, a jedynie bardziej sprawiedliwa redystrybucja dochodu narodowego (rodzice płacą wyższe podatki,  m.in. nabywając towary z VAT, czyli przy każdych zakupach w sklepie płacąc de facto podatki z tytułu posiadania dzieci).
Kaczyńscy uczynili wszystko (łącznie z groźbami rozwiązania sejmu), by zablokować wszelkie inicjatywy prorodzinne, w tym świadczenia z tytułu urodzenia dziecka (tzw. becikowe) i ulgi podatkowe na dzieci. Ich grupowanie w dyscyplinie zagłosowało przeciw w. w.  inicjatywom, posługując się argumentacją zaczerpniętą z repertuaru skrajnej lewicy (m.in. „to pomoc socjalna dla najbogatszych”). Natomiast w kwestii inicjatywy idącej w kierunku zaostrzenia przepisów o pornografii (M. Piłka) ugrupowanie Kaczyńskich wydało posłom zakaz popierania tego rozwiązania.
Zagadnienie prawdy historycznej.

Naród, by był w pełni świadomy swych losów i efektywnie stosował nauki płynące z historii jako nauczycielki życia, musi swoją pamięć historyczną kształtować na niezakłamanej prawdzie historycznej.
Kaczyńscy do prawdy historycznej zawsze podchodzili w sposób wysoce selekcyjny, afirmując tylko te wydarzenia z przeszłości, które legitymizowały ich antyrosyjską linię (Katyń), innym próbując nadać wyraźnie upolitycznione oblicze (także antyrosyjskie – Powstanie Warszawskie), jeszcze inne – te które nie pasowały do ich linii - świadomie wyciszając (zbrodnie ukraińskie), lub niezgodnie z interesem Polski blokując ich wyjaśnienie (wstrzymanie ekshumacji w Jedwabnem przez L. Kaczyńskiego).

Zagadnienie zagrożeń wewnętrznych Narodu.


Masoneria bezwzględnie uznana była przez Ruch Narodowy jako główne polityczne zagrożenie życia narodowego, zgodnie zresztą z nauczaniem Kościoła katolickiego. Wolnomularze wielokrotnie w naszej historii haniebnie przyczyniali się do osłabienia pozycji Polski (szczególnie od XIX wieku), a nawet zakwestionowania jej niepodległości. Stanowili tzw. V kolumnę.
Tymczasem Kaczyńscy bez żenady afirmowali masonerię w polskiej polityce, posuwając się nawet do wysłania ministra kancelarii prezydenta z „Listem od L. Kaczyńskiego” na otwarcie żydowskiej loży masońskiej B'nai B'rith z gratulacjami i laudacją (patrz: oficjalna strona B'nai B'rith).

Zagadnienie obrony dobrego imienia Polaków i Polski.


Formacja polityczna, które chce autentycznie służyć swojemu Narodowi jako jedno z głównych zadań musi podjąć kwestię obrony honoru Polaków. Ruch Narodowy zawsze przykładał do tego wielką wagę, piętnując w kraju i zagranicą przejawy antypolonizmu (patrz: m.in. liczne wystąpienia i interwencje na emigracji J. Giertycha).
Znane są przypadki kiedy to PISowcy przyłączali się do chóru szkalującego Polaków, pomawiając nas o antysemityzm, co prowadzi wprost do obarczenia nas współodpowiedzialnością za holocaust (m.in. M. Kamiński w euro-parlamencie: „martwcie się o antysemityzm w Polsce, nie na Ukrainie, bo w Polsce jest go o wiele więcej”).

Zagadnienie Ruchu Narodowego.


Polska nie zachowa suwerenności, niepodległości a nasze Państwo nie wejdzie na drogę wielkości bez zorganizowania sił narodowych wokół idei narodowej i w ramach Ruchu Narodowego. Przeciwko Ruchowi Narodowemu główni wrogowie Polski (naziści, komuniści) stosowali najkrwawsze metody eliminacji fizycznej oraz zakłamywania naszej historii aż po „śmierć moralną” (m.in. dwa pokolenia Michników).
L. Kaczyński nigdy nie krył nienawiści do Endecji (patrz: wywiad z Rzeczpospolitej o jego „głębokiej niechęci”). Natomiast wyeliminowanie z sejmu formacji politycznej Ruchu Narodowego (LPR) uchodzi dziś za główny sukces (!), a może nawet jedyny spektakularny J. Kaczyńskiego (zresztą od początku przyświecały mu takie intencje – por. jego wystąpienie w Fundacji Batorego z 2005 r., że najważniejszym jego celem politycznym jest eliminacja z polityki „populistów” z LPR, na co dostał od tej Fundacji błogosławieństwo i legitymizację dla dalszych działań).

W sytuacji wielorakich zagrożeń narodowych dla współczesnego życia Polski, oraz uwzględniając kolosalne trudności, jakie w dobie (postkomunistycznej) apatii społecznej napotykają wszelkie formy organizowania Polaków do walki o ich interesy, fakt odbudowania Ruchu Narodowego po `89 r. należy uznać za wielkie dobro społeczne. Każdy, kto przyczynił się do zniszczenia tego dobra, czyli de facto - osłabienia potencjału służącego obronie politycznej interesu Polaków – jest szkodnikiem Sprawy Narodowej, służącym (świadomie bądź koincydentalnie) wrogom Polski.
Każdy, moim zdaniem, kto poprał L. Kaczyńskiego w wyborach w 2005 r. ponosi moralną i polityczną współodpowiedzialność za wszystkie w. w. decyzje i działania Kaczyńskich szkodzące Polsce, w tym współodpowiedzialność za wyeliminowanie z sejmu Ruchu Narodowego (także sami działacze LPR, którzy glosowali za Kaczyńskim w wyborach w 2005 r. ponoszą taką współodpowiedzialność). Taka jest natura i wewnętrzna logika demokracji: głosujesz, to ponosisz współodpowiedzialność i moralną, i polityczną za działania swego kandydata w przyszłości.

Ponadto każdy, kto obecnie poprze J. Kaczyńskiego w wyborach w 2010 r. ponosi po pierwsze współodpowiedzialność moralną i polityczną za legitymizację wszystkich w. w. działań Kaczyńskich z przeszłości (w tym: Traktat Lizboński, fiasko konstytucyjnej obrony życia, legitymizację wolnomularstwa, eliminację Ruchu Narodowego ze sceny politycznej) oraz dodatkowo: współodpowiedzialność moralną i polityczną za wszystkie działania J. Kaczyńskiego przez najbliższe pięć lat.

Każdy oczywiście w sumieniu rozważy, co mu czynić się godzi. Ja tylko wyartykułowałem kryteria, które jakoś ten wybór mogą uporządkować, a których nauczyłem się w szkole endeckiej od moich ideowych mistrzów (Seniorów).
(Ja osobiście na wybory się nie wybieram. Oceny Komorowskiego nie mam potrzeby robić, bo ewidentnie widać, że podobnie jak J. Kaczyński łamie on w. w. kryteria, a jego kandydatura raczej nie jest brana pod uwagę jako możliwa do poparcia przez narodowców. Fundamentalnych różnic między nimi nie widzę.)

Wojciech Wierzejski

Za: http://wierzejski.blog.onet.pl/