Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Na jednym z portali internetowych opublikowano ciekawy tekst pt. „Czy Europa jednoczy się pod czujnym okiem esesmanów ?”. Brytyjski pisarz i publicysta mieszkający w Budapeszcie opisuje tzw. Raport Czerwonego Domu, trzystronicowy dokument, który jest bardzo ciekawym źródłem dla poszukujących korzeni współczesnej Unii Europejskiej. Czerwony dom to nazwa strasburskiego hotelu, w którym we wrześniu 1944r. miało dojść do spotkania nazistowskich przywódców, głównie czołowych esesmanów z niemieckimi przedsiębiorcami. Uczestniczący w spotkaniu przedsiębiorcy mieli przygotować plan, którego celem byłoby odbudowanie po zakończeniu wojny gospodarki niemieckiej i odtworzenie państwa niemieckiego jako europejskiego imperium – Czwartą Rzeszę. Fundamentem nowej Rzeszy nie miała być już potęga militarna, ale właśnie silna gospodarka. Pojawiły się więc koncepcje budowy poza granicami Niemiec prężnych firm oraz instytucji finansowych, które miałyby pozostawać w rękach niemieckich przedsiębiorców. W odpowiednim czasie te firmy i instytucje miałyby pomóc w powrocie do świetności niemieckiej gospodarce.

Sukces tych koncepcji miały zapewnić środki pieniężne, które wypłynęłyby z Rzeszy przez szwajcarskie banki oraz indywidualne kontakty niemieckich przedsiębiorców z przedsiębiorcami zachodnimi. A wszystko to miało odbywać się z pomocą i pod nadzorem ludzi z SS. Oczywiście przedsiębiorcy mieli również sponsorować działalność nazistów, którzy zeszliby do podziemia i zaczęliby budować sieć agentów mających wpływ na władzę w nowych Niemczech i nowej Europie, a dzięki tak zyskanym wpływom mogliby oni zakulisowo rozdawać karty na kontynencie.

Najważniejszym zadaniem jakie sobie postawili esesmani w celu realizacji koncepcji odbudowy potęgi Niemiec było utworzenie międzynarodowej organizacji, na rzecz której europejskie kraje zrzekłyby się swej suwerenności.

Le Bor opisując koncepcje z konferencji w Czerwonym domu odpowiada również na pytanie, które może nasunąć się czytelnikom tego tekstu, a mianowicie jak wiele z koncepcji opracowywanych przez nazistów stało się rzeczywistością ? I odpowiedź na to pytanie może okazać się dla większości szokiem, gdyż brzmi ona – całkiem sporo.

Pod koniec wojny i tuż po jej zakończeniu z III Rzeszy przez neutralne państwa wypłynął kapitał, który oczywiści spożytkowany został w sposób bardzo dobry ma działalność gospodarczą w innych krajach. Pozostali w kraju bankierzy i przemysłowcy po początkowych problemach oraz przefarbowaniu się na demokratów wzięli się prężnie do działania. Z pomocą, choć wcale nie dużą, swoich amerykańskich przyjaciół w szybkim czasie odbudowali niemiecką gospodarkę, nastąpił rozwój koncernów działających po dziś dzień, a jednocześnie rozpoczęli działania mające na celu realizację najważniejszego planu, czyli doprowadzenia do ekonomicznej i politycznej integracji Europy. Przyczynili się do powstania Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, które to wydarzenie zapoczątkowało proces jednoczenia kontynentu, a jednocześnie rozmywania się suwerenności państw wchodzących w skład nowej organizacji.

Historyk dr Michael Pinto – Duschinsky pisze :


„Dla wielu czołowych przemysłowców nazistowskiego reżimu, nowa Europa stała się przykrywką do forsowania niemieckich interesów narodowych po pokonaniu Hitlera. Niektórzy z liderów nazistowskiej gospodarki stali się liderami budowy Wspólnot Europejskich”.

„Interesującym przykładem jest Hermann Abs, za czasów nazistów bankier z zarządu Deutsche Banku i członek rady nadzorczej firmy I.G. Farben, producenta gazu Cyklon B. Po wojnie był on odpowiedzialny za dysponowanie środkami z planu Marshalla. Działał również w Europejskiej Lidze Współpracy Gospodarczej i doradzał kanclerzowi Konradowi Adenauerowi”.

Jarosław Marek Rymkiewicz, wybitny poeta i eseista, na stronach książki Kinderszenen opisuje na przykład przemówienie Hansa Franka, generalnego gubernatora ziem polskich, wygłoszone również w roku 1944:

„Frank dał wyraz przekonaniu, że przyszła niemiecka Europa musi być Europą współpracy - i nawet jeśli to Niemcy będą decydować, kto z kim będzie tam współpracować, to tej współpracy nie można sobie wyobrazić bez udziału innych narodów”.

Zapewne wielu czytających powyższy tekst uzna go za kolejną spiskową teorię dziejów, czy prowokację jakiś eurosceptyków, ale z pewnymi faktami ciężko dyskutować, a warto pamiętać, że to historia jest najlepszą nauczycielką życia. Jakoś dziwnie się tak poukładało, że to Niemcy wciąż w Europie rozdają karty. To zapewne o niczym nie świadczy, lecz czy na pewno …..

Paweł
Za: http://prostowoczy.blog.onet.pl/