Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

"Niezależna Gazeta Polska" publikuje na swoich łamach tłumaczenie stenogramu rozmowy podczas lunchu w rezydencji ambasadora jednego z państw krajów członkowskich NATO i UE.

    Stenogram pochodzi z przypadkowo odnalezionej taśmy. Na taśmie nie wszystko jest czytelne - mikrofon nie zarejestrował jednakowo głosów dyplomatów z różnych części stołu. Stąd przerwy w stenogramie.

    Głos I: - [...] bo, Panowie, powiedzmy sobie otwarcie, że czasem trzeba się spotkać w swoim, to jest w naszym, starym gronie. My się oczywiście spotykamy w ramach; [liczba państw-członków UE - przyp. R.Cz.], ale trudno tam do końca mówić szczerze.Ci nowi, zwłaszcza Polacy, zamiast się Panowie, cieszyć, że są z nami w salonie i jedzą nożem i widelcem przy głównym stole, cały czas czegoś chcą...

   Głos II: - No, to już się zmieniło. Może chcieli, może już nawet widzieli siebie jako tych rozgrywających, takich jak my, ale też przysiedli, kucnęli.

   Głos III (ze śmiechem): - No tak, nowy rząd zrozumiał, jak się zachowywać, żeby dostać trochę pochwał od zagranicznych dziennikarzy.


   Głos I:... i żeby potem można to było przedrukować w kraju. Ale jednak do końca, nawet teraz przewidywalni nie są. Ich ambasador na co dzień jest miły i rozumie proporcje sił i wie, jak jest urządzona Europa, ale po każdej wizycie tego prezydenta-bliźniaka dostaje, przepraszam, małpiego rozumu i ma znowu jakieś roszczenia i pytania jak 2-3 łata wstecz...

   Głos IV: - Słuchajcie, świetna ta ryba. Co to jest? Sola? Z tymi młodymi szparagami jest doskonała! Głos V: - No tak, Alan [Alan Thomas-ambasador Austrii przy UE - przyp.R.Cz.], biedaku - wy nie macie w tej waszej Austrii morza. Wy dobrą rybą możecie tylko importować...

   Głos II (chyba - dop. R.Cz.): - A propos ryb. Ostatnio u naszego przyjaciela ambasadora Rosji, Władimira [Władimir Czyżów - ambasador Federacji Rosyjskiej - przyp. R.Cz.], jadłem świetną rybką, coś jak jesiotr... Bie...

   Głos I: - Bieluga [chodzi o bieługę -przyp. R.Cz.]. Ale wracając, to przecież nie zwalajmy wszystkiego na Polaków. Nie możemy swobodnie porozmawiać o naprawie relacji z Rosją, zwłaszcza w kontekście naszych inwestycji w tym wielkim kraju i eksportu.

   Głos VI: - Z eksportem gorzej, bo kryzys. Rosja, Ekscelencjo, w ciągu roku 10 razy zmniejszyła obroty handlowe z zagranicą. Przerażające. Jak to w nas uderza...

   Głos I: - Racja, ale tym bardziej nie można Rosji dociskać kolanem do ściany. A jak tylko mówimy coś o realnym appeacement [znane pojęcie w dyplomacji wprowadzone przez brytyjskiego premiera Chamberlaina, gdy zawierał krótkowzroczne i krótkotrwałe porozumienie z Niemcami Hitlera w Monachium w 1938 r. - przyp. R.Cz.], to już nie tylko Polacy gardłują, ale też Bałtowie.

   Głos VII: - Małe toto, ta cała Estonia czy Litwa, a wypowiadają się, jakby mieli jutro wypowiedzieć wojną Kremlowi.

   Ogólny śmiech. Głos VIII: (nieczytelny zapis - dop. R.Cz.) - ...i to zresztą z nowym prezydentem Obamą było ustalane...

   Głos II: Ale ta nowa Unia nie nadąża. Oni nie wiedzą, że teraz jest silny, stabilny trójkąt: my - Unia, Moskwa i Waszyngton.

   Głos I: - No, nie wszyscy. Węgrzy rozumieją, Słowacy zrozumieli, polski premier też już grzeczny.

   Głos III: - Zdaniem nowego rządu nic nie może przeszkadzać w strategicznym ułożeniu sobie naszych relacji z Rosją. Na to naciska nasz przemysł, nasz biznes, to jest nasza przyszłość.

   Głos I: - No i to, Panowie, musimy przeprowadzić. Tu trzeba użyć wszelkich możliwych środków rozsądnych. Na przykład niedługo rozpocznie się dyskusja w Unii o podziale środków budżetowych na kolejną siedmioletnią perspektywą finansową, począwszy od 2013 r. No i tu, mówiąc wprost, jest kij i jest marchewka. Nasi nowi partnerzy ze wschodniej Europy....

   Głos III: - Tylko nie mów do nich, że są ze wschodniej Europy [ogólny śmiech]. Oni mówią, że są z Europy Środkowo-Wschodniej.

   Głos I: - Tak, tak. Niech im będzie. Oni muszą zrozumieć, że my, stara, bogata Unia, kraje założycielskie, nie jesteśmy dojną krową. Dajemy, ale wymagamy. Badzie większy zastrzyk finansowy, ale jak to mówił prezydent Jacąues Chirac - zdrowie, Panie ambasadorze Francji, sante! - niech teraz skorzystają z okazji, żeby w sprawach Rosji siedzieć cicho.

   Głos IV: - No i też, Panowie, musimy wpływać na nich przez sytuacją wewnętrzną u nich. Trzeba pomóc Tuskowi, no i temu nowemu premierowi na Węgrzech, premiera Fico ze Słowacji trzeba wreszcie przyjąć do Międzynarodówki Socjalistycznej, a nie głupio boj¬kotować.

   Głos I: - No tak, to jasne. Trzeba osłabiać bliźniaków w Polsce, ale z tym Klausem to jest problem. Z jednej strony...

   Głos IX: - Słuchaj, Pierre [Pierre Sellal - ambasador Francji przy UE -przyp. R.Cz.]. Możesz, kochany, podać trochą sosu? Wyśmienity sos... Wy to robicie czy sprowadzacie?

   Głos I: - Z jednej strony bowiem Klaus lubi Rosją, jest realistą, ma dobre relacje z Rosją, a z drugiej strony nie rozumie nas, nie rozumie Unii Europejskiej i przeszkadza, przeszkadza... Ale a propos Rosji, właśnie ich ambasador przesłał mi ich znakomity koniak. To, Panowie, przy cygarku, zapraszam.

   Głos III: - Musimy też grać to tak, aby jednak, Drodzy Koledzy, dbać o elementarne pozory. Ja tylko Panom przypomną, jak powstało największe mocarstwo świata - czyli USA. Otóż wzięło się to od wywalania transportu herbaty do oceanu w porcie w Bostonie, ponieważ brytyjskie kolonie, a dzisiaj Stany Zjednoczone; były niezadowolone brakiem partycypacji w zyskach i decyzjach politycznych ich dotyczących. Nie powtarzajmy więc błędów Brytyjczyków sprzed tych 200 ponad łat. Głos V: - A tak konkretnie? Bo to przecież banały, Pan wybaczy, Ekscelencjo...

   Głos III: - Musimy dać im poczucie udziału w decyzjach i gronach kierowniczych. Każdy ma takie świecidełka, na jakie zasługuje. Skoro były słoweński premier [Alojz Peterle - przyp. R.Cz.] był w prezydium konwentu, który przy-gotował Konstytucją Europejską - co było i tak bez znaczenia - a teraz Łotysz jest wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej.

   Głos I: - Chyba Estończyk... Głos II: - Tak, tak Estończyk [Siim Kallas - przyp. R.Cz.].

   Głos III: - No właśnie. Pomiatałem, że któryś z tych bałtyckich krajów. Teraz znowu dajmy coś bez realnego zastrzeżenia politycznego, ale nawet i spektakularnego.

   Głos I: - Na przykład szefa PE... Głos III: - No właśnie o tym chciałem powiedzieć. To zabawka. Dekoracja. Mój kraj to poprze. To nie jest żaden wpływowy instrument, ale to zadowoli ich ambicje...

   Głos I: - Na przykład Polaków. Głos III: - Choćby i Polaków. Głos II: [zapis nieczytelny - dop. R.Cz.] -[...] No i potem zrobimy oficjalne spotkanie z Polakami i tą całą resztą, żeby ich poinformować o ustaleniach. Zgoda?

   Głos I: [zapis nieczytelny, dźwięk odsuwanych krzeseł - dop. R.Cz.] -[...] No to przejdźmy, Panowie, do salonu, zapraszam na kawą, zapraszam na rosyjski koniak, na szkocką whisky, na grecką Metaxą. Niech żyje zjednoczona Europa!" Śmiech, zapis się urywa.

   Ile takich kaset nie zostało nigdy odnalezionych? Ale jedna wystarczy, aby dostrzec choćby zarysy kulis międzynarodowej gry sił i interesów.


Napisał(a) AJa   

Za: http://www.aspektpolski.pl

http://www.aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2311&Itemid=138438434