Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Przedstawiam fragment Książki Księdza Kazimierza Naskręckiego pt. CREDO
z serii : Krótkie nauki o prawdach wiary katolickiej . Wydanie z  1931 roku.


Nienawiść ku Jezusowi
„ Oto Ten położon jest…  na znak,
Któremu sprzeciwiać się będą”. (Łuk,2,34).

Zaledwie Dzieciątko Boże przyszło na świat i uboga Matka wraz z ubogim Opiekunem zanieśli Je do świątyni, jak starzec Symeon wyrzekł nad niem: „Oto Ten położon jest…
na znak któremu sprzeciwiać się będą”. To dziwne proroctwo w 30 lat potem wypowie, tylko innemi słowy, Sam Jezus, gdy rzecze do uczniów Swoich:   „Jeśli was świat nienawidzi, wiedzicie, iż Mnie pierwej, niż was, nienawidził… Jeśli Mnie prześladowali, i was prześladować będą” (Jan 15, 18-20).
Że te słowa się spełniły, świadczą o tym i bogobójczy naród żydowski, i pogańscy cesarze i króle, i cała obecna działalność lóż masońskich. Dzisiaj może więcej niż kiedykolwiek ma Chrystus nieprzyjaciół.  Oto Kapłan, który latami całemi się wycieńcza nad szerzeniem Królestwa Bożego, jako sługa wszystkich, nikomu zła nie uczynił, a wielu zrobił dobrze; dla czegóż spotykają go specjalne prawa i szykany? Bo jest on przedstawicielem Jezusa.
Oto zakonnica w ochronce, wyrzekłszy się wszelkich przyjemności świata, pracowała nad wychowaniem małych dzieci, nie biorąc za swą pracę ani grosza; dlaczegóż została wypędzoną, jako przestępczyni? Bo była przedstawicielką Jezusa. Podobnież wyrzucane bywają: katechizm, Ewangelia, Krzyż, jako mówiące o Jezusie, o Jego dla nas ofierze.
       

W imię wolności należałoby pozwolić rodzicom wychowywać swe dzieci tak, jak sami byli  wychowywani, to jest w chrześcijańskich szkołach, przez nich zbudowanych i utrzymywanych. Ale nie!  Dla uczni Jezusowych wolność nie istnieje!  W imię równości należałoby dopuścić ludzi do publicznych urzędów, nie wymagając od nich wyrzekania się wiary i religijnych tradycji przodków.  Ale nie!  Dla wyznawców Jezusowych równość nie istnieje. W imię prawa własności, należałoby uszanować klasztor,  szkołę, które były nabyte i prawnie zajmowane przez spokojnych obywateli.  Ale nie!  Dla sług i służebnic Jezusowych prawo własności nie istnieje! Choćby na tej walce przeciw Chrystusowi cierpiała moralność, cierpiał kraj cały – mniejsza o to!   Byleby tylko Chrystus mógł zginąć.
       Fakt ten, wrogiego usposobienia wielu przeciw Chrystusowi jest oczywisty. Poznajmy:
czego dowodzi?   I czem się tłumaczy?


             

                                                                  I

      I czegóż to dowodzi ów fakt,  że Chrystus ma nieprzyjaciół?  Pewnikiem jest, że cierpienie ma moc ekspiacyjną.  Najbardziej nas oburzający występek, skoro tylko zostanie ukarany odpowiednio wielkim cierpieniem, przestaje nas oburzać;  nawet zbrodniarz budzi współczucie połączone z uszanowaniem, gdy ujrzymy go na rusztowaniu,  bo sprawiedliwości (powiadamy) stało się zadość.
       Gdyby więc Chrystus Pan był nawet zbrodniarzem, to po tem, co On wycierpiał, będąc ubiczowany  i do krzyża przybity, wszelka Doń nienawiść powinna była ustać!  Ale Chrystus zbrodniarzem nie był; stwierdza to sam Piłat,  który nie znalazł w Nim winy.  I w samej rzeczy, czy wczytamy się w Jego Ewangelię, - równie wzniosłego dzieła mądrość ludzka nie stworzyła.  Mimo to nienawiść do Chrystusa, po Jego odejściu z tej ziemi, nie tylko nie ustała, ale ciągle się jeszcze wzmaga!  Bracia drodzy!  Zwróćcie uwagę na to, ze ludzie żyjący nie bywają wcale zażartymi względem zmarłych; zostawiają oni ich w spokoju.

       Neron,  Tyberiusz  Domicjan nawet, te potwory ludzkie, tylko pewien czas doznawali nienawiści.  Dopóki Neron żył i całym ciężarem swych haniebnych czynów ciężył nad światem dopóty był nienawidzony, i było to całkiem sprawiedliwem; i rozumiem żal Tycjana, iż nie miał on tak ostrego pióra, by módz napiętnować tego potwora na wieczne czasy.  Ale dziś, gdy od Nerona dzieli prawie 2 tysiące lat, gdy zbrodnie jego bezsilnie drzemią wraz z kośćmi w grobie, kto go nienawidzi?  Kto nienawidzi Tyberiusza?  Kto nienawidzi Domicjana?  Nienawiść  -  to byłaby dziś zbyt wielki dla nich zaszczyt!  Oni już pomarli, i dziś wystarcza względem ich zhańbionej pamięci – pogarda.  Ariusz, Nestorjusz,  heretycy ubiegłych wieków byli nienawidzeni w czasie, kiedy żyli.  Byli oni wówczas potężni, stanowili dla Kościoła wielkie przeszkody; ale dziś, gdy zostali pokonani, gdy już tylko proch martwy z nich pozostał, gdy ich błędy nawet dziecka nie zwiodłyby,  zapomnienie zstąpiło na ich grób, a nienawiść całkiem zniknęła.  Niedowiarek Voltaire dużo wyrządził złego, bo trucizną jego nauk upajało się bardzo wielu.  Ale dziś iluż jest takich,  którzy by jego dzieła czytali? Liczba bardzo nieznaczna. Voltaire został pokonany. Religia Chrześcijańska, którą on chciał zniszczyć na zawsze, wkrótce potem odżyła i ukazała się w jeszcze większym blasku! I w miarę jak on maleje w pojęciu poważniejszych umysłów, nienawiść do niego znika, a zostaje tylko obojętność i pogarda wokoło jego pamięci. I tylko jeden Jezus ma przywilej nienawiści nigdy nie gasnącej; choć już 1900 lat mija jak On odszedł z tego świata, nie brak i dziś takich, którzy Go nienawidzą.

       I czegóż to dowodzi? Dowodzi to, że  JEZUS   ŻYJE   !!!   Jeszcze raz powtarzam:   nikt nie jest zażartym wobec zmarłych, zostawia się ich w spokoju w ich grobach, przez robactwo toczonych. Jezus jest jedynym wyjątkiem: wobec niego nienawiść nigdy nie słabła, lecz z każdym wiekiem się odradza, a zawsze coraz większa, nigdy nie zaspokojona.  Słychać czasem głosy że już „dla Jezusa Chrystusa zbliża się koniec”. Upewniam was, moi drodzy, że ci, co tak mówią, nie wierzą w to wcale.  Jeżeli Jesus Chrystus ma umrzeć, to po co Nań wskazywać palcem i mówić: ot wróg? Poco wieść do walki z Nim wszystkie połączone ludzkie potęgi? Jeżeli Jezus Chrystus bliskim jest skonania, niechże dadzą umrzeć spokojnie, nie urągając Jego konaniu.  Lecz nie!  Ci, co tak mówią dobrze wiedzą, że Jezus Chrystus Żyje, że Jego życie jest nieugięte, że Krzyż Jego, dziś załamany – jutro wzniesie się zwycięsko nad ich grobami. Fakt, ze Jezus Chrystus ma wrogów, jest bardzo wymowny!  Knowania są możliwe, tylko przeciw władzy istniejącej; więc nienawiść, z jaką się ściga Chrystusa, gwałtowna moc uderzeń, jakie się Mu nanosi, są namacalnym dowodem  Jego życia i  Jego niepokalanego panowania!

       A  (jak wspomniałem na początku)  Chrystus tę nienawiść względem Niego Sam przewidział, zapowiedział; przewidział ją i zapowiedział, że ona nie będzie ustawała po Jego odejściu tej ziemi, przewidział więc i zapowiedział fakt, który  (po ludzku sądząc)  nie powinien był mieć miejsca,  gdyż nikt z ludzi po swojej śmierci nie jest nienawidzonym.  Wobec tego, trzeba powiedzieć, że Chrystus nie jest zwyczajnym człowiekiem!
       Ale rozważmy głębiej fakt nienawiści względem Chrystusa, a przyjdziemy logicznie do wniosku, że On jest Bogiem.

                     II

Chrystus ma wrogów; czem się to tłumaczy? Posłuchajcie uważnie; wykażę wam brzydkie strony ludzkiej natury, chwała Boskiego Zbawcy sama rozbłyśnie.
1.   Ma Chrystus wrogów, gdyż wśród ludzi a zwłaszcza w obecny wieku, panują głęboka niewiadomość i silne uprzedzenia, które przyćmiewają Jego obraz i oszpecają Jego religię. Wielu z wrogów Chrystusa nienawidzi  Go,  bo  Go  nie zna.  Powodem ich nienawiści,  jak sami powiadają,  ma być kłamstwo to,  że  Jezus będąc człowiekiem nazwał się  Bogiem,  i 19-cie wieków  świat na tem wstretnem kłamstwie się opiera.  Zapewne, gdyby kto miał pewność,  że Jezus Chrystus jest oszustem, taki miałby słuszność  się oburzać;  ale ja nie wierzę, by człowiek poważny, mógł mieć takie przekonanie o  Jezusie Chrystusie,  że  On jest tylko oszustem,  nie wierzę temu, a to dla wielu powodów,  a dla dwóch przede wszystkim:   

 a)  oto świat się odrodził przez wiarę w  Chrystusa,  i nigdy się nie zgodzę na tę niedorzeczność,  żeby kłamstwo mogło przywieść do odrodzenia świata ; 

b) a po wtóre,  były tysiące uczonych ludzi,  którzy jednak zgięli  przed  Nim swe kolana,  i złożyli Dlań niemałe ofiary i nigdy się nie zgodzę na tę drugą niedorzeczność,  żeby ci wszyscy ludzie, sławni ze swej nauki mogli być ofiarą błędu.  Jestem przekonany że każdy wróg Chrystusa,  jeśli tylko  Go pozna,  a będzie przy nim szczerym,  padnie Mu do stup przejęty uwielbieniem i miłością.

2.   Ale czem się jeszcze tłumaczy,  że  Chrystus miał wrogów?  Oto tem,  że istnieją  wśród ludzi,  a zwłaszcza w tym wieku,  gwałtowne namiętności,  które  Go  nie znoszą.  Zejdźmy najmilsi do własnego serca – tamto Jezus napotyka wrogów  najbardziej zażartych.  Zbawiciel  Swą nauką  i  Swym przykładem głosi pokorę,  czystość,  poświecenie się.  A w nas podnoszą się głosy,  które mówią:  „Bądź panem siebie,  używaj,  dąż wszelkimi drogami do dostatków,  zaszczytów,  rozkazuj!”  A Chrystus na to odpowiada:  „Nie! Ja ci tego zabraniam.  Ja jestem  Bogiem,  i każę ci,  byś  Mi wierzył, i Mnie słuchał!  Jestem twoim Bogiem ukrzyżowanym, i każę ci złożyć w ofierze twe niskie popędy i wzorować twe życie na Mojem!”
Widzicie,  jak powstaje walka między Chrystusem a namiętnościami człowieka. Staje się ona straszną.  My nienawidzimy wszystko,  co nas krępuje, co nam staje na przeszkodzie, co nas przygniata.  Czyż wobec tego można się dziwić, że  Chrystus ma wrogów? Przez Swe tajemnice,  On obraca przeciw Sobie wszystką pychę ludzkiego umysłu; przez Swe prawa moralne,  obraca przeciw Sobie wszystkie złe instynkty serca.  Kiedy rozważam,  z jaką surowością Chrystus potępia wszystkie występki,  wiecie,  czemu się dziwię?  -  oto nie temu,  że są niedowiarkowie,  ale raczej,  że ich niema więcej.  Gdyż  Jezus Chrystus,  (a w tem jest chwała Jego niezrównana) ma przeciw Sobie wszystko, za wyjątkiem prawdy i cnoty!

3.   I jeszcze ma Chrystus wrogów,  gdyż pomiędzy ludźmi, zwłaszcza w obecnym wieku, nie brak krzyczących niewdzięczności,  które na Jego wspomnienie oburzają się.  Gdy nienawiść się wkradnie między dwie dusze,  na przykład między dwóch braci,  albo dwoje małżonków,  jest ona straszną! I rzecz dziwna! Tym, w którym oburzenie jest głębokie, nie jest ten,  który został zdradzony, opuszczony; nie! Ale ten, który złamał wszystkie swoje przysięgi,  -  ten nienawidzi! I im bardziej jego ofiara jest piękną,  czystą,  bez zarzutu, tem on ją nienawidzi więcej.
     A jeśli z tą jej pięknością jeszcze się połączy ogrom dobrodziejstw wyświadczonych, on ją nienawidzi jeszcze mocniej, gdyż się czuje podwójnie przygniecionym:  i przez wielkość  czystości, którą gardzi, i przez wielkość miłości, której nie uznaje. Otóż, najmilsi, to samo często ma miejsce między człowiekiem a Chrystusem.  Chrystus nie jest wcale obcym,  kiedyś się Go kochało,  a potem się Go opuściło,  nie wskutek przekonania, lecz przez słabość charakteru.
   To też w końcu miłość rozjątrzona obraca się w nienawiść, a niewdzięczność – staje się wściekłością nieprzejednaną! Wobec Chrystusa trudno zachować obojętność i niewdzięczni stają się łatwo wrogami.  Bo Ukrzyżowany – to Sam Bóg, ofiarujący się za ludzkość i kiedy człowiek nie ma na tyle wielkiego i szlachetnego serca, aby odpowiedzieć uwielbieniem i miłością na to, co Bóg dlań uczynił, wówczas często dochodzi do tego, że Boga nienawidzi, tak, że jeżeli zapytam bezbożnika, czy Jezus Chrystus jest Bogiem, to samo zachowanie się jego odpowiada mi:  „Sam to dobrze widzisz, albowiem ja Go nie cierpię, i usuwam krzyże wszędzie, gdzie chcę wyrzucić Boga”.
   To więc, że Chrystus ma wrogów,  jest nowym dowodem Jego bóstwa.
Amen

Nadesłał: Włodzimierz N.