Nie lubię Macierewicza. Nie zgadzam się z polityką wschodnią PiS. Dotyczy to także tego złego, co w tej sprawie zrobił nieżyjący już Lech Kaczyński.
. Udział J. Kaczyńskiego w banderladzkim festiwalu uważam wręcz za kpinę z Pomordowanych Na Kresach. Także kontynuacja tego procederu przez obecnego prezydenta Dudę w postaci miliardowego kredytu budzi wielkie poirytowanie.
Piękne, patriotyczne hasła, przy wskazanych działaniach – zgrzyt równie raniący jak wizg metalu po szkle.
Niemniej jest pytaniem, czy prowadzona polityka gestów nie dotyczy tylko gestów wymuszonych, a mających zakamuflować rzeczywiste zamierzenia i intencje.
Zaznaczam, że w przypadku sprawowania władzy – nie „władca” jest faktycznym decydentem, a jest raczej wykonawcą, który potrafi skumulować nici zamierzeń i dążeń różnych stronnictw. Tylko w takiej sytuacji może uzyskać końcowy efekt wspólnego działania.
Takie ujęcie starają się zakamuflować różnej maści „historycy”. Jaskrawym przykładem jest np. zwalanie winy Niemców na Hitlera, czy sowietów na Stalina. Tymczasem oni byli tylko najlepszymi realizatorami koncepcji istniejących w środowiskach intelektualnych tamtejszych społeczeństw.
Jak się to ma do tytułowego bohatera i PiS?
Macierewicz dąży do wzmocnienia armii polskiej, gdzie straszakiem jest zagrożenie ze strony Rosji, której przypisywane są najbardziej podłe zamiary, w tym i krzywdzenie niewinnych sierotek. Tymczasem Polską Racją Stanu jest utrzymywanie przyjaznych, a przynajmniej poprawnych, stosunków z sąsiadami. Z Rosją o tyle jest to ważne, że może to być poważny partner zarówno jako importer polskich wyrobów, jak i dostarczyciel istotnych surowców.
Do tego, w moim przekonaniu, Rosja nie stanowi zagrożenia z jednej, prostej przyczyny – demografii.
To największe państwo świata liczy tylko 130 mln mieszkańców i wobec zagrożenia demograficzną ekspansją Chińczyków – nie jest w stanie podjąć działań o charakterze ekspansji. Sowiecka jeszcze próba ekspansji na Afganistan spowodowała perturbacje prowadzące do upadku państwa.
Aczkolwiek Rosja buduje swoją doktrynę imperialną, to nie jest w stanie wdrażać jej w życie środkami konwencjonalnymi; może jedynie bronić swego stanu posiadania, gdzie istotne jest odstraszanie jądrowe, gdyż w konwencjonalnym starciu Chińczycy „by ich czapkami zarzucili”, a nawet Europa, wraz z USA, to 5 – krotna przewaga ludnościowa.
Czy te uwagi są znane „pisowskim” strategom? To chyba oczywiste. Nawet „tam” aż tak głupi nie są. Można więc sądzić, że obowiązująca narracja stanowi jakąś „przykrywkę”.
Dotychczasowy stan armii – to budowanie korpusu ekspedycyjnego do działań poza krajem. Mała dobrze wyposażona i wyszkolona armia zawodowa gotowa wypełnić wszystkie polecenia.
Tymczasem bezpieczeństwo kraju miało zależeć od struktur NATO – nawet słynna ustawa o „bratniej pomocy” była (jest) nastawiona raczej na tłumienie zamieszek wewnętrznych, niż pomoc w razie zagrożenia zewnętrznego.
Jednym słowem – wszystko było nastawione na likwidację państwowości polskiej poprzez sukcesywne likwidowanie struktur organizacyjnych (instytutów), które miały być zastąpione delegacjami brukselskimi.
Tymczasem PiS, wyrażając wolę znacznej części Narodu, przeciwstawia się temu procesowi. Także odbudowuje strukturę wojskową nastawiając ją na działania w kraju. Czy można mówić o szybkiej zmianie? Chyba wątpliwe. Trzeba na nowo wyszkolić kadrę, zmienić system organizacyjny i zapewnić stosowne wyposażenie.
To się dzieje i dlatego wzbudza tak paniczne reakcje tych, którzy prowadzili poprzednią politykę zwijania państwa.
Kiedy można spodziewać się rezultatów? Macierewicz stwierdził, że za 10 – 12 lat osiągnie się stan zadowalający. Myślę, że to właściwa ocena. Jeden problem: co w tzw. międzyczasie?
Sytuację mamy mało ciekawą. Polskie „wstawanie z klęczek” wzbudza już nieprzychylne reakcje – choćby francuska. Antypolskie działania są i będą prowadzone z Brukseli i to pod różnym kamuflażem. A to ataki ekologów i zdzieranie haraczu za używanie powietrza, wprowadzanie różnego rodzaju dyskryminacyjnych przepisów, czy wciskanie Polsce emigrantów. Pomijam nawet wpływy znanego lobby żądającego niebotycznego haraczu za prawo pozwalające nam tu żyć ( tak to można określić). Także kwestia stworzenia Nowego Jedwabnego Szlaku z istotną rolą Polski w tym przedsięwzięciu, budzi niezdrowe reakcje Zachodu, gdyż moglibyśmy wyrwać się spod europejskiego buta.
I teraz pytanie: czy, pomijając zagrożenie rosyjskie, możemy pozwolić sobie na samodzielną politykę realizującą własny interes Narodu Polskiego?
Wydaje się, że większym dla nas zagrożeniem, także militarnym, może być Zachód ze szczególną rolą Niemiec. Plany pełzającego przejęcia zachodnich połaci kraju – chyba się nie powiodły. Jednak zagrożenie będzie narastało wraz ze wzrostem roli Niemiec w Europie. Koniecznym jest utworzenie własnych i to komplementarnych sił zbrojnych, które podlegać będą polskiemu dowództwu.
Nie mam pełnej wiedzy w tej kwestii, ale bardzo wątpliwe jest w swej wymowie zaproszenie obcych wojsk do Polski, czy budowa stacji radiolokacyjnej w Redzikowie. Pod Poznaniem jest jednostka lotnicza USA, a nasze samoloty działają w Izraelu i Kuwejcie. To budzi wątpliwości.
Niemniej – być może jest to cena za czas, jaki tą drogą kupujemy, na przeorganizowanie Sił Zbrojnych. Miejmy nadzieję, że w krótkim czasie zaczniemy „wypraszać” stąd USArmy, w miarę tworzenia własnych struktur.
Przedstawiam tu opinię pozytywną dla działań Macierewicza. Chętnie zapoznam się z wyważoną kontrargumentacją. Oszołomów – będę banował „z wielkim ulubieniem” dla tej czynności.
Warto byłoby do tego szybko pisanego tekstu, dodać coś o Ukrainie. Ale to później.
Krzysztof Wojtas
http://cygnus.neon24.pl