OTO SIEWCA WYSZEDŁ SIAĆ (MT 13,3)
Jeżeli z naszej woli Pan Bóg nie będzie miał nic do powiedzenia w porządku doczesnym, który od Niego pochodzi, a który my mamy czynić sobie poddanym, to niewątpliwie doprowadzimy do tego, że glob się rozsypie.
Ks. Stanisław Małkowski Warszawska Gazeta 14 – 20 lipca 2017 r. KOMENTARZ TYGODNIA
Liturgia słowa Bożego piętnastej niedzieli roku A ukazuje skuteczność Boga, który mówi i czyni zgodnie ze swoją myślą i wolą, spadając jak ulewa z nieba, aby nawodnić i użyźnić ziemię, zapewniając urodzaj i pokarm (zob. Iz 55,10n).
Święty Paweł w drugiej niedzielnej lekcji (Rz 8, 18-23) porównuje marność i cierpienie w drodze ku przyszłej chwale do bólów rodzenia. Nadzieja wyzwolenia z niewoli zepsucia tego co stworzone, ukazuje przyszłą chwałę dzieci Bożych. Tajemnice królestwa niebieskiego objawia Jezus w przypowieściach. W niedzielę 16 lipca słyszymy przypowieść o siewcy. Chrystus jako siewca głosi słowa o królestwie podobne do ziaren rzucanych w ziemię.
Wielokrotny plon daje ziemia żyzna, nie daje plonu ziemia jałowa; oznacza ona albo zrozumienie, stałość, wytrwanie, albo zagłuszanie słowa, brak warunków dla wzrostu zakorzenionych roślin. Warunki lub ich brak tworzą ludzie, którym słowo jest głoszone. Upragnionym przez siewcę plonem jest zbawienie przez wierność, uzdrowienie w wyniku zrozumienia, słuchanie sercem ku nawróceniu. Kto ma wiarę i rozum, temu dane będzie życie wieczne jako plon dobrze przeżytej doczesności. Kto nie ma ani mądrości ani posłuszeństwa słowu, ani wytrwania, temu zabiorą to, co ma, czyli czasowe dobra związane z życiem na ziemi; najpóźniej z chwilą śmierci straci majątek i władzę.
Wola ludzka zawiera się w uszach i oczach serca.
Mieć oczy i uszy to nie to samo, co widzieć i słyszeć; mieć serce jeszcze nie oznacza rozumieć i pragnąć uzdrowienia rozumu i woli. Dobrze widzi się i słyszy sercem ukształtowanym na wzór Serca Bożego i Niepokalanego Serca Matki Bożej Maryi.
Poznanie tajemnic królestwa jest dane tym ludziom, którzy stają się uczniami Jezusa, swoje serca wznoszą w górę, łącząc je więzią miłości z Sercem Jezusa – źródłem świętości i życia. Bożo-ludzka i międzyludzka wspólnota serc oznacza Kościół pielgrzymujący przez doczesność ku wieczności. Plonem życia na ziemi jest nie tylko osobiste zbawienie, ale również pozyskanie dla Chrystusa ludzi, aby zbawieni byli ci wszyscy, którzy przyjmują słowa Króla, głoszone przez sługi przymierza z Bogiem.
Dobra albo zła wola oznacza wierność albo niewierność głoszonej ludziom prawdzie o Bogu Stwórcy i Zbawcy. Współczesna niechęć aż po niezdolność do przyjęcia prawdy bierze się z fałszywego przekonania o nieistnieniu prawdy lub zagrożeniu wolności wyboru w wyniku głoszenia prawdy. Kłamać wolno w imię pluralizmu i tolerancji, natomiast ujawnianie prawdy ściąga prześladowania wobec świadków i uczniów aż po męczeństwo. W imię dyktatury relatywizmu i nihilizmu publiczne świadectwo dane prawdzie jest karane, represjonowane i cenzurowane. W ten sposób demokracja bez prawdy przekształca się w totalitaryzm, skandaliczną dyktaturę ciemniaków wg słów Stefana Kisielewskiego – Kisiela, pobitego za te słowa w ciemnej bramie, bo ośmielił się powiedzieć prawdę o socjalizmie lub komunizmie.
Miejmy odwagę nazywać dobro i zło po imieniu wbrew poprawności politycznej z jej sankcjami na pomieszanie dobrego i złego.
Musimy siać, choć grunta nasze marne, choć słowa prawdy dziobią stada wron – pamiętam ten śpiew z czasu stanu wojennego. Nowym stadem wron jest dzisiaj w Polsce tzw. totalna opozycja z jej groteskową agresją. Ciemni i mali ludzie chcą do władzy wrócić.
Ksiądz prymas Stefan Wyszyński powiedział w Warszawie 30 kwietnia 1977 r.: Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. To nie zarozumiałość. Wielkość wiąże się z prawdą, a prawda stoi u ołtarzy.
W Piekarach Śląskich upomniał się ks. prymas o prawdę w kazaniu z 31 maja 1970 r.: Prawda trwa, prawda ma długie życie, natomiast kłamstwo umiera szybką śmiercią.
Podobne słowa głosił bł. ks. Jerzy Popiełuszko, potwierdzając prawdę słów prawdą męczeńskiej krwi, bowiem pszeniczne ziarno prawdy kosztuje.
Jakże aktualne proroctwo wyraził ks. prymas w słowach wypowiedzianych w Warszawie 2 sierpnia 1966 r.: Jeżeli z naszej woli Pan Bóg nie będzie miał nic do powiedzenia w porządku doczesnym, który od Niego pochodzi, a który my mamy czynić sobie poddanym, to niewątpliwie doprowadzimy do tego, że glob się rozsypie.
Słuchajmy więc słów Boga z uwagą i wiarą, a wtedy ziarna prawdy przyniosą stokrotny plon.
Za: http://dakowski.pl